Stajnie w Warszawie i okolicach

ja mam mieszane uczucia co do Ulmagu gdzie bylam na jezdzie. ale mieszane z punktu widzenia rekreanta. ale coz nie bede glebiej sie wypowiadac bo jak wiadomo po pierwszej wizycie nei wszystko mozna obiektywnie ocenic. jedyne co jestem w stanie to to ze moje umiejetnosci zniknely gdzies w czarnej dziurze.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
23 września 2009 12:46
Ja jak pojechałam do Ulmagu z koleżanką (ona jeździła, ja patrzyłam i cykałam foty  🙄 ) to zrobił na mnie dość pozytywne wrażenie. Co prawda kurzyło się niemiłosiernie a koń praktycznie od razu gotowy do jazdy (nie czyściłyśmy, nie ubierałyśmy) ale ogólne wrażenie niezłe. Lekcja prowadzona ciekawie i jakaś taka przyjemna atmosfera.  🙂
Kiedy bylyscie? kto jazde prowadzil? Macie zamiar jeszcze wpadac?
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
23 września 2009 14:05
Byłyśmy w sobotę na 16, jazdę prowadziła forumowa kujka (jak się później okazało  😀 ). Jedziemy też w tą sobotę na 14. Koleżanka chce jeszcze zobaczyć o.j. Helenów ale jak na razie padło na Ulmag  😀
kujka   new better life mode: on
23 września 2009 18:12
thaya, a Ty kiedy wpadlas do Ulmagu?

jesli chodzi o podstawianie ubranego konia - to jest tak, ze jak ktos u nas jezdzi jakis czas (i przyjdzie wczesniej przed jazda) to moze sobie tego konia wyczyscic itd, ale pierwszej z brzegu osobie wlasciciel konia nie powierzy. Moze jest troche zbyt ostrozny, ale chyba wole przesade w ta strone, niz w druga 😉
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
23 września 2009 18:24
Jasne, że lepiej być ostrożnym niż potem żałować. Rozumiem i pewnie na jego miejscu postąpiłabym podobnie albo pilnowałabym co ktoś robi przy koniu i w razie czego poprawiała  😉
Prawdą jest, że wielu ludziom z rekreacji po prostu nie chce się nic przy koniu robić. I sytuacja, w której dostają przygotowanego do jazdy konia, im odpowiada.
Jeśli przyjedzie się odpowiednio wcześniej, zapewne dostanie się konika do wyczyszczenia. A jak ktoś nie umie, to w stajni jest tyle osób, które pomagają, że na pewno ktoś wytłumaczy. Nie sądzę by był z tym jakikolwiek problem 😉

Tylko tak jak mówię, gro osób ogranicza się tylko do jazdy, więc nie ma co się dziwić, że konie przed godziną "W" są przygotowane przez inne osoby. Jeśli tak by nie było, cały plan dnia by się posypał 🙂
thaya, a Ty kiedy wpadlas do Ulmagu?



wczoraj 🙂

a co do konia, to ja sobie z wielką przyjemnością wyczyścilam i osiodłałam 🙂
Ulmag jest w fajnym miejscu. Szkoda tylko, że koni dużo, a padoku prawie zero  i tylko piaszczysty.
Ha to u nas koni mało, padoki duuuuże :P i trawka nawet jest :P Mój zwierzak z COPD dobrze sobie tam radzi, rzadko zdarza mu się kaszleć. Stoimy w stajni w Izabelinie koło Nieporętu.
Z tego co czytam i z tego co wiedzę na własne oczy jest ogromne zapotrzebowanie na dobre pensjonaty.
Znam pensjonaty które dosłownie swiecą pustkami ale się temu nie dziwię, może i dojazd jest dobry ale padoczki dla koni malenkie, brak zaplacza dla jedzca a cena... kosmiczna.
Sama dałam tu tylko dwa ogłoszenia o wolnych miejscach w swojej stajni i..... i co chwilkę mam telefon lub najazd klientów. Niestety nie mam więcej miejsc. Moja zasada jest taka ,że na jedego konika musi przypadac od 0,7 do 1 hektara pastwisk. Muszą byc duże, konisko nie tylko musi się najesc ale i przejsc a w przypadku młodzieży i pobrykac.
Mam tyle ziemi ile mam i nie mogę myslec o pensjonacie. Mam własne koniki i mogłam do siebie przyjąc góra 3 obce.
Dobry pensjonat - myslę ,ze wielu włascicieli guntów mogłoby pomyslec o stworzeniu nowych pensjonatów wokół Warszawy. Ale co znaczy dobry pensjonat. Moim zdaniem taki który przede wszystkim dba o dobro koni, gdzie konie sa wypuszczane na pastwiska, gdzie kon ma czysto, jest zadbany, gdzie pracownicy są solenni i uczciwie no i musi byc minmum zapecza pokój, szatnia ,toaleta dla jedzców. Takich pensjonatów za rozsądne pieniądze poprostu jest brak.
kujka   new better life mode: on
24 września 2009 09:22
janka, no niestety male padoki to minus tej stajni. jednak konie wychodza na caly dzien, przynajmniej nie siedza w boksach. no i nie wiem jak inni wlasciciele koni - ja korzystam jeszcze z ogrodzonej trawiastej laki ktora mamy po 2 stronie drogi.
polikarpow_magda Stoisz u Jaśka?
 

