Kącik niepasujących do tego świata

Tak wyszło nam w wątku o naturalu, to zakładam.
Zgłaszam się: nie pasuję .
Powiedziałam "łońskiego roku". Raczej żartobliwie, ale powiedziałam. W pracy zapadła cisza przerywana klekotaniem klawiszy klawiatur. Po chwili:
-Aaaa..... to pani doktor w starołużyckim do nas mówi?
😵
famka   hrabia Monte Kopytko
23 stycznia 2015 12:54
no i git, bo ja też nie pasuje, próbowałam pasować to tylko same problemy z tego wyszły, może nie tyle świat, co lata tego świata
śmiało mówię że urodziłam się za późno albo dużo bardzo dużo za wcześnie,
za mocno ciągnie mnie do nowinek technologicznych a to co jest teraz to jest dla mnie za mało dużo za mało, z drugiej strony ciągnie mnie do spokojnego życia na "farmie" bez telefonu, otoczonej zielenią i zwierzami różnej maści, i swoją prywatną działalnością potrzebną do przeżycia bez stania w kolejkach za beleczym i belejakim
Dopisuję się do niepasujących.
Zdecydowanie powinnam się urodzić dużo, dużo wcześniej. Albo świat poszedł nie w tę stronę, co powinien...?
Ale cóż, też miałam epizod próby dopasowania się i też same problemy.
Na dzień dzisiejszy jedyna rada to pozostać sobą, znaleźć innych niedopasowanych i cieszyć się, że tacy są i że jednak można się wzajemnie zrozumieć.  🙂
Averis   Czarny charakter
23 stycznia 2015 13:29
Tania, ale nie pasujesz, bo ludzie nie rozumieją gwarowych frazeologizmów? Bo nie rozumiem. To z kontekstu jakoś ma wynikać?
Tania, ale nie pasujesz, bo ludzie nie rozumieją gwarowych frazeologizmów? Bo nie rozumiem. To z kontekstu jakoś ma wynikać?

Nie pasuję ogólnie, a to tylko przykład na start dyskusji. Że znam słowa już zapomniane i czasem używam. Nie nadaję na falach głównych.
kujka   new better life mode: on
23 stycznia 2015 13:49
Znajac zycie zaraz kazdy jeden uzytkownik bedzie sie rozpisywal jaki jest wyjatkowy i nie pasuje 😉
Znajac zycie zaraz kazdy jeden uzytkownik bedzie sie rozpisywal jaki jest wyjatkowy i nie pasuje 😉

Może nie, bo to w sumie jest niefajne.  🙁
p.s
Lubię Rosję i Rosjan a teraz w modzie jest nielubienie.
I zaraz mi gębę zwolenniczki Władimira Władimirowicza P się przyprawia jak tylko się mój dzwonek telefonu odzywa.
famka   hrabia Monte Kopytko
23 stycznia 2015 13:57
kujka, bo każdy jest wyjątkowy na swój sposób, ale czy to ma znaczyć że zaraz nie pasuje  ?
raczej to jest w drugą stronę że tych co nie pasują zwykle się odrzuca i to dość negatywnie
Tania czy ja wiem, czy niefajne?
To chyba zależy od tego, jakie się ma podejście samemu do siebie.
Nieskromnie napiszę, że - lubię siebie. Taką właśnie niepasującą, czasem dziwną. Nie chciałabym być inna.
Dawniej odrzucanie przez ogół było faktycznie przykre, dziś po prostu mnie to nie obchodzi. Akceptuję, że ogół istnieje i chce żyć po swojemu, i jedyne, czego wymagam od ogółu, to akceptacji tego, że ja też chcę żyć po swojemu.
Mnie to męczy. Nie mam pokusy, żeby się dostosowywać, ale często bywam zmęczona.
kujka   new better life mode: on
23 stycznia 2015 14:20
Tania, zalezy na czym kto to poczucie innosci i niedopasowania sobie buduje i czym tlumaczy.
Sa przeciez np tacy, co uwazaja ze nie pasuja bo dzis wszyscy tacy glupi i nic nie rozumieja. Ze wartosci inne (gorsze) itp. Mysle ze sporo osob tak uwaza.
Tania, zalezy na czym kto to poczucie innosci i niedopasowania sobie buduje i czym tlumaczy.
Sa przeciez np tacy, co uwazaja ze nie pasuja bo dzis wszyscy tacy glupi i nic nie rozumieja. Ze wartosci inne (gorsze) itp. Mysle ze sporo osob tak uwaza.

