Sen, zasypianie, czyli przemyślenia po kolejnej nocy.

Wątek o snach już jest, ale nie dotyczy tego, o co mi chodzi.

Posiadam skrajnie różne stany.
2 dni temu przespałam 15h (z przerwą na śniadanie) i było mi cudnie.
Pewnie jakbym mogła, spałabym dalej, ale trochę głupio tak, więc się zwlekłam z łóżka.

Teraz mam odwrotnie, kładę się koło północy, ale boję się kłaść. Mam jakiś taki napad, że mi się nie chce, że znów trzeba iść spać, ale i tak zasypiam śpię noc, budzę się koło 9 i po pierwsze jestem przecholernie smutna, a po drugie zupełnie nie chce mi się spać i jak sobie pomyślę, że mogłam zostać i leżeć koło TŻ to dostaję dreszczy. Pod kołdrą jest mi za gorąco, jak się odkryję to mi niewygodnie, otwieram okno, zamykam. No sajgon  😵

I ciągle mam myśl, że nie lubię spać i nie chcę się kłaść.

Aha, nie wiem, czy to ważne, ale wstaję przynajmniej 2 razy w nocy do toalety. B. często zdarza się, że częściej.

Te 2 stany - spanie na okrągło z lękiem przed spaniem przeplatają się u mnie bardzo, bardzo różnie.
Nie zauważyłam, żeby to miało jakieś połączenia z przeżyciami, czy z tym, co jadłam przed snem (tym bardziej, że jem zawsze 3 h przed snem)

Czy takie jazdy są możliwe na hormonach?
Na to zwalałam, ale jak nie brałam hormonów, było podobnie.

Co robić?
Pić szklankę mleka przed snem?
Tylko czy to poprawi mi humor z rana...  🙁
Kaprioleczka   Apocaloptimist.
03 maja 2010 11:08
Co do hormonow sie nie wypowiadam - niewiem, nie uzywam.
Ale jak czytam to tak sobie mysle, ze my chyba mamy dosc podobnie. Czasami jak zasne, to juz jak kamien  😁 nic mnie nie obudzi. czasami zas jak cos mi sie uroi to nie pomaga nic - po prostu boje sie spac  🤔 Boje sie zamknac oczy, bo wydaje mi sie ze kogos widze chodzacego w ciemnosci, a jak zamkne to slysze. W Anglii boje sie ze ktos mi wejdzie przez okno z ogrodka  😂
poza tym z racji tego, ze bardzo boje sie pozarow, to jeszcze poki mi pozar do glowy nie przyjdzie to jeszcze jest jako tako. Jak o nim pomysle - koniec. nie zasne. Bede slyszala ogien trzaskajacy na czyms juz, bede czula buhajacy zar albo zapach spalenizny  😁 oczywiscie znikad 🤔wirek: ale bede tak cala noc siedziala, az nie uznam ze jest dostatecznie wczesnie by ktos z moich flatmates wstal i w razie czego ewakuowal dom, wiec w sen zapadam dopiero ok. 6-7

teraz dalabym mase rzeczy by moc pospac, bo akurat mam ochote, ale tylko licencjat zneca sie nade mna bezustannie od 14 godzin i nic nie wskazuje na to by w najblizszych 12 godzinach mial przestac  🙄 to sobie pospalam  🙄

mi czasami pomaga odwrocenie uwagi - wymyslanie w glowie jakichs przyjemnych niestworzonych historii. przewaznie zasypiam po kilku "linijkach" takiej opowiesci, bo nie skupiam sie na tym, ze cos mnie zaraz zje  😁 tylko sie uspokajam.
niestety, czesto zaraz po zasnieciu sobie "przypominam"  🙄 a jak mi sie przytrafi wyjatkowo realistyczny koszmar to juz mogila - nie zasne do rana. Mi sie w ogole najlepiej spi miedzy 5 a 11  😁
co ciekawe nasila mi sie to w Anglii. W Polsce rzadko kiedy mam problemy ze spaniem czy zasypianiem.
Nie no, akcji typu, że ktoś łazi po domu czy że jest pożar to nie mam.

