drag0

Konto zarejstrowane: 08 stycznia 2009
Ostatnio online: 03 sierpnia 2023 o 09:29

Najnowsze posty użytkownika:

Wątek przeciwowadowy, sposoby przeciw owadom, na muchy
autor: drag0 dnia 16 czerwca 2014 o 17:26
jedna z klaczek ma uczulenie na owady.... najbardziej sie to uwidacznia na ogonie i na samym środku brzucha tam gdzie koń nie jest w stanie sie odgonić od much(lewa noga juz nie sięga  do owada a prawa jeszcze nie..)

preparaty różnego rodzaju nie działają. myślę o derce siatkowej... ale jest jeden problem.

http://ogloszenia.re-volta.pl/sprzet/szczegoly/89076?q=&kategoria=14&rodzaj=23&stan=&lokalizacja=&sortuj=0&widok=0&strona=

pod brzuchem to w żaden sposób nie utrudni życia owadom. a na łopatkach to kon sam sobie odgoni na padoku albo ja zabije na jeździe ręką.. nie problem. najistotniejszy jest ogon i brzuch.

czy są derki takie ktore będą w jakis sposób brzuch chronić ? oczywiscie takie zeby były przewiewne... nie chce z konia mikrofali zrobić. 🏇

I Mistrzostwa Kraju w Jeździe bez Ogłowia
autor: drag0 dnia 26 kwietnia 2014 o 21:15
listy nie wiem. ale mam link do kilku filmików jakie widziałem na youtube do których link znajoma mi podesłała.

- półfinały trail

- horsemanship - półfinał
I Mistrzostwa Kraju w Jeździe bez Ogłowia
autor: drag0 dnia 26 kwietnia 2014 o 00:30
Albo coś w stylu rtth, tylko bez użycia niczego na głowę 😀 Żeby taki koń był od razu układany bez ogłowia. :P



byłoby na pewno ciekawie tylko

1 sprawa byłoby więcej konkurencji niż zawodników a głupio pisać "3 pary startowały dziś w 6 konkurencjach ^^"
2 sprawa. jak sie dzis zgłoszę do takich zawodów gdzie kon ma byc od początku ukłądany bez ogłowia to będziesz przy każdym treningu patrzeć i pilnować czy aby przypadkiem nie zakładam oglowia żeby sobie pomóc? ;>


cóż tak serio. idea zawodów uważam że fajna. choć moim zdaniem pisanie "mistrzostwa Polski" to moim zdaniem troszke na wyrost jest. wiem, ludzie z całej polski zjeżdżają, ale... jakoś tak mam w głowie zachowany schemat że do mistrzostw jest droga pewnych eliminacji. poczynając od szkolnych zawodów "mistrzostwa powiatu" - startują najlepsze ekipy z całego powiatu po seriach mniejszych konkursów. "mistrzostwa województwa" startują najlepsi z kazdego powiatu... itd. idąc przez prawdziwy sport nie koński gdzie mamy chociaby mistrzostwa świata w piłce noznej gdzie dla wielu sam udział jest już osiagnięciem...z resztą w końskim sporcie jest przecież podobnie 🙂

a jak z jazdą bez ogłowia ? ktoś postanowił że zrobi zawody... i w 15 minut wymyślił że organizuje mistrzostwa Polski ! a ktoś mi powie, na czym polegała jakakolwiek eliminacja i selekcja ? tymbardziej że i tak startujących par wielu nie ma... a eliminacja  tak by w samych mistrzostwach już brali udział najlepsi z tych którzy uważają że jeżdżą dobrze bez ogłowia na swoich futrzakach ? bo wytrenowanie konia by chodzil bez ogłowia to nie jest aż taka sztuka by za sam fakt być "najlepszym z najlepszych"  sam nie jeżdżę rewelacyjnie a 3 konie które układałem chodzą/chodzily bez ogłowia.  pierwszego uczylem tego... a nie miałem nikogo kto by mi tu pomagał kto ma tutaj jakieś doświadczenia sam sobie radziłem. a trzeciemu po prostu zdjełem ogłowie i wykonałem ten sam plan pracy co każdego dnia wliczając w to cofanie. bez specjalnego zmniejszenia efektywnosci jazdy.

ciekawi mnie jak to ostatecznie wyjdzie. sam niestety nie mogę być tam i oglądać, cóż, stajnia sama sie nie chce ogarnąć niestety^^

czekamy na relacje od tych którzy są !

pozdrawiam 😉
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: drag0 dnia 26 kwietnia 2014 o 00:11
poza tym co tu na co nikt nie odpisał 🙁
http://www.re-volta.pl/forum/index.php/topic,1598.msg2074027.html#msg2074027

mam jeszcze jedno pytanko.
jaka jest różnica pomiędzy wędzidłami  "typu D" a Oliwkami??


jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: drag0 dnia 21 kwietnia 2014 o 23:32
ja na klaczy na której jeżdże na wyłącznośc praktycznie w mojej stadninie mam podwójnie łamane wędzidełko z miedzianym łącznikiem Metalabu, korzystam z niego od dobrych 5 lat albo i nawet więcej. używam go na kilku innych koniach też, świetne wędzidełko. na tym wędzidle Pliszka sama zaczeła łapać wędzidło, przy poprzednich bez delikatnego nacisku na diastemę się nie dało. odkąd mamy to wędzidełko praktycznie od początku Plicha na widok ogłowia będącego w pobliżu pyska prawie zawsze zaczyna ziewać... cóż, co kto lubi  i niech mi ktoś powie że wszystkie konie nienawidzą wędzideł 😉

poza tym na pierwsze jazdy na młodym koniu bez lonży w zasadzie zawsze robie na oliwce, pojedyńczo łamanej z wąsami.  przy nauce podstaw bywa różnie, wąsy w niczym nie przeszkadzają koniowi, a mi gwarantują jako takie bezpieczeństwo w przypadku problemów.

