Kupuję sprzęt, a mam go już za dużo/nie mam konia/inne ;)

ja przez kilka dobrych lat opiekowałam się (właśnie za jazdę) szkółkowym koniem. koniś cały swój sprzęt miał, nic nie ginęło. jak potrzebował nowej szczotki - kupowałam mu ją. prócz tego kantarek czy czaprak, z myślą o tym koniu właśnie. teraz mam własnego kopytnego, ale cały sprzęt został u poprzedniego konia. teraz powoli kompletuję sprzęt dla Bazyla - w sumie zbieram na siodło, resztę mam albo dokupuję na bieżąco, jak wpadną mi dodatkowe pieniądze. jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że konia trzymam u poprzedniego właściciela, więc póki co siodło mogę pożyczać i spokojnie zbierać na swoje porządne, a nie kupować gorszego, bo nie ma pieniędzy na lepsze 🙂


kilka lat temu byłam na obozie jeździeckim. w stajni każdy koń miał własne szczotki, ale przyjechało kilka "kochających konisie" dziewczynek, które miały ze sobą "swój profesjonalny sprzęcior" i uparły się, że przydzielone im konie (codziennie inny) czyszczone będą tylko ich rzeczami. efekt: konie z grzybicą przed turnusem: 1 konie z grzybicą po turnusie: 3. i nie dogada takim ludziom!
Pozwolono im na to bo się gówniary uparły ?  🙄
jezeli ktos chce kupowac sprzet dla nawet nie swojego konia to prosze bardzo- przeciez to pieniazki konkretnej osoby prawda?

sa stajnie , w ktorych kazde konisko ma swoj odpowiednio dobrany sprzet i wtedy nie trzeba inwestowac swojej kasy, ale smutna prawda- w wielu stajniach nie ma nawet glupiej kopystki... jeden iglak na np 7 koni , itak w oplakanym stanie- wtedy bardzo fajnie, ze sa osoby, ktore zapewnia chociaz komplet szczotek, czysty, zadbany, zeby kon byl porzadnie wyczyszczony przed jazda.

nawet jezeli kon ma caly sprzet, a osoba , ktora  na nim jezdzi  dokupi czaprak, czy oglowie (byleby dopasowane!) to przeciez to prywatna kwestia tej osoby. moze po prostu chce miec czaprak np zielony a nie np zolty. jezeli to cieszy dana osobe to czemu nie?

sa stajnie , w ktorych konie za przeproszeniem zapieprzaja w nie dosc ze nie dopasowanych siodlach, to jeszcze polamanych, potarganych  😵 jezeli wtedy znajdzie sie osoba, ktora zalatwi dla danego konia siodlo to chwala jej za to, ze swoje pieniadze przeznacza dla pupila, a nie musi. warunek- siodlo powinno byc dobrze dopasowane.

jezeli stac kogos na kupowanie sprzetu nawet i dla calej stajni to prosze bardzo- jego interes, a jezeli to cieszy dana osobe i kon ma dobrze dobrany sprzet to nie ma co sie krzywo patrzec.

(przepraszam za brak polskich znakow)

arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
13 marca 2010 06:15
Ja przez długi czas dzierżawiłam kobyłkę, kupowałam jej ochraniacze, owijki, czapraki, kantary. Wszystko co było aktualnie potrzebne. W planach było kupno akurat tej klaczki, nie wyszło, a cały sprzent został w tamtej stajni. Najgorsze jest to, że jak chciałam tam pojechać, by odebrać swoje rzeczy to albo ich nie było, albo było zniszczone. Myślę, że jak ktoś chce kupować sprzęt nie swojemu koniowi, to niech go pilnuje lub trzyma w domu. Szkoda kasy.  🙄
Hmm jestem przykładem osoby majaćej swój sprzęt a nie posiadającej konia i powiem szczerze że mój sprzęt ulatwia mi życie🙂 Jakbym miala jezdzic i skakac w siodle ktore sie rozlatuje albo wystają z niego gwoździe to ja dziękuję za taką jazdę:P Sprzęt mam praktycznie kompletny od szczotek po siodło i kompletne ogłowie i jakoś nie narzekam. I jednak na zawody wole jezdzic w swoim siodle wyjezdzonym przeze mnie anizeli takim ktore chodzi pod rekreacją:P
Pursat   Абсолют чистой крови
13 marca 2010 07:23
I jednak na zawody wole jezdzic w swoim siodle wyjezdzonym przeze mnie anizeli takim ktore chodzi pod rekreacją:P

