KOTY

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 września 2009 11:43
Ale nie, słuchajcie to tylko tak groźnie wygląda. Na prawdę mama miała twarz na boku, a kot leżał trochę na policzku i na ręce, więc nie miała problemu z oddychaniem
Strzygaskąd ja to znam :P U mnie to jest syndrom wąskie łóżko mała poduszka, a kot MUSI mieć przecież wystarczająco miejsca. więc jeśli głupia ludzka głowa nie chce oddać poduszki to już jej wina.
A potem człowiek się budzi z ogonem odgniecionym na policzku i kłakami w oczach i nosie. Ale w wietrzne zimowe noce nos nie marznie 😍.

Laguna co do małych dzieci i kotów to u mnie żyli we względnej symbiozie o ile siostrzenica nie płakała. Normalne było nawet spanie w jednym łóżeczku (oczywiście pod nadzorem). Ale sielanka trwała tylko do czasu aż dziecko zaczęło poruszać sie szybciej od 16 letniego, schorowanego, kulejącego sierściucha. Obecnie kot jakieś 6 h dziennie spędza śpiąc w mojej szafie w celu uniknięcia różnych czasem bardzo wyszukanych tortur(miętoszenie w każdej formie, ciągnięcie za wszystko co odstaje, robienie z kota poduszki, wkładanie palców do uszu oczu itd). Okazało się że kot jest zdecydowanie najlepszą zabawką zbyt fajną by odpuścić nawet pod groźba drobnych zadrapań albo złości z naszej strony. Mała doskonale wie że jej nie wolno bo jak sie na nią patrzy to tylko grzecznie głaszcze, ale jeśli spuszczę ją z oka to zaraz słyszę jakieś kocie jęki.
Dlatego jestem zdania by od początku raczej ustalać zasady postępowania z kotkiem (np. patrzeć ale nie ruszać dopóki dziecko nie będzie na tyle świadome by nie zagonić kota gdzieś gdzie nie może uciec i zacząć przeprowadzać na nim eksperymenty) Mimo wszystko kocie zadrapania mogą być groźne, a niektórych dzieci porostu nie da sie upilnować, o słuchaniu poleceń nie wspomnę (mam w domu biegające ADHD).
Ja jestem wdzięczna losowi, że mam bardzo leniwego i mega spokojnego kocura, który nigdy tak naprawdę małej nie atakuje co najwyżej straszy. Gdybym miała jakąś młodą łowną kocice to pewnie bym musiała ją i dziecko na stałe odseparować by uniknąć nieszczęścia
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 września 2009 14:02
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
19 września 2009 18:38
Ale nie, słuchajcie to tylko tak groźnie wygląda.
I ktoś ci niby uwierzy? Jaaasne. Kot-morderca i tyle.

Ja dziś byłam niedobra. Takie piękne słoneczko było, ciepły wiaterek, ogródek wołał - to zapakowałam Dudafona na ręce i poszłyśmy nadzorować mojego męża pracującego w ogrodzie. Po minucie miałam na rękach wyjący kotoalarm: "meauuuuuuuuuuu, tu nie ma sufitu, puść mnie już i daj się schować".
Hej  🙂
Czy może ktoś z was się orientuje czy świerzba usznego o małego ( 4-tygodniowego) kociaka leczy się tak samo jak u dorosłego kota (w sensie jakieś krople do uszu i advocat czy stronghold na kark)?
Byłam wczoraj u weta z naszym strażowym kociakiem z podejrzeniem jakiejś wirusówki ( wymioty i biegunka) i pani doktor stwierdziła dodatkowo świerzba usznego- wyczyściłą uszka i czymś zakropiła- jednak o dalszej kuracji nie wspomniała.
Ja w natłoku innych spraw zapomniałam dopytać.
Kotkowi nadal gromadzi się dużo syfu w uszkach- staram się czyścić - ale nie wszystko schodzi a boję się uszkodzić ucho .
Chyba samo z siebie to nie przejdzie?
Czy ktoś z was trzyma kota w mieszkaniu (w bloku lub kamienicy)?
Mieszkamy na I piętrze, i sąsiedzi obok mnie opowiadali mi kiedyś, że jak mieli kota to zeskakiwał z balkonu i wychodził na podwórko, a potem wracał. Myślę, że mały kociak to chyba nie będzie robił takich rzeczy, ale jak już podrośnie, to pewnie tak. Myślicie, że bez problemu będzie wracał?
I kiedy się sterylizuje/kastruje, w jakim wieku? Jakie mniej więcej są koszty?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
20 września 2009 17:47
Ja trzymam kota na I piętrze w bloku 🙂
Ja bym nie ryzykowała. Ale ja to ja 😉. W sumie reaguję tak samo jak Alvika. nerwami i pragnieniem by kot jak najszybciej do domu wrócił. Jakoś nie mam zaufania do Rudej, bo młoda i coś może do łba strzelić głupiego. Na razie wystarczy jej w zupełności balkon, na którym wyleguje się całymi dniami. W końcu przestała wyłazić na zewnętrzną krawędź po zainstalowaniu siatki.
Chociaż na osiedlu widziałam jak starsza pani z kotem u nogi spacerowała po osiedlu. Kot się pilnował, nie uciekał. jedynie jak doskoczył do niego pies to się najeżył i wszedł na drzewo, ale jak pies odszedł to zlazł.