jak koń zaakceptuje podstawy... to dopiero zaczynam szukać dla niego czegoś konkretnego. a i tak przyznać muszę że najcześciej sprowadza się to do w/w wędzidła które używam coraz częściej bo jest po prostu genialne dla hmmm aktywnej rekreacji.(nie mówię o sporcie ale też nie o rekreacji jako takiej którą wszyscy znamy z opowieści krażących w końskim świecie.

fajne są też rolki. często spotykałem konie które bardzo chętnie akceptowały "wędzidło typu D z miedzianymi rolkami"

wędzidłą z łopatkami, wielokrażki, z wąsami. traktuje jako wędzidła przejściowe - mam je na stanie w stajni, wiszą sobie z boku i czekają kiedy będa potrzebne. czasem różnych powodów  wielokrazki są zapięte na największym kółko gdzie działaniem się nie różnią od zwykłych wędzideł. zapięte na 2 i 3 kółeczku miałem okazje stosować wielokrotnie. przeważnie w obrębie jednej max dwóch jazd miałem możliwość powrócić do poprzedniego wędzidła które było wcześniej w użytku.

przeraża mnie poziom wiedzy teoretycznej polskich jeźdźców. nie mówię o wiedzy - przed egzaminem na odznake... czy uprawnienia. mówię o wiedzy stosowanej na codzień, a to niestety są dwie zupełnie nie mające ze sobą nic wspólnego rzeczy.  w ramach testów często pytam wielu posiadaczy prywatnych koni i jeźdźców, nieraz nawet "instruktorów" dlaczego używaja takich a nie innych kiełzn.(lub innych "sprzętów"  merytoryczne odpowiedzi mogę wyliczać na własnych palcach... większość brzmi mniej więcej tak"bo takie mam", bo dział" "bo koń jest na nim spokojny"


przez okrez świąteczny mialem więcej czasu na czytanie. w ramach poszukiwań kilku różnych pierdółek  zdążyłem przeczytać  prawie połowę tego wątku. niestety dalej nie zabrnąłem poniważ ogromna część postów się non stop powtarza tylko zmieniają się autorzy. oczywiscie to też jest istotne jak na 50 posstów w 30 jest promocja np podwójnie łamanego wędzidła to znaczy że coś w tym jest.

mam do Was dość nietypową sprawę.

poszukuje uszkodzonych wędzideł które nie nadaja się do użytku, innymi słowy, najczęściej takie które lądują w koszu. chodzi o "wystawkę" kiełzn w celach dydaktycznych dla koniarzy.  bo co innego jest zobaczyc zdjęcie w książce i przeczytać w internecie, a co innego jest dotknąć, wpiąć do ogłowia na cucho zobaczyć jak to sie układa i pracuje np na włąsnej nodze.  poszukać różnic między tym a innym kiełznem i oczywiście wyjaśnic dokładnie działanie ... w przypadku uszkodzonych zobaczyć w jaki sposób kiełzna mogą się zużywać i na co należy zwracać uwagę. bo wierzę że dzięki temu później będzie choć kilka duszyczek mniej które postanowią założyć Munsztuk  bo koń sie wyrywa. a już na wielokrażku nie daje sobie z nim rady człowiek. o takich inteligencjach niestety w internecie co chwile słyszę a co gorsze nie tylko w internecie ale i wśród znajomych.

szczególnie brakuje mi
bauchera
kimblewick
cyganki
wędzidła z dziurkami
wędzidło z zabawką
wędzidło poczwórnie łamane.
wędzidło smakowe

resztę jak mi się zdaje już mam wystawioną i korzystam przy naucę przyszłych pokoleń koniarzy.

jedyny warunek to aby stopień uszkodzenia nie zmieniał całkowicie wyglądu(dla przykładu jak w poczwórnie łamanym wszystkie ogniwa są urwane i wędzidlo jest w 4 osobnych częściach to pożytku z niego nie będzie, ale jak będzie mocno przetarte czy popękane itd przy ogniwach i widać że w każdej chwili może sie zerwać i zrobić koniowi krzywdę to jak najbardziej bo widać jak to w ogóle wygląda a od dotykania to sie nie połamie a będzie miało swoje drugie życie i wciążbędzie służyć koniom(pośrednio) i koniarzom(wyjątkowo, bezpośrednio ^^)

proszę o priv w tej sprawie 😉

apropo tych typów wędzideł kilka pytanek do szerszego grona odbiorców. przepraszam że poddałem sie i calego wątku nie przeczytalem,  🙁

w jaki sposób działają "dziurki" w wędzidle z dziurkami? szczerze mówiac nigdy nie widziałem takiego wędzidła  a część znajomych z którą na ten temat rozmawiałęm żartobliwie twierdzi iż "pewnie oszczędzali na surowcu" jedna osoba wspomniałą coś o ...  przepływie śliny przez te dziurki... pewnie i przepływa (?) ale w jakim celu?  dookoła wędzidła nie może przepływać?  może jednak to jakis bardziej twórczy cel? jeśli tak to jaki? gooogle nie odpowiedziało, nawet na revolcie nie udalo mi sie dokopać ^^ na innych forach też byłem w wątkach o kiełznch. lae wszędzie to samo.