Jeździsz stale na jednym koniu?
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
13 marca 2010 08:36
Ja nie mam konia, ale sprzętu mam... hm hm hm... Co chwile przesiadam się z konia na konia, ale sprzęt kupuję, bo na wakacje będę dzierżawiła konia, ale będę go trzymała koło domu. Sprzęt zostawiam w stajni, gdzie jeżdżę, ale wiem, że właściciel mi go nie weźmie ani żadna koleżanka - taką mamy umowę i już.
Jedyne dwie rzeczy jakich mi brakuje to wędzidło i siodło. Nie wyobrażam sobie jeździć tylko i wyłącznie na sprzęcie stajennym. Wolę moje ogłowie, moje czapraki, ochraniacze, owijki... I wiem, że mi nikt nie zabierze i nie zniszczy, czyli zostanie później dla mnie na przyszłość. Taki układ jest bardzo dobry.
Dodam jeszcze, że nasze konie nie chodzą w rekreacji. Mają stałych jeźdźców.
U mnie jest bardzo podobnie jak u Maddie. Też nie posiadam na własność konia, ale jeżdżę regularnie na jednym. Wolę mieć swój sprzęt i korzystać z niego, gdyż ''ogólnodostępny'' nie przez wszystkich jego użytkowników jest szanowany, a co za tym idzie - często jest nieco poniszczony.  Też trzymam sprzęt w miejscu, w którym jeżdżę i wiem, że nikt prócz mnie z niego nie korzysta 🙂 Komplet szczotek, czapraki, podkładki, ochraniacze, wędzidła czy ogłowie, to takie podstawowe rzeczy. Nie posiadam siodła i jestem zdania, że jego kupno - nie mając konia, jest zbyteczne i niepotrzebne. Jeżdżę na tym, które jest dobre na ''mojego'' pupila 🙂

Nie uważam jednak, żeby było coś w tym złego, jesli sprzęt jest dobrze dopasowany. W przyszłości nawet jeśli część sprzętu trafi na innego konia, to przecież część tego niepasującego - można zmienić, sprzedać i kupić już pasujące 🙂

Własny sprzęt napewno nieco odciąża finansowo w późniejszym czasie 🙂 Ja jestem na tak 😉

W mojej stajni każdy koń ma swoje dopasowane siodło, ogłowie i komplet szczotek zapakowany oddzielnie, grzybica nie ma prawa zaistnieć bo konie są pod stałą opieką weterynaryjną i jeszcze się nie zdarzył nam przypadek żeby się pojawiła.
Są też stajenne białe czapraki i ochraniacze na zawody, każdy koń ma swój kantar, więc teoretycznie nic nie trzeba kupować...
Ale.
Ja wolę mieć wszystko swoje. Jest mi tak wygodniej, bo nie muszę się z nikim o nic bić i spokojnie sobie żyję, omijają mnie walki o co lepsze czapraki i ochraniacze...
Szczotki i wszelkie kosmetyki to akurat podstawa. Kantary stajenne konia obcierają więc ma ode mnie, uwiąz zawsze do kompletu więc trochę się tego nazbierało. Lonża wygrana na jakiś pony games jest przydatna na spacery. Czapraki (kupowane głównie dla przyjemności  😁 ), owijki, ochraniacze.
Siodło mam, ponieważ ciężko startować w skokach gdy większość siodeł stajennych to albo ujeżdżeniówki albo VSD. Jest dopasowane do konia, a jeśli zmienię konia, to albo będziemy się ratować podkładkami albo najzwyczajniej w świecie zmienimy siodło.
Ogłowia nie mam, bo jakoś tak się jeszcze nie dorobiłam swojego a to co jest jej przydzielone jest całkiem dobre. To samo z wędzidłem i wytokiem.
Derka polarowa aktualnie w planach, bo jak była przydatna pożyczałyśmy co wygodne nie było.
Zdarza mi się wsiadać na inne konie, wtedy biorę albo ich sprzęt albo coś przekładam, kombinuję i mam.

