Kupno konia

Dance Girl, a to można sobie tak doliczyć 20% nic wcześniej nie mowiac??  😲 przy aukcjach jest jak krowa na rowie w warunkach że to cena netto do której trzeba doliczyć doliczyć VAT (% podany w DE przy każdym koniu) i prowizje organizatora (stały %). Jestem vatowcem i w życiu by mi do łba nie przyszło nie poinformowac wcześniej ze VAT dolicze, nie wiem czy to w ogóle legalne? Ja podaję ceny brutto, ale może tak jak piszesz trzeba robić, czekać aż ktoś się napali a potem +8% VAT  🤣
Dance Girl, ale wiem, jak dziala vat 😉 i ze przy kupnie od osoby prywatnej (nie firmy) w ogole nie ma tematu.

Natomiast kazda stajnia handlowa czy to w Belgii czy w Holandii jest vatowcem i dziwi mnie podawanie cen bez vatu i na ile jest to zgodne z prawem odnosnie ochrony  konsumenta. Stajnie handlowe z taniego, krajowego segmentu (bo handel BE-NL to dosc krajowy jest 😉 ) zawsze podaja ceny juz z vatem.


Perelki to predzej mozna znalezc prywatnie niz u hodowcow czy handlarzy (od tych to w ogole byle g...  idzie z przebitka) no ale tu dochodzi kwestia jezyka, znajomosci etc. Ale podobnie jak Klami jestem zdania, ze prawdziwe okazje to moze w Media Markt 😉 a fajne, mile, niedrogie konie wymagaja przede wszystkim troche spuszczania z tonu przez kupujacego - ergo przymkniecia oka na takie "wady" jak maly wzrost, czy TUV inny niz 1.
kokosnuss, ale to jest właśnie to o czym pisał Smok, a czego Ty zdajesz się zupełnie nie rozumieć 😉. W Polsce amatorzy nie mają zamiaru przymykać oczu na mały wzrost, coś w tuvie czy kiepskie pochodzenie (mlp, xx). To już prędzej zawodowiec przymknie na to oko. I właśnie dlatego w Polsce amatorski koń, który spełnia wszystkie warunki amatorskiego klienta tj. Jest ładny, grzeczny, 165-175 cm, bdb tuv, dobre pochodzenie, prosty na nogach, jest bardzo drogi w kontekście swoich realnych predyspozycji czy możliwości sportowych. I nie, trupy i mixy chodzące w Holandii za 5 euro nie sprzedałaby się w Polsce nawet za 5 euro. Bo polski amator woli zapłacić 10 euro za towar, który opisałam powyżej. A arabokoniki po 20 k wiszą w ogłoszeniach miesiącami.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 września 2020 08:40
Karmelita to jakie pochodzenie jest dobre? Jak sprzedawca zaśwista paszportem KWPN ale rodowodowo typowo tuigpaarda np? No kurde, a jak amator zobaczy Likoto xx albo Lauries Crusador xx to już do niczego? 😀 Pytam bo mam wrażenie ze czasem ludzie nie patrzą czym tak naprawdę ten KWPN jest ale „uuu KWPN”. Bo u mnie (UK) cokolwiek z paszportem KWPN, AES, Hann itd ma cenę dużo wyższa i niekoniecznie idąca z jakością ale jest czym szpanować 😀

Ponawiam pytanie, o jakich amatorach mówimy, mówimy o pierwszym koniu po szkółce? Pytanie do sprzedających- nikt już nie konsultuje się z instruktorem przy sprzedaży ani kimś kto się zna tylko zjada swój rozum?
Karmelita właśnie wg mnie nie do końca.