w praktyce kimblewick i wędzidło hiszpańskie to to samo tak jak pesoa i wielokrążek(choć tu spotykałem sięz twierdzeniami typu pesoa to 2 mocowania na wodze a wielokrążek to 3 ale jakby dobrze poszukać to da sie znaleźć info że poczwórnie łamane wędzidło jest proste^^)? czy to tylko podobny typ wędzidłą ? jw nie miałem okazji spotkać tych wędzideł i ich "pomacać" (a taką teza zapadła mi w pamięć choć nie mogę sobie przypomnieć gdzie to słyszałem.) to i braki powstały a braków nie lubię.

dziękuje za odpowiedzi 😉
żel, żele, podkładka, podkładki, futerko pod siodło
autor: drag0 dnia 03 marca 2014 o 19:57
ja mam podkładkę i nakładkę naturalna mattesa na swoim siodełku wszechstronnym. i powiadam. siodło leży pięknie na koniu konie nie maja żadnych problemów z grzbietami a ja z swoimi 4 literami.

podkładkę mam 6 lat jeśli dobrze liczę. jakbym ją teraz wyprał.  wyczyścił ładnie to moznaby z powodzeniem sprzedawać jako "używane 3 razy" bo mniej więcej tak wygląda stan zużycia tej podkładki...  ale nie myślcie że sprzedam komuś ! nie oddam za żadne skarby mojej kanapy.
nakładkę na siodło mam od 1.5 roku.  przy pracy z 4/6 końmi codziennie to jest bardzo przyjemny dodatek. wbrew \pewnym argumentom przeciw nakładkom... to w żadnym stopniu nie zmniejsza mojego kontaktu z siodłem i koniem. przeciwnie. w wielu sytuacjach czuje sie nawet pewniej...


jak już brać podkładke to tylko z górnej półki, te za 30/50 zł syntetyki można z powodzeniem wieszać zamiast papieru toaletowego... bo pod siodła to sie kompletnie nie nadaje. mam taki jeden. i nie widzę różnicy ani po koniu, ani po siodle, ani po komforcie jazdy... ogółem nic sie nie zmienia, poza zasobnością portfela...

Konie czystej krwi arabskiej
autor: drag0 dnia 23 lutego 2014 o 09:53
Matinka Dzięki, jutro dzwonie do księgi. a nóż widelec coś się dowiem . 
tylko to jeszcze nie mój koń 😉 w zależności od tego co będzie miał wystawiane, to go wezmę, lub nie.

z tego  co wiem...bez szans no bo w jaki sposob? sa ostre przepisy a i tak  kryc i źrebiat jest za duzo...moim zdaniem..selekcja powinna byc  jeszcze ostrzejsza...a nie kazdy kryje co chce i jak chce a później szwendaja sie ''araby'' bez rodowodów ....swoją drogą ładny zrebak...a jaka matka?


ja nie mam nic przeciwko selekcji Alicja.

ale Selekcja powinna być prowadzona wśród koni a nie ich właścicieli - powinno sie sprawdzać który koń ma lepszą budowę czy ruch, a nie który właściciel ma więcej zdrowia żeby sie męczyć z formalnosciami.

jeżeli koń ma oboje rodziców czystej krwi arabskiej, jeżeli zapowiada się na dobrego konia, to czemu miałby być dyskryminowany tylko dlatego że trafil kiedyś do takiego czy innego człowieka ?
co innego jeśli rodzice nie są uznani jako konie hodowlane, ale za ich całokrztałt(niespełniają wymagań) , a nie za to że właściciel nie opłacił licencji czy nie wysłal W TERMINIE jednego czy drugiego kwitka(a podejrzwam że do wysyłania tego jest dużo więcej^^)
Konie czystej krwi arabskiej
autor: drag0 dnia 22 lutego 2014 o 20:47
jeżeli nie jest wpisana do PASB to pozostaje jedynie PZHK i paszport jako mały koń


pozostaje wtedy tylko kwestia pochodzenia.

jako mały koń może mieć spokojnie wpisane pełne pochodzenie o ile potwierdzą to badania?

przyznam szczerze dotychczas nie miałem doczynienia z paszportami wydawanymi podrośniętym lub dorosłym stworzeniom. sam hoduję hucuły i nie wyobrażam sobie stworzenia w wieku powyżej pół roku bez paszportu pod ręką. stą tyle problemów mi teraz wychodzi o których wcześniej nawet w zasadzie nie było potrzeby myśleć...
Konie czystej krwi arabskiej
autor: drag0 dnia 22 lutego 2014 o 20:03
[quote author=Murat-Gazon link=topic=752.msg2018749#msg2018749 date=1392979010]
drag0 w temacie ojca to masz tutaj: http://www.michalow.arabians.pl/pl/oferta/ogiery/oo/opis.php?knr=15557&rok=2014 Matka też ma jak dla mnie fajny papier.
To, że młodego nie ma w bazach koni w internecie, to nie znaczy, że nie ma wpisu do PASB - trzeba się dowiedzieć. Jak ma, to paszport to tylko formalność.