Wszystko prawie jest pozostawione tam - nie wyobrażam sobie, żeby ktoś używał mojego sprzętu i coś takiego nie ma miejsca, chyba, że komuś pozwolę. No ale z drugiej strony, siodło wisi na podpisanym wieszaku, wszystko inne jest pozostawione w szafce w siodlarni prywatnej (tu należałoby wspomnieć, że po prostu bardzo długo już tam jestem i na tyle znam się z wszystkimi, że mogłam się tam wprowadzić bez problemu) 

Byłam w kilku stajniach, gdzie sprzęt wspólny to były gwoździe wystające z siodeł, ogłowia pozwiązywane sznurkami i szczotki, na których przydałoby się ponalepiać oznaczenia "biohazard". Zdecydowanie, nic przyjemnego, a co gorsza, nikt chyba nie robił sobie z tego problemu.  🙄
W poprzedniej stajni jezdzilam na jednym obecnie przeniosłam sie do innych jezdze w sumie na zmiane na trzech
I jeździsz na wszystkich trzech w tym samym siodle?
A ja tam nie widze nic złego w kupowaniu swojego sprzętu.W kupowaniu swojego siodła NA OGÓŁ tez nie. Wiadomo -ideałem jest zeby siodło było perfekcyjnie dopasowane do danego konia, nalezałoby brac pod uwage conajmniej kilka punktów przy dopasowywaniu, najlepiej zeby to zrobil fachowiec, a juz bosko jakby siodło było szyte na wymiar.
Ale, osobiscie prawie nigdy się nie spotkałam zeby ktos tak szczegolowo dopasowywal siodla pod konie szkołkowe. Prawda wyglada tak kupuje sie co tansze i pakuje na rekreanta, byle tylko na kłębie nie lezało. W jednej stajni, w której jezdzilam, konie mialy w miare dopasowane do siebie siodla i raczej nie wolno ich bylo zamieniac (pakowac siodlo z jednego konia na innego). Z kolei w calej reszcie szkółek któe widzialam, niektóre powiedzmy standardowo zbudowane konie miały siodła w miare nieprzeszkadzające, a te zbudowane nietypowo - widac bylo ze cos jest bardzo nie 'halo'.  I nikt sie tym na ogół nie przejmuje, wiadomo ze jest to przykre ale takie są realia. W jednej stajni to w ogole, dostawało się konia 'z przydziału' i osobno siodło ' z przydziału nawet bez zobaczenia jak kon jest zbudowany, jak siodło lezy. Siodło szkółkowe ma byc tanie. Ja osobiscie nienawidze wszelkiego typu Pfiffów . Dla mnie te siodła są tak niewywazone, tak plastikowe i tak przeszkadzająceobu stronom, ze czesto mialam wrazenie ze jak kon machnie ogonem to spadne. A prawa fizyki ciezko oszukac, uwazam ze siodlo ma pomagac a nie przeszkadzac poprawnie siedziec. Choc nie powiem- lubie np płaskie, lekko za małe, wręcz naleśnikowate skokówki. Ale dobrze wywazone.
Ja mimo ze jezdze na koniach szkółkowych lub prywatnych mam swoje siodło. Wiadomo ze nie pakuje go na oslep na wszystkie konie, bez wzgledu jak lezy.
Ale jest to siodło dobre, ze sporym 'przewiewem' na kręgosłup, z szerokim łękiem który ewentualnie koryguje podkładką. Oglądam jak lezy na koniu, czy lepiej bez niczego, czy z żelem, czy z podkłądką podnosząca tył, czy z cienką podkładką etc. Mysle ze konie zle nie maja. Częśc z nich chodziła na prawde sporo lepiej. Choc czasem przesiadam się na inne, jesli sie zbyt zakleszcze w moim, mocno trzymającym a np kon potrzebuje lzejszej, odciążającej jazdy.
A dzisiaj np jedna kobyła miała focha i przez pierwsze 15 min zamiast stępowac non stop waliła barany (długo stała, widziała reszte koni na padoku). Strzelała je takie, ze myslalam ze zrobi fikołka. Ale ze siedziało mi się wygodnie wiec wysiedziałam i reszta jazdy ekstra.
Pursat   Абсолют чистой крови
13 marca 2010 16:10
W poprzedniej stajni jezdzilam na jednym obecnie przeniosłam sie do innych jezdze w sumie na zmiane na trzech

