iberyjskie klimaty - konie PRE, andaluzy

Vibrante ze smutnego stal sie normalnym wesolym koniem ze spokojem a nie smutkiem w oczach co bardzo bardzo mnie cieszy 🙂


brawo! tak strasznie to cieszy, ze slychac, ze wasze problemy są juz malutkie! gratulacje i puchnij!!!

a zdjęcia, to pierwsze jest przecudne, wspaniale, ostatnie tez mi się podoba. wszystkie sliczne, ale pierwsze najpiekniejsze😀
Isabelle dziekuje 🙂 i ciesze sie ,ze Ci sie podobaja , co do puchniecia to puchne bo faktycznie Vibrante to juz inny kon 🙂
Isabelle dziekuje 🙂 i ciesze sie ,ze Ci sie podobaja , co do puchniecia to puchne bo faktycznie Vibrante to juz inny kon 🙂


wiecej dawaj! jestem jego cichą fanką! bo nie dosc ze cudny, to jeszcze jego poprzednie zachowanie daje do myslenia, i tm bardziej duma powinna Cię rozpierać ze doszłas z nim do porozumienia, bo to wielkie osiagniecie  😅 😅 😅
KarolaHeliowa bardzo lubię czytać Twojego bloga. Cieszę się z Twoich postępów z Vibrante. Życzę kolejnych. Opisuj częściej co tam u Was na forum 🙂
Wow ale mi milo ,ze mam takie wsparcie i ze ktos czyta moje wypociny haha 🙂 . Postaram sie wiecej tu opisywac 🙂
amazonka oj tak, też się nad nim zastanawiałam. Jednak wybrałam moją księżniczkę, która de facto też potrafi pokazać hiszpańskie korzenie 😉

Wstawię kilka zdjęć Palomino sprzed roku. Może ktoś rozpozna i da mi cynk, gdzie jest w Warszawie...


dzień dobry jestem szczęśliwym posiadaczem Palomino niestety jest już wałachem pozdrawiam
Incantowa   Ask often, be content with little, and caress...
29 października 2011 11:00
palomino wow! Super, że sie odezwałeś. Poszło PW 😉

edit: witamy rodzynka wśród nas 😉
Palomino witaj  :kwiatek: i pisz o swoim synku no i oczywiscie wstawiaj zdjecia 🙂 .
Opowiedz nam jaki jest?
Incantowa   Ask often, be content with little, and caress...
29 października 2011 11:43
😅 Strasznie sie cieszę, że odnalazłam również mamę mojej księżniczki, Elenę z dwumiesięcznym maleństwem. Gratuluję palomino ! Klaczka czy ogierek?
Niesamowicie się cieszę, bo Elena bardzo mi się podobała. Była pięknie ubarwiona, a wyraz jej oczu glęboko utkwił w mej pamięci 🙂
palomino   pokaż jakieś aktualne zdjęcia mamuśki i źrebaczka, no i koniecznie Palomino, bo on to w ogóle jest oszałamiający😉

I bardzo dziękuję dobrej duszyczce, która sciągnęła tu palomino.  :kwiatek: Przez rok próbowałam znaleźć w necie ślad Palomino i Eleny z czystej ciekawości, gdzie te perełki trafiły.  😀
Zazdroszcze dotarcia do rodzinki Twojej kobyly , dla mnie Vibrante nadal jest tajemnica 🙁
Dzwonilam do tej stajni we francjii ale tel im juz nie dziala a mail tez buuuu 🙁
Hej słuchajcie pilna sprawda- 7go jedzie transport po konia do hiszpani jest jeszcze 1 miejsce w przyczepce gdyby ktoś był zainteresowany importem albo wiecie że ktoś jest to prosze o kontakt 🙂 sprawda pilna bo to juz za 5 dni.

____
W ogłoszeniach też umieszcze ale jednak to bardzo ukierunkowane ogłoszenie że tak powiem 😉
Witam ,
Jestem posiadaczem dwóch klaczek po Palomino
Incantowa   Ask often, be content with little, and caress...
10 listopada 2011 07:55
hen1234 dzięki, że sie odezwałeś. Super, znalazłam więcej " rodzinki"  😉. A podasz jakieś szczegóły? Jestem bardzo ciekawa jak wyglądają. No i czy mają charakter po tatusiu? 😉
Pozdrawiamy, ciągle razem 🙂
Teq chodzi super fajnie. Ale rzadko, 3 razy w tyg zwykle (studia). Ale jest naprawdę bardzo bardzo lepiej. Jednak moje skupienie i używanie zawartości głowy daje efekty  😂.

edit 2: Tylko wygląda jakby nie miał grzywy - ma, niezbyt spektakularną ale ma dłuższą niż przeciętne zwierze 😉

A u Was jak?