Kącik w założeniu obszerny, jak ktoś odstaje wysoko ponad i zechce się pochwalić, to się zmieści.
Ja niedopasowanie postrzegam jako dyskomfort i odosobnienie.
Dla mnie odosobnienie o tyle nie jest problemem, że jestem skrajnym introwertykiem i dobrze mi samej ze sobą.
Trochę prywaty: dzięki temu wątkowi, chcąc napisać coś "doniosłego" przemyślałam temat. I odkryłam coś prostego.
Ja przebywam w środowiskach, do których nie pasuję. W jednych jestem za stara w innych za młoda, za biedna za bogata, za jakaś.
Nie mam czasu na szukanie sobie/zbudowanie/odbudowanie "siatki znajomych" bardziej zbliżonych do mnie parametrami. I miotam się w kilku "siatkach" i narzekam. RV to też takie miejsce. Jednak "wielosiatkowość", przy swoich niedogodnościach, rozwija i poszerza horyzonty.
I za to:  :kwiatek:
Znajac zycie zaraz kazdy jeden uzytkownik bedzie sie rozpisywal jaki jest wyjatkowy i nie pasuje 😉

No i trzasnęłaś temat 😁
[quote author=kujka link=topic=96870.msg2274323#msg2274323 date=1422020965]
Znajac zycie zaraz kazdy jeden uzytkownik bedzie sie rozpisywal jaki jest wyjatkowy i nie pasuje 😉

No i trzasnęłaś temat 😁
[/quote]
A taki był ładny, amerykanski...  😉
Nie pasuję od zawsze i z założenia. Taki układ. Jak rodzi się 5 dziecko ok. 45 letnim rodzicom, to... załóżmy, że się wszyscy ucieszyli 🙂
Ale nie na tyle nie pasuję, jak niektóre koleżanki, które na poważnie uważały, że do ich osób mieszało się UFO (jako dorosłe kobiety).
No i... to zależy. Nie ma opcji, żeby pasować wszędzie i wszystkim. To dopiero chore - takie usilne próby.
Każdy ma miejsca i ludzi (tanine "siatki"😉, że jak ryba w wodzie. Najwyżej nie każdy dotychczas miał szczęście trafić.
Różnica polega chyba na tym, że niektórzy tych siatek mają dużo i wchodzą w nie z łatwością, a dla innych jest to trudne i zdarza się rzadko.
Im trudniej takie siatki budować, tym człowiek bardziej ma wrażenie, że nie pasuje.
[quote author=pokemon link=topic=96870.msg2274400#msg2274400 date=1422030382]
[quote author=kujka link=topic=96870.msg2274323#msg2274323 date=1422020965]
Znajac zycie zaraz kazdy jeden uzytkownik bedzie sie rozpisywal jaki jest wyjatkowy i nie pasuje 😉

No i trzasnęłaś temat 😁
[/quote]
A taki był ładny, amerykanski...  😉
[/quote]

Bo dzisiaj wszyscy chcą być "jacyś" 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
23 stycznia 2015 22:20
Ja też czuję, od bardzo dawna, że nie pasuję.
Najbardziej to lubię się zamknąć w swoim świecie.
Przeraża mnie czasem, na jakiej krawędzi żyjemy. To, co nas otacza, nie daje się kontrolować.
Ja to nawet "jakaś" nie chcę być 😉
A ja w ogóle nie rozumiem - co to znaczy "nie pasuję"? Przede wszystkim - DLACZEGO ja tak koniecznie muszę do wszystkich i wszystkiego pasować? To mnie właśnie fascynuje i zadziwia - są dziwaki na tym świecie, no i dlaczego wobec nich się czasami robi takie wielkie halo? Ok, rozumiem lincz na różnych zwyrodnialcach, dewiantach, generalnie ludzi, którzy krzywdzą innych swoim zachowaniem. Ale to, że np. ktoś "utknął w latach 70-tych", ma ochotę mówić sienkiewiczowską polszczyzną, albo jest fanem różu i ma na głowie różowy tapir i nie sprawia to nikomu najmniejszej krzywdy - czemu to jest taki duży temat, wielki problem, ludzie tego typu muszą się czuć odosobnieni.
No i jeszcze jest kwestia tego - DO JAKIEJ społeczniści nie pasuję? Bo taka Tania twierdzi, że nie pasuje do świata - ale prawda jest taka, że przecież pięknie się wpasowała w społeczność re-volty, wiele osób tutaj nadaje na podobnych do jej falach, a miejscem, do którego tak naprawdę ma problem do wpasowania się jest jej praca. No właśnie - Wiele osób nie pasuje do "świata" w polskich realiach, a może tak naprawdę by się wpasowały do realiów innego kraju, rejonu, np. lepiej by go rozumieli Eskimosi, Azjaci, albo Latynosi. To jest różnica.