[/quote]

Dziękuję za link,

a jeśli nie ma wpisu do PASB ? da sie jakoś wstecz zgłosić to? czy trzeba kombinować z niearabskim paszportem? jeśli tak... to co będzie miał koń wpisane?

oglądałem dziś konika, jest ładnie zbudowany jak na 3 latka.  jedyny problem dla mnie to kwestia paszportu.
Konie czystej krwi arabskiej
autor: drag0 dnia 21 lutego 2014 o 09:37
Witajcie.

znalazłem 3 letniego Arabka ktory aktualnie nie ma paszportu(w ogóle jak to możliwe żeby koń teraz mógł nie mieć paszportu?)  ale nie od hodowcy, ogierek po Strabla od Kabsztad jednak w żadnej bazie koni nie widnieje żadne potomstwo tej klaczy, czy ktos wie gdzie ta klacz stala 3 lata temu?  ogierek ma na imię  Simonis
miłoby było jakby ktoś wiedzial coś o rodzicach. mam na myśli przedewszystkim stan zdrowia i budowę. 3 latek się jeszcze troszke zmieni, a w bazach koni nigdzie nie znalazłem zdjęć rodziców.

problem mam też z papierem, nie kupię konia póki nie będzie miał wyrobionego... ale jak to wygląda  u arabów z takim wyrobionym paszportem w wieku 3 lat ? są robione badania markerów lub DNA ?

Pozdrawiam
hucuły.
autor: drag0 dnia 01 listopada 2013 o 12:52


co z nim dalej? nie mam pojęcia...


uzupełnienie. z drugiej ręki słyszałem iż wciąż stoi w bogusławicach i najprawdopodobniej opuścił grono ogierów. choć ani jednego ani drugiego nie jestem pewien na 100%, spróbójemy się czegoś dowiedzieć.
hucuły.
autor: drag0 dnia 31 października 2013 o 21:33


16 stycznia 2011 roku widziałem go w bogusławicach.

a zdjęcie jest tu

zdjęcie szału nie robi ale tak na szybko.. pomiedzy załadunkiem konia po pokazie a odjazdem przelotem przez stajnie zobaczyc co tam stalo. to bym wtedy chyba jedyny hucul w boguslawicach a bynajmniej innego nie spotkalem. co z nim dalej? nie mam pojęcia...

z resztą wrzucałem za pośrednictwme Sylwii to zdjęcie w zgadywance na forum huculskim..... dość dawno.


[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Cytowanie zdjęć
Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
autor: drag0 dnia 30 maja 2012 o 13:40
Witajcie 😉

[quote=ekuss]Takie jest moje zdania, ktoś może mieć inne, ktoś się z nim nie zgadzać... ale od tego jest forum by każdy mógł się wypowiedzieć [/quote]

wobec powyższego ... też pozwolę sobie wypowiedzieć się w temacie😉

na wstępie zaznaczę iż z końmi pracuję od około 17 lat, dokładnie nie pamiętam, jeżdżę odkąd potrafię samodzielnie siedzieć i chodzić pamięć nie sięga tych czasów choć jestem młody za dużą zaletę uważam to iż z końmi jestem od zawsze ponieważ nie są dla mnie czymś niecodziennym co spotykam w weekendy od paru lat tylko są dla mnie tak samo normalne jak mycie zębów rano czy  wstawanie z łóżka... czas gdy człowiek najwięcej się uczy spędziłem z końmi obserwując i pracując z nimi lub po prostu wożąc tyłek nie raz. Aktualnie można by powiedzieć iż pracuję mieszanką różnych "szkół" jazdy.
wszystkie "warianty" ; "opcje" jazdy konnej opierają się w zasadzie na trzech podstawowych hasłach:

a) Psychika zwierzęcia, wykorzystanie potrzeb i instynktu konia do osiągnięcia CELU
b) właściwości fizyczne zwierzęcia, jego możliwości ruchowe stają się podstawą do osiągnięcia CELU
c) "show" ; "pokaz" ; "Kasa" ; "popis" - człowiek przestaje być z koniem przedewszystkim z pasji do konia, pracuje z nim by się popisać przed innymi, by zarobić pieniądze, by się popisać przed kolegami i koleżankami, mowa tutaj nie tylko o "mistrzach" najwyżej cenionych na świecie zarówno w jeździe "klasycznej" jak i "naturalnej"  ale też o "Nas" tutaj ludziach którzy jeżdżą po to żeby jakaś koleżanka robiła zdjęcia, przebieramy się do nich, pozujemy oczekując oklasków i podziwu, setek "komentarzy" na portalach społecznościowych i blogach... to się staje celem dla niektórych.

każdy jeździec w pewnym stopniu używa każdego z tych "haseł" podczas każdego dnia i każdej chwili spędzonej z koniem, w różnych proporcjach,
oczywiście większość się zorientuje iż przeciętny "naturalny" człek, nacisk kładzie na punkt a) ; człek "klasyczny" bierze pod uwagę w największym stopniu podpunkt b) natomiast większość znanych nam wszystkim ludzi i ogromna część internautów, kładzie duży nacisk na punkt c) .