Po prostu mam lęk przed samym położeniem się do łóżka.
Kaprioleczka   Apocaloptimist.
03 maja 2010 12:17
a ja zaraz po polozeniu, to chyba nie az taka przesadna roznica. ale tez nie jest to niczym uwarunkowane, czasami mam takie dni, ze sie boje i juz, a czasami padam jak kamien.
najgorzej bylo jak 3 tygodnie nie moglam spac, masakra po prostu  😵 a potem skonczylo sie jak reka odjal, bez zadnego konkretnego powodu.

a wiesz jak "smiesznie" jest jak zasypiasz, wydaje sie ze jest wszystko ok a potem ni z gruszki z pietruszki czujesz jak cos cie dusi?  😁 miny wspollokatorek kiedy wpadly do pokoju po moim wrzasku i mnie zobaczyly - bezcenne  😁
swir jestem, nie ma co  🤔wirek:
ushia   It's a kind o'magic
03 maja 2010 16:42
wistra - hormonalne warunkowanie snu mozna miec i nie biorac ich z zewnatrz. Nasze wlasne tez niezle sobie radza 😉
Tak podstawowo, to sennosc towarzyszy chorobie Hashimoto, cyzli niedoczynnosci tarczycy, ale wtedy czlowiek jest zmeczony niezaleznie od ilosci snu, wiec Ty odpadasz.
Tutaj stawiałabym raczej na podłoze nerwowe, stres i jego odreagowanie (przy czym trzeba pamietac, ze nasz rozumek jest bardzo skomplikowany i moze odreagowywac teraz rzeczy o ktorych juz wlasciwie nie pamietamy). Próbowałas technik relaksacyjnych? Fajna sprawa, pomaga wyłaczyc wlasnie ten taki niepokoj, ktory nie pozwala sie polozyc spokojnie.
Często mam tak, że albo śpię jak kamień, albo nie mogę spać - mnie wydaje sie, że to raczej normalne, bo wiele ludzi tak ma. (ja jak śpię to do kibla nie chodzę) Sny są bardzo różne i uważam że częściowo składa się on z tego co przeżywamy w naszym życiu ze stresem, niepokojem, podświadomością. Dużo rzeczy nam sie śni, ale czy wszystko trzeba brać sobie głęboko do serca? Mnie zdarzały się sny, że jeżdżę na koniu po łące, świeci słoneczko pełno kwiatów a ja w białej sukience z rozpuszczonymi włosami i czuje jak wiatr gra mi we włosach i grzywie konia... Kurde ładny obrazek, ale bywa tak, że i komary latają i że coś bardzo złego się wydarzyło w moim życiu. No to już chyba tak jest. Mój brat pracuje w delegacji, więc przyjeżdża tylko na weekendy do domu, więc śniło mi się, że przyjedzie w piątek o 16😲0..To chyba nie ma sensu tak rozpatrywać nad snami, bo to chyba nie ma sensu. Owszem jak wstaje rano to chętnie bym całą studnię wody wypiła(dlatego zawsze mam butelkę przy łóżku.. ) Ale to chyba nie ma żadnego znaczenia. Dalej ciągnąc też sama często tak mam, że nie chce mi się spać a jak tylko pomyśle o łóżku i o tym, że jeszcze taki długi piękny wieczór to spać się nie chce. Ale jak czasami jest taki dzień gdzie się napracujesz to jak się położysz oczy się zamykają i już śpisz. Moja mama tez maiła jakiś czas temu problem, że nie mogła zasnać(o ona zawsze lubiła sobie pospać) byłą u lekarza i zapisał jej taki super tabletki uspokająją i pozwalają zasnąć - takie na sen..mamie pomogły więc tylko trzeba iśc do apteki bo bez recepty dostaniesz albo do lekarza..
Mi też to do "emocji" pasuje. Razem z chodzeniem do toalety (choć to raczej "posikiwanie", excuse-moi, przed snem, jak wołanie przerywa sen, to może sen jest lekki?). Przydają się różne rytuały przed snem. Jedna pora chodzenia spać, jakiś mały spacerek, kąpiel zawsze tak samo itd. Wyciszające są też niektóre sekwencje jogi, np.:

fanelia   Never give up
03 maja 2010 18:17
Ja również mam problem z zasypianiem, bo przeważnie zajmuje mi to od pół godziny do godziny, a czasem nawet dłużej. Np. żeby zasnąć o 23, wyciszam się od 21, myję się, o 22 jestem już w łóżku gotowa do snu i leżę i czekam aż zasnę. Czasem mnie dobija to czekanie. Jak juz zasnę to śpi mi się fajnie, przeważnie mam fajne sny, bez problemu się rano budzę, wysypiam. Mam za to mega problem - jak ktoś pisał, chodzenie do toalety przed snem. To jest dla mnie strasznie problematyczne, bo zanim zasnę mogę iść do toalety nawet 5-6 razy!! po prostu nie zasnę, jak czuję, że "się chce" albo "zaraz będzie się chciało". Jest to dla mnie koszmarna sprawa, zwłaszcza, gdy zostaję u znajomych na noc i wiem, że wszystkich wkurza to, jak wychodzę do toalety ze 3 razy w ciągu godziny przed snem, kiedy większość już prawie zasypia lub śpi. Dopóki się nie wysikam odczuwam taką nerwówkę, że szok, już z dwojga złego, wolę wstać, wybudzić się i próbować znowu zasnąć  🤔 problem w tym, że wtedy czas zasypiania wydłuża się kilkukrotnie.... już się nawet zastanawiałam, czy gdzieś nie iść z tym problemem, bo jest to dla mnie mega denerwujące. Staram się nie pić na kilka godzin przed snem. Zresztą nawet jak wypiję ostatnią rzecz na kilka godzin przed snem, to potem i tak potrafię "pozbyć się" ilości równej kilku wypitym herbatom  🤔 czy ktoś ma podobnie?
Te wędrówki do toalety przed snem, to stres. Stres jest moczopędny 😉 Widać u znajomych jest jeszcze bardziej stresująco. Choroba to żadna nie jest (w końcu w innych porach dnia pęcherz nie strajkuje). Ot, napięcie. Nierzadko właśnie przed snem wyłazi z człowieka. Może jakieś ziółka na rozluźnienie/uspokojenie?
busch   Mad god's blessing.
03 maja 2010 18:51
Czytając ten temat zaczęłam doceniać swój sen  😲 .
Zasypiam w ciągu maksymalnie kilku minut, czasem tak szybko, jakby mi ktoś zasilanie wyłączył. Mam mocny sen, nawet czasem zbyt mocny bo trudno mi się rano wygrzebać z łóżka 😉 .

Tak samo łatwo zasypiam praktycznie o każdej porze dnia i nocy: ucinałam sobie drzemki na ławce w szkole (po których naprawdę czułam się wyspana), w autobusie, na fotelu, czy w dowolnym innym miejscu - i nie przeszkadza mi nawet muzyka, głośne rozmowy itd.  😁
Ale to pewnie wpływ tego, że ja ekstremalnie krótko śpię ze względu na intensywny tryb życia - standardowo w ciągu tygodnia w trzeciej klasie chodziłam spać koło 2-3 w nocy, a o 6 wstawałam na autobus. Jeszcze jedna ciekawostka - do takiego regularnego zarywania nocy nie potrzebuję kawy i przyswajam wiedzę tylko trochę gorzej, niż w ciągu dnia i wieczorem. Tylko w weekendy odsypiałam - chociaż też bez szaleństw, 8 godzin po ciężkim tygodniu w zupełności mi wystarczało.
Z tym lataniem do toalety tak jest.
Jak jestem zajęta w dzień, to mogę iść tylko rano do talety, a później dopiero nawet po 10h.
A przed spaniem i w trakcie jest masakra
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
03 maja 2010 20:15
W zimie mogłam spać cały dzień. Wykłady przesypiałam, do domu szłam i kładłam się na kilka godzin do łóżka i o dziwo potem mało mi było jak położyłam się o 22.00 i spałam do rana.
Z wiosną jest zmiana ogromna. Teraz sen mam mocny, nie obudzi mnie nawet śmierciarka o 5 rano na osiedlu. Potrafię pójść o 3 rano spać, a wstanę wyspana o 9.
Kaprioleczka   Apocaloptimist.
03 maja 2010 22:12
tez mysle ze to wszystko na podlozu stresowym sie odbywa. ja ostatnio lykalam sobie benosen, zeby sie nie budzic od koszmarow i zeby latwiej zasypiac i pomagalo 😉
natomiast w okresach w ktorych nie wlaczaja mi sie zadne moje "schizy" 😉 to zasypiam tak samo jak busch - jak kamien, w dowolnej pozycji, niezaleznie od swiatla, glosnej muzyki itp. ale na chodzie potrafie byc tez kilkanascie (czasem kilkadziesiat) godzin bez przerwy i czuc tylko lekkie zmeczenie, a na wydajnosc moja specjalnie to nie wplywa - co najwyzej na liczbe literowek 😉 . Spac strasznie lubie - szkoda, ze najbardziej wtedy, kiedy nie moge 😉
też mam problem ze snem
:/

mąż zasypia w kilka minut..a ja czasami męczę godzinę lub dłużej.
Najgorzej w nocy jak się przebudzę i idę do wc to znowu męczę się z zaśnięciem.
Po filmie Egzorcyzmy Emilly Rose jak obudzę się o 3😲0 to mam schizy i ze strachu nie mogę zasnąć  🤔wirek:
tak samo jak Kaprioleczka wydaje mi się, że ktoś chodzi po domu. No masakra
podbiję wątek 🙂

Macie jakieś sposoby na zaśnięcie ?  Ostatnio zarwałem 7 nocek pod rząd, kładłem się o 3-4 wstawałem o 7-8. Czułem się wyspany.

