Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

cudowna jest 🙂
zuza   mój nałóg
12 stycznia 2010 19:51
wawrek śliczna Jagódka

Nasturcja-Renata ja też po 2porodach.Pierwszy całkowite zaskoczenie.Uważałam,że to bóle przepowiadające.Zaczęło mnie boleć po 21 szej,wzięłam kąpiel.Po 22giej pojechałam do szpitala-przyjęli mnie ok 23ciej .!5min partych i 00.01 była Kajka.Drugi poród.Ok. 7 mej skurcze co 10 min (ponieważ mam kawałek do szpitala w dodatku była to godz. o której wszyscy jada do krk do pracy) postanowiłam jechać.Z uśmiechem na twarzy przyjęli mnie o 10tej,ze stwierdzeniem,że się zaczęło ale jeszcze długo potrwa.Przez 1,5 h nic mnie nie bolało.10 min. parte i o 12.04 Zuzia już była 🙂.Bez znieczuleń raz,dwa
także razem z Basznią poprawiam statystyki  😅
Dbra, to ja sobie na przyszłość zamawiam taki poród jak Basznia i Zuza  😎
często zaglądam do tego wątku, uwielbiam dzieci, bardzo chcę mieć swoje, juz nie moge sie doczekać, w ogóle dopadł mnie ostatnio szaleńczy instynkt macierzyński, chcialabym teraz, juz, najlepiej dzis. No ale jednak tlumacze sobie, ze najpierw skoncze studia, a pozniej od razu po studiach wezmę się do roboty  😉
wlasnie jedyne co mnie przeraża to poród.
Mój chrześniak rodzil sie ponad 20 godzin, ale w sumie nie wiem czemu to tak dlugo trwalo, nie znam szczegolow.
Młody dostal na imię Jacek. a ja kilka dni po jego chrzcinach znalazlam w internecie, ze święty Jacek jest patronem od łatwych porodów. 
Więc laseczki, ułóżcie sobie jakąś litanię do św Jacka na wszelki wypadek  😁
majek   zwykle sobie żartuję
12 stycznia 2010 20:16
hehe .... moja teściowa ma taki przerywnik `o święty Jacku z pierogami` 😀
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
12 stycznia 2010 20:35
to ja też poprawie statystyki...na oddział przyjęli mnie o 21.05, a 0.45 Marysia już była...bardzo pozytywnie poród wspominam...bardziej kojarzy mi się z ekstremalnym wysiłkiem niż z bólem 😉
Obym się też tak uwinęła 😀

Narazie trafiam na same długo rodzące.
Jak leżałam w zeszłym tyg na cholestazę moją "współlokatorką" była dziewczyna w 42 tc na wywołaniu. Przyjełi ją tak jak mnie o godz 9.00, o 10.00 zaczęły się skurcze, trwały cały dzień-bolesne i regularne. W nocy osłabły i zaczęły zanikać, więc rano dali jej kolejną butlę oksy. Na porodówkę wzięli ją o 12.00 (czyli po 26 godz od początku skurczy 😵 ) i nadal miała tylko 2 cm rozwarcia 😵

Dzisiaj na porodówce ze mną leżała dziewczyna, która skurcze dostała wczoraj wieczorem, o 1.00 odeszły jej wody. pompowali w nią już 2 butlę oksy, a jak wychodziłam o 13.30 to miała dopiero 4 cm rozwarcia.

O Boże - straszą mnie w moim ulubionym wątku 😉
Ja zawsze chciałam rodzić naturalnie, najlepiej bez znieczulenia...ale teraz już się boję mimo że w ciąży nie jestem. Niestety 🙁
ushia   It's a kind o'magic
12 stycznia 2010 20:53
Ja tez łatwo. Pierwszy tylko nerwowo, bo za wczesnie - ekspresem poszlo.
Drugi od pierwszego "hmmmm, chyba jednak pojedziemy dzisiaj" do konca zamknal sie w pieciu godzinach. Faktyczna akcja trwala trzy, skurcze parte kwadrans