odpowiem króko na tytuł tego tematu:
"Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?"
odp, sądzę że nie wzbudzają tego ludzie, a idea, idea by wszystko co robimy z koniem było określane mianem "naturalnie" mamy nie tylko "naturalne" jeździectwo ale też "naturalne" werkowanie/struganie kopyt, mamy "naturalne" metody leczenia koni(i ludzi też), ale też kwestia sprzętu jeździeckiego, syntetyki i "naturalne" skóry/materiały...  gdy naturalne jeździectwo zaczęło się bardzo rozpowszechniać w błyskawicznym tempie zyskało setki tysięcy, a nawet jeszcze więcej, zwolenników na całym świecie, z pewnego punktu widzenia oznacza to spadek zainteresowania jazdami prowadzonymi przez trenerów wyuczonych klasycznym stylem jazdy, w praktyce wygląda to jeszcze gorzej, na tym samym terenie istnieją szkoły jazdy których nazwijmy to podstawowe elementy i cele się wzajemnie eliminują,  powstają 2 obozy, na początku była po prostu grupa zwolenników jednego i jednego, no ale koleją rzeczy jeźdźcy naturalni zaczynają tworzyć odrębne grupy, spotykać się w osobnych miejscach, rozmawiać na osobnych forach dyskusyjnych, nie spotykają się tak często jak kiedyś wspolnie bo już nie jeżdżą w tych samych stajniach, są stajnie klasyczne i stajnie naturalne... , ludzie jeżdżący konno zaczynają być sobie wrogo nastawieni...  czasem to strach przed tym co obce, czasem konkurencja, czasem najbardziej znane przeświadczenie człowieka "to co ja robie jest najlepsze, a wszyscy inni którzy robią to inaczej niż ja(wielki pan tego świata, najlepszy z najlepszych itd) są w błędzie"

a mówią... że koniarze to JEDNA WIELKA RODZINA, tylko w rodzinie się czasem chwile pokłócimy i dalej jest miło i wesoło, a co mamy teraz?

czym według mnie jest naturalne jeździectwo, hmmm ujmę to tak, Pokazujemy koniom świat ludzi tak by rozumiały to bardziej po "swojemu" i angażowały się z własnej woli , ułożyć konia tak by po prostu wykonywał polecenia, to nie sztuka, kawałek ujeżdżeniówki, bata do lonżowania kilkanaście różnych "patentów" co by konia ustawić tak jak się człowiekowi widzi i jedziemy dalej choć osiągnąc nazwijmy to bardziej zaawansowane elementy nie jest łatwo(ale to wszędzie tak ^^ ) podstawe i "beztalencie" opanuje, kwestia gustu - którą podstawę wybierze 😉 ,w codziennej pracy z końmi którą mogę nazwać mieszanką "metod" klasycznych" i "naturalnych" (na świecie nie ma osób które nie używają tych pierwszych w ogóle, każdy z nas zaczynał jeżdżąc "klasycznie"  i coś każdemu zostaje w podświadomości. nie używam nagród dla koni, jeśli mam "udawać" konia to nie wyobrażam sobie by koń koniowi podszedł i dał mu jeść,  taki dominujący w stadzie koń gdy chce coś zrobić(na przykład podejść do wodopoju/poidła) odgoni kogoś kto mu droge zastawia, a w nagrode, da mu po prostu święty spokój,  w pracy z końmi, używam normalnie ogłowia z wędzidłem, siodła, kawałka liny i jakiegoś bacika raz ujeżdżeniowy , raz do lonzowania, czasem gałązka w terenie zerwana... przebywanie konia z człowiekiem, drapieżnika z roślinożercą samo w sobie nie jest naturalne, więc nie widzę większej różnicy jaki podstawowy sprzęt używam, co innego duża ilośc różnego rodzaju wodzy pomocniczych, ew tak zwanych "patentów" tych z reguły nie używam, z reguły nie znaczy że nigdy, i że z każdym koniem, ale generalnie nie "widzi mi się" zakładać kilku sznurków ktore koniowi uniemożliwiają jakikolwiek inny ruch niż ten który chcę osiągnąć, staram się dać koniowi możliwość, wybór,  chce się zbuntować, niech to robi odrazu, będą tego konsekwencje oczywiście, rządzę ja, ale jak nie spróbuje się zwierzak zbuntować przed wykonaniem polecenia, nigdy nie przekona się że lepiej, fajniej i wygodniej jest zrobić wszystko jak należy.
co dziś robię dzięki temu z klaczą której najwięcej czasu poświęcam? na codzień jeżdżę w siodle(dla wygody mojego tyłka i ...  oraz wygody konia nie ma wpływu na same pomoce aż takiego a umożliwia bez bolesne jazdy każdego dnia na niej oraz na wielu innych koniach, ale nie używam ani ogłowia, ani halterka(sznurka) ani niczego, koń ma gołą głowę, puki co jeżdżę tylko na placu ze względu na 4 miesięcznego źrebaka jakiego Pliszka posiada, na placu, swobodnie kręcimy co dusza zapragnie, chce ósemke? to mam ósemke, nie ważne czy galop czy kłus czy stęp, chce serpentyne, prosze bardzo,  wolty pół-wolty,  przekątne, linie środkowe ... a i zwykle krecenie sie po calym placu od lewej do prawej "bez ładu i składu" w każdym chodzie nie sprawia żadnego problemu, jak równierz przechodzimy różne przeszkody "terenowe" ustawiane na placu w celu szkolenia koni, ostatnio bez problemu między słupkami robimy slalom w galopie, jak źrebię będzie odsadzone nie wykluczam jazdy w terenie (na szczęście stadninę mamy położoną z dala od wsi, dróg uczęszczanych przez... cokolwiek, ale, najpiękniejsza jest świadomość że koń nie robi tego ani dla nagrody, ani przymuszony do tego siłą, oczywiście poza taką jazdą z ziemi też nie ma żadnych problemów oczywiście, ale to że koń chodzi czy biega kłusem i galopem za człowiekiem skacze przeszkody czy coś to akurat nie sztuka choć cieszy mnie dalej to że nie robi tego dla marchewek które dostaje bo dostała cokolwiek do pyska z ręki od człowieka 2 razy w życiu. średnio co 5 lat, a wiem że więcej nie dostawała, bo jeżdżę na niej tylko ja, pojedyńcze osoby na pare minut wsiadały czy coś z nią robiły(najczęściej na zawodach) ale i tak zawsze widziałem wszystko 😉