Patrzę na ogłoszenia:
"dla osoby doświadczonej, dla mnie za trudna"
"po ochwacie"
"niezajeżdżona"
"podaje wszystkie cztery nogi do czyszczenia kopyt, jednak niezbędnym do tego warunkiem jest cisza oraz spokój" wat?
"stwierdzone wrzody ... odstawiony od pracy"
"Chodziła pod siodłem ale lekko okulała"

Sory, ale za 6 tys można wykupić konia z rzeźni i będzie wymagał podobnej ilości pracy lub będzie w podobnie słabym stanie zdrowotnym, a te konie są 2 - 3 razy drożdże  😲

No bez przesady. Szukając zwykłego w miarę zdrowego konia do jazdy w 3 chodach w worku 10 - 20 nie znajdziesz nic. W worku 20 - 40 znajdziesz fajne bezpieczne konie do wyjazdu w teren, ale raczej wymagające trochę pracy, żeby pojechać na zawodach L klasę i dopiero w przedziale 40 - 75 znajdziesz konie, które faktycznie regularnie startują w L klasie ale wiadomo treningowo do klasy C  🤣

kokosnuss napisała, że u niej konie z naszego worka 20 - 40 są w worku do 5 tys euro co dobrze właśnie to pokazuje, że przeciętne rekreacyjne konie u nas są po prostu strasznie drogie.
donkeyboy, wydaję mi się, że mówimy o ambitnej rekreacji, ludziach, którzy jeżdżą L/P i tak sobie będą jeździć.
Obiektywnie patrząc, jeżdżąc po zawodach to ja myślę, że mamy jakiś kompleks polskości. Dla mnie te zmiany są na plus, serio, pamiętam zawody sprzed 5 lat, 10 lat, 15 i 20. Mamy coraz ładniejsze przejazdy, fajne konie na tych regionalkach ( sport amatorski jest bardzo ważny!). Przeskok umiejętności w LL w skokach czy w L w ujeżdżeniu w porównaniu do paru lat wcześniej jest gigantyczny! Jasne, zawsze się trafi jakaś d*pa nie jeździec ale coraz mniej jest brzydkich obrazków, chudych koni, strasznego sprzętu, dziwnych trenerów. Więc może ta wybredność to nam na plus wychodzi?
Spójrzcie jak różnią się wyniki MP-A w ujeżdżeniu w roku 2010 i 2020.
Kare_szczęście - Nie chciałem już tego pisać bo nasi zachodni przyjaciele by mnie już rozszarpali .No bo jak to , przecież z ich perspektywy w Polsce to jest syf inaczej przecież by nie wyjeżdżali. Ale nie nie jest . Jakość koni , umiejętności ,sprzętu ,ośrodków czy imprez jeździeckich jest taka że nie mamy się czego wstydzić . Ale wiadomo , ilość jeszcze  nie ta sama więc ludzie ci co jeżdżą z reguły maja na to kasę . Dlatego też wygląda to bardzo dobrze tylko cały czas mało.   😉 Ale patrząc rok do roku i patrząc na ilość koni na zawodach a także na popyt , myślę że jest to najdynamiczniej rozwijająca się dyscyplina sportu i rekreacji . Wszystko wymaga czasu. Jak coś się niszczyło przez kilkadziesiąt lat to trzeba też jakiegoś czasu żeby to odbudować . Można iść na łatwiznę , wyjechać  i wszystko krytykować  a można też być uczestnikiem tej odbudowy. Wszystko zależy od indywidualnej strony każdego człowieka jak sobie radzi w danym kraju i zaistniałych okolicznościach.  😉 Polacy w większości są bardzo kreatywni jakoś jak widać sobie radzą a jeździectwo przeżywa rozkwit jakiego nie było nigdy wcześniej w Historii. No może przed wojną   🤣 Ale może dla tego że jest to dość drogi sport  standardy jakie wyznaczają względem koni są bardzo wysokie a co za tym idzie ceny tez są wysokie.  😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 września 2020 10:03
Nie neguje polepszania się bo to prawda, jak jeszcze mieszkałam gdzie mieszkałam to jedyne ujezdzenie chyba na odznace można było pojechać, bo jeśli zawody to tylko skoki w regionie. Teraz jest dużo lepiej.