Sterylizuje się w wieku jak skończy pół roku. Za sterylizację kotki zapłaciłam u weta prowadzącego 150 zł. Dostałam już ją wybudzoną.
Moim zdaniem wypuszczanie kota jest bardzo nieodpowiedzialne- szczególnie w dużym mieście. 
Po pierwsze i moim zdaniem najważniejsze-  kot nie rozumie zasad bezpiecznego przechodzenia przed ulice, tory tramwajowe itp.
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy przestraszony np. przez psa kot nie wbiegnie prosto pod koła.
Po drugie- wszelkie syfy, które ludzie wyrzucają ,a które po zjedzeniu przez kota mogą być dla niego bardzo niebezpieczne.
Nie mówiąc już  o wszelkim zdechłym ptactwie, szczególnie gołębiach, które mogą mieć w sobie różne świństwa.
Po trzecie ludzie- ktoś może takiego ładnego zadbanego i oswojonego kota ( często w dobrych intencjach ) poprostu zabrać.
Chyba , że mieszkasz na wsi, gdzie do najbliższej drogi jest kilka dobrych kilometrów, a w okół sama natura i zero bezpańskich psów .
busch   Mad god's blessing.
20 września 2009 23:37
Ja też nie wypuszczam swoją koteczkę. Ryzyko jest duże, a kot jest równie szczęśliwy, co wychodząc na dwór. Trzeba tylko zapewnić odpowiednią ilość zabawek i drapaków, żeby się nie nudził.

Franka jest chyba jedyną na świecie persicą, która poluje na myszy! Muszę tylko ją poinformować, gdzie się składuje własnoręcznie upolowane zabawki. O jednej się dowiedziałam, jak zaczęła cuchnąć wciśnięta pod tapczan, a o drugą prawie się poślizgnęłam - leżała na środku stopnia  :oczopląs:
Źle się wyraziłam - nie chcę wypuszczać kota (mieszkam w centrum Krakowa), tylko chciałabym wiedzieć, czy będzie ją bardzo ciągnąć na zewnątrz, czy nie. W domu w zasadzie cały dzień jest babcia i dwa psy, więc kot na pewno nie zostawałby sam, ale sęk w tym, że balkon jest otwarty przez cały czas, gdy jest ciepło - dniem i nocą.
Bischa   TAFC Polska :)
21 września 2009 06:57
Bischa L daj dom Urbisiowi! (pisałam o nim wcześniej i wciąż o nim mysle)  🙇


Koty wziąć mogę dopiero jak się rodzice wyprowadzą  🙁 Zabierają ze sobą te trzy co teraz mamy .

Edit a propo wybiegających kotów na jezdnię . Wracam ostatnio ze stajni autobusem wieczorem , ciemno jak wiadomo gdzie . I widzę jak z działki wybiega mały kociak i się drę na cały autobus -"Gdzie leziesz głuptaku , uciekaj z powrotem , bo Cię przejedziemy !!!!!!!!!!!!!!!!!" - miny współpasażerów - bezcenne  😂 I oczywiście  🤔wirek: Kierowca był na tyle przytomny , że jechał wolno , a jak tylko kociak się zbliżał do krawędzi chodnika hamował .
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 września 2009 10:26
szepcik, ja mieszkam na parterze, Pinkęzżarł nie ma potrzeby wychodzenia. Szczerze mówiąc to największa kocia kara na świecie. Wszystko zależy od tego , jaki egzemplarz Ci się trafi.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
21 września 2009 10:37
moje małe bezimienne + wujek Rudy
Ja sobie nie wyobrażam zamknięcia moich kotów w domu. W życiu! Nie wiem... może mieszkając w bloku, ale mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych, z ogródkiem, nie ma opcji, żeby koty nie korzystały z takiego dobrodziejstwa 😉

