KOTY

mbalicka   Kucyk <3 / Figaro najwspanialszy :*
24 lutego 2015 12:47
moja Kota ogólnie ptaki to jest szaleństwo, ale teraz zima, więc okna uchylnie otwieram. w lato będę musiała przygotowac się na montowanie siatki na balkonie. mieszkam na piętrze 10, jest to szczytowe mieszkanie i od strony zachodu mam okna, więc słońce w Nasyzm pokoju non stop praktycznie po południu, balkon otwieramy w celu wietrzenia. siatka obowiązkowo w moim przypadku.
Ja mam siatki we wszystkich otwieranych oknach, na balkonie jeszcze nie. Ale koty w ogóle nie mają dostępu do pokoju, z którego na balkon się wychodzi.
Nie wiem, czy w tym mieszkaniu będziemy siatkować balkon, bo mamy w planach przeprowadzkę i się chyba nie opłaci.
Ale moje z każdej wysokości by skoczyły, bardzo pilnujemy balkonu. (mieszkam na 1szym piętrze)
Ja tez sie przyznam, ze nie mam zabezpieczonych okien. Teraz akurat nie ma takiej potrzeby, bo okna w nowym mieszkaniu mozna jedynie uchylic, od dolu do takiego stopnia, ze Harry nawet tam lebka nie wcisnie. On jest zachwycony bo siedzi godzinami na parapecie i wdycha wiosenne powietrze. We wczesniejszym mieszkaniu mialam dwa balkony i "normalne" okna - bez siatek (2gie pietro). Co prawda na balkon mlody na poczatku wychodzil w szelkach, pozniej jedynie pod kontrola, ale on jest cykor straszny i nawet do barierki nie podchodzil - przemieszczal sie jedynie przy scianie. Okna mogly byc szeroko otwarte, muszki / ptaszki mogly sobie latac, ale nigdy sie nie wychylal ani nie mial zapedow, zeby gonic. Co innego jak muszka wleciala do srodka  😀
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lutego 2015 14:09
Ja nie mam, ale mój kot prędzej zrobi potrójne salto w tył, niż spróbuje wyjść na zewnątrz przez uchylone okno.
Owszem wychodzi na parapet, ale tylko pod opieką.
Okna mogly byc szeroko otwarte, muszki / ptaszki mogly sobie latac, ale nigdy sie nie wychylal ani nie mial zapedow, zeby gonic. Co innego jak muszka wleciala do srodka   😀


nic mi nie mów o muchach w mieszkaniu. 😂 koty momentalnie są głuche na wszystko, i są wszędzie. 😁 no obsesja po prostu...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lutego 2015 14:16
Mój kot nigdy nie złapał muchy. Ani pająka. Ani nic =(
Pytam bo moja koleżanka chce przygarnąć kota. I tak obie siedzimy w necie i szukamy. Tyle że Fundacje odpadają, raz że ma dzieci a z tego co znajdujemy i pytamy na to dzieci patrzą nieprzychylnie a dwa że nie bardzo ma możliwość zabezpieczyć balkon. Ma podobny do mojego i to byłaby super konstrukcja a nie sama siatka i ona nie chce tego robić.
Myślałam szczerze mõwiãc że łatwiej jest zaadoptować kota z fundacji, wychodzi na to że nie.
Przez niá i te siedzenie w necie i szukanie kici aż mi siè znów zachciało 🙁 dobrze że też mam dzieci i balkon nie do zabezpieczenia 🙂 więc fundacja mi kota nie da.

Dlatego pytałam Was bo mam wrażenie że to powinno zależeć od kota a nie być bezwzględnym warunkiem. Moja ciocia ma 5 kotôw, balkon nie zabezpieczony, wszystkie siedzã grzecznie na słonku i nic się nie dzieje. Nawet nasz zwariowany kot nigdy wychylaniem się z balkonu zainteresowany nie był.
mbalicka   Kucyk <3 / Figaro najwspanialszy :*
24 lutego 2015 15:22
Widzisz, każdy zwierzak jest inny. Jeżeli będzie adoptowany to ewentualnie należało by go poznać i zobaczyc jaki jest.
Ja mam małe doświadczenie z kotem, bo mam go od niedawna, ale widze po tym jak się zachowuje. Parapety okupowane przy uchylnych oknach, siedzi non stop w drzwiach balkonowych i obserwuje balkon na którym często siedzą gołębie i inne wróble. Ona jest bardzo skoczna, energiczna i nie boi się zaatakować i wskoczyć gdziekolwiek  ( co jest czasem irytujące.. zmieści się na szafę, na wysokość ok, 1,5m skoczy i wciśnie się w pułkę o wysokości 30cm....  🤔wirek: ). Planuję zabezpieczyć balkon, jako że mieszkam właśnie w pokoju balkonowym i jak wspominałam, nie otwieranie balkonu w lato, może skutkować usmażeniem się i wypoceniem jak w saunie ;P
Mój kot nigdy nie złapał muchy. Ani pająka. Ani nic =(
Masz za czysto w domu 😉
[quote author=Ekwadorka link=topic=12.msg2300478#msg2300478 date=1424786468]
Okna mogly byc szeroko otwarte, muszki / ptaszki mogly sobie latac, ale nigdy sie nie wychylal ani nie mial zapedow, zeby gonic. Co innego jak muszka wleciala do srodka   😀