Konie w naturze nie ganiają się nawzajem po okręgu. Mogą się odpędzić, pokazać że im się nie podoba np wejście w ich przestrzeń osobistą - ale nie ganiają się po stepie w celu ustalenia przywództwa....

widziałem osobiście na dużym pastwisku jak 2 konie się goniły właśnie po okręgu tyle że biagały po prostu w koło, nie było "rond-penu dlaczego więc my go mamy używać? bo człowiek nie jest stworzony do biegania tylko do myślenia, koń biegnie, a my myślimy jak zrobić by tą przewage zminimalizować i zwiększyć swoją szansę, jeden bardziej w środku będąc gonił, a drugi po większym kole uciekał,  trzeba konie obserwować, a nie czytać książki i fora by wmawiać wszystkim że znamy się na rzeczy... wiele osób tutaj co kilka postów pisze "czytałam książkę taką i taką i tam PISZE(...) " a czemu tak mało osób pisze "patrzyłam co konie robią na pastwisku" i nie róbcie tego 10 minut bo przez 10 minut zobaczycie tylko scene z której nic nie wywnioskujecie bo się nie da. ktoś na pewnego photobloga wstawił kiedyś zdjęcie moje z pewnym młodym koniem ktory akurat się buntował, a ja miałem akurat podniesioną rękę z batem i robiłem przy tym "cudowną minę"  na widok zdjęcia można pomyśleć "ale .... znęca się nad końmi" to tak jak z obserwowaniem przez kilka chwil co robią konie, żeby zobaczyć trzeba być godzine dwie trzy pięć... wtedy widać dopiero, nie bez powodu Ci "wspaniali" "naturalsi" jak ich nazywacie opracowali swoje metody, obserwowali latami zachowania koni, i starali się działać tak by SYMULOWAĆ te zachowanie w możliwościach człowieka tak by koń był w stanie pojąć te sygnały,  żaden koń nie gania z marchewkowym batem, bo żaden koń nie zrobi takiego przedmiotu, nie mówąc o trzymaniu go w ręku, żaden koń na drugiego nie siądzie, ALE Naturalne metody pracy z końmi nie mają pokazać w pełni natury, bo w ten sposó to książki o naturalnych metodach były by proste "kup 100 tysiecy ha ziemi , kup 100 koni, puść je wolno, i ciesz się " a to ma być pokazanie koniowi tego co człowiek będzie chciał, tak by koniowi było łatwiej to zrozumieć.

wspominacie o mętliku jaki to robi koniowi, piszecie "raz jestem przywódcą raz partnerem raz...." to My się możemy w tym pogubić nie zagłębiając się w temat, oraz będąc wrogo nastawieni do tego tematu jako całego, koń z człowiekiem ma niewiele cech wspólnych, ... patrząc u podstaw, człowiek chodzi na 2 kończynach koń na 4, człowiek jest z natury drapieżcą, ma potrzeby drapieżnika i ciało dostosowane bardziej do takiego trybu życia z dużym naciskiem na inteligencje jako narzędzie służące do przetrwania(człowiek nie jest ani silny, ani szybko nie biega ani nie umie latać kamuflować się itd co umożliwi przetrwanie MY mamy rozum rozwinięty), a koń jest roślinożercą, jego ciało i psychika jest dopasowane do takiego trybu życia z naciskiem na ruch, koń jest zwierzęciem idealnie stworzonym po to, by biegać), to że MY - Ludzie się w czymś gubimy nie znaczy że ONE - Konie tego nie będą rozumieć, mamy zupełnie inne ciała i psychikę,

poza tym... po co w ogóle tutaj KŁÓTNIA ?  skoro "Kowalski" ma swojego konia i postanowił z nim trenować Dresaż, niech trenuje , byle by koniowi krzywdy nie zrobił i niech o niego dba jak najlepiej, jeśli natomiast "Nowak" ma innego konia i postanowił korzystać z dobrodziejstwa naturalnych metod pracy z końmi, niech sobie pracuje... on utrzymuje konia,  płaci kowalowi weterynarzowi jeśli trzeba, on go odrobacza, szczepi, dba o niego(ew płaci komuś za to) i po co się kłócić jeśli temu koniowi będzie się dobrze żyło ? ...