Muffinka - nie pekaj 😉

wawrek - Jagodzianka cudna  😍
Ale jak tak sobie popatrzyłam na te świeżo urodzone maluszki co nosili matkom na karmienie to zaczęłam gadać do Zochy, że ma wyłazić, bo mama chce ją już zobaczyć o przytulić 😍
Kij tam poród 😉 Noworodki są cudowne
Z tego co dowiedziałam się na szkole rodzenia to często jest tak, że kobiety przybiegają do szpitala ze skurczami przepowiadającym myśląc, że są to skurcze porodowe, zostają na oddziale i pózniej mówią, że ich poród trwał 20 godzin, a w rzeczywistości poród prawdziwy to raptem 3-4 godziny. Nie wiem jak to będzie ze mną, ale ja nie słucham takich opowieści i nie dopuszczam do myśli tego, że coś ma być źle i zamiast pięknego, ale BOLESNEGO przeżycia będę mieć rzeź. Najważniejsza jest psychika i pozytywne nastawienie, trzymam się tego już 7 miesiąc ciąży, dzięki temu nie odczuwam żadnych dolegliwości typowych dla ciąży tj: nudności, zachcianki, humory itp. Nie czytam też żadnych for internetowych (prócz volty :hihi🙂 a wszelkie opowieści koleżanek które już rodziły wpuszczam jednym uchem, a wypuszczam drugim. Może będę tego żałować jak już przyjdzie co do czego, ale na dzień dzisiejszy jestem twarda jak kamień 🏇
Poród składa się z trzech faz, i pierwsza faktycznie może trwać długo 😉 bo druga to już stricte narodziny, od 30 minut do 2 godzin 😉
Moje skurcze zaczęły się jakoś ok. 9 rano w piątek- do szpitala w końcu dotarłam o 2 w nocy (już sobota), urodziłam o 21.20.
Hej!
A gdzie jest Cierp1enie? Chyba mnie nie wyprzedziła 🤬
dempsey   fiat voluntas Tua
12 stycznia 2010 23:40
Laguna, jestes już tak blisko 🙂
demon fajne zdjęcia. ale ma super kędziorki Twój syn 🙂 a również bardzo mi się podobają obrazki na ścianach

Z tego co dowiedziałam się na szkole rodzenia to często jest tak, że kobiety przybiegają do szpitala ze skurczami przepowiadającym myśląc, że są to skurcze porodowe, zostają na oddziale i pózniej mówią, że ich poród trwał 20 godzin, a w rzeczywistości poród prawdziwy to raptem 3-4 godziny.

to wlaśnie mój przypadek 🙂 tak zrobiłam jak rodziłam Polę. przylecieliśmy z wywieszonymi ozorami przejęci o 8 rano, z 2cm rozwarcia. do 18 postęp był marny, potem przyspieszenie i o 22 wyskoczyła. fakt, że wycieńczyło mnie to, chociaz same parte to 12 min
przy drugim chciałam się nauczyć sprawdzac sama rozwarcie  😁 ale jednak powierzyłam się rękom położnej. po całodziennym bieganiu, jeżdzeniu autobusem i spotkaniu z klientami w ich domu (hehe) podczas badania o godz. 20  dowiedziałam sie od położnej że za 2h urodzę, ponieważ mam 5cm rozwarcia. a najlepsze, że byla to prawda.
więc zawyżam statystykę 'in plus'

a tu efekty 😉



a tak wygląda Julek w chuście zimą (czyli  nie wygląda)


dzisiaj zaczął gadać prawie ludzkim głosem! jest to sylaba "dzie" wykrzykiwana w długich wesołych seriach. ojca w drzwiach wmurowało jak usłyszał
fajne takie rewolucyjne zmiany: wczoraj nie gadał, dziś gada. to samo z siadaniem.
eh jak to szybko idzie...
dempsey- śliczne masz dzieci! Pola to moja ulubienica 😡

co z aną? 👀
dempsey   fiat voluntas Tua
12 stycznia 2010 23:50
zen, dziękujemy  :kwiatek:

co z aną? 👀

właśnie miałam o to samo zapytać
Ana odezwij się
Ale Pola śliczna 🙂
Hihi fajne są dwulatki - niby już takie dorosłe i wygadane a to ciałko jeszcze takie dziecinne mają, kluskowate  😍 wiecie o co mi chodzi?

