Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

A.kajca   Immortality, victory and fame
09 stycznia 2016 17:21
Może i to nie najbardziej zadufany w sobie i wyniosły naturals, z jakim się spotkałam ale plasuje się póki co w pierwszej dziesiątce x)
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 stycznia 2016 17:41
w ogóle, nie prześledziłam całego wątku, było wcześniej coś o uboju że o tym pisała? Co to ma do koni z COPD wgl i do pensjonariuszy? oO
nie wiadomo, pitoli trzy po trzy, przyszła po poradę a zdążyła opowiedzieć pół swojego życia porównując uczestników wątku do potworów
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 stycznia 2016 17:45
no to fajnie... <3
myślałam, że mnie coś ominęło
W sumie to niewiele, poza tym że jak nie masz 25 koni, to na pewno się nie znasz  😁
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 stycznia 2016 18:39
To zauważyłam  😁
nawet zdążyłam się wtrącić (nudzi mi się ostatnio, uziemiona w domu przez chorobę jestem) i czekam na lincz 😀
A.kajca   Immortality, victory and fame
09 stycznia 2016 18:49
Żarty żartami, ale poziom wiedzy użytkowniczki wywołuje u mnie złe przeczucia na temat stanu tych 25 koni...
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 stycznia 2016 19:16
Też o tym samym pomyślałam...
może ma jednego, a pozostałe to te ze schleich?
A.kajca   Immortality, victory and fame
09 stycznia 2016 22:43
Odnoszę wrażenie, że wszystkie są ze schleich. Przynajmniej nie wyobrażam sobie zamknięcia żywych koni w boksach na kilka miesięcy... no sorry, ale moja obecna załoga wyszłaby razem ze stajnią jeśli spróbowałabym ich nie wypuścić po śniadaniu. Na szczęście ja nie wyobrażam sobie ich nie wypuścić (jedno, że nienawidzę brać na trening konia prosto z boksu, wolę z padoku, drugie, że mogę je wypuścić co wystarcza mi za powód by to zrobić).

EDIT.
Gdzieś ostatnio na forum natrafiłam na rozmowę o duszących skośnikach i jako że ostatnio tego typu idee-fix przestały mnie bawić a zaczęły konkretnie drażnić- to wystarczyło aby obudziła się we mnie potrzeba wulgarnego uzewnętrznienia własnych przemyśleń dotyczących miejsca, w które piewca teorii w mojej opinii powinien sobie ten skośnik wsadzić. Ale to było wczoraj, dziś natomiast, dokładniej przed chwilą, podczas buszowania po internetach natrafiłam na to: http://zaklinaczka.blog.pl/2012/01/27/jazda-konna-to-niebezpieczny-sport/
I ten wpis sprzed trzech lat to mała kropla w morzu- i oczywiście rozsądek podpowiada, żeby nie czytać i się nie denerwować ale ciekawość jak zwykle zrobiła swoje...
Wygląda na to że zaklinaczka jest jednym z użyszkodników, bo blog poszedł w niebyt.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 stycznia 2016 14:18
buszowania po internetach natrafiłam na to: http://zaklinaczka.blog.pl/2012/01/27/jazda-konna-to-niebezpieczny-sport/

Wyświetla się tylko "Blog o adresie: zaklinaczka.blog.pl nie istnieje."

O ile pamiętam to na tej stronie (prowadzonej zresztą przez Pierwszą i (niegdyś) Jedyną Instruktorkę Parellego** K. Jasińską) było mnóstwo kwiatków. Ja najbardziej zapamiętałam. jak Zaklinaczka pojechała w teren na swoim naturalnym rumaku i ten rumak co chwila w terenie chciał (niby) jej się kłaść na ziemię i ta za każdą taką próbą schodziła z niego i jeszcze jakąś naturalną teorię do tego wymyśliła. A tych schodzeń to chyba z 10 było.
Klikerem nie klikala? Moze to ta sama to przewinela sie jakis czas temu 😀
A.kajca   Immortality, victory and fame
12 stycznia 2016 19:00
[quote author=Luna_s20 link=topic=11961.msg2479585#msg2479585 date=1452591408]
Wygląda na to że zaklinaczka jest jednym z użyszkodników, bo blog poszedł w niebyt.
[/quote]
buszowania po internetach natrafiłam na to: http://zaklinaczka.blog.pl/2012/01/27/jazda-konna-to-niebezpieczny-sport/

Wyświetla się tylko "Blog o adresie: zaklinaczka.blog.pl nie istnieje."