Zapytałam o to, bo jestem ciekawa jak z kwestią dopasowania siodła. Wątpię, żeby jedno siodło pasowało na trzy grzbiety.

Sama tak kiedyś robiłam, nie miałam swojego konia, woziłam się na szkółkowych i na każdego z nich pakowałam własne siodło. Wtedy nie widziałam w tym nic złego, z perspektywy czasu patrząc - postępowałam po prostu bezmyślnie i głupio mogąc dostarczać tym koniom nieprzyjemnych odczuć.

Evson, to co piszesz jest prawdą - w wielu stajniach nie przykłada się wago do kwestii dopasowania sprzętu, a przecież konie rekreacyjne to jedne z najciężej pracujących i niepasujące siodło bardzo szybko da im się we znaki... Ale to, że inni postępują w taki sposób, ładując koniom na plecy niepasujące siodła, nie daje mnie czy tobie prawa postępowania w ten sam sposób, jeżeli zależy nam na komforcie, dobrym samopoczuciu i zdrowiu zwierząt, które nam służą.

Absolutnie nie widzę nic złego w kupowaniu własnego sprzętu dla nieswoich koni, ale niech to będzie sprzęt pasujący!
Ja gdy jeździłam w stajni rekreacyjnej kupowałam swój sprzęt. Nie od razu siodło itd. ale rzeczy, które były potrzebne koniu, gdyż byłam już np. na etapie jazd tylko skokowych a koń nie ma ochraniaczy  😲. To się kupiło z potrzeb... I nie żałuję. Ochraniacze zabrałam bo mało kto na tych koniach coś wyższego niż 60cm skacze i teraz mi służą. Przynajmniej miałam pewność, że nic się konikowi nie stanie podczas skakania  😀 Oj... czasem miałam ochotę kupić jakiegoś pięknego escadrona itd. ale stwierdziłam, że bez sensu zbierać pieniądze na drogie rzeczy dla nie moich koni jak za to mogę mieć jazdę... 
  Jeżeli mówimy o dzieciach "bananach" (tkzw.) to jak mają pieniądze, chęci i rodziców, którzy są za to dlaczego nie? Taki koń rekreacyjny zazwyczaj nie ma dużych luksusów. 
Ale tak jak mówie - jesli mam do wyboru zakładac siodło szkółkowe, które wcale nie jest specjalnie dopasowane (chyba ze pasuje przypadkowo) lub moje to zakładam moje O ILE lezy ono lepiej od tego szkolkowego, lub po prostu dobrze. Oglądam dokładnie w stój, oraz sprawdzam jak kon chodzi. Czy nie skraca, nie usztywnia się itp.
Inna tez jest kwestia ze nie wszystkie konie są gotowe do siodła ujezdzeniowego, w niektórych lepiej jest mi jezdzic w czyms mniej 'pionowym' i mniej trzymającym jesli potrzebują typowo rozluźniającej i odciązającej jazdy. Chodzi po prostu o to, ze jestem w stanie wiecej dobrego zrobic z koniem jesli siedze wygodnie. Ale bez obaw nie jestem typem dzieffcynki która kupila siodlo i zaklada bezwzglednie na wszystkie konie nawet jesli np przedni łęk sterczy 'pół metra'.
Choc przyznam, ze duzo koni chodziło w tym siodle. I zdarzył się jeden na którego wyraznie nie pasowalo, wiec wiadomo, nie jezdziłam w nim. I drugi, na którego wzglednie pasowało ale po jezdzie okazało sie ze 'to nie to' i dałam spokój