I przepraszamy za jakość ale filmikowa.

edit: No dobra jednak jest tragiczna 😀
Mam małą prośbę.
Piszę pracę inżynierską z genetyki, a dokładnie z koni iberyjskich. Potrzebuję teraz zdobyć rodowody koni iberyjskich w Polsce (zarówno koni urodzonych w Polsce jak i za granicą - wtedy także z jakiego kraju pochodzą) oraz jak są użytkowane (ujeżdżenie, skoki, wkkw, rajdy, powożenie, hodowla, rekreacja itp).
Ogólnie będę pisać pracę bardziej teoretyczną, z nastawieniem na linie koni będących w Polsce, oraz rodzaju ich użytkowania. Zamiarem mojej promotorki jet, aby na podstawie tej pracy inżynierskiej później napisać magisterską o użytecznym krzyżowaniu koni iberyjskich z ukierunkowaniem na sport w porównaniu użyteczności sportowej koni czystej krwii.
Bardzo bym prosiła o pomoc, w zrobieniu takiej mini bazy tych koni będących w Polsce.
Dane prosiła bym przesłać na maila c.ola [-małpiszon-] onet.eu
Z góry dzięki 😀
Daaawno mnie nie było.... U nas się nic nie dzieje,ujezdżanie planujemy od stycznia pewnie dopiero, najpierw ciąza,potem kontuzja wlokąca sie i mój brak czasu (budowa stajni) więc Jasmina tylko na łące się "byczyła" Dostała licencję jako sp na 78 bon co i tak dobrze bo "tak strasznie inna" że inspektor nie bardzo wiedział jak ją oceniać...ale za ruch i głowe z szyją nachapała to co za nogi i typ straciła 😉

Chyba nie pokazywałam-mała Jula pod koniec września


Jakie byście polecały ćwiczenia na mięśnie grzbietu z ziemi-bo po ciąży nie mogą się jakoś dobrze odbudować,nie położe na to siodła.....
Kiepskie fotki ale mi lepszy aparat sie uszkodził 🙁 
Jasmina


Incantowa   Ask often, be content with little, and caress...
23 listopada 2011 13:57
boswell gratulacje. Tylko szkoda, że u nas w kraju te konie giną w papierowym morzu sp.

Śledzę z wielkim zainteresowaniem netowe okruszki z życia andaluza Helio i lusitano Vibrante http://www.photoblog.pl/heliovivibrante/108550189/najwierniejszy.html
oraz ogiera PRE Devoro
http://www.photoblog.pl/gosiamakosa/108599488/mscik.html.
Wielkie dzięki dziewczyny, że chce się Wam pisać, bo to daje dużo do myślenia. Gosia M. pisze mniej, bo ma więcej koni pod pieczą, ale ten ostatni wpis potwierdza moje własne przemyślenia. Zgodzicie się ze mną, że konie PRe i PSL są zupełnie inne, wręcz wyjątkowe?
Nam teraz w pażdzierniku "stuknęło" rok razem. Przez ten czas miałam kilka momentów poważnego załamania, że źle wybrałam konia. Miałam taki czas, że przez kilka miesięcy na nią nie wsiadałam, bo się po prostu wystraszyłam jej energii.
Chciałam spokojnego człapaka, na 1000% pewnego w kazdej sytuacji a mam... No własnie, co mam?
Właściwie codziennie odkrywam moja księżniczkę. Z nieufnego, stojącego poza stadem, strasznie płochliwego i uciekającego konika powoli przesistacza się w diabelnie inteligentną, energetyczną, odważną, dominującą księżniczkę. Zaczynam powoli doceniać fakt, że jest czujna i pokazuje mi każde niebezpieczeństwo calą sobą. W terenie potrafi zachowywać się bardziej opanowanie niż prowadzący nas stary wyga. Jest niesamowicie ambitna i chętna tak do przodu jak i do zatrzymań. Zaznaczam, ze cały czas chodzi na sznurkach a nie na wędzidle. Jest koniem niesamowicie ode mnie wymagającym. Nie lubi rutyny, ale też stresują ją zbyt duże zmiany. Musiałam nauczyć się wsłuchiwać w jej nastroje.
Wiem, że jeszcze daleka droga przede mną, żeby ją poznać i wydobyć z niej, to wszystko, co może mi zaoferować. Wiem, że jeszcze nie raz bede miała moment załamania i strachu. I tu własnie przychodzi mi na myśl, że te konie są dla spokojnego Polaka może zbyt " hiszpansko gorące"? Może dlatego zdarzają się " dzikie" andaluzy na sprzedaż? Może nie powinno się do nich podchodzić jak do normalnych koni? Do arabów tez podchodzi się nieco inaczej...