Ups... niechcący 😁
w skrócie i uproszczeniu notka zawierała opis historii o koniu problematycznym pod siodłem (nie pamiętam szczegółów) czego przyczyną był nachrapnik- zdjęcie go całkowicie zlikwidowało problem.
smartini   fb & insta: dokłaczone
12 stycznia 2016 20:57
miała go bodajże wydzierżawić i to była jazda próbna. Właścicielka siodłając zacisnęła nachrapnik, wędzidło podciągnęła na maksa do góry i to już jej się nie podobało. A jak jeździła to najpierw ją zrzucił w stępie, potem był sztywny, nie współpracował, podrywał głowę do góry, beton na pysku i wgl masakra. Odpięcie skośnika spowodowało że konik magicznie zaczął działać, zrobił się przyjemny i przepływowy. A ona najchętniej to ubrałaby kantarek no ale z właścicielką się kłócić nie będzie. Więc konia nie dzierżawi ale pojechała 'ucałować w dupkę' swojego Sapera i obiecać mu, że przestanie na niego narzekać
🤣
(ja mam problem z zapamiętywaniem zbyt dużej ilości niepotrzebnych szczegółów. zawsze po wyjściu z kina wszyscy się wściekają, jak ich poprawiam gdy 'cytują' jakąś postać i przekręcają słowa  🙄 a tu się przydało :P)

Byłam tak zafascynowana tymi bzdurami, że przeleciałam kilka innych wpisów, na ostatnim pisała niestety że będzie przenosić blog na inny adres. I chyba to zrobiła i odebrała nam rozrywkę  🙁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 stycznia 2016 21:48
Fakt, blogasek był prześmieszny, szkoda że już go nie ma.

To profile voltowe zaklinaczki: Remedioss http://voltopiry.pl/forum/index.php?action=profile;u=13882 i KatarzynaJ http://voltopiry.pl/forum/index.php?action=profile;u=36615
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
19 stycznia 2016 18:09
Jest artykuł w Angorze na 2 strony "Kasia, córka Maryli, zaklinaczka koni".
A.kajca   Immortality, victory and fame
20 stycznia 2016 09:12
czytałaś? nie mogę nic ściągać i ogólnie staram się nie wchodzić na żadne strony poza forum (problem z antywirusem). Nie proszę oczywiście o całą opowieść tylko w dwóch, trzech zdaniach o czym jest i jak napisany 🙂
Na chwilę obecną intryguje mnie, że laicy bo laicy ale jakby nie było- dorośli ludzie wierzą w istnienie "zaklinaczy koni". Bo że wierzą w naturalskie bzdury to się nie dziwię, tak samo cyrkowe sztuczki mogą robić wrażenie na kimś nieobytym z jeździectwem... w końcu koń chodzący na dwóch nogach i kładący się jest efektowny, natomiast samoniesienie i przepuszczalność dostrzegają tylko jeźdźcy ...
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
20 stycznia 2016 16:00
Zaraz zrobię skany🙂 megalomania z lekka ale dla niezorientowanych w temacie niezłe papu. Mam nadzieję, że uda się przeczytać...


A.kajca   Immortality, victory and fame
20 stycznia 2016 20:04
Dziękuję bardzo 🙂 z tym antywirusem chodziło mi o to, że nie działa, dlatego mam pozwolenie (od męża) wchodzić tylko na forum bo stąd raczej żaden wirus nie wejdzie ale nie powinnam otwierać żadnych zewnętrznych linków czy ściągać plików. Dlatego bałam się szukać artykułu np. przez google 😉 Jednak skany otworzyłam, mąż nie widzi, komputer nie eksplodował więc biorę się za czytanie 😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2016 20:10
o, dzięki. Mimo wszystko dobrze jest mieć mamę, którą stać finansowanie tych wszystkich naturalnych szkoleń i licencji oraz gwiazdek.
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
20 stycznia 2016 20:32
To link bezpośredni z mojego fejsbuka - raczej bezpieczne 🙂