Mnie przyjęli na oddział chyba około 13, Kaziut urodził się 16.45 ale było okropnie i już. Oboje ciężko przeżyliśmy poród, lekarze już stali z nożem nad nami i ordynator wysyłał dziwne, znaczące spojrzenia mojej położnej - pamiętam do dziś 😉

Właśnie jak robi się cesarkę gdy dziecko jest już gdzieś tam np głową w kanale rodnym? Brr

Kupuję fotelik tyłem do kierunku jazdy!
łłoooo matko, teraz widze jak mnie tu dawno nie było...
dzieciaki się juz tak postarzały, hehe ( czas niestety leci i to pierońsko szybko)...
widze to nawet po swoim małym a wydaje mi się ciągle jakbym dopiero z nim wyszła ze szpitala.... a tu już goni szkrab po chałupie...

pozdrawiam wszystkie mamusie i tatusiów bardzo gorąco.... :kwiatek:
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
13 stycznia 2010 08:14
Śliczne fotki, Horciakowa, talent do fotografii to u Was rodzinne 🙂.
- dziękuję  😡  :kwiatek:

wawrek  - Jagoda jak zawsze śliczniutka i gratuluję zęba i przewrotów 🙂
AnetaW - witamy w naszym gronie
m4jek - świetna foteczka
zuza - ale zapatrzone
vill_18  - odnośnie antykoncepcji to ja używam cerazette. Cały czas było wszystko w porządku, niestety teraz pojawiły mi sie jakieś plamienia na kształt miesiączki  👀 czas się przejść na wizytę.
demon - jaki przystojniak 🙂 i super ta ściana do rozwijania twórczości. Pytanko - nie rozwijał jej przez to na innych ścianach?

U mnie też nie było strasznie - wody odeszły mi ok 10, o 11:30 mnie przyjęli o 12 podłączona pod oksy i KTG, o 15 zaczęły się pierwsze delikatne skurcze, a o 18:45 po trzech partych Młody był już na świecie. W sumie to właściwa akcja porodowa zaczęła się tak szybko, że lekarz dotarł w ostatniej chwili - było już widać włoski 🙂 Zanim zaczęłam reagować na oksy straszyli mnie, że jak do 20 nie będzie postępów to wysyłają mnie na cesarkę, brrrr

dempsey - ale oni podobni do siebie 🙂 mają identyczne oczy  💘

gwash - z tego co wiem to jak dziecko jest już w kanale rodnym to jest za późno na cesarkę, ale mogę się mylić. W każdym bądź razie tak słyszałam.
Zazdroszczę - ja nadal nie mogę przekonać męża do tego montowanego tyłem 👿 A jak mu jeszcze powiedziałam, że trochę ogranicza widoczność w prawym lusterku to już w ogóle jest na nie  :emot4: Będę jednak "walczyć" dalej, nie poddam się tak łatwo 🙂


A ja standardowo mam pytanie 🙂
Chciałabym powoli przestawić Młodego na sztuczne mleko. W związku z tym czy powinnam pytać pediatrę jakie mleko wybrać, czy skoro jest zdrowy (poza tą anemią) to mogę sama zdecydować jakie mu podawać?
No i jak to wyglądało u Was? Przestawiałyście powoli, zastępując najpierw jedno karmienie potem kolejne, czy od razu wszystkie?

Horciakowa , ja zaczynałam pojedyńczo. Od tych karmień w ciągu dnia - najdłuzej przy cycu został z tym wieczornym i nocnymi.

mój Tadzio i Burej szczeniaki 🙂

http://picasaweb.google.pl/cepeliada/MIOTBUREJ5Tygodni#

http://picasaweb.google.pl/cepeliada/Pazdziernik09#
Horciakowa pytałaś mnie o długość pasów- jeździłam różnymi autami i wszędzie starczyło pasa, tylko czasem w pozycji leżącej dla maluszka było na styk, ale nigdy nie było tak, że nie zapięłam (chodzi mi oczywiście o ten Kiddy)

Ja bym trochę miała opory jeśli chodzi o jazdę tyłem, że nie widzę dziecka. A poza tym jeżdżę sama z dwójką dzieci, które non stop ze mną gadają; wydaje mi się, że nie lubiłyby jazdy tyłem, nie widząc mnie.
dempsey   fiat voluntas Tua
13 stycznia 2010 09:34
dziękujemy  :kwiatek:

qwash witaj w klubie!  😅

aleksandra, super, jak Mowgli w stadzie wilków 🙂 najsliczniejsze to gdy siedzi z nimi w budzie/koszu i całuje jednego szczeniaka w nosek.

Horciakowa a testy? film z testów go nie przekonał? na mojego to najbardziej chyba podziałało, zresztą na mnie też.

a zawsze wozicie z przodu? ja też woziłam w poprzednich fotelikach z przodu, ale właśnie zakup nowego, montowanego tyłem, był okazją do przeprowadzki na stałe do tyłu. dziecko dobrze to przyjęło, zrobiliśmy atrakcję z nowego fotelika, no i siedzi dużo wyżej.

