Kącik Małolata...:D

Gniadata   my own true love
31 stycznia 2015 16:00
kaszmirowa, czymam :P
kaszmirowa2302, trzymamy! 🙂
Helcia, Dzięki za kluby, w wściekłym psie siedziałam jednego dnia, drinki super, ale uprzejmość obslugi... przez nich wyszłam.
Nietota i Guiness Irish Pub u nas górował ostatecznie, troche inne klimaty lubimy 🙂 W Niebie też sie fajnie siedziało.
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
01 lutego 2015 18:11
Alabamka no ja tam nie wiedziałam jak z obsługą, bo wpadałam potańczyć  🙂 Tak posiedzieć, pogadać i się napić to lubię w czeskim (chociaż nieraz czekanie na zamówienie wieki mnie irytuje 😉 ) albo w 13 igłach, mają mnóstwo soków do piw  😀

Potańczyć to ja poszłam w dniu urodzin salse na rynku, czego nauczyła mnie DJ-ka z Panamy 😁
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
01 lutego 2015 18:57
Alabamka to fajna Dj-ka  😁 Żałuję, że tej salsy nie widziałam  😀
Mam pytanie do osób chodzących na biol-chem ewentualnie mat-fiz. Jest bardzo dużo nauki? Myślę o dzierzawie od liceum tylko zastanawia mnie czy uda mi się pogodzić konia i szkołę. 😉
julka177, zależy jak się organizujesz i na ile możesz sobie pozwolić  😉 wszystko to indywidualna kwestia przecież, trochę bez sensu pytanie. Ja w najlepszym liceum w mieście i jednym z najlepszych w województwie na mat-ger-jęz (z czego ostatnio przez ambicje wychowawcy polski też robimy na rozszerzeniu, chociaż godzin tyle nir mamy...) nie uczę się prawie wcale (no uczyłam się trochę jak musiałam nadrobić 3 miesięczne zaległości), a na pewno nie uczę się więcej niż koleżanki na humanie w mniej wymagających liceach, które ambicje mają "byle zdać", a moje są jednak trochę większe 😉
Pytanie jest czysto teoretyczne 🙂 ja ogólnie bardzo mało się uczę i jadę na 4 i 5, jestem ciekawa czy w LO będzie dużo gorzej 😉
Ja się nigdy specjalnie nie uczyłam i w liceum nic się nie zmieniło 😉
julka177, będzie gorzej 😁 Szczególnie od 2 klasy 😉 Ale da się to pogodzić, serio 🙂
To ja jakaś nienormalna jestem, że wszystko po lekcji zostaje mi w głowie i prawie wcale do książek nie siadam, a w drugiej klasie oceny o wiele lepsze niż w 1 🤣
MaiiaF, ja mam podobnie, ale w pierwszej klasie mózg mi się rozleniwił i nic nie chce zapamiętywać oprócz słówek z francuskiego. Reszta idzie coraz oporniej.
IMO, w liceum nie trzeba się jakoś specjalnie uczyć.  Ale to chyba jest tak, że jak się coś lubi to nie ma problemu z zapamiętaniem 😉
kaszmirowa2302, o tak, francuski <3

Ja mam takie rozszerzenia, których nie lubię 😉 Muszę się kuć dat z historii itp. no nie da się inaczej 😉
Ja w gimnazjum nie robilam nic i lecialam na ocenach 3, 4 i 5. Teraz w LO nie robie nic i lece na ocenach 3, 4 i czasami 5.
Ja się nigdy specjalnie nie uczyłam i w liceum nic się nie zmieniło 😉


dokładnie tak samo, do książek nie siadam prawie w ogóle, mam 3,4,5. Średnia na semestry była 4,3 same 4/5 i jedna 2 (fizyka) 😁 Tylko że ja (jeszcze) jestem na humanie. Więc jak dobrze zorganizujesz czas i dość łatwo przyswajasz wiedzę, to bez problemu dasz radę.
julka177, Jeżeli chodzi o biol-chem to chemia, chemią, wszystko się wiążę i kwestia ćwiczenia, logicznego myślenia jak na matmie. Jednak biologia to baaardzo obszerna pamięciówa, my mamy ją często 6-8 razy w tygodniu, sprawdziany wychodzą średnio raz w tygodniu i jest spory problem gdy sie zachoruje. A poza tym tyyle wspaniałego nowego słownictwa tam, ze szok  🤣
Dziewczyny, nie wiem jak to jest z nową podstawą, ale na starej, będąc w biol-chemie jednego z lepszych liceów w Poznaniu, jeżdżąc do konia 4-5 razy w tygodniu (stajnia oddalona ok 2h od mojego domu, 1h od szkoły) mialam świadectwo z paskiem. Jak jest motywacja i presja czasowa to planowanie i sama nauka lepiej idą. I uwierzcie- nie musiałam się nawet specjalnie gimnastykować i siedzieć nocami za biurkiem, wystarczy troche sprytu 😎 inna sprawa, że aktualnie poprawiam maturę już drugi raz, ale ćsiii 😁
No dobra, czyli będzie trzeba nauczyć się organizacji 😉
Ja trochę z innej perspektywy, czyli z perspektywy sportowca biol-chem-anga. I zarówno biologii i chemii muszę poświęcać dużo czasu, tylko ja spędzam +/- 5 godzin dziennie w morderczym treningu, więc mój mózg jest po tym w innym stanie niż mózg przeciętnego śmiertelnika. Moim zdaniem materiału jest ogrom i trzeba być bardzo bardzo zorganizowanym żeby wyrobić z ambitniejszym uprawianiem jeździectwa, które jenak jest czasochłonne. I najlepiej nigdy na biol chemie nie chorować  😂 jak nie było mnie 1.5 tygodnia, bo musiałam wrócić do domu ze względu na kontuzję, to się czuję jakby nie było mnie na lekcjach przynajmniej rok 😀