Proponuję:
a) osobom wielce krytykującym ten nowy "nurt" w jeździectwie zapoznać się z nim bliżej, zacząć rozmawiać z ludźmi którzy to znają na co dzień, popatrzyć więcej na różne osoby a może samemu spróbować? nie taki straszny diabeł jak go malują...  sądzę że dobrze by każdy znał chociaż podstawy tego "nurtu: wielce pomaga to w pracy z końmi
b) zwolennikom NH, zwolnijcie, i tak nie będziemy/będziecie w pełni naśladować zachowań naturalnych, pamiętajcie o tym co kogo wyuczył "styl" klasyczny, Angielski bo to się może bardzo przydać😉
c) nie zapominać, iż dla nas , "koniarzy" ponoć najważniejsze ma być dobro koni(tak mnie uczono... i podobno nie tylko mnie) więc zostawmy kłótnie, zacznijmy rozmawiać otwarcie, nie krytykować, a proponować inne rozwiązania,  a jeszcze bardziej zachęcam by wyłączyć komputer i pójść do stajni, usiąść na pastwisku u koni i posiedzieć cały dzień patrząc co robią konie(wbrew pozorom jedzenie nie jest jedynym zajęciem konia na pastwisku;D)


Podsumowując wybiorę coś z tego co napisałem by nie zaginęło😉

czym według mnie jest naturalne jeździectwo, hmmm ujmę to tak, Pokazujemy koniom świat ludzi(w który tak czy inaczej każdy koń musi wkroczyć w dzisiejszych czasach) tak by rozumiały ten świat bardziej "po swojemu"

tyle ode mnie 😉 no... a napisałem "krótko" hehehehehe no cóż ^^

Pozdrawiam
Michał



"Złote rady koniarzy" oraz prosto z Photoblogów
autor: drag0 dnia 10 stycznia 2009 o 15:52
pytać zawsze trzeba ale żeby odpowiadać to już nie zawsze nie każdemu wypada😉  no i nie powinno sie robić wszystkiego co ktoś powie/napisze niemyśląc o niczym z tym związanym...
"Złote rady koniarzy" oraz prosto z Photoblogów
autor: drag0 dnia 08 stycznia 2009 o 22:09
hehe Dzięki 😉

i bardzo dobrze xD(że wstawiłaś link skąd kolwiek go znalazłaś:P) szukaj więcej takich zdjęć... może w końcu trafisz na kogoś kto wpadł na pomysł oszczędzenia 40 zł od czasu do czasu i uda Ci się go przekonać, że jednak taniej wyjdzie niż placić za jazde na koniu np ze stajni zeby pojeźdźić bo swojego się zepsuło na pół roku...

no i następnym razem nie będzie aż taką nowością xD

Edit
w skrócie szukaj dalej kowali wykrztałconych w szkole nazwanej własnym imieniem
"Złote rady koniarzy" oraz prosto z Photoblogów
autor: drag0 dnia 08 stycznia 2009 o 21:43
drag0, tylko 100? a nie 1 000 ? 😉
Nie no, kowaluj dalej, skoro to lubisz i nie traktujesz tego jak fajną zabawę podobną tej, gdzie mrówkom czy pająkom wyrywane są odnóża i inne części ciała.


W moim jednak odczuciu, tarnik, młotek & resztę narzędzi kowal-praktykant powinien dostać dopiero po 18stym roku życia, tak jak instruktor rekreacji może robić kurs po 18stym roku życia i po szkole.


ja tam zwierzakom krzywdy nie robie zwlaszcza z premedytacją i świadomie... ani pajączkównie dręcze ani mrówek ani koni itp co najwyżej niektórych ludzi... jedni tego warci xD


nie wiem czy nie słyszałas ale człowiek im młodszy tym łatwiej mu jest się czegokolwiek wyuczyć... dlatego coraz wcześniej dzieci do szkół posyłają😉 jak zaczne robić jeszcze teraz to w wieku 20 lat zamiast stresować sie nawidok krzywego kopyta zabiore sie do roboty spojze raz drugi chwile po majsterkuje i problem z głowy 😉
co do narzędzi które wymieniłaś jeśli miałas na myśli żeby nie używac takowych to prędzej można tu wymienić tasak i młotek...  którymi zresztą nielubie robić😉 od kiedy mam noże jednostronne i dobra osełke do nozy kowalskich(końcówka...) dużo wygodniej robi mi się samymi nożami no i tarnik jest niezbędny oczywiście 😉 ale wiadomo jeden koń ma takie kopyta co nozem korekcyjnym 2 razy przelece po całości i nie ma co wycinać a są takie co nawet nozem nic nie zdziałas i trzeba tasak wziąść...




niektórym niepowinno się pozwalać mówic przed kamerą telewizyjną... i pokazywać i co z tego?  ludzie 😉 dziewczyny... no stres 😉 i tak niezmienicie tego kim jestem czym sie interesuje a czym nie i co robie... :PP

Pozdrawiam Michał
"Złote rady koniarzy" oraz prosto z Photoblogów
autor: drag0 dnia 08 stycznia 2009 o 20:33
nie przejmuje jeno niechce sobie opini popsuć :] więc wyjasnic pewne niejasności

aczkolwiek bardzo dobrze że ktos zwraca na to uwage że tak sie nie robi na własną ręke.. tyle że przyczepie się tylko tego ze ludzie najpierw pojadą po kims a potem się spytają o co chodzi...
"Złote rady koniarzy" oraz prosto z Photoblogów
autor: drag0 dnia 08 stycznia 2009 o 20:24
niecały rok doświadczenia sporo ponad 100 koni na koncie

tylko pogratulować  🤔

szystkie zdrowe😉 a jak chore to zdrowieją...   yy?

Ja tam nic nie mam do 'praktyki' ale bez przesady. No i to podejście ;p.
Ja np nie dałabym konia praktykantowi. I moim zdaniem to powinno się pierw uczyć na swoich koniach itd.