Ależ się rozpisalłam 😉 Ale tak jakoś ostatnio w głowie podsumowuję ten nasz rok razem z Incante 🙂

edit🤔traszna literówka
Incantowa, mimo, że czasu mało, codziennie nie omieszkam do śniadania i kolacji przejrzeć RE-Volty 🙂

Gosia M. pisze mniej, bo ma więcej koni pod pieczą


Tak, to prawda, mam trochę tych koni pod opieką (teraz 15, co nie znaczy, że na wszystkich jeżdżę, ale roboty sporo jest). 'Moja' stajnia 'obfituje' w różne rasy koni. Na codzień mam do czynienia z SP, oldenburgami, fryzami, perszeronem, czystą krwią arabską i rodzynkiem PRE.
Rzadko się tu wypowiadam, ale z uwagą wątek śledzę. Ponieważ 5 grudnia wybije rok, od kiedy Devoro jest u nas, odważę się jakoś podsumować jego charakterek i pracę z nim.

Nie lubi rutyny, ale też stresują ją zbyt duże zmiany. Musiałam nauczyć się wsłuchiwać w jej nastroje.


Też mogę to o nim powiedzieć. Rutyna strasznie go męczy. On potrafi nawet wyskoczyć z padoku jak mu się nudzi (a mamy takie trawiaste po 1ha) i pójść gdzieś sobie. Nie ma w nim jakiegoś takiego typowego instynktu stadnego, że nie odejdzie daleko od stajni, lub pójdzie prosto do stajni; nie, on pójdzie tam gdzie go coś zaiteresuje i wisi mu to czy konie są blisko czy nie.
Na jazdach trzeba się dużo gimnastykować umysłowo, żeby mu się nie nudziło, bo inaczej albo zaczyna ignorować jeźdźca, albo strzela fochy jakieś. Natomiast gdy jeździec zainteresuje go pracą, on się nią bawi- jest rewelacyjnie- połączenie mózgów, zero wysiłku fizycznego ze strony jeźdźca- niesamowite uczucie.


Chciałam spokojnego człapaka, na 1000% pewnego w kazdej sytuacji a mam... No własnie, co mam?



Właściciele Devoro kupili go po dość krótkiej przygodzie z jeździectwem. Gdyby rok temu powiedzieli mi, że kupują ogiera, który dopiero 3 tygodnie chodzi pod siodłem, wybijałabym im go z głowy. Ja dowiedziałam się już po ich wyborze. Koń przyjechał do nas 5 grudnia 2010. Nie mamy hali, zaczęliśmy pracować od początku kwietnia. Właściciele poprosili mnie, żebym ułożyła go na tyle, by oni mogli na nim bezpiecznie jeździć. Nie było limitu czasowego- obojętnie czy za rok, dwa- byleby wszystko odbyło się bez szkody dla konia.
Początek był pasjonujący- wsiadłam, ledwo dotknęłam strzemion, koń zabrał się od razu galopem gdzieś hen i dopiero jak się wygalopował, dało się jako tako na nim pojeździć. Potem było już lepiej, jednak trzeba było uważać na wszystko, łącznie z tym, by anglezując nie przysiąść w siodle ułamek sekundy dłużej, bo od razu była ucieczka- tak był elektryczny. Bał się galopu, co wyczuł, że będzie galop- brykanko, bardzo się galopem stresował. Miałam wtedy chwilę zwątpienia, czy odpuścić sobie ten galop póki co, czy właśnie męczyć go nim, nie wiedziałam. Poprosiliśmy o przyjeżdżanie do nas co 2 tygodnie małżeństwo trenerów i jakoś poszło do przodu 🙂
Najpierw wyprostowaliśmy konia, bo giął się we wszystkie strony, potem dopracowaliśmy tempo, przejścia... do wakacji koń na tyle wyluzował, że zaczęła na niego wsiadać jego właścicielka. Dziś na luźniutkiej wodzy(bo on bardzo wrażliwy w pysku jest), samym tylko dosiadem i głosem prowadzi go, galopuje, a koń jej słucha. Ona za dużo nie umie, ale też krzywdy nie robi i nie wymaga, koń ją toleruje i pozwala na wszysktko.