Naboo z dzieckiem dobrze się rozmawia, i sporo widzi jak siedzi tyłem 😉
dla mnie najgorszy jest koszt, i niejakie utrudnienia w montazu. ale cos za cos. 

eh a czy Wasi rodzice tez mają takie wątpliwości co do wożenia dzieci zawsze w foteliku? już nie mówię, że tyłem (chociaż też uznano, ze wymyślam), ale w ogóle w foteliku. co jakiś czas wypsknie się mojemu ojcu "hmm wyście jeździli na tylnym siedzeniu w koszu wiklinowym i było dobrze", na co zawsze ja odpowiadam to samo, że diametralnie zmieniły się warunki jazdy, na co on zawsze pomrukuje "no tak, no tak". a za jakis czas jest powtórka z tej rozmowy  🤔
z kolei najlepsza fumfela mojej mamy namawiała mnie do podwiezienia kilka km z dzieckiem bez fotelika. kiedy ostrzegłam że jestem w tych sprawach ortodoksem, to pół żartem powiedziała "oj, a ja czasem jak nie mogę zapiąć Oli (wnuczka 3lata), to wiozę ją bez pasów.. tylko nie mów nic mamie Oli"  🤔
z tego względu bardzo sceptycznie podchodzę do pomysłów aby moi rodzice przewozili mi dzieci bez mojego srogiego nadzoru  🤬


aha i jeszcze z frontu nfz. dodzwoniłam się do poradni okulistycznej w szpitalu rejonowym. przyjmują zapisy, a jakże. z tym, że  w marcu - na kwiecień i maj..... 👿 czasem w tym kraju można poczuć sie co najmniej jak w Zamku Kafki.
Dempsey odkąd wgłębiłam się w temat, to jakoś nie dawało mi to spokoju.., no i decyzja podjęta. Ja kupuję na isofix więc i montaż tak samo prosty 😉

U nas jeszcze lepiej - do endokrynologa nie ma miejsc do czerwca, a dalej zapisów nie prowadzą.. Oczywiście pozostaje chodzić prywatnie do tej pani, albo może ją zmienić.


A i nie napisałam wam że Kazio jednak musi brać hormon tarczycy, jod nie pomógł 🙁. Ma "subkliniczną niedoczynności tarczycy" - poziom hormonów tarczycy jest w normie ale to za mało dla jego organizmu - tkanek i narządów, o czym świadczy podwyższony poziom hormonu przysadki TSH. USG tarczycy mu wyszło b. dobrze, choć tarczyca dość mała.
Wyszło to właściwie przypadkiem, bo taka postać niedoczynności zazwyczaj nie daje jakichś charakterystycznych objawów i często się jej nie leczy, ale na dłuższą metę może mieć wpływ na rozwój dziecka, zwłaszcza w takim młodym wieku.
Kurde zacznij tu człowieku chodzić do lekarzy to zawsze coś znajdą.. Jakby nie potrzeba narkozy do rezonansu (to z kolei "w celach ortopedycznych"😉 to nie wykryliby tego, bo Kazio rozwija się wręcz świetnie zarówno psychicznie jak fizycznie, jest wysoki i ciężki jak na swój wiek (powyżej 75 centyla).

dempsey   fiat voluntas Tua
13 stycznia 2010 10:09
odkąd wgłębiłam się w temat, to jakoś nie dawało mi to spokoju

mialam identycznie...
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
13 stycznia 2010 10:24
Naboo, Aleksandra :kwiatek: - dzięki   :kwiatek:
Dempsey- mąż codziennie zawozi i odbiera Młodego od teściowej, więc przeważnie fotelik jest z montowany z przodu. Ja jak jadę sama to też go tak montuję. Wolimy takiego malucha mieć pod kontrolą wzrokową. Jak jedziemy obydwoje to siedzi razem ze mną tyłu.
Myślę, że niedługo przestawimy go na stałe na tył.
a swoją droga przerażające te filmiki 🙁

A co do zdania rodziców, to raz tylko jak Młody płakał a jechałam z rodzicami prowadząc, to ojciec chciał Młodego wyciągać, ale ostatecznie sam siadł za kierownicą a ja go uspokajałam. Niestety przewozi czasami dzieci brata bez fotelika  🤬 a co gorsza brat nie ma nic przeciwko, bo samemu mu się to zdarza  👿. Fakt, że to tylko w naszym mieście od domu do domu, ale patrząc na to, że dwa nasze wypadki były właśnie w mieście, niedaleko domu to ja się w życiu na coś takiego nie zgodzę! I też jestem pod tym względem nieugięta.