Tylko, problem polega na tym, że nie śpię od wczoraj. Całą noc nie spałem, a mam ważny dzień dzisiaj.


Lekarz ? Więcej treningów ? Proszę o poradę
podbiję wątek 🙂

Macie jakieś sposoby na zaśnięcie ?  Ostatnio zarwałem 7 nocek pod rząd, kładłem się o 3-4 wstawałem o 7-8. Czułem się wyspany.

Tylko, problem polega na tym, że nie śpię od wczoraj. Całą noc nie spałem, a mam ważny dzień dzisiaj.


Lekarz ? Więcej treningów ? Proszę o poradę

Pełnia. Poczekaj aż minie.
Ja mam świetny sposób na zasypianie.  😁
Czytanie na leżąco w łóżku notatek z wykładów.  😁 Wtedy błogo odjeżdżam w 5 minut, a jak już postanowię, że koniec nauki gaszę światło i idę spać, to nie mogę wtedy zasnąc przez godzinę.  😵
Całą noc nie spałem, a mam ważny dzień dzisiaj.
Pewnie dlatego nie spałeś. Przynajmniej ja tak miewam - jeśli następnego dnia ma być coś ważnego (albo po prostu mam wstać wcześnie / coś muszę / nie mogę zaspać), to mam trudność z przejściem na stand-by.

A inna sprawa, że rozregulowanie zegara nie robi dobrze. Kładzenie się koło trzeciej itd.

Jeśli to zarywanie nocy to było np. uczenie się do egzaminów, to polecam uczenie się systematycznie zawczasu. I będziesz spokojniejszy przed egzaminami, i unikniesz zarywania nocy/rozregulowywania sobie zegara biologicznego.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 stycznia 2014 10:25
Kocham spać.. ogólnie.
I w dzień i w nocy.
Zasypiam szybko, wyciszam sie przed snem ksiażką lub odcinkiem dobrego serialu.
Jeśli się wiercę to włączam sobie audiobooka- zasypiam wtedy jak dziecko.
Problemy są wtedy gdy:
a) w pokoju jest wiecej jak 23C
b) nie daj co jestem najedzona
c) mój kot lezy przy moim boku i się bezczelnie myje- nienawidze tego mlaskania ( tutaj pomagają słuchawki)
d) jestem mega podekscytowana