Niemniej jednak to polepszenie nie wychodzi samo z siebie tylko ludzie jeżdżą się edukować, jeździć, trenować także poza granice kraju i wracają z doświadczeniem i wiedza która chca przekazać dalej i to widać. Ba, ściagają trenerów zza granicy na konsultacje, tutaj do Polski. Świadomość jest dużo większa, już nie trzeba po konia z konkretnym rodowodem dymac pół Europy tylko może być wyhodowany na miejscu. Mamy własne aukcje sportowe w kooperacji z top stacjami ogierów, mamy teamy dzieci i młodzieży które się ładnie pokazują na arenach.
Ale nie można negować ze zachód to ch... i ogólnie do niczego, bo właśnie stad te zmiany przyszły.

I nie, nie jest gorzej albo tak samo na zachodzie, bo jak chce polecieć XC czy ogólnie konkurs WKKW to nie muszę dymać nie wiadomo ile godzin żeby się tam dostać, to samo z ujezdzeniem - w promieniu godziny, maks 1.5 znajdzie się przynajmniej kilka obiektów zbudowanych czysto pod zawody i jak nie ma zawodów to przynajmniej są kliniki czy „course hire”. I przede wszystkim to najbardziej wkurza mnie sama organizacja PZJ, zasady, licencje, odznaki, cholera wie co jeszcze, u mnie system jest prosty - rejestrujesz konia, rejestrujesz siebie i tyle. Jak nie masz rejestracji to płacisz za przejazd na „ticket” i tyle. Zawody (ujezdzeniowe) sa tak skonstruowane ze na regionalkach L nie wylądujesz walcząc z Charlotte Dujardin jak nie masz podobnych osiągnięć jak ona. To mi się tutaj najbardziej podoba, już nie wspomnę o całorocznym wypasie koni bo śnieg tutaj to rzadkość.

Ale juz przestaje wychwalać bo Smok10 zaraz powie ze trzeba mnie klepnąć w plecy bo się zachłysnęłam 😀
Karmelita, nie lubie pojecia amator w takich dyskusjach, bo amator (ergo jezdziec nie jezdzacy zawodowo) moze jezdzic 90cm a moze jezdzic 140, w obu przypadkach i klasa konia i polka cenowa jakby inne 😉

Piszac o tanich koniach (przyjmijmy, ze za 5 czy 6 tysiecy euro) pisze o koniach na ladnie przejechana klase L czy 60% w P. Zakladajac, ze jezdziec ma jakies podstawy i nie jest totalna kukla na koniu. Dyskusja zaczela sie od szukania konia do jazdy w teren za 20 tysiecy - na moje to taki kon nie musi nawet umiec skakac w ogole, wiec wydaje mi sie dziwne, ze takich koni w ogloszeniach nie widac.

I nie, Smok pisal o tym, ze polski standard jest taki wysoki, a na Zachodzie same trupy z osteofitami, bo na Zachodzie sie nie znaja 🙄 Oczekiwanie cudow na kiju do jezdzenia L klasy to nie wysokie standardy.

Az siadlam do czytania ogloszen na r-v dzisiaj rano - i widze ogrom koni w przedziale wiekowym 5-8 lat "dla amatora i dziecka" i "do sportu", naskakanych na 130-140 (po co? zreszta sadzac po filmikach, naskakanie na x wysokosc = skoczyl pojedyncza przeszkode tej wysokosci na placu), acz chodzacych realnie L z przeblyskami w P, ceny od 45 tysiecy w gore, choc wiekszosc powyzej 60.  A, i wszystkie maja 167-168 i sa ujezdzone do P z elementami N / N z elementami C - a na filmiku jedno ustepowanie z koniem ledwo przekraczajacym slad, zucie z reki i parkurowa lotna na przekatnej...

Tresc tych ogloszen to dla mnie jakas fikcja literacka, piecio- czy szesciolatek to z zadnej strony nie jest samograj dla amatora czy dziecka, jak 2 razy przeszedl P czy nawet N na czysto to bynajmniej nie jest profesorem na taka wysokosc, parkurowa lotna i ustepowanie to nie "ujezdzenie do N" (kon jest ujezdzony do N, jak wsiadasz, i jedziesz program), a w 167 wzrostu to ja wierze, ale nie jak na koniu siedzi nastolatka czy niezbyt wyrosnieta amazonka i stopy ma prawie pod konskim brzuchem. Brakuje mi za to jakiegokolwiek opisu, jaki kon realnie ma charakter i jaki jest pod siodlem.

