Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Jeśli chodzi o mnie to ja chcę pomagać, chcę słuchać, gadać i nawet mogę być mediatorem. Niestety sytuacja jest tak tragiczna i wielowątkowa, że naprawdę nie widzę żadnego dobrego wyjścia. To nie jest tak, że chodzi o jakieś konkretne spięcia między członkami (chociaż one oczywiście są) rodziny tylko o... całość, która jest zła od wielu lat a teraz jest jakiś okres kulminacyjny. Jestem jedyną w miarę zdrową psychicznie osobą w tej części rodziny i mam wrażenie, że powoli się to zmienia, z każdą wizytą w domu czuję się gorzej. A jeszcze mam swoje własne problemy...
Gdyby ktoś miał chęć i siłę przeczytać elaborat i skomentować to mogę napisać więcej na pw.
majek   zwykle sobie żartuję
05 października 2017 13:23
mozesz do mnie napisac.
Mam dzisiaj duzo czasu

Niestety zaraz wychodzę a nie chcę nic pominąć. Napiszę jak wrócę z pracy, niestety dopiero późno wieczorem. Dzięki wielkie 🙂
Chess rozumiem i mam nadzieję, że w roli mediatora się spełnisz. Warto się tylko w takiej sytuacji trochę "zaimpregnować", by Tobie się za bardzo nie udzielała  😉 Pamiętaj, że to, czy się uda, czy nie, nie zależy tylko od Ciebie. Jeśli dołożysz cegiełkę ku lepszemu, to super! ale jeśli nie, nie przyjmuj tego po prostu, jako personalną porażkę.
Tak to już jest, że czasem w głowach źle się dzieje, a jak się dzieje w kilku na raz, sytuacja robi się bardzo trudna. Po prostu staraj się trzymać dystans emocjonalny i może miej kogoś w pogotowiu, by mu się wygadać z tego, co Cię trapi. To zawsze pomaga poukładać sobie informacje i spojrzeć na nie z dystansu.
Do mnie też możesz napisać.
Chess, pisz śmiało.
lillid, sęk w tym, że nawet jeśli to nie będzie moja osobista porażka to jeżeli wszystko pójdzie w złą stronę to... no nawet nie chce myśleć co. Może dość do autentycznej tragedii. Kolejnej.
Dzięki dziewczyny, zabieram się za pisanie.
Jeszcze praca tak mi dzisiaj dokopała, że mam ochotę usiąść i wyć.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 października 2017 20:36
Chess  :przytul: Trzymaj się dzielnie!
Wiecie co? Jutro mam dzień wolny. Pierwsze o czym pomyślałam to, żeby jechać do Mamy.
smarcik, dzięki 🙂
Narzeczony zrobił mi pyszną kanapkę na ciepło, zaraz obejrzymy serial. Jest ciut lepiej.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
07 października 2017 19:29
Chess, jakby co to moje PW tez do Twojej dyspozycji.
Miałam wczoraj urodziny.
Najbardziej zdupione urodziny w życiu. Cały dzień zasuwałam jak głupia w starym mieszkaniu zdzierając sobie paluchy detergentami.
Wieczorem zjadłam sushi z tż, potem wino. Dostałam też perfumę.
"Najlepsi" przyjaciele zapomnieli nawet złożyć mi życzenia.

Strasznie mnie to boli, bo ja zawsze staję na łbie, żeby o każdym pamiętać. Nie patrzę na kasę, robię drogie prezenty, robię wszystko, żeby ta osoba odczuła, że jest dla mnie ważna i że to jej dzień.

Raz zorganizowałam takie z prawdziwego zdarzenia urodziny. 25-te. Goście łaskawie wytrzymali do 24.00. Bo każdy miał coś... i nie mógł dłużej posiedzieć. A ja wydałam fortunę i od dwóch dni piekłam tort i pichciłam.

Mi się nie organizuje imprez niespodzianek. Mi się nie daje przemyślanych prezentów. Pieczołowicie wybieranych.
Mi się nawet nie składa życzeń. Chociaż fb podpowiada...

Wiem, zachowuję się jak dzieciak. Ale siedzę w domu sama i popłakuję jak mazgaj.
Idiotyczne, że piszę coś takiego publicznie na forum. Ale może chociaż ktoś mnie odrobinkę pożałuje w duchu.