Ale co tam. Jak zachoruja to wyzdrowieją przecież, nie?.  😉


co do koni "chorych" chodzi mi o problemy z nogami raczej drobne z tymi większymi narazie niechce się dotykać chociaż  ten niby stresik zeby czegos nie zepsuc i w ogóle przeszedł całkowicie od kiedy sobie anatomie kopyta dokładniej przerobiłem i informacje o właściwych kątach xD teraz wszystko cacy robie... coraz częściej bez nadzoru kowala gdyż pokazuje mi co i jak z tym robić ze względu na to iż przenosi się na drugi kraniec Polski i niechce zostawić stajni na pastwe byle jakiego kowala z zewnątrz który koni nie zna ... i tu fakt Kowal albo jest dobry i ma tyle koni ze nie ma dnia wolnego w tygodniu albo Kowal szuka  chętnych i werkuje całkiem kiepsko niemówiąc o kuciu...
niestety taka jest szara rzeczywistośc a jak konie są mi bliskie dośc bardzo niektóre znam od kiedy ja  jestem na świecie a inne znam od narodzin źrebaka więc nawet jak nie pójde do szkoły Kowalskiej ani nie spędze 10 lat z Kowalem ucząśc się zawodu to i tak robiąc bliskie mi konie a nie kogos kto dla mnie jest tylko szarym panem/panią nowak... starać się będe jeszcze bardziej niz bym się starał robiąc czyjegoś konia(nie mówie że się nie staram jak robie nie swojego ale jednak taka prawda jak sie bardzo staram dla kogos to dla siebie 95% ludzi będzie starać się jeszcze bardziej...)

ale ten brak kowala nic nie zmienia już przy robieniu konia jak przyjeżdża jak już znajdzie czas i będzie blisko to po sprawdzeniu koni okazuje sie ze nie ma nic albo prawie nic do poprawienia... a sprawdza czasem dzień po robocie a czasem miesiąc..
więc jest dobrze😉


otóz to chodziło mi o korekcje ...
ciekawe przytoczyć własną wypowiedź

co do tego ile koni robie faktycznie niewiele z jednej strony 😉 no ale przez pare miesięcy byłem niezdolny do czegokolwiek(powiedzmy że drobna kontuzja 😉 )  a po drugie jestem w 1 klasie ogólniaka i niezawsze mam czas żeby wsiąśc albo popracowac z ziemi z 10-20 koni x koni zrobic kopyta x osób pooprowadzac lonze itp jeszcze strone internetowa zrobic albo jakiegos pieska wziąść na szkolenie czy coś... ale po ogólniaku da rade dużo spokojniej xD

pewnie napiszecie że mam takie ambicje a za pare tygodni nie będzie to ja napisze odrazu że raczej tak się nie stanie. niestety i naszczeście jeśli zaczynam czymś się zajmowac z własnej woli to najczęściej robie to bardzo długo😉 koniki dawno temu niby z przerwami a jednak dalej... psy zaczynałem szkolic 'szkolic' w tamtym roku i dalej kopyta robic to samo... i tak ze wszystim co robie xD dlatego staram się nie zaczynać robić zbyt wielu rzeczy z różnych dziedzin gdyż to mnie może pogrążyc i dac brak czasu wolnego który na dłuższa mete bardzio mi nie przeszkadza xD




napisałem tutaj w ogóle żeby wyjaśnić to... nie lubie jak ktos ma o mnie opinie jakiegoś nieodpowiedzialnego kretyna który robi wszyustko jak popadnie mająć wszystko w głębokim poważaniu tylko dlatego że nie wie nic... widziałyście zdjęcie ale ja tam wstawiam zdjęcia których za bardzo nie opisuje😉 robie to dla siebie i dla tych których znam więc doszedłem do wniosku iż niemusze tłumaczyc znajomym że zajmuje się tym i tym od takiego i takiego roku... zdjęcia koni też są komentowane dziś tyle ze tam nikt nie brał pod uwage iż zdjęcia sa młodziutkich wałachów któe zaczynały chodzić z jeźdźcem bez osoby prowadzącej/lonży i to sie wiąże z tym co przez wiele lat pracy z końmi zauwazyłem albo dowiedziałem się od kogoś tam ... ale tego tam nie pisze więc mam komentarze i opinie które chciałbym wyjasnić 😉

Pozdrawiam Michał

"Złote rady koniarzy" oraz prosto z Photoblogów
autor: drag0 dnia 08 stycznia 2009 o 15:13
Ile lat mają wasi kowale? Bo ten ze 14...
http://www.photoblog.pl/drag0/28547894/frodo.html


Witam was
dostałem wiadomosc iż jest tutaj taki wątek więc chce się wypowiedzieć😉

jestem tym kowalem o którym mówisz i rzeczywiście 14 lat nie mam ale 17 będzie wiosną😉  kowal który mnie uczy jest umieszczony na tym zdjęciu tylko widać jedynie jego chyba lewą ręke po prawej stronie😉 używam tarnika tasaka młotka cęgów noża obustronnego i 2 jednostronnych wystarcza😉  z końmi mam do czynienia od urodzenia gdyż mieszkam w stadninie koni huculskich z której zresztą jest zdjęcie
(http://www.rutowie.waw.pl strona stadniny -  tez mojego autorstwa🙂
jak narazie mam niecały rok doświadczenia sporo ponad 100 koni na koncie z 1 lekko drasniętym co wynikneło z tego ze kon cofał noge jak chciał jakiegos owada odgonic z brzucha :/ a tak to wszystkie zdrowe😉 a jak chore to zdrowieją...

Pozdrawiam