Jakby ktoś szukał kameralnego pencjonatu z halą i zielonymi padokami w okolicach Wołomina to zapraszam na PW. Będę miał niedługo miejsce , albo 2.
Do ogłoszeń! Nie po raz pierwszy zresztą  😎
polikarpow_magda Stoisz u Jaśka?
 



Tak stoję a raczej mój konik tam stoi.
Faza
Masz racje w 100%, dobrych pensjonatów za rozsądne pieniądze jest w Warszawie i okolicach jak na lekarstwo! Szukając stajni znalazłam po mojej stronie Warszawy 2 do których mogłabym wstawić konia!!! Widziałam jeszcze parę sensownych, ale to już dalej, a niestety nie mam tyle czasu, żeby poświecić na dojazd 1-1,5h w jedną strone. Przeprowadzając się do Warszawy myślałam, że bez trudu znajdę jakąś stajnie, przecież jest ich tak dużo, ale sie niemiło rozczarowałam.
hm- wokól Warszawy z dobrym dojazdem jest mało pensjonatów. Dlaczego? Bo grunty tu kosztują majątek. Lepiej komus kawałek gruntu sprzedac i miec "klawe" życie niz "bawic sie" w pensjonat dla koni.
Dopiero tam gdzie grunt jest tanszy mozna znalesc sensowniejsze, z duzymi terenami na pastwiska, stajnie ale wtedy jest juz kłopot z dojazdem.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 września 2009 09:21
w obecnej stajni gdzie stoję właściciel z własnego wyboru prowadzi stajnię -  choć jak mówi mógłby to wsjo sprzedać i se żyć jak panisko palcem ni kiwając, a przy okazji nudząc się na śmierć bo z kasą leżącą na koncie nijak nie pogadasz. I dlatego on woli nie sprzedawać i stajnie prowadzić  bo to jest jego życie.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
25 września 2009 09:23
Faza nawet szukając stajni bez dojazdu komunikacją miejską, w odległości powiedzmy do 40km od W-wy i chcąc mieć dobre warunki dla konia + waruni do treningu przez cały rok okazuje się, że wyboru tak naprawdę nie ma...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 września 2009 09:37
Jakieś 10 lat temu to wtedy naprawdę była wielka pustynia.

Z drugiej zaś strony apetyt rośnie w miarę jedzienia. To co komus kiedyś wystarczało - mała wiejska stajenka 50 km za miastem  - dziś już tak naprawdę nie wchodzi w rachubę
Chcąc mieć stajnie na którą nie będę mógł narzekac postanowilem kilka lat temu mieć własną. I nie narzekam - zwłaszcza na właściciela.

A tak przy okazji - jednemu znienawidzonemu dyrektorowi mojej ostatniej stajni gdzie stałem ne pensjonacie chciałem wielce podziękować.
Bez pana "akcji " nie byłbym tak zmotywowany do do odejścia na swoje !!
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 września 2009 09:47
Rider: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! A ten znienawidzony Pan jakie akcje przedsiębrał?
Rider: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! A ten znienawidzony Pan jakie akcje przedsiębrał?