Wiem, że problem z dupy. Wybaczcie.
majek   zwykle sobie żartuję
18 października 2017 17:34
Kochana, życzę Ci żebyś miała prawdziwych przyjaciół. Problem wcale nie z dupy. Trzymaj się i twarda bądź!!
Meise duużo zdrówka, kupę kasy, masy szczęśliwych dni w życiu i samych życzliwych ludzi wokół ciebie z okazji urodzin  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: 😅
I spełnienia wszystkich marzeń!  🙂
( a na Twoim miejscu to ja bym od dziś przystała robić prezenty ludziom, którzy mi ich nie robią! )
Meise, doskonale Cię rozumiem. Trzymaj się, spełnienie najskrytszych marzeń i prawdziwych przyjaciół!!!
Meise wszystkiego najlepszego! Spełnienia zawodowego, zdrowia końskiego, pociechy z królika i niech miłość rozkwita 💃  :kwiatek:
Ps. Następnym razem lepiej pamiętaj tylko o tych, którzy nie zapominają o Tobie. Oszczędzisz sobie rozczarowań.
Swoja droga dlaczego zyczenia na urodziny sa takie wazne? Ja ogolnie slabo obchodze swoje, o urodzinach innych ludzi nie pamietam, niecierpie tez skladac zyczen. Nawet nigdy sie nie dowiedzialam kiedy moj najlepszy przyjaciel w ogole ma urodziny. A znamy sie lekko ponad 10 lat.
Pytam bo jestem ciekawa. Rozumiem ze to moze byc cos waznego, ale zastanawia mnie dlaczego.
dla mnie np imieniny są nieistotne. A urodziny tak! I to jest najważniejszy dzień w roku. 🙂 Bo jakbym się nie urodziła, to by mnie nie było 🙂 I wszystkie bliskie mi osoby wiedzą, że tak do tego podchodzę. I jednak miło, kiedy pamiętają.
Znam rodziny, które obchodzą imieniny - nie zaś urodziny. Tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie bez większych powodów.

Osobiście, bardziej znaczącą dla mnie datą, są urodziny i tego się trzymam.
Meise, wszystkiego co najlepsze, najpiękniejsze, wymarzone!
Meise, ja Cie rozumiem. I przy okazji zycze wszysktkiego naj i samym pozytywnych, optymistycznych i checi do bycia w razie czego obok!

Moj chlop nie przywiazuja uwagi do urodzin, nienawidzi dostawac prezentow. Ja z kolei uwielbiam i musialam przelknac fakt, ze on NICZEGO NIE CHCE! Problem w tym, ze on sie ku mnie nie schyli: przypominam mu o moich urodzinach miesiac wczesniej, podsuwam mozliwe podarki dla mnie. No i dupa blada, nawet nie kiwnie palcem  🤔
Dól na całego. Rozwaliła mnie akcja na facebooku 'me too'. Zaliczyłam rano atak paniki, potem w pracy miałam zjazd i cudem przetrwałam, a teraz mną trzęsie i mam  ochotę się wystrzelić w kosmos. Przerobiłam to już niby dawno temu a czasem przychodzi dzień, że co z tego, znowu się przeżywa. I leci to przed głową jak dzisiaj. I no [CIACH] nie da się, żeby nie leciało jak film. Zastanawiałam się przez dobę czy też sobie ustawić profil na me too bo nie nie chciałam się uzewnętrzniać, ale się tak poschizowałam, że to mi jakoś pomogło uzyskać odrobinę równowagi. Dawno mnie tak nie rozdzierało wewnętrznie 🙁 Jest mi tak strasznie smutno, że nawet nie umiem tego wyrazić  🙁
Próbuję się uczyć do magisterki, żeby się oderwać i no cóż, idzie jak po grudzie.