EDIT: i na finansowanie rocznego pobytu w Szwajcarii na doskonaleniu umiejętności razem z koniem...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2016 23:14
no właśnie. No i pobyty u wąsatego guru i jego wiedźmowatej małżonki też do tanich nie należą.
Ja tak sobie z perspektywy czasu myślę, że  wąsaty guru i jego wiedźmowata żona, sami w sobie są średnio szkodliwi. Bo przynajmniej dbają o treść i formę, uczą się na błędach i ewoluują.
Najgorsze są te wszystkie hybrydy i parodie naciuralhosmenszipów, które się totalnie kupy nie trzymają.
Do Polski to dociera z wieloletnim opóźnieniem, a im większym, tym bardziej przeinaczonym.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2016 23:58
Miejmy nadzieję że w końcu ich ewolucja zakończy się na tym że, zrozumieją że istnieje tylko jedno jeździectwo: prawidłowe => klasyczne
A.kajca   Immortality, victory and fame
21 stycznia 2016 05:17
O masakra 😵 żałuję, że to przeczytałam... Nie będę szukać informacji na temat ilości w jakiej sprzedaje się pismo Angora (z powodu wcześniej wspomnianych problemów z komputerem) ale przyjmę, że tekst przeczyta dobre kilkanaście/-dziesiąt tysięcy ludzi- z tego około 90% nie ma bladego pojęcia o jeździectwie czy koniach ogólnie. Z tego niecałe 20% stwierdzi, że tekst jest infantylny i "oświecony" więc zapewne nie oddaje rzeczywistych realiów świata jeździeckiego. Natomiast pozostałe 70% właśnie dowiedziało się, że jeźdźcy (tak więc ja, większość użytkowników tego forum, sportowcy niezależnie od klasy, rekreanci etc...):
- to męczykonie nie próbujący ich zrozumieć, mający w rzyci co koń sobie myśli...
- wymieniają konie gdy napotkają problem w pracy pod siodłem...
- nie szanują zwierząt, nie chcą ich poznawać...

Opis pracy w Szwajcarii skomentuję tak: bohaterka opowiada o 14- 16 godzinach prowadzenia lekcji, asystowania w szkoleniach, jeżdżenia młodzików, karmienia koni (zgroza!), sprzątania stajni (podwójna zgroza) w zamian za naukę u "mistrza". Sięgając pamięcią wstecz, do czasów gdy jako 10-12-latka pracowałam w stajni w zamian za jazdy, nie przypominam sobie abym sprzątanie końskich kup, noszenie wiader, wyrzucanie gnoju, przygotowywanie koni do jazd, karmienie czy czyszczenie sprzętu postrzegała jako ciężką fizyczną pracę- może dlatego, że 14- 16 godzin przerabiałam tylko w wakacje i weekendy, w dni robocze do stajni szłam dopiero po szkole. A może dlatego, że jeździłam tylko trzy razy w tygodniu po godzinie? Bo akurat pamiętam doskonale, że gdybym wtedy miała jeździć tyle, że nie miałabym czasu zsiąść by zjeść kanapkę, byłabym najszczęśliwsza na świecie 🏇

No i oczywiście zaczęło się od uratowania i "naprawienia" niebezpiecznego, trudnego konia... i to przez 17-latkę z dotychczasowym doświadczeniem w postaci bycia czasem wsadzaną przez tatę na konia dla zabawy i dosiadaniu w dzieciństwie ojczyma, który udawał konia. No ale przeczytała książkę i bierze się do roboty, niebawem kursy, gwiazdki, szkolenia w Niemczech, Anglii, Szwajcarii... Kwieciste opisy postaci "zaklinaczki", jej osobowości, przemyśleń, wreszcie nazywanie "zaklinaczką"- klimat ezoteryki i wiedzy tajemnej musi być...