Był tez trzeci(szkółkowy) na którym wszystkie siodła leciały na szyje i ogolnie zle lezały w srodkowej czesci kregosłupa. Dawał rade w tym przydzielonym, chodził,dobrze chodził. Ale kiedy kupiłam moje siodło (specjalnie łęk 34) i mimo ze tez fantastycznie nie lezało, było to na zasadzie mniejszego zła. Przesunełam w tył, kupiłam forgurt i dawało rade je utrzymac chociaz pare czy parenascie cm dalej. Automatycznie kiedy lezało dalej, lepiej lezało na kręgosłupie. Łopatki robiły się choc troche bardziej luźne. Juz na pierwszej jezdzie mnie zaskoczyl, super sie wyczulil na pomoce, zagalopowanie pyk, nie musialam go cisnąc przez pol sciany. Kiedy szybciutko zakupilam forgurt zrobil sie tez bardziej otwarty, lepsze przejscia, wyciagniecia i poprawiła się fula.
Natomiast na prywatnych koniach róznie- jesli ich własne siodła są bardzo przyzwoicie dopasowane, a mi w nich wygodnie to nie widze powodu zeby dawac swoje.
Kwestia wyczucia mysle.  😉 choc zawsze pozostaje jazda na oklep  🤣
Hmm jezdzę w panstwowym stadzie a w takich stajniach ciezko ze sprzętem i obecnie z kasą jezdze na roznych koniach w jednym siodle  nigdy nie obtarlam konia ani nic zawsze uzywam podkladki ii poduszki. WIadomym jest ze nie załoze tego siodla na zimnokrwistego czy kucyka bo to bezsens. Ogłowia kazdy kon ma swoje ale siodeł niestety nie🙁 Dla mnie sprzęt jeżdziecki  jest nagrodą. Jak byłam młodsza to tak było ze urodziny swiet zawsze dostawalam cos jezdzieckiego. I to nie jest tak ze inni mają to ja też muszę mieć🙂
Averis   Czarny charakter
13 marca 2010 17:10
mcmarlenka, ale tu nie chodzi o obtarcia. Jeśli siodło jest na konia za wąskie, a Ty używasz dodatkowo podkładki i poduszki, to pomyśl o ile zwężasz siodło i jak bardzo uciska ono koński grzbiet,
Z tego wynika że powinnam jeździc tylko i wyłacznie na oklep bo moje siodlo nie  ejst odpowiednie 🙂
Ja doskonale zdaję sobie sprawe z tego iz kazdy kon powinien mieć swoj wlasny sprzęt a to powinna niestety ale zapewnić stajnia a nie ja jako klubowicz. I niestety albo bede uzywac to albo bede zabierac siodla z pod tylkow innym dziewczynom albo i tak wyjdzie na to ze bede jezdzic na takim z ktorego wystaja gwozdzie i to na kilku koniach. Poprostu w tej sytuacji jestem bezradna i wykorzystuję to co mam🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 marca 2010 17:36
SO górą! Dlatego jestem za prywatyzacją tego wszystkiego...
Heh, wy tutaj o jednym siodle na trzy konie, a ja widziałam obrazki, jak 3 siodła były na 20 koni i to każdego dnia każdy koń w innym😉)

Ba, nawet w prywatnych "profi" stajniach, 3 konie chodzą w tym samym siodle "siodło to siodło, co to za roznica"😀


masakra :<
Likier a jedno siodło na 15 koni w super profi stajni? I nikt, zupełnie nikt nie widzi nic złego w tym, że np na jednego konia to siodło jest za wąskie, na innego za szerokie. Pod to siodło jakiś byle czaprak cieniutka szmatka, nawet się nikt nie stara kombinować z podkładkami, nic.
Bo przecież pod człowieka ma być dobre wielkościowo, co tam koń...