Widze za to, ze ceny drastycznie spadaja u koni lat 12-13 juz - czyzby mialo to zwiazek z naskakiwaniem pieciolatkow na 130? 😉

Moim zdaniem popularnosci (a co za tym idzie, jakosci) sportu nie buduje sie na elitarnosci, "wysokich standardach"  i udawaniu, ze kazdy kon jest top wyszkolonym sportowcem, tylko wlasnie docieraniem do wiekszej grupy odbiorcow i praca nad podstawami wyszkolenia. Wole realnie wyszkolonego arabokonika niz taaaaki papier robiacy jedno koslawe ustepowanie. Im wiecej ludzi jezdzi w ogole, tym wiecej jezdzi na wysokim poziomie.

Jezdziectwo rekreacyjne / na poziomie basis sportu na Zachodzie jest relatywnie tanie i to jest fajne 🙂 ze ludzie z miksami i, jak to sie tu ladnie okresla, trupami 🙄  moga sobie za grosze rzezbic i sie bawic w sport. Masz konika z pare tysi, pensjonat za 2 czy 3 stowki, za rogiem zawody czy konsultacje za dwie dychy i nikt sie nie onanizuje fraza "jezdziectwo to drogi sport".
kokosnuss, nie wątpię, że wiesz jako działa VAT. „Osoba prywatna” to pojęcie pojemne. Dance Girl również jest osobą prywatną, tyle tylko, że Dance Girl jest też przedsiębiorcą, który ma konie w swoich księgach, więc gdybym Ci sprzedawała konia to VAT zgodnie ze stawką z ustawy. Jako przedsiębiorca jestem też wpisana w paszport konia, tak samo jak poprzednio był hodowca wpisany jako przedsiębiorca. Nie muszę być spółką z o.o., żeby mnie to dotyczyło.

To, że hodowca wita Cię z traktora to nie znaczy, że nie jest VATowcem. Tylko w Polsce rolnicy to święte krowy.

W kwestii doliczania VAT - nie pisałam o aukcjach bo aukcje mają spisane zasady. Pisałam i bilateralnych rozmowach ze sprzedającym. I nie jestem naprawdę jedyną osoba na Ziemi, której hodowca na końcu drogi powiedział o VAT.
Dance Girl, alez nie neguje prawdziwosci twojej historii, bardziej mnie zastanawia, czy zatajenie informacji o vacie / oferta skierowana do konsumenta bez vatu nie podpada to pod naruszenie ochrony praw konsumenckich.

Mowiac osoba prywatna mam na mysli stricte osobe nie prowadzaca wlasnej dzialanosci - amatora na etacie sprzedajacego prywatnego konia. Rolnik/hodowca w Beneluksie tez jest vatowcem jak najbardziej.


Donkeyboy -Cieszę się bardzo że zaczynamy się powoli zgadzać. Patrząc na jeździectwo w Polsce z perspektywy ujeżdżenia czy WKKW jest bardzo wiele do zrobienia. Imprezy są często jako przystawka do skoków których dynamika rozwoju jest na przyzwoitym Europejskim poziomie. Fakt że konie w Polsce są drogie i stanowią poważny koszt w budżecie szczęśliwych posiadaczy wyznaczył kryteria które sa ciężkie do spełnienia dla hodowców czy handlarzy ,bo wymagania są bardzo duże . Na zachodzie konie za niewielkie pieniądze rzędu ok 5 tyś euro w większości nie mają nawet robionego TUV u . W Polsce ten numer raczej nie przejdzie , a wiadomo jak TUV to i wychodzą różne kwiatki. Dlatego konie problematyczne wiszą miesiącami na ogłoszeniach i nikt się nimi nie interesuje . Zawodnicy ani handlarze mają z tyłu głowy że gdyby tego konia przyszło sprzedać w Polsce to będzie sprawdzany na wszelkie możliwe sposoby a jak ktoś coś znajdzie to przyklei łatkę i nikt już się koniem więcej nie zainteresuje.  😉 W skokach do Polski po konie przyjeżdżają znani Handlarze zawodnicy z czołówki świata , bo jak się dobry koń pojawi to nie ważne gdzie on stoi( stąd Burkina Faso )  😀 Trenerzy z zachodu nie tylko sa na konsultacjach ale też pracują na stałe w Polsce. Nikt nigdy nie neguje że na zachodzie to syf , bo to nieprawda , my korzystamy z tego co oni osiągnęli bo myśmy w tym czasie nie mogli ( komuna ) . Dzisiaj te różnice powoli się zacierają i wielu zawodników z zachodu wspołpracuje i przyjaźni się z zawodnikami z Polski.  😉
vissenna   Turecki niewolnik
25 września 2020 11:35
Karmelita właśnie wg mnie nie do końca.