Elu nie łudziłabym się... cóż, naturalna tresura jest lepszym show dla gawiedzi niż klasyczne jeździectwo. Ktoś nie związany z końmi, oglądając pokaz naturyzmu nie tylko intuicyjnie wywnioskuje, że skoro koń słucha a jest luzem czy na "jakichś sznureczkach" to robi to z własnej woli i jest prze-szczęśliwy. Dodatkowo każdy laik bez problemu dostrzega gesty, którymi naturals wydaje koniowi polecenia. Choćby na podlinkowanym skanie, wzmianka o Marku i wałachu, Kasia odchyla się- koń się cofa, Kasia wskazuje ręką- koń idzie w wyznaczonym kierunku. Sygnały są pozornie subtelne ale łatwe do wychwycenia przez dowolnego widza. Następnie koń wspinający się, kładący, biegający wokół człowieka będąc luzem czy nawet po prostu chodzący za człowiekiem mimo braku uwięzi- zrobi na "przeciętnym" widzu wrażenie.
Najdoskonalsza klasyczna para koń i jeździec w oczach "przeciętnego" widza nie umywa się do dębów na kantarku czy położenia konia skinieniem ręki. No bo co zobaczy laik?
Facet siedzi na koniu, nic nie robi (wszak całą robotę robi koń, jeździec tylko siedzi, a że w doskonałej równowadze, z elastyczną, stabilną ręką, takąż łydką i idealnie niezależnym dosiadem, przez co zamknięty w pomocach koń idzie "w dwóch palcach"- niewprawne oko tego nie dostrzega), koń jak koń (laik nie będzie widział doskonale wypracowanej muskulatury, świetnej kondycji) biegnie sobie kłusem (trzeba trochę pojęcia by zauważyć wyrazisty impuls, lekki przód, zad podstawiony, przepuszczalnego i samoniosącego się konia "na pomocach", w pełni skoncentrowanego na jeźdźcu, reagującego na minimalne, ledwie widoczne pomoce).
Powyższy akapit stanowi opis tej samej pary koń- jeździec, w nawiasach z punktu widzenia średnio doświadczonego koniarza ze sporą wiedzą, poza nawiasami ta sama para w oczach laika. Dlatego natural wzbudza podziw gawiedzi- konie wykonują dość efektowne sztuczki, i to "na wolności" lub samych sznurkach, sygnały dawane przez opiekuna, pozornie dyskretne, są łatwe do wychwycenia dla oka "przeciętnego" widza, to wszystko na tle zawiłych teorii dorabiających do prostych rzeczy ideologię spowitą cieniem wiedzy tajemnej. Dlatego pokazy NH czasem odbywają się na imprezach masowych i zachwycają widzów. Klasyka zamiast efekciarstwa i przystępności proponuje alfabet do składania słów z nich z kolei zdań w dialogu, uczciwie ostrzega, że nauka alfabetu żmudna, niebezpieczna i wymagająca, że nie każdy się nadaje, klasyka obiecuje, że możesz się uczyć do końca życia a i tak nie nauczysz się wszystkiego, że im dłużej będziesz się uczyć tym więcej pokory będziesz potrzebować i że wiele razy doprowadzi cię do łez. Ale klasyka też daje cień nadziei, że jak wylejesz odpowiednio dużo krwi potu i łez to kiedyś będziesz w stanie prowadzić z wierzchowcami swobodny dialog, nie robiąc błędów i nie łamiąc zasad gramatyki, wypowiadając się ładnym językiem, pełnymi zdaniami- jednak nie rób sobie nadziei- tylko inni jeźdźcy będą to dostrzegać więc nie licz na pochwały- część nie skomentuje a ci co skomentują najpewniej wytkną ci kilka literówek 😀 niejeździecka reszta świata nie będzie widzieć dialogu tylko dziewczę siedzące na koniu co przecież nie jest niczym trudnym. A czasem trafisz rodzynka co ci powie "ostotnio żem na pokazie był to dziołcha bez niczego jeździła, ze śnurkiem ino! Ale to już pewno czebo umić." 

Edit.
Lol powieść napisałam 🤔
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
21 stycznia 2016 10:17
A.kacja to sama prawda co piszesz. Szczytem marzeń dla narodu jest konik jak piesek, idący za człowiekiem. A Angora ma nakład setki tysięcy i pamiętam z czasów pracy w sklepie, że na wioseczkę 400 mieszkańców plus okoliczne mniejsze 50 sztuk schodziło. Tak więc odbiór raczej konkretny.
Przepraszam za wyrażenie,ale mnie wkurwia że natural zakłada że za pomocą ich woodoo w parę dni,miesiąc przepracuje się problemy.
W klasyce nic takiego nie ma miejsca,ja dopiero czuję że zbliżam się do 1/3 drogi a jeźdżę 12 lat.Idąc drogą naturala,powinnam już być chyba medalistką naturalnych IO.
Klasyka to "krecia robota" a natural to..w sumie nie mam określenia,ale "hochsztaplerstwo" chyba pasuje.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 stycznia 2016 14:15
A.kajca: no dokładnie jest tak jak piszesz. Gawiedzi nie zaimponuje taki przysłowiowy Totilas pod Galem bo i czym? Tak sobie sam biega tu i tam bo przecież jeździec siedzi i sobie odpoczywa nic nie robiąc.

Hochsztaplerstwo jest bardzo dobrym określeniem na te naturystyczne coś.
desire   Druhu nieoceniony...
21 stycznia 2016 15:43
https://www.facebook.com/equusvital/posts/736532273136807?fref=nf

Odgrzebuje sprzed dwóch stron - pani mająca klinike, pisząca o złych wędzidłach nie usunęła strony.  🤔 
żadnych Waszych komentarzy nie ma.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się