Ogólnie mam taki trik że kiedy zasypiam to wchodze głęboko w swoje myśli. Staram sie nie analizować minionego dnia. Na to przyjdzie czas.
Wyciszam się marzeniami. To pomaga.  Tak jak i wietrzenie pokoju.
Ogólnie staram się celebrowac ten moment aby poczuć się mega komfortowo.
Jesli w ciągu dnia zdarza mi się pospać ( od 40 min do max godzinka) to praktycznie za każdym razem snem kamiennym.
Wistra, cukier sobie sprawdź. Miałam podobnie, do tego sztywniałam w nocy, wstawałam zmęczona i obolała. Później okazało się, że to cukrzyca. typowych objawów nie miałam.
Ja tego posta pisałam w 2010r  😁 Teraz śpię jak zabita  😉 i kocham spać  😁
Ircia   Olsztyn Różnowo
20 stycznia 2014 12:18
Ja mam niestety całkiem odwrotnie, bo nie mam czasu za bardzo no spanie w dzień  🤔wirek:
Wstaję codziennie o godz 5.00 lecę do koni, potem robię kawę i idę dalej do roboty. Nie wiem co sie dzieje ale tak od około 8 m-c  o godz. 14-15 wystarczy ze na chwilke usiądę i koniec nie ma mnie  😵  oczywiście jak tylko poczuję ochotę na sen to piję wtedy drugą kawę, żeby jakoś wytrzymać, niestety kawa nie bardzo pomaga.
Ircia, ja jak miałam taki zawalony dzień, jak twój (pobudka przed 5 rano, dużo pracy fizycznej, powrót do domu 20-21) to też ucinałam drzemkę około 13-14. Twój organizm krzyczy o odpoczynek 😉 Znajdz czas na ucięcie sobie przynajmniej 15 minut drzemki - w moim przypadku bardzo pomagało, potem szybka herbatka, bądź jabłko (jabłka potrafią działac podobnie, jak kawa) i człowiek był dużo bardziej świeży 😉
Ircia   Olsztyn Różnowo
20 stycznia 2014 18:50
Kurcze ikarina tylko że ja wstaję codziennie o tej samej godzinie od około 6 lat i nigdy nie było problemów, dopiero od niedawna tak się dzieje, już myślałam że to może starość  🤔 nie pracuję ciążko, bo mam tylko 6 koni pod opieką, 3 kozy, psy koty i kury i ogarniecie tego wszystkiego zajmuje około 3-4 godziny.
Najgorsze jest to że jak usnę to już na około 2 godziny i jak się obudzę to jestem już nie do życia, czuję się jak bym się wcale nie czuła  😵 jestem bardziej zmęczona niż przed drzemką. Wieczorem około 22 zasypiam normalnie czy śpię  w dzień czy nie, ech to chyba starość.
Ale bardzo dziekuje za radę  :kwiatek:  spróbuje pospać  tylko 15 minut i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Ircia, a moze po prostu ci czegos brakuje? Jakichs witamin czy czegos? Badalas krew?
Ircia, zrób morfologię. Może być też tak, że źle reagujesz na przesilenie. Albo w takim gorszym czasie dla Twojego organizmu, brakuje Ci dodatkowej godziny lub dwóch snu na dobę, spróbuj kłaść się spać jeszcze wcześniej? Ja nie jestem zwolennikiem drzemek w ciągu dnia. Nie każdy na nie dobrze reaguje, nawet jak pośpię te 20 minut, to kurde, wstaję jak zombie, boli mnie głowa, jestem rozespana, nie, to nie dla mnie. Wolę już o 20 się walnąć do łóżka, jak czuję, że organizm prosi o dodatkowy sen.
taka sennośc to też może byc jeden z pierwszych objawów cukrzycy, albo... depresji 😉 Zrobienie morfologii byłoby bardzo dobrym pomysłem
Ja jeszcze kilka miesięcy temu mogłam tylko spać. Spałam po 12 godzin i dalej chciało mi się spać... Zbadałam krew, okazało się że mam niedoczynność tarczycy. Leki mnie trochę uregulowały. Zaczęłam się czuć lepiej, miałam więcej zapału do czegokolwiek (zaczęłam biegać, miałam masę energii do wszystkiego, mniej spałam, plus ustabilizowały mi się cykle miesiączkowe oczywiście). No ale jakiś czas temu znów mnie dopadło spanie - nie ważne o której godzinie się położę, to i tak wstanę nie wcześniej niż 10.30...  😵 Mogę iść spać o 23, czy o 2, jest dokładnie to samo  🙄. Zaplanuję sobie wstanie wcześniej i owszem - przebudzam się na budzik, ale nie ważne o której zadzwoni - będę przestawiać drzemki do 10.30...
breakawayy, a nie zmieniło się nic w Twoim trybie życia? nie doszło Ci obowiązków, stresów, zajęć? A może po prostu pora roku? Ja mam teraz podobnie. W tygodniu mam pracę i dużo zajęć, więc codziennie wstaję najpóźniej 5:30, a kładę się tak... około północy 🙄 Jestem non stop w biegu itd. Więc jak przychodzi weekend to... po prostu śpię. Potrafię spać cały dzień. Jeszcze kilka tygodni temu nie wyobrażałam sobie tygodnia/ weekendu bez 2-3 imprez, a teraz? Mogę w ogóle nie wychodzić, tylko spać. Nie mam obniżonego nastroju czy stanów poddepresyjnych. Po prostu czuje się wyczerpana. Zrzucam to na zimę, przemęczenie itd. Irytuje mnie też to, że do południa w pracy mogłabym zasnąć na biurku i marzę o łóżku. Ok 17 jednak wstępują we mnie nowe siły i zaczynam działać jak nakręcona. I przez to nawet jeśli uda mi się wrócić do domu ok 20-21 to do północy w ogóle nie chce mi się spać 🙄 Np. wiem, że teraz już powinnam być w łóżku, ale właśnie skończyłam sprzątać mieszkanie i... nie chce mi się. A wiem, że o 5 wstaję.

Też przez 3, 5 roku brałam leki na tarczycę. Od stycznia 2013 nie biorę bo wyniki TSH bez leków miałam super. Ale... to się mogło zmienić, więc za 2 tygodnie robię ponowne badania.
Hmm, a robiłaś teraz badania? Może po prostu wstań jak budzik dzwoni? Dla mnie sen jest bardzo ważnym elementem regeneracji, wracam powoli do wysiłku fizycznego i muszę to ogarniać. Ale ciężko mi idzie przestawianie się, kończę na szczęście jutro antybiotyk i będę mogła wrócić do sensowych godzin snu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się