Ja pracuję z nim 3-4 razy w tygodniu i ostatnio coraz częściej czuję się jakby on był przedłużenim mnie, myślami kontroluję tempo, kierunek, chody, przejścia... ciężko to wytłumaczyć, ale z żadnym koniem nie udało mi się wcześniej przejść na taki etap porozumienia 😉

I tu własnie przychodzi mi na myśl, że te konie są dla spokojnego Polaka może zbyt " hiszpansko gorące"? Może dlatego zdażają się " dzikie" andaluzy na sprzedaż? Może nie powinno się do nich podchodzić jak do normalnych koni? Do arabów tez podchodzi się nieco inaczej...


No właśnie... gdyby ktoś kazał mi porównać PRE do jakiejś rasy na której jeździłam/ z którą miałam do czynienia... araby, tyle, że jest jedna zasadnicza różnica- i PRE i araby błyskawicznie się czymś nakręcają. Jednak PRE tak samo szybko jak się nakręci można wyciszyć, a araba to zazwyczaj do końca pracy/ jazdy po nakręceniu wyluzować nie można bo on pamięta bodziec, który go podjarał (przynajmniej ja z takimi miałam do czyniania)...

i na radosne zakończenie kilka zdjęć włochatego Devoro 🙂






gosiamakosa, ostatnie obłędne 😀

KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
23 listopada 2011 18:54
Te konie nadaja sie tylko i wylacznie dla osoby bardzo bardzo spokojnej bo nerwowa wykonczy psychike tak wrazliwego konia, a on w obronie siebie poprostu zrobi krzywde. Co mozna o nich powiedziec na 100% to to ,ze te konie naprawde kochaja swoich ludzi i potrafia to okazac z dobrej jak i ze zlej strony , kazdego dnia odbieraja nasze uczucia , nastroje , nasz lęk przyprawia je o zawal serca i chec ucieczki by ratowac nas i siebie. Kocham w nich to jak szybko sie ucza 🙂 nie zamienila bym na zadnego czlapaka , bo nauczyly mnie pokory i woli walki a nie odbierania wszystkiego na srebrnej tacy . Dzieki moim koniom stalam sie wojownikiem choc wielu z Was pewnie odbiera mnie calkiem odwrotnie 🙂
Abre- co za skojarzenie, dobre!

KarolaHeliowa, cóż ja Ci mogę odpowiedzieć (znalazłam tylko wersję z andaluzem, lusitano chyba sama muszę wypisać 😉)

KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
23 listopada 2011 20:15
Dobre dobre musze miec taka naklejke na fure 🙂 i druga pod tyt Cale Zycie Z Wariatami 🙂 mam tu na mysli moje konie 🙂
Incantowa   Ask often, be content with little, and caress...
23 listopada 2011 21:09
gosiamakosa wow historia Devoro powalająca 😉 Naklejka rewelacyjna, też sie piszę 😉 Też mam wrażenie, że z żadnym innym koniem nie miałam takiego porozumienia i więzi.

Ja po zakupie miałam 2 tygodnie lonżowania, żeby Inca straciła mleko po odstawieniu źrebaka. Dopiero potem zaczęło się...  zajeżdżanie naturalnie 🤔 Po miesiącu pojechałam w pierwszy teren. Dobrze, że w tamtym czasie miałam pomoc kogoś w temacie. Później z pewnych wzgledów długa przerwa. I na wiosnę już sama wszystko robiłam od nowa. Pracujemy powolutku. Smakujemy każdą wspólną chwilę.
Daje to ogromną satysfakcję, ale przy tak inteligentnym i szybko uczacym się koniu trzeba się bardzo pilnować.

KarolaHeliowa też mi się wydaje, że nasz spokój jest kluczowy w pracy z andaluzami i marzy mi się, że moja dziewczynka wreszcie bedzie człapakiem na 100% pewnym. Również nauczyłam się panować nad mową ciała i bardzo się zmieniłam. Chętnie wstąpię do Klubu Wojowniczek gdybyś takowy zdecydowała się założyć 😉

edit:literówka
Macie w 100% racje 🙂 Ja obcuje z dwoma PRE i jednym PSL czyli autystycznym Te Quiero.
Polaco i Farolek są niesamowitymi indywidualistami, rzadko mam przyjemność współpracy z nimi ale widać to nawet w zachowaniu w stajni. Polaco jest książkowym  przykładem mocnego charakteru.
A Te Quiero chociaż jeszcze bardziej specyficzny niż 'przeciętny' iberyjski koń (oczywiście " bo daleko im do przeciętności) również przejawia wszystkie te cechy które opisałyście.
U niego każda zmiana w sposobie jazdy, pracy, podejściu jest widoczna. Każdy czynnik ma wpływ na jego zachowanie.