Sory, ale za 6 tys można wykupić konia z rzeźni i będzie wymagał podobnej ilości pracy lub będzie w podobnie słabym stanie zdrowotnym, a te konie są 2 - 3 razy drożdże  😲



Jest jedno odstępstwo od tego. Jeśli mamy do czynienia z klaczą o dobrym rodowodzie, to jako klacz hodowlana taki koń może "trzymać" cenę. Warto o tym pamiętać.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 września 2020 11:48
Smok10 to tobie się wydawało ze pluje na ojczyznę, ja przedstawiałam tylko fakty.

U mnie zdjęć rentgenowskich na vet checku się nie robi w standardzie, nawet w najpopularniejszym 5 stage vetting. Robi je się tylko jak weterynarz ma wątpliwości czy zastrzeżenia. Jak kupuje się coś powyżej kilkunastu tysięcy to się robi w standardzie za dopłata.
5 stage vet check kosztuje £250-300 i to nie jest killer dla kogoś na budżecie a koń jest na tyle wałkowany ze i tak rzeczy generalnie wychodza jak weterynarz nie jest konowałem. Bez zbędnego trzaskanie fot, no bo sory, mowa o koniku budżetowym do zabawy, miejscowych L czy P a nie potencjału na GP.
I wcale to nie oznacza ze dostaje się konia połamańca czy wdzięcznie nazwanego szrota, wystarczy być świadomym kupcem i znac wartosc pieniądza w jeździeckim świecie za ile co można kupić i czego się spodziewać. Fajny potorowy xx z odzysku może cię i na Badminton Grassroots zabrać, a może być tuptusiem do jazd na plaży. I to się raczej zmieści w tych 20 tys. i wydaje się ze o tym była mowa.
Ale ja wiem doskonale jak to u ciebie wygląda i ile to kosztuje dlatego pisałem że w Polsce to nie przejdzie i kupno z GB na handel w Pl konia niskobudżetowego to wielkie ryzyko i w zasadzie przy Polskich standardach to pewna wtopa.  😉 Wystarczyło przeczytać jak koleżanka sprzedawała konia i 5 godzin robili TUV a za sobą mieli już kilka innych . Za te pieniądze co oni wydali na te TUV y w Pl  w GB miała byś pełny TUV z wszystkimi wystrzałami i pierdylionem zdjęć . Ot taki Polski rynek dlatego takie ceny w Polsce i albo to przełkniesz albo nie .  😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 września 2020 12:07
Ale ja wiem doskonale jak to u ciebie wygląda i ile to kosztuje dlatego pisałem że w Polsce to nie przejdzie i kupno z GB na handel w Pl konia niskobudżetowego to wielkie ryzyko i w zasadzie przy Polskich standardach to pewna wtopa.  😉 Wystarczyło przeczytać jak koleżanka sprzedawała konia i 5 godzin robili TUV a za sobą mieli już kilka innych . Za te pieniądze co oni wydali na te TUV y w Pl  w GB miała byś pełny TUV z wszystkimi wystrzałami i pierdylionem zdjęć . Ot taki Polski rynek dlatego takie ceny w Polsce i albo to przełkniesz albo nie .  😉