Dopisek: na semestr biolo: 4, chemia: 3 (średnia na 4, ale nie pisałam jednego sprawdzianu), ang rozszerzony: 4
A z tym, że ja poświęcam sporo czasu też na mniej ważne przedmioty, bo muszę dociągnąć do średniej 4.0 na koniec (spore stypendium można dostać jak się ma wyniki sportowe i średnią 4.0), co w moim liceum proste nie jest. Niby szkoła dla debili, ale jednak z pływackich smsów najlepsza 😁
Ja wlasciwie zapomnialam dodać, ze sama marnuje 3 h dziennie na podróż do szkoły i sobie policzyłam odliczając moje treningi, jakieś zajęcia w zeszłym roku, wolontariaty i bycie animatorem... da rade, kwestia organizacji i niespania 🙂
Właśnie, tylko ja lubie czasem to uczucie gdy wychodzi sie o 6 rano po całym tygodniu spania 4 godzin, ledwo patrząc na oczy. Łapie sie jakąkolwiek kawe i popija na zimnym, jeszcze ciemnym zewnątrz?  😀

btw. Ja tez biol-chem-ang i dod. Rat. med
Czekam na mine nauczycieli za rok gdy zobaczą moją deklaracje maturalną  😁
Najważniejsza jest organizacja czasu. 🙂 Jak się chce to wszystko można i teraz z perspektywy czasu widzę, że nie miałabym problemu z jazdą do koni codziennie w klasie maturalnej (nie jeździłam, bo trochę straciło to sens w dawnej stajni). Teraz będąc na studiach utwierdzam się w przekonaniu, że zaginanie czasoprzestrzeni jest możliwe i nawet na wymagającym kierunku da się jeździć (może nie sportowo, ale dla przyjemności kilka razy w tygodniu na pewno), chodzić na imprezy i nie rezygnować z życia towarzyskiego. Trzeba mieć tylko trochę sprytu i samozaparcia  🙂
Czekam na mine nauczycieli za rok gdy zobaczą moją deklaracje maturalną  😁


O, a co takiego niecodziennego planujesz? Bo znam osobę, która jest na najlepszym biol-chem-fizie, po którym wszyscy idą na medycynę, a sama zdaje rozszerzony polski i historię sztuki  😀
Nie wiem w koncu jak bedzie z roz. w nowej podstawie bo ponoć nie ma, ale jeśli tak to : roz. angielski, informatyka, historia sztuki, reszta obowiązkowe podstawy i moze chemia, jak mnie wychowawczyni do konca nie zniechęci do swojego przedmiotu 😉 Chociaż prawdopodobnie chemią w ogóle nie będę sobie głowy zawracać.
Ja z klasy o profilu medycznego pcham sie na informatyczno-artystyczne studia.
Alabamka, nie zawracaj sobie lepiej głowy maturą z przedmiotu, który nie przyda Ci się na studiach :kwiatek:
Minka jaki fajny profil! Też chcę na biol-chem-fiz  😀 w Poznaniu chyba takiego nie ma 🙁
Libeerte, Nie wiedziałam co odpisać, ale dziękuję za takie rady...
Alabamka, no to się pewnie zdziwią 😉 Z tego, co zrozumiałam, to obowiązkowe przedmioty (polski, matma i język) będą na poziomie podstawowym, a resztę można zdawać tylko na rozszerzonym. Więc chyba chodzi nam o to samo, ale inaczej sformułowane. Ja, będąc na humanie, poza świętą trójcą mainstramowo zdaję jeszcze polski, historię i zastanawiam się nad wosem, ale to zależy, jak mi olimpiady pójdą. Bo jak dobrze, to z miejsca przyjmą mnie na to, co chcę, a wtedy po co sobie dokładać roboty.

julka177, a u nas we Wrocławiu to chyba najpopularniejsze zestawienie (a przynajmniej takie odniosłam wrażenie, kiedy sama szukałam LO) 🙂
No to wtedy podstawy obowiazkowe oraz rozszerzona his. sztuki i informatyka, zapisze sie w historii szkoly 😀
Małolaty proszę o giga kciuki dla mnie i Gniadaty! Nie możemy nic powiedzieć, ale trzymajcie mocno, bo sytuacja jest bardzo nerwowa :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się