nic mi nie mów o muchach w mieszkaniu. 😂 koty momentalnie są głuche na wszystko, i są wszędzie. 😁 no obsesja po prostu...
[/quote]

O to, to, to! 😀 jak w hipnozie, lata jak opetany, modli sie do komarow, jak sie zleca do swiatla  🤣 czasami to troche irytujace jest, jak chcesz kotka poglaskac, przytulic sie a ten az sie trzesie, bo mucha!
Muffinka, mozecie zapytac w schronisku, tam nie wymagają osiatkowania wszystkiego.
No wiem, kolezanka myśli. choć przyznam ze ona wolałaby kota z DT bo wtedy już choć trochę jego charakter jest znany. A ze schroniska to raczej nie bardzo. Ona chce kota ale boi się sikającego wszędzie i niszczącego potwora 😉 Nawet wiem dlaczego 😉
W schroniskach można znaleźć różne koty, wolontariusze mogą pomóc wybrać, bo znają trochę te koty, którymi się opiekują. Można tez spróbować poszukać na olx, może ktoś wyjeżdża i chce oddać swojego kota?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lutego 2015 17:31
Cobrinha, czasem jak widzę pająka, to jej wsadzam nos w niego, żeby nie mogła go przeoczyć... i wtedy dostaję nabardziej zblazowane ze zblazowanych spojrzeń. A potem się przytula i mruczy. A pająk majestatycznie odchodzi.
Muffinka, grzeczny kot też może zacząć niszczyć albo sikać, także to nie da gwarancji. Tak samo nie ma gwarancji, że spokojny kot nigdy nie wskoczy na barierkę i nie spadnie. Może coś go zainteresować i ten jeden raz skoczyć i spaść - nigdy nie wiadomo...
Ja mam na balkonie słabą siatkę, która zabezpiecza o tyle, że jak jestem w domu to kota wypuszczam. Lufciki niestety niezabezpieczone. Mieszkanie wynajęte. W przyszłości, jak będę na swoim to na pewno zabezpieczę i balkon i okna (te, które będą otwarte jak mnie nie będzie w pobliżu). Raz do weta przyszli ludzie z kotem po upadku, niestety w kiepskim stanie. Z tego, co kojarzę mieli jakieś zabezpieczenia, ale okazały się za słabe 🙁 Kot chyba z tego wyszedł na szczęście.
No niby tak, tak było z naszym ze zaczãł sikać w sumie nagle.
No ja jeśli bym się kiedykolwiek jeszcze na kota zdecydowała ( nie zamierzam) to nie miałabym jak zabezpieczyć balkonu. Z oknami już prędzej ale też nie wyobrażam sobie nie mieć możliwości wyjrzenia przez okno. Dlatego rozumiem koleżankę. Ale to jej sprawa, niech sobie robi co chce. Ja tylko razem z nią oglądałam koty do adopcji i kila było chwytających za serce z wygládu.
Muffinka, no way. Żadna fundacja ani DT nie wydadzą kota do niezabezpieczonych okien.
Lepiej już chyba wziąć od kogoś prywatnego z gumtree w takim wypadku
ehh... ja jestem po wizycie z małą u weta. okazało się że kot odwodniony jak wiórek mimo że pije dużo i faktycznie za chuda. dostała kroplówkę, temperaturę ma odpowiednią. jak stan do piątku się nie poprawi to będziemy robić morfologię. na miau zostało mi polecone Royal Canin convalescence support, więc kupiłam, gerberka z indykiem też kupiłam którego nie chciała jeść dopóki nie przecisnęłam jej go przez strzykawkę, wtedy to był szał w oczach 😁 paszcza też została skontrolowana i wszystko jest w porządku, dziąsła różowiutkie.
osiwieję przez tego kociaka  😫
wistra no właśnie dopiero szukając kota dla koleżanki się zorientowałam. Trochę mnie to zdziwiło przyznam szczerze.
Ona trochę się boi od kogoś prywatnego bo uważa (być może słusznie) ze nikt fajnego grzecznego kota ot tak sobie nie oddaje. A jak oddaje to jest jakiś haczyk🙂 A ona chce kota dorosłego. Nie do końca się z nią zgadzam ale jak mówię...ja tylko przeglądałam ogłoszenia i nic do gadania nie mam.
Z tym zabezpieczaniem okien to zawsze uważałam, że lekka przesada dopóki mój kot nie wypadł i nie złamał łapy - wysokość nie jest duża (wysoki parter) i na dole jest miękko (trawnik) ale był wtedy małym kociakiem i tak niefortunnie upadł. Od tego czasu nie dziwie się naciskom na zabezpieczanie. Z też takich historii to u rodziców kot kiedyś władował się w uchylne okno (pilnowalismy by go nie zostawiac uchylonego, ale raz się ojcu zdarzyło 'zapomniec' :/) - na szczęscie wyszedł z tego bez szwanku, czekał cierpliwie na uwolnienie i się nie szarpał. Trzeba uważać 🙁