Naprawdę nie macie chyba dziewczyny pojęcia, że są ludzie, które to wszelkie wyczulenie na dobrze dobrane siodło traktują jako objaw schizofrenii/foszki bogatych panienek.
Ale koniec tego off-topu 😉
Ja w sumie jestem za, bo tak sobie wyobraziłam jak to by fajnie było, gdyby jakieś dziecko opiekowało się moim koniem, kupowało mu jakieś pierdoły w stylu czapraczki, owijki, kantary, a jak koń na przykład zerwie karabińczyk w uwiązie to zawsze miło kiedy opiekun(ka) dokupi drugi, poza tym ile razy widziałam, że opieka często polega na tym, że dziecko zdzwania się z właścicielem konia, kiedy będzie w stajni, i przychodzi specjalnie po to, żeby mu wyczyścić konia i osiodłać.  😍 Złote dzieci! Ale z drugiej strony, nie wyobrażam sobie wsadzania jakiegoś początkującego małolata na mojego wiercipiętę. Chyba, że koń byłby spokojniejszy albo dziecko bardziej doświadczone  😀
Ale jak najbardziej się zgadzam, w końcu jeśli ktoś kto kupuje sprzęt ma na celu dobro konia, to czemu nie?  😉
Nie wiem czemu to zrobiłam, ale wchodziłam na kilkanaście stron internetowych sklepów końskich. Wybrałam sobie tylko jeden ten, w którym wcześniej już coś kupowałam i jestem z nich zadowolona. Nie jest to sklep chyba bylejaki, ale jest sklep. Postanowiłam, że będę mieć konia w 100% i nie zmienię tego zdania. Pomyślałam, że fajnie by było kupować sobie jakieś małe drobnostki, aby potem nie było, że trzeba wszystko na hurra kupować. Zamówiłam sobie, więc szczotki i nie widzę w tym żadnego problemu szczotki pasują dla każdego konia, więc czym sie przejmować. A potem jak już będę mieć konia to tylko sobie wyjmę ze szafy i już są i wcale nie będę musiała potem na hurra biegać. Nie zamierzam kupować sprzętu, który jest na wymiar typu siodło, ogłowie, wędzidło, owijki itd., szkoda wydawać kasę na coś co okaże się nie pasowne do konia. A zatem, postanowiłam, że kupię wszystko to co nie ma wymiarówek szczotki różnego rodzaju, kopystkę, uwiąz, ląże, bat, apteczkę no generalnie jest tego sporo ale wymieniać je tutaj nie ma sensu, bo każdy wie o co chodzi, a potem jak wszystko to kupię, to zbieram kasę na konia + te sprzęty na wymiar +na początki utrzymywania konia w pensjonacie + kasa na czarną godzinę no wiecie czasem koń dostanie jakiejś kontuzji czy co albo coś mu się stanie to będzie uzbierane na weta. I myślę, ze to wcale nie jest takie głupie a pomaga finansowo potem i nie