Jak ktoś tak lata i będzie robił tylko TUVy i się odwracał na piecie bo zawsze coś nie tak to po dziesięciu się zorientuje ze połowa budżetu poszła 😉

Ale zobacz, szukasz konia w PL za 20-30 tys i wyjdzie na tym TUV coś tak czy owak i ludzie się odwracają, może będzie czysty może nie, może wet ci zinterpretuje do kitu. Mówimy ze w tym przedziale cenowym oczekiwanie czystego TUVu to żart. To jak ju w tym przedziale jest żart to po co wywalać 30 kafli jak można dać 15 za takiego co może mu coś dolega... a może nie. I takich koni nie ma na rynku polskim poniżej tej kwoty, no chyba ze są młode/zielone/za stare bądź maja jakieś narowy nie do przyjęcia dla zielonego amatora.
Widziałam wczoraj ogłoszenie na rv konia profesora lat naście, 20 tys, wydaje się świetny koń na pierwsze starty i do zabawy ale jeśli ktoś oczekuje ze ten koń będzie miał czysty tuv i w ogóle nic się nie dzieje to sory musi być po prostu mieć głowę w chmurach i oczekiwania z dupy. Bo ten koń jeśli nie potrzebuje nic teraz to będzie zaraz potrzebował ostrzykiwań/supli  prędzej niż później. I zaraz zbuduje się taka górka kasy ze można było podbić budżet i kupić w innym przedziale cenowym konia młodszego i tez fajnego.
donkeyboy, nie jest powiedzane, że koń młodszy też nie będzie potrzebował tego samego, bo x-ray to jedno, a tkanki miekkie to drugie.
Czasami lepiej kupić coś sprawdzonego po wielu startach, bo nawet jak coś dolega to sobie ogarniasz i startujesz dalej, a są młodziaki co na 3 dzień zawodów : oła, oła i stopa, a rtg czyste i nic niby nie dolega, a dolega słaba tkanka i głowa wrażliwa choćby na zakwasy mięśni.


Widzisz , twój tok myślenia jest dobry ale nijak się w PL nie sprawdza. Więc skoro jest taki a nie inny standard to jeżeli chcesz sprzedawać konie na rynku Polskim to musisz się do niego dostosować.  😉 Dlatego wielu Polskich handlarzy czy zawodników handlujących końmi niespecjalnie pali się do sprzedawania koni w Polsce . Standardy i oczekiwania  są tak wygórowane że takie rzeczy to tylko w ERZE  😁 Z drugiej strony po co się szarpać na spełnienie tych standardów jak sprzedać koni za granicę jest łatwiejsza i bardziej opłacalna,  😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 września 2020 12:28
Perlica konia młodszego miałam na myśli koń lat 14-15 vs 8-9 latek. Zreszta to i tak pojęcie względne bo jednego ktoś może tyrać od 3 latka i przed dycha będą problemy a inny może być zaczęty później i z mniejszym przebiegiem.

Smok10 nie sprzedaje koni i nie mam zamiaru, ale wiem ze nawet hiper TUV gwarantem nie jest. Ludzie się po prostu musza nauczyć, świadomość musi być większa. Mam nawet namacalny fakt - jak moja rodzina usłyszała ile zgodziłam się zapłacić za konia to było wielkie zdziwko, ja uważam ze cena jest fair, wiem jaki przedział cenowy za takiego konia i wszyscy są zadowoleni ale amatorzy będą oczy wybałuszać bo „przecież tyle piniendzy bo to przecież kuń nawet nic nie umie jeszcze”.
Żeby nie było ,standardy PZJ odnośnie startów młodych koni w Polsce też są o niebo bardziej restrykcyjne niż w Belgii , Holandii czy Niemczech.  😉
Smok10, dlatego wcześniej pisałam, że łatwiej sprzedać z czymś w TUV zawodnikówi niż amatorowi, który wbite jak mantrę ma TUV 1, nie 1 to MASAKRA.