Natomiast np jak ja chciałam kota z fundacji to było "nie"dla wychodzenia na dwór. I tego już nie rozumiem. Owszem ja sama sie stresuje jak puszczam koty, ale...są na dworze szczęśliwe. Chcą wychodzić... lepsze krótkie życie ale szczęśliwe niż gnicie w domu (mówie o kotach które znały tylko dwór zanim trafiły do mieszkania - może urodzone w mieszkaniu nie miałyby takiego problemu). Aczkolwiek ja mam bardzo spokojną okolicę, jest w niewielkim oddaleniu tylko jedna ulica, którą przejeżdża jedno auto na godzine i to 20km/h, i jak je wypuszczam to mniej więcej kontroluje gdzie są, jak sie oddalają to wołam. Ale wiadomo kot to kot, zawsze może gdzieś dalej odbiec, władować się w coś czy pod coś - ale wolę to ryzyko niż tęskne spojrzenia za okna i smutek futrzaków... i otyłość, i wszelkie choroby cywilizacyjne kanapowców.


PS A tak w ogóle to kocham moje koty, codziennie ze mną śpią, tulą się, bawią jakby dalej miały po 3 miesiące i w ogóle mogłabym na nie patrzeć cały dzień  💘 chociaż młodszy jest straaaasznym urwisem - ale tak przesłodkim, że wszystko mu człowiek wybaczy.
No ja w pewnym sensie tylko  to rozumiem. Ale nie do końca. Moi rodzice przez lata hodowali koty, nigdy nikomu nie przyszło do głowy zabezpieczać okien i balkonu. Nie wiem, może to były inne czasy.
Może to złe porównanie ale...jak biorę psa z Fundacji to co? mam go trzymać tylko na smyczy? przecież może spuszczony i biegający luzem nagle się wystraszyć/pobiec za psem, kotem itd. i wpaść pod samochód... Jak się psa adoptuje to tez są takie jakieś wymogi?
A w sumie dlaczego kręcą nosem na dzieci? Rozumiem ze dzieci są różne, ze mogą męczyć itd. no ale bez przesady. Wychodzę z założenia ze jak ktoś zadaje sobie trud szukania zwierzaka po przejściach z Fundacji to decyzję ma dobrze przemyślaną i nie bierze tego zwierzaka żeby na niego nie uważać i o niego nie dbać. Pomijam oczywiście ludzką patologię ale tacy to pewnie wezmą ślicznego puchatego kociaka czy szczeniaka od kogoś za darmo a takich ogłoszeń tez nie brakuje.
Dorosły kot jest fajnym pomysłem! Trzymam kciuki.
No, mnie też kusi.  🙂
No w każdym razie jakby ktoś z Was coś słyszał...dajcie znać 🙂
Muffinka, a co z twoim poprzednim kotem się stało? I jak podejście męża? Bo coś mi świta, że kręcił nosem i nie lubił, ale nie wiem czy to u ciebie taka sytuacja była?

Ja to czekam na czas, kiedy będę mogła sobie pozwolić na drugiego kota. Mojemu towarzystwo by się bardzo przydało...
[quote author=Kahlan link=topic=12.msg2300491#msg2300491 date=1424787013]
[quote author=Ekwadorka link=topic=12.msg2300478#msg2300478 date=1424786468]
Okna mogly byc szeroko otwarte, muszki / ptaszki mogly sobie latac, ale nigdy sie nie wychylal ani nie mial zapedow, zeby gonic. Co innego jak muszka wleciala do srodka   😀


nic mi nie mów o muchach w mieszkaniu. 😂 koty momentalnie są głuche na wszystko, i są wszędzie. 😁 no obsesja po prostu...
[/quote]