ma kupowanki na hurra. Ja jeżdżę sobie rekreacyjnie, ale na szkółce nie mogę narzekać bo mają tam kompletnie wszystko do koni, nie brakuje tam nigdy szczotek, kantarów, uwiązów czy ogłowia i innych sprzętów. Naprawdę jest tam super bo każdy koń ma swoje sprzęty i nigdy nie było kłótni o jakiekolwiek sprzęty. Ja sobie zbieram różne sprzęty dla swojego konia, a jak go kupie to wstawię do tego właśnie pensjonatu < mam najbliżej> a pozatym jest mi tam bardzo dobrze!
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 kwietnia 2010 11:41
Sonia, Akurat szczotki są problemem, bo nie powinno się używać do wielu koni, a do jednego. Jest zagrożenie, że przeniesie się grzyba od innego konia na następnego. Ja czyściłam swoje szczotki regularnie, dezynfekowałam, wyglądały jak nowe. Ale używałam sporadycznie i w końcu sprzedałam.
Apteczki również nie polecam kompletować teraz, bo leki też mają swoją datę ważności, a przeterminowany lek może prędzej zaszkodzić niż pomóc.
Ale szczotki to ja sobię kupie i zostawie w szafie jak kupię konia to będę je używać do mojego konia! może troszke nie wyraźnie to napisałam..... Ja kupuję sprzęt i odkładam sobie do szafy a jak kupię konia to wtedy będę je używać...
Ja w zbieraniu sprzętu przed zakupem konia nie widzę zupełnie nic złego, wręcz przeciwnie. Płyną z tego korzyści finansowe- lepiej kupować rzeczy w różnych odstępach czasowych, a nie na hopsasa od razu wszystko wydać na sprzęt oraz konia jednocześnie i potem harować, żeby nadrobić wydane pieniądze. Poza tym to sprawia wiele radości, motywuje do dalszej jazdy i obcowania z końmi! Mnie takie zbieranie zmotywowało niesamowicie, teraz z mamą latam [oczami  👀] po Internetowych sklepach jeździeckich i rozmyślam, co by mi najbardziej odpowiadało. Ostatnio na przykład upatrzyłam sobie owijki polarowe HKM w serca, turkusowe. Zamówiłam i nie żałuję. (przepraszam, lubię nawijać tak bez sensu, jak z tymi owijkami przed chwilą). Poza tym rodzice coraz bardziej przekonują się, że NAPRAWDĘ zależy mi na posiadaniu konia, że to nie jest chwilowa zachcianka nieodpowiedzialnej małolaty. Kontakt z końmi mam od wieeeelu lat, często śmieję się, że jeżdżę z powołania  🤣 Poza tym rodzice widzą, jak płonnie zbieramy sprzęt... A chyba nie zamawialiby go nam na marne, co re-voltovicze? 😉 Wiadomo, że nie będzie on leżał przez całe nasze życie w szafie i po coś się go kupuje!