donkeyboy, To nie jest kwestia wieku, a odporności.
Miałam konia z poziomu 155cm lat 13, startowała chyba milion razy od 4 latki , w tym w konkursach na poziomie 140 ponad 70 razy. TUV przy kupnie wiadomo nie robiłam, bo po co tracić kasę. Dostałam RTG z trzeszczkami adekwatnymi do przebiegu. Wiadomo ,że prób zginania by nie przeszedł nigdy, wiadomo że pierwszy kłus pod siodłem był taki sobie, ale bez dramatu. Testowałam konia podczas międzynarodowych zawodów, po parkurach ŚR, więc sprzedawca był pewny, że mimo na pewnego zmęczenia numeru nie odwinie, bo gdyby nie, by prosił by przejechać po zawodach. To był mój najlepszy zakup ever, bo wsiadłam i sobie nawet wygrywałam konkursy, ja totalny amator, fatalnie jeżdżący parkurowo, jedynie co to mam odwagę  😂
ALe wiadomo, że musiałam sobie coś ostrzykać, dać osphos itp. Doliczam to zawsze do ceny konia, bo jak ktoś konia sprzedaje to raczej już nie inwestuje w taki np osphos.
Swoją drogą jest to rewelacyjny lek  💘
No tak ale wiesz że Polski amator który ma jeszcze w planach starty , podchodzi do zakupu konia jak do samochodu. Czym młodszy tym lepszy a że jeszcze tańszy to po co kupować starucha.  😁 😁 😁 A ten to jeszcze na dłużej starczy , często doradcami są rodzice którzy wykładają kasą i maja podejście czysto praktyczne ( w ich mniemaniu )  🤣
Dance Girl, alez nie neguje prawdziwosci twojej historii, bardziej mnie zastanawia, czy zatajenie informacji o vacie / oferta skierowana do konsumenta bez vatu nie podpada to pod naruszenie ochrony praw konsumenckich.



Wiesz, te prawa konsumenckie to może na telekomy działają czy coś. Ale rolnikowi  po drugiej stronie granicy to najwyżej możesz wykrzyczeć, że ci się nie podoba jego postępowanie.

Nie ma ofert na piśmie, nie ma nic. Są rozmowy przez telefon albo smsy. Na koniec grzecznie i uprzejmie pytają czy możesz swój VAT UE podać bo inaczej będą musieli do ceny doliczyć 20%. Oczywiście masz nauczkę na przyszłość, żeby od tego zaczynać rozmowę. Z tym, że jak kupowałam konia w Niemczech to rozmową była od razu o Brutto, i Bauer mi powiedział, że jak podam VAT UE to będzie taniej. Co kraj i co hodowca to pewnie inne postępowanie.

W kwestii badań TUV  „tanich” koni chciałam tylko zauważyć, że niezależnie od ceny zakupu leczenie koni kosztuje tyle samo. Ja bym nie chciała na przykład trafić trzeszczkowca czy kissing spines. Nie zdarzyło mi się nie kupić konia, jeśli w TUV miał jeden czy dwa pomniejsze punkty. Świadomie kupiłam konia z czipem na przykład. Ale przynajmniej więdziałam że ten czip tam jest i trzeba będzie go wyjąć.
Dance Girl - Masz rację . Tyle że właśnie tu jest różnica pomiędzy sprzedażą koni w PL i za granicą ( żeby nie było że wszędzie ) Np : Szwedzi chcą TUV bo nagminnie Ubezpieczają konie nawet te tanie , a bez zdjęć i TUVu nie ma ubezpieczenia.  😉

P.S Ale żeby nie było ja też mam takie podejście , koń najpierw ma być zdrowy a dopiero potem genialny a kasa to ostatni temat 😁
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 września 2020 12:58
No tak ale wiesz że Polski amator który ma jeszcze w planach starty , podchodzi do zakupu konia jak do samochodu. Czym młodszy tym lepszy a że jeszcze tańszy to po co kupować starucha.  😁 😁 😁 A ten to jeszcze na dłużej starczy , często doradcami są rodzice którzy wykładają kasą i maja podejście czysto praktyczne ( w ich mniemaniu )  🤣


No i właśnie dlatego mnie dziwi nieodpowiedzialność tych rodziców i nie zasięgnięcia rady eksperta, chociażby instruktora aby coś doradził. Przecież z kimś ten dzieciak trenuje, chyba nie mamy jakichś amiszy samograjów którzy się uczą sami i wygrywają sami.