A jeszcze wracając do fotelików to wcześniej nie wiedziałam o fotelikach montowanych tyłem dla starszych dzieci . Dowiedziałam się dzięki Wam :kwiatek: - ktoś wstawił link do testów na fotelik.info i tam o nich przeczytałam i już nie przestałam myśleć 😀
zuza   mój nałóg
13 stycznia 2010 11:01
dempsey pierwsze fantastyczne.Ależ Ci dzieci rosną  😉
mimi a gdzie zdjęcia ?
Horciakowa za dużo nie pozwalam im oglądać (w zimie więcej) to bajki są naprawdę atrakcją  🙂
U mnie dziewczyny nie piły sztucznego mleka to nie pomogę.My z cycka przeszliśmy na normalne-kartonowe
aleksandra śliczne zdjęcia z tymi szczeniakami
gwash długo Kazio będzie musiał ten hormon przyjmować ?

Ja też niestety bardzo często spotykam się ze zdziwieniem,że dziecko to musi w foteliku.Ja do stajni 1km "polną" droga zawsze zapinam dziewczyny,np.-nigdy nie wiadomo kto z naprzeciwka pojedzie.Ale bardzo dużo znajomych jak gdzieś spotkam to proponują-"podwieziemy was",ja-my bez fotelików nie jeździmy i zawsze ta sama odpowiedz-"to tylko kawałek" albo rodzice-to potrzymamy na kolanach  🤔

edit.
Laguna ??
Mnie się w głowie nie mieści, że sa ludzie, którzy nie używają fotelików  😲
Z drugiej strony to jest chyba dość nowa sprawa, ale przeciez usankcjonowana prawnie, czyż nie? Nie ma przypadkiem wymogu wożenia dziecka w foteliku do 12 roku życia?
Jest wymóg - do 12 lat albo osiągnięcia jakiegoś wzrostu (zapomniałam jakiego 😉 )

U nas też często się widuje mądrych tatusiów wożących dziecko w foteliku - ale nie przypięte, matki z tyłu z dziećmi na kolanach, jak widzę też nieraz jak ludzie montują foteliki to mi się coś robi, na luźnych pasach, fotelik lata sobie jak chce, dziecko w foteliku też przypięte na całkiem luźnych wiszących pasach..

Zuza może do końca życia 🙁, może tylko w okresie intensywnego wzrostu i rozwoju, a może tylko parę miesięcy bo tarczyca dogoni resztę ciała i "ruszy" 😉 . Będziemy się teraz często kłuć i sprawdzać wyniki, dobrze ze Kazio igły i wenflony wbijane mu do ręki traktuje z zainteresowaniem 😉
dempsey   fiat voluntas Tua
13 stycznia 2010 11:25
qwash, jaki dzielny Kazio! biedak z tymi wizytami i atrakcjami... ale może to dobrze ze wszystko dokładnie sprawdzone. uściskaj go od voltocioci!

szepcik, po kielichu tez nie wolno i co?

a siły działające na dziecko w trakcie zderzenia są niewyobrażalne... ciało dziecka trzymanego na kolanach zamienia się w kilkusetkilogramowy (!) pocisk  🤔 który może uszkodzić głowę kierowcy, i wystrzelić przez przednią szybę, nie mówiąc o śmierci samego dziecka. ktoś  kiedyś unaocznił to kobiecie przekonanej o jechaniu z dzieckiem na kolanach, że "będzie mocno trzymać". dostała do ręki pakunek o wadze dziecka i wykonano test z czołówką na mur. nie było szans utrzymać pakunku w rękach, po prostu nasze ręce i to jak mocno trzymamy nie ma żadnego znaczenia w tym przypadku (niestety nie mam dostępu do źródeł., tylko o tym słyszałam)
zresztą wystarczy obejrzec dowolny test fotelika na yt

mnie też czasem kusi żeby przejechać bez fotelika kilometr czy dwa, zwłaszcza kusi mnie zapięcie się z noworodkiem w chuście jednym pasem. zawsze wtedy przypominam sobie zdanie policji: ze najwięcej wypadków z dziećmi jest na odcinku 3km.. tylko kawałek, do sklepu itp.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się