O to, to, to! 😀 jak w hipnozie, lata jak opetany, modli sie do komarow, jak sie zleca do swiatla  🤣 czasami to troche irytujace jest, jak chcesz kotka poglaskac, przytulic sie a ten az sie trzesie, bo mucha!
[/quote]

moje do tego wszystkiego jeszcze... szczekają na te muchy. 😀 to znaczy Czika. Ale Rudy łatwo to podłapuje. :P

zadziwiające jest co piszecie o tych fundacjach/schroniskach, że aż tak selekcjonują osoby chcące adoptować koty. u mnie absolutnie nie było pytań i wywiadu "czy się nadaję" ani tym bardziej oglądania mieszkania (!) o czym też słyszałam. 🙁

z jednej strony ich rozumiem, bo mogą być różne "ręce", ale z drugiej strony to jest strasznie odstraszające przed adopcją. 🙁


chyba dawno nie pokazywałam moich łobuzów. 🙂 chociaż Rudy pokazał gdzie mnie ma... 😀

Ja myślałam nad kotem z fundacji, ale jak usłyszałam warunki, w których m.in. oprócz zasiatkowania wszystkiego było posiadanie własnego mieszkania - wymiękłam.
Wzięłam kota ze schroniska, nikt o nic nie pytał, w umowie jest zawarta informacja, że mogą przyjechać na kontrolę.
Ja tam jestem za zabezpieczaniem okien! Leon- moj pierwszy ogon, przesiadywal na zewnetrznej stronie parapetu, zawsze go powoli po cichu wolalam i serce w gardle, bo zawsze ktos w domu zostawial okno otwarte. Ale kocio za kazdym razem na zewnetrzny parapet i tam siedzial pol dnia i okna mogly byc pootwierane i kot tylko siadal na ten parapet i tyle. Jednego dnia motylek wlecial do kuchni, po czym wylecial... kot za nim... z drugiego pietra... zbladlam jak sciana i az mi sie slabo zrobilo. Nagle slyszalam jak sasiadka z dolu krzyczy zebym przybiegla. Szczescie w nieszczesciu, ze  mama wietrzyla na podworku pod oknem posciel i kot wyskoczyl prosto na wywieszona posciel.  Nie mniej jednak z kotem od razu do weta, sasiadka nas wtedy wiozla, bo ja nie bylam w stanie kota nawet utrzymac.  Kotu nie stalo sie nic, nawet zadrapania ale co by bylo gdyby mama nie wywiesila poscieli pod oknem, to boje sie nawet pomyslec. Teraz chucham i dmucham na oba ogony.
magda Hugo pojechał do naszej ciociobabci na wieś. Nie dało się z nim zyć.  Wszystko mu wybaczałam, łącznie z sikaniem na dywany, kanpy i w szafkach kuchennych. Ale jak zaczął systematycznie sikać mi na rzeczy dzieci - wózek, fotelik samochodowy, łózka, ubranka, zabawki to zaczynałam mieć dość. Miarka się przebrała jak obsikał mi Adasia lezącego na macie edukacyjnej.
Mąz nigdy kotów nie lubił bo uważał ze są głupie i złośliwe. Niestety przykład Hugo tylko go w tym przekonaniu utwierdził. I trudno mu się dziwić.
Na wsi mu przeszło? Pewnie jakiś stres czy zazdrość... Piszesz, że zastanawiasz się nad kotem - a mąż?

Wy o siatkach piszecie takich, że całe okno zasiatkowane? Ja u siebie miałam na myśli zabezpieczenie okna uchylonego. W tej chwili nie mam niestety. Na swoim zrobię co się da by zabezpieczyć. Chwila nieuwagi i kot się może jednak zaklinować. Na parapet moja pierwsza kocica wychodziła, skakała między parapetem a balkonem (2 piętro!) a ja wtedy dzieciak, nie kojarzyłam że coś się może stać... totka chyba 2 razy spadła, na szczęście nic jej nie było... Ba! z 1 piętra na wsi sama wyskoczyła bo mysz w nocy mi przyniosła i tą wspaniałą zdobycz wyrzuciłam przez okno... więc totka za zdobyczą... Notabene wróciła po chwili, z myszą w pyszczku. Wtedy już zamknęłam drzwi, mysz za okno, okno natychmiast zamknęłam i biedna totka poszła wq... spać.
a propos siatki - od jakiegoś czasu zbieram się do osiatkowania balkonu, 2,5x5m, po bokach ścianki; wysłałam kilka zapytań do osób oferujących usługi siatkowania i przyznam, że lekko zabiły mnie cenniki jakie otrzymałam: 700zł/balkon do... 220zł/m2 (wg moich obliczeń byłby to koszt 2750zł). serio to taki koszt? chętnie bym umożliwiła kotu wietrzenie tyłka na balkonie, ale no chętnie bym jednak poszukała tańszych opcji.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się