Wyznaje zasadę ze czasem niektórzy musza się przejechać żeby się nauczyć. Jak ktoś kupi sobie młodego konia z charakterkiem zamiast profesora na pierwszego konia to przynajmniej przewiezie go raz czy dwa albo 10 i będzie nauczka i na pewno coś z tego wyniesie. Jak nie połamane kości i sprowadzenie na ziemie to przynajmniej opiekę trenerska.
Ale takie jest często podejście , bo konie są drogie i niejeden rodzic wydając pieniądze na konie dla dziecka nie może zrozumieć że koń jest droższy od jego samochodu. Więc stara się odnieść do swoich zabawek. A że to on płaci a dziecko i tak się ucieszy to często tak kupują  😉 Instruktor nie płaci a i tak zarobi na pracy z koniem , treningach dzieci etc.  😉 Mało jest Instruktorów którzy się stawiają  bo zależy im na klientach i cieszą się że mają pracę .  😉 Z resztą znacie moje podejście , o ile ktoś nie trenuje z zawodnikiem praktykiem tylko z papierowym Instruktorem to jego wiedza odnośnie koni ich  charakterów powiązanych z rodowodami jest symboliczna albo żadna . 😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 września 2020 13:05
Ale takie jest często podejście , bo konie są drogie i niejeden rodzic wydając pieniądze na konie dla dziecka nie może zrozumieć że koń jest droższy od jego samochodu. Więc star się odnieść do swoich zabawek. A że to on płaci a dziecko i tak się ucieszy to często tak kupują  😉


No dobra, jak rodzic będzie wiózł połamanego dzieciaka na izbę przyjec to będzie wiedział. Dziadowanie raczej nigdy nic dobrego nie przynosi długotrwale
Kowal zawinił a powiesili cygana , zawsze znajdzie się ktoś inny na kogo będzie można zwalić winę  😁 Ja jednak uznaję to za selekcję naturalną  😁

P.S Przy cenach koni trudno to nazwać dziadowaniem , raczej biznesową starownością , no tylko tyle że koń to nie samochód i działa troszkę inaczej  🤣
kokosnuss, chyba nie zdajesz sobie sprawy z obrazu oczekiwań wobec nabywanego konia, z jakim mamy do czynienia w PL.
Koń ma być ok. 170, z chwytliwymi imionami w rodowodzie, z potencjałem min. na 140 w skokach (bo wtedy dam radę 90 cm pojechać 😉)
i (prawidłowo - tu już wszyscy są ekspertami) ujeżdżony do C (dam radę trafić w przeszkodę, może; jest szansa, że nie wywiezie do stajni). Ma być 101% zdrowy (bo to niby cokolwiek gwarantuje na przyszłość), poprawny jak elitarne ogiery (wszyscy umieją odróżnić na zdjęciu ładniejszą sylwetkę od brzydszej). Ma mieć 6, maksymalnie 8 lat. No i ma być Tani - maks 25 tys. (bo ja przecież chcę tylko do lasu, może sobie czasem coś pojechać dla rozrywki). Zapomniałam, że ma mieć charakter "co sobie tylko życzysz człowieku", być aniołem w obsłudze, a gdy posadzisz 3-latka i nadleci helikopter - koń nawet ogonem nie machnie. Aż się dziwię, czemu nie da się takiego konia znaleźć, bo Powinno być ich zatrzęsienie, bo takie jest zapotrzebowanie - zatem powinna być i oferta! (sarkazm)
Polać halo,   😅

Tak to wygląda.

A jeszcze dodatkowo potencjalny klient wstawia foto potencjalnego konia do nabycia z ogłoszenia i nawet tu na forum się zaczyna: lekko stroma łopatka nie nada się, czy on nie coś nie tak z zadnią prawą nogą, szyja mogłaby by być jednak inaczej osadzona itp.  😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się