Współczuję, ale proszę bez wulgaryzmów.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 października 2017 23:19
branka, bardzo mi przykro 🙁 tulę Cię na odległość i pamiętaj, ze to już za Tobą.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
18 października 2017 23:25
Branka niektorych rzeczy nie da sie zapomnieć. Rozumiem i ściskam, przez internet nie da sie zrobić więcej.
Mam pacjentkę, młoda dziewczyna po gwałcie zbiorowym, wiele lat temu. Mimo wszelkich pomocy psychologów, mimo leków, ma typowe PTSD. Ostatnio gwałciciele wyszli z pierdla i oprócz wspomnień teraz wrócił po prostu strach. Bo się kiedyś odgrażali, że ją załatwią za podkablowanie. I ona nie może przestać się bać. Psychologowie pracują pełną parą, ale.... 
( a ja mam jeździć do takich i dawać im leki, "bo im smutno"😉
Branka- trzymaj się. Powiem ci tylko tyle, nie ty pierwsza, nie ostatnia. Niestety. Przytulam. I kurde...olej. Po prost olej. Wiem, że to nieprofesjonalna porada, to zwykła porada koleżanki-  ja po prostu olałam! Znienawidziłam, urwałam kontakt na zawsze ( bo nie była to obca osoba) i olałam dziada i całą przeszłość. Bez żadnych terapii, srapii. Wiem, że każdy jest inny. Ja olałam i tylko mam nadzieję, że zdechnie. Nie zamierzałam sobie psuć życia przez dziada.
Wiem, ze każdy jest inny, ale napiszę coś głupiego. Kiedyś sobie pomyślałam, że wiele zależy od tego, jak się podejdzie do tematu. Uwaga- piszę bardzo głupią rzecz, ale mi pomogła.  Jak byśmy żyły w czasach Wikingów, to by nas gwałcili wszyscy i przy każdej okazji. I jakby tak się wszystkie baby w tamtych czasach nad sobą użalały, to nie byłoby komu zajmować się obejściem.
Meise, serdecznie współczuję. I piona trochę, bo swego czasu próbowałam zorganizować urodziny (jeszcze w szkole) i nie przyszedł NIKT. Miło, prawda? Moja mama zawsze mi przypomina po dwa razy o urodzinach mojego brata, a o moich zapomina mimo że np jechaliśmy razem gdzieś, więc nie to że mnie nie widziała. Też miło, prawda? Także rozumiem i wiem, jak to może boleć. Niby nie powinno być to jakoś mocno istotne, ale kurna zwyczajnie przykro jak się takie rzeczy dzieją.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
19 października 2017 08:43
Apropo urodzin- moje przestaly dla wszystkich istniec odkad mam dzieci- ich urodziny sie celebruje. Ja zawsze cos malego organizuje mezowi, moi rodzice rowniez obchodza. Moje? Bez sensu, skoro za 2 tygodnie sa urodziny starszego syna. Czasem na odczepnego przyniosa wtedy kawalek kwiatka, czy jakis balsam dla mnie. Albo moja mama kolejna pare butow (dwie ostatnie od niej stoja od pol roku/roku w pudelkach, bo sa mi zwyczajnie niepotrzebne). W tym roku nie doczekalam sie nawet butelki wina od meza. On nie lubi ani dawac ani otrzymywac prezentow. W tym roku olal po calosci.
Ja uwielbiam dawac, ale czasem chcialabym dostac jakis drobiazg,  ktory swiadczylby o tym, ze ktos faktycznie zadal sobie trud znalezienia czegos, co ucieszy, zaskoczy trafnoscia i pomyslem.
majek   zwykle sobie żartuję
19 października 2017 10:32
Urodziny urodzinami... A co powiecie na to: staralismny sie co roku przyjezdzac do PL na swieta i kazdego obdarowac. A naprawde mnostwo osob na Wigilii 20-25. I tylko slyszelismy `nie trzeba bylo`.
Ale nie to bolalo najbardziej: my poswiecalismy swoje urlopy, zeby przyjechac ciut wczesniej. Od lat nie bylismy na wakacjach, bo wszystkie wolne dni poswiecalismy na spedzanie swiat (Boze Narodzenie, Wielkanoc etc). I zgadnijcie, kto przygotowywal Wigilie, sprzatal w domu u Tesciowej, robil zakupy (za swoje, a co!?). Po 20 godzinach w samochodzie zamiast walnac sie do lozka  i odespac trzeba bylo brac sie do roboty.
Cala rodzina zwala sie dopiero na wigilijna kolacje, nikt nie przyjedzie wczesnej pomoc, no bo przeciez urlopu szkoda. Wszystko podac, herbate robic, bo oni tacy biedni w Wigilie jeszcze w pracy byli. A do tego moj maz ma dwie siostrzenice 18-20 lat. One tez nie pomoga, bo to sa jeszcze dzieci!!!

Tak wiec w tym roku nie spedzimy swiat z rodzina.
Dziękuję Wam z całego serca za życzenia i ciepłe słowa  :kwiatek:

O mnie nikt nie pamięta. Trudno, muszę się przyzwyczaić.

Wczoraj w nocy rozsypał się mój cały świat...  🙂 Nie mam nic, tylko praca mi została. Jakie to życie przewrotne i zaskakujące.

branka, przykro to czytać... też wiele razy zostałam skrzywdzona i tego się już nigdy nie zapomni. Zostanie z człowiekiem do śmierci. Ja i tak jestem mocno gruboskórna w tych sprawach. Ściskam.

majek, jak ludzi się przyzwyczai do brania, to nie wiedzą kiedy dość... bardzo przykre, trzymaj się. W tym roku bądźcie dla siebie samych.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 października 2017 13:20
Meise, ja przestań urządzać urodziny. Wtedy robię sobie sama prezent. Nikt o Tobie nie bedzie pamiętał jak Ty sama.
Strzyga, już nie będę, już się wyleczyłam 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się