Ale konkretnie Teq teraz pracuje pięknie. Chodzi rzadko ale za to daje z siebie wieeele. Co wynika z w końcu mojego używania mózgu - spokoju i przemyślanych treningów, zero głupiego wkurzania się z mojej strony, nie ma na to miejsca w współpracy między nami.
Niesamowicie otwiera się jeżdżąc po krosie - długi odcinek galopu w maxymalnym tempie tak go niesamowicie otwiera i CIESZY. Nawet przeszkody skacze co mu się pod nos podstawi 🙂. Oczywiście mini elkowe ale to niesamowita zmiana. Jednak na placu dalej nie skacze chętnie - jednak 'natualna' aranżacja naturalnych przeszkód robi swoje u takiego dzikusa jak Te Quiero.
No ale cóż zrobić koń jest dalej na sprzedaż, zainteresowanie nie wielkie ale to idiotyczny stan zawieszenia - czy warto poświęcać swoje (moje) serce, czas, nerwy dla Niego skoro w każdej chwili może odejść. Nie mówiąc już o treningach - czemu ja mam inwestować swoje pieniądze w konia dla kogoś tak naprawde?
Chociaż ostatnio rozmawiałam z znajomą która na niego wsiadła jako jedyna sensowna osoba od daaaawna i była pod wrażeniem więzi jaka nas łączy, obca osoba i całkiem inny koń - nie jest to koń wart swojej ceny wg. niej, która i tak jest już dużo niższa. I nie chodzi tu oczywiście o mój wątpliwy profesjonalizm tylko więź i zrozumienie albo jego próby, między mną i Te Quiero.

Kurde rozpisałam się aż nie do wiary 😀

Podrzucam wakacyjny filmik który dziś odkopałam 🙂




edit: zapomniałam przecież o 3cim PRE Amandzie i lusitano Cyrano który też u nas stał. Ale o nich nawet nie mogę nic pwiedzieć 🙂
Podpisuję się rękoma i nogami pod tym wszystkim. Ja obcując z Mariem, przede wszystkim problemy mam na podłożu zrozumienia go. Dopiero niedawno, po prawie roku dostrzegłam między nami iskierkę porozumienia. Jest to dla mnie strasznie trudne bo zawsze miałam do czynienia z końmi na tyle otwartymi i towarzyskimi, że nie zdawałam sobie sprawy, że koń też może być 'zamknięty w sobie'. A on jest i to bardzo. Myślę, że też trudne jest dla niego, że nie jestem jego właścicielem, uczę się i niestety na niego padło to nauczanie  😉 Ale uwielbiam w nim jego cierpliwość i tą chęć i energię do wszystkiego jak tylko mu w tym nie przeszkodzę. Ten koń uczy mnie cierpliwości i empatii i mam nadzieje, że kiedyś się mu za to jakoś odwdzięczę

Niestety Mario nie grzeszy taką piękną grzywą jak Devoro, a ja takimi ładnymi zdjęciami, ale wrzucam takie o, z naszej niedawnej jazdy  🙂

KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
23 listopada 2011 22:33
Te konie czesto wydaja nam sie zamkniete , ale ja juz teraz wiem ze one sa bardziej otwarte niz my tylko nie potrafia tego wyrazic.
Kiedy jednak juz pojawia sie wzajemne dogadanie i tworzy sie relacja jest ona nie do zdarcia 🙂 , pamietam jak Gosia M dzwonila i opowiadala mi o Devoro a ja jej na to powiedzialam "Poczekaj przyjdzie taki dzien , ze tylko pomyslisz a on juz bedzie robil to o czym myslisz " i jak widze nie mylilam sie 🙂
Co do grzywy to chyba zaden pre i psl nie ma szans stawac w szranki z Devoro 🙂 , bylam macalam i powiem Wam ze spokojnie moze sie podzielic ze wszystkimi naszymi konmi a itak jeszcze za duzo mu zostanie 🙂😉))
Wygląda jak w peruce  😂
dziewczyny, mogłabym miec głupie pytanie?
Incantowa   Ask often, be content with little, and caress...
24 listopada 2011 08:21
Isabelle podobno nie ma głupich pytań. Dawaj 😉

Moja niestety straciła 2/3 grzywy w lato na ogrodzeniu. W zime zaplatałam 9 warkoczy, teraz marne 3 🙁 Ogromna strata, ale dobieranego zaplatam teraz w 3 minuty 😉
jesli mialabym wybierac miedzy pre, andaluzem a lusitano to czym się dokładniej (oprócz odmiennej rasy oczywiscie) różnią? chodzi mi bardziej o opinie wlascicieli i osób majacych stycznosc z pięknosciami 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się