Niektóre z plusów:
+ korzyści finansowe w przyszłości
+ radość z zakupionych rzeczy
+ motywacja do osiągania celu, spełniania marzenia
+ umacniamy(?) w rodzicach poczucie, że naprawdę zależy nam na kopytnym, jeździe konnej

Wynika z tego mniej więcej, że im bardziej dążymy do spełnienia swojego marzenia (np. poprzez zbieranie sprzętu), tym szybciej możemy je spełnić. To tak naprawdę tylko nasza zasługa 😀

Oczywiście pomijam skrajne przypadki zauroczonych końmi tylko chwilowo, a chcących sprzętu, konia i mega stajni od razu... I tym podobne przypadki- zostawmy je w spokoju, wiadomo że się zdarzają.


Mam w swojej kolekcji sprzętu już większość rzeczy. Pomijając derkę, ogłowie itp rzeczy, które dopasowuje się do konkretnego konia. Przecież nie każdy wie, jak długi czy szeroki będzie jego kopytny (mowa o dopasowaniu derki itd.). Ogłowie na upartego można jeszcze kupić i jak coś dorobić dziurki, ale po co ma w szafie się marnować?
A tak gwoli ścisłości, żebyście nie pomyśleli sobie, że ja to zamawiam wszystko po kolei ze sklepów, żeby mieć jak najwięcej bajerowych rzeczy dla konia. Nie, tak nie jest. Kupuję tylko to, co potrzebne w ograniczonej ilości. Nie mam tyle pieniędzy, co niektórzy... I nie żałuję. Uh, znowu gadam od rzeczy, przepraszam kolejny raz- taki nawyk nabrany na blogu i fotoblogu...
W sumie Wedelka ma moim zdaniem racje, że zbieranie sprzętu jest czterokrotnym plusem. Nie lubię takich dzieci, które chca jeździć, ale konia nie wyczyszczą bo to śmierdząca sprawa.. No kuźwa jak chcą jeździć no to sorry nikt nie zmusza do j.k (jazdy konnej) ...Ale nie to wielka paniusia i najlepiej jak ktoś za nią będzie robił, a ona wejdzie na gotowego konia.... to jest takie bleee 😤 😵  , że poprostu mi się aż nie chce zyć.. Jak ja idę do stajni i czyszczę zwierza to porządnie, a nie dwa machnięcia i to sie ma zwać wyczyszczenie... (dobra bo to w innym wątku powinno być), (wracając do tematu) tacy ludzie jak podobają mi się konie więc wykupie sprzęt od a-z i myslą, ze to wszystko, a do konia boja się rękę wyciągnąć, albo odwrotna sytuacja nie mają sprzętu kupili konia i boją sie rękę wyciągnąć, a co dopiero szczotką, która wyglada jak stary pantofel wyczyścić konia - no tak sie żyć poprostu nie da... nie ma w tych czasach z normalnych ludzi takich którzy maja pieniędzy tyle, ze jak zdecydują sie na konia to wszystko na pstryknięcie palca ma! Poprostu Ci ludzie, najczęściej , którzy mają od full kasy to mają szajcniete we łbach i kupują konia do zachcianki oraz te sprzęty.. Ja kupiłam sprzęty, aby potem jak kupie konia, aby nie było takiego na hurra zakupów, bo w takim zamieszaniu różne dziwactwa wychodzą jak kupowanie złych marek, bo tańsze i nam ktoś wciśnie, a potem założyy na konia i nagle wszystko się rozwaliło i jeszcze raz kupować... jak już to już coś co nam troszke posłuzy.. 🚫
Sonia, rozwalił mnie jeden Twój zwrot: ,,boją sie rękę wyciągnąć, a co dopiero szczotką, która wyglada jak stary pantofel wyczyścić konia''.   😂 Tekst idealnie wpasowany w całą wypowiedź, ha ha ^^ Czytam, czytam, czytam a tu nagle ,,stary pantofel''- prawie z krzesła spadłam XD
Żeby nie był taki  🚫 to powiem jeszcze, że znałam osobę, która kupiła wszystkie rzeczy i konia na raz, a potem ledwo miała pieniądze na utrzymanie... Uważam za nieodpowiedzialne kupowanie konia, gdy nie ma się wystarczająco dużo środków na jego utrzymanie! Durnota i tyle, szkoda gadać.

Podsumowując: sprzęt zbierać dobra rzecz 🙂
Ja mam Liwię 'pod opieką'. W sumie, sprzętu za dużo nie nazbierałam, bo większość ma jej właściciel. Ale mam na przykład ogłowie, czaprak, kantary, uwiązy.. Wszystko na fulla, ale raczej, jeśli będę miała swojego konia, też będzie fulla nosił, bo strasznie lubię duże konie 😀 Nie mam 100% pewności, ale trudno, potrzebne było, to kupiłam, nie żałuję (np. ogłowie jej właścicela jest w opłakanym stanie). Chociaż, zanim zaczęłam na niej jeździć, nie zbierałam sprzętu, bo po prostu wszystko u nas jest 😉 Ale jeśli ktoś chce? Dlaczego ma nie kupować? Później mniejsze wydatki przy kupnie konia 😉
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
30 kwietnia 2010 18:43
ja nie ,widzę w tym nic złego 😉 po moim koniu zostało mi mi trochę sprzętu, dokupiłam parę nowych rzeczy, wiec mam już praktycznie cały podstawowy sprzęt dla konia i używam go w stajni w której jeżdżę
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się