Przez kilka lat mieszkania na 4 piętrze w bloku mieliśmy kotkę. Została wywieziona do Babci, do domu, w którym obecnie mieszkam, bo jej chęc wychodzenia była tak wielka, że owe 4 piętro nie stanowiło problemu.
Niestety koty mieszkające w bloku mogą wypaść. Tak się stało z moim pierwszym kotem. Mieszkałam na pierwszym piętrze, kot się zsunął z lufcika. Nic mu się nie stało, ale juz go nie znalazłam. teraz mam siatki w oknach. Nie wyobrażam sobie wypuszczania kota na dwór.
Jeśli zwierz będzie sterylizowany/kastrowany to raczej jego skłonność do przygód będzie mniejsza, prawda?
Strasznie chciałabym kota, kocham ich naturę, bo sama mam taką. I w sumie to zwierze, które teraz najbardziej mi pasi - jeden pies jest babci, drugi bardzo przywiązany do mamy, i mnie widzi tylko jak mamy nie ma w domu  😎
Gryzoń (konkretnie szczurek) odpada, bo już wcześniej były konflikty psy - szczurek, a poza tym szczurowi trzeba dać dość dużo czasu, żeby się oswoił, potem nie zdziczał, a jak go wypuszczę z klatki, to psy będą wyć i szczekać pod drzwiami pokoju póki szczur do klatki nie wróci.
A kot... jak to kot. Tylko nie chce mu zrobić krzywdy tym, że ucieknie, i np zatruje się czy potrąci go samochód. 
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
21 września 2009 18:08
szepcik, Wybacz, ale wyobraziłam sobie te psy wyjace i szczekajace pod twoim pokojem i wybuchnęłam śmiechem 😁
Nie wiem dlaczego ale taki widok mnie rozśmiesza xP
Na początku też mnie to śmieszyło, potem zaczęło wkurzać. Skończyło się tak, że szczur większość czasu, który mógłby spokojnie spędzać poza kratami, spędzał właśnie w klatce 
cieciorka   kocioł bałkański
21 września 2009 21:05
szepcik, zamontuj siatke
Nie wiem, ale moim zdaniem, większość z kotów mieszkających w mieszkaniu położonym na tyle nisko, żeby spokojnie zeskoczyć ( czy to po innych balkonach czy bezpośrednio) na dwór, przy otwartym balkonie, prędzej czy później uciekną.
Kocia ciekawość i chęć poznawania w końcu wygra z przywiązaniem do miejsca, włąściciela, czy nawet ze strachem. Nie mówię, że nie ma kotów które nie uciekną- pewnie takie wyjątki są.
Mój 2,5 letni wykastrowany od 2 lat kocur, pomimo czwartego piętra i nie wypuszczania kota na balkon bez nadzoru, znalazł kilka razy sposób ( np między moimi nogami kiedy brałam coś z balkonu) i uciekł.
Przeszedł po balkonach do sąsiada, i wszedł mu do mieszkania przez lufcik.
Innym razem trafił do innego mniej rozgarniętego sąsiada, który wystawił kota na klatkę.
Gdy zorientowaliśmy się, że kota w domu brakuje, znależliśmy go na innej klatce wciśniętego między doniczki.
Ja proponuje siątkę , wtedy można spokojnie wietrzyć mieszkanie i nie martwić się o kota.
Oczywiście nawet pomimo posiadania siatki należy kota wykastrować, a kotkę wysterylizować ( oczywiście o ile nie jest to rasowy, wystawowy kot do rozrodu).
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
22 września 2009 17:29
Siatka, siatka, siatka.
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
22 września 2009 20:52
yga na studia zabierasz kota do lbn 😀? dawaj wprowadzaj się do mnie to mój kot będzie miał ziomala  😁
Kociarze drodzy! Potrzebuję rady. Mam w domu 2 koty od kilku lat a teraz moja matka dostała jakiegoś małego, rasowego kotka. Chwilowo mieszka u babci, lecz za jakiś czas przyjedzie do mnie. Boję się jednak że albo moje koty wyrzucą go z domu albo same się wyniosą.
Myślicie ze jest jakiś sposób żeby temu zaradzić? 🙁
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
23 września 2009 08:56
Tak, wyjechać na miesiąc i wrócić, jak całe stadko będzie się już kochać 😉
A tak na poważnie - gdzieś się produkowałam nt. wprowadzania "nowego" do stada. Może ktoś uczynny wyszuka (mi net w pracy umiera)? Na spokojnie można całą operację przeprowadzić tak, żeby wszystkim stronom ułatwić wzajemną akceptację.
Mazia   wolność przede wszystkim
23 września 2009 13:41
Te fotki z demotywatorów są genialne, uśmiałam się do łez! Proszę o więcej 😅
Szepcik- u moich rodziców w centrum Poznania mieszkają dwa koty. Mieszkanie na parterze. I prawdę mówiąc średnio je ciągnie na dwór. Kotka panicznie się boi i jak zostawi jej się otwarte drzwi na klatkę schodową to nawet do prou nie podejdzie. Pers kilka razy skorzystał z okazji że drzwi były otwarte i wyszedł na klatkę schodową, ale bał się iść gdzieś dalej.
Bischa   TAFC Polska :)
23 września 2009 20:16
Kot poduszkowiec wymiata  🤣
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
24 września 2009 07:16
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się