O jeny

Było tego multum
- czepiał się wszystkiego - dupę obrabiał , obrzydzał i utrudniał mi życie jak tylko mógł.
Nawet to że robiłem wyniki dla klubu który reprezentował  było złe ,bo nie ja powinienem... ech było minęło , teraz jest super.
[quote author=ewuś link=topic=46.msg341954#msg341954 date=1253832959]
Faza
Masz racje w 100%, dobrych pensjonatów za rozsądne pieniądze jest w Warszawie i okolicach jak na lekarstwo! Szukając stajni znalazłam po mojej stronie Warszawy 2 do których mogłabym wstawić konia!!! Widziałam jeszcze parę sensownych, ale to już dalej, a niestety nie mam tyle czasu, żeby poświecić na dojazd 1-1,5h w jedną strone. Przeprowadzając się do Warszawy myślałam, że bez trudu znajdę jakąś stajnie, przecież jest ich tak dużo, ale sie niemiło rozczarowałam.
[/quote]

Mnie ciekawi jakie znajdujecie wyjście z tej sytuacji? Czy decydujecie się na gorsze ale bliższe warunki, czy dojeżdżacie po prostu rzadziej, czy mimo wszystko jeździcie codziennie?  ❓
Warunki dla konia przede wszystkim, zwłaszcza że mam konia - przynajmniej w moim mniemaniu - specjalnej troski.

Opiekę ma fantastyczną, warunki doskonałe (czyli wszystko to na czym mi dla niego najbardziej zależy), ja mam odpowiednią do treningu infrastrukturę (biorąc pod uwagę moje potrzeby), cena więcej niż rozsądna.

Minus: odległość z pracy -> 42km, odległość z domu ->40km. Na szczęście "po trasie" czyli szybko się jedzie.

Dojeżdżam do konia rzadziej, czyli nie codziennie a pięć razy w tygodniu. Różnica przy takiej opiece i warunkach dla konia (jego formy, zdrowia, kondycji i dobrostanu) nie odczuwalna a dla mnie wręcz odwrotnie, bo wreszcie mam jakieś dni wolne w tygodniu 😉

A takie właśnie dni wolne są jak dla mnie niezbędne. Muszę mieć pewność (przy wyborze stajni) że jak nie przyjdę dzień czy dwa to mój koń jeszcze tam będzie jak się zjawię. Muszę mieć możliwość odpoczęcia od niego (tak!! Odpoczęcia!!). Jest dla mnie cholernie ważny ale nie jest całym moim światem.

A teraz jak szukałam stajni to ogólnie byłam załamana, odkąd mam konia stałam w jednej stajni, nie miałam potrzeby szukania innej i byłam szczerze zdziwiona że jest taki MAŁY wybór jakiś rozsądnych stajni. niestety.
A ja sobie siedzę w Wawie i jestem w szoku - gdzie się nie ruszę to na trasie 30 km widzę co najmniej po kilka stajni,  w większości z halami namiotowymi. W życiu nie myślałam, że dookoła wawy jest tyle stajni i stajenek - to jak Wy nie macie w czym wybierać, to co my mamy powiedzieć we Wrocławiu, tu jest dopiero kicha...
Gillian   four letter word
25 września 2009 19:41
epk, ale hala to nie wszystko, zazwyczaj jest tak, że stajnia robi wrażenie z zewnątrz a od wewnątrz kiła i mogiła i nie chciałabyś tam konia postawic 😉
ja też zawsze myślałam, że w większych miastach mają luksus wyboru - a to bardzo złudne.
20 km ode mnie jest mega wypas stajnia połączona z wielką halą, ma padoki i podjeżdża pod nią autobus - a musieliby mi zapłacic, żebym postawiła tam konia. Kolejna jest 40 km ode mnie - podobnie. Trafic na dobrą stajnię jest cholernie ciężko i chyba nie ma znaczenia czy to małe miasteczko na wypierdzielewie czy stolica 🙁
No ja to wszystko wiem, tylko przeraża mnie że przy takiej ilości stajni też nie macie specjalnie wyboru...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się