Ja jako nastolatka przechodziłam bunt i nie pasowałam do świata. Ale tak na całego, słyszałam parę razy za plecami, jak ktoś szepcze, że jak chyba z Kosmosu jestem 😁 Nie ubierałam się modnie, nie interesowały mnie "modne" sprawy, starałam się nie używać slangu, o makijażach, modnych fryzurach można by było zapomnieć, miałam też zupełnie inne priorytety, niż moi rówieśnicy. I nie robiłam tego, bo uważałam, że jestem WYJĄTKOWA i INNA. Ja po prostu uważałam, że nasza codzienność, realia dzisiejszego świata są zgniłe i okropne i nie miałam najmniejszej chęci się do nich dostosowywać. Dalej tak uważam, ale nie eksponuję tego tak bardzo, makijaż i modny ciuch są często w ruchu, więc chyba... znormalniałam 😉 Ale musiałam tak zrobić, bo przecież przez to, że nie byłam "wpasowana" do świata współczesnego i nie miałam możliwości (o ironio!) się rozwijać - poznawać ciekawych ludzi, zdobywać doświadczeń życiowych, marzyć o ciekawej pracy, itp.
Nie pasuję - lubię średniowieczne stroje, paradowanie w sukniach (ba, nawet ich szycie), moim marzeniem jest jazda w damskim siodle. Ciągnie mnie do ułanów, husarzy i innych współczesnych kawalerzystów-rekonstruktorów, uwielbiam wszelkie pokazy i takie imprezy.
Nie nadążam za współczesnym relatywizmem moralnym, wolę stare wartości, opierające się na jakimś ludzkim honorze i odpowiedzialności wobec innych... Upieram się na tradycyjne śluby, chrzciny i takie inne, nie toleruję nowoczesnych wymysłów w kwestii rodzin.

Nie pasuję - urodziłam się za późno...
No i się zaczęło 😁
Teraz będziemy czytali wynurzenia. Tzn, czytali nie... Każda kolejna osoba będzie się wynurzała myśląc, że ktoś to czyta.

Łomatko!

A w sumie była całkiem rzeczowa dyskusja.
pokemon, no i pisząc to sama stwierdzasz, że jesteś INNA i WYJĄTKOWA 😀iabeł:

Taki drobny paradoks 😁
Oj tam, oj tam 😁
Nie chciałabym, żeby ten wątek zamienił się w kolejny autystyczny, którego nikt nie czyta, a który umiera śmiercią naturalną aż się w końcu ostatnia osoba wyżali.
Oj, tam, gdzie człowiek może się wygadać (wypisać), jak nie tu? Trochę zrozumienia 😉
kujka   new better life mode: on
24 stycznia 2015 12:13
pokemon, piona! 😁
Ech... no to piszcie, co uważacie.
Ja napiszę tak: kompletnie nie pasuję wymiarami do współczesnej "formy" człowieka. Każde ubranie jest na mnie w jakimś miejscu niedopasowane. Dziś wędrowałam sobie po sklepach i na koniec to się już śmiałam. No jakby ośmiornica olbrzymia tam poszła to by prędzej kupiła odzież.  😂
Też mam często problemy z ciuchami, chociaż nie wyglądam jakoś niewymiarowo. Zrzucam to na konieczność uśrednień w masowej produkcji 😉
Nie pasuję też brakiem umiłowania gadżetów i wszelakich nowinek technicznych, ale nie jestem w tym odosobniona, niektórzy znajomi też tak mają.
Najdziwniej czuję się ze swoimi poglądami na relacje międzyludzkie. Nie bardzo umiem gadać o niczym i podtrzymywać relacji z ludźmi, z którymi nie mam żadnych punktów wspólnych. Nie jestem imprezowiczką, nie czuję się dobrze na wymuszonych spotkaniach. Wolę garstkę bliskich osób, niż tłumy znajomych. Może to być różnie odbierane, także jako "zadzieranie nosa", ale to niezupełnie tak. Ogólnie ludzi szanuję, wraz z ich różnorodnością, tylko w takim misz-maszu nie umiem się odnaleźć.
Hm. Hmmm. Oto jest mądrość życiowa: jeśli nie chcesz - nie musisz w tym* brać udziału.
Stałam się szczęśliwsza uświadamiając sobie ten fakt. :jogin:

tym* - tym konkretnym środowisku/społeczności/grupie/puli zachowań/w tej konkretnej pracy... do którego/której/których człowiek czuje, że nie pasuje.
(Tylko, żeby ktoś nie pomyślał, że nie pasuje do Życia, zatem nie ma w nim brać udziału!! Nie o to mi chodzi)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się