Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Julie i znów się nie zgodzę z 2 ostatnimi zdaniami.

Hierarchię można ustalić w 2min i trener na pewno sobie z tym poradzi.

Natomiast zaufanie zdobywa się latami. To jest proces złożony. Nie da się tego zrobić w kilka minut.

Wyobrażasz sobie pojechać na 3 letnim dzikim arabie na hubertusa?
Sadzę, że tylko jakiś kamikadze byłby na tyle odważny żeby wjechać w tłum koniem bojącym się własnego cienia. Dla bezpieczeństwa wszystkich. Wyciszenie instynktów trwa.

Natomiast zaufanie zdobywa się latami. To jest proces złożony. Nie da się tego zrobić w kilka minut.


AMEN.

I już mnie tu nie ma.  😉
tuch, Ja bym na żadnym koniu nie pojechała na hubertusa, bo w ogóle czegoś takiego jak hubertus nie uznaję. 😎
Nie kumam podjeżdżania do siebie tak blisko w pełnym galopie i tłumie.

Co do zaufania, uważam, że można je u większości koni zdobyć w kilka godzin lub dni.
W rzadkich przypadkach może kilka tygodni, jeśli mówimy o dzikim mustangu, koniu skrzywdzonym przez ludzi, surowym, źrebaku...

Jestem pewna, że np. taka arabka Murat-Gazon, nie należy do trudnych przypadków, nie boi się własnego cienia, tylko najzwyczaniej ma głęboko w zadzie...  i że każdy doświadczony jeździec bardzo szybko by się z nią dogadał (nie tylko zmusił do posłuszeństwa i nauczył prawidłowych pomocy/sygnałów).

Ja w ogóle uwielbiam araby, poznałam kilkanaście bardzo dobrze. Wiem, że są bardziej inteligentne i wrażliwe.
Nie raz mi się zdarzyło na rajdzie, że całe stado się płoszyło, a araby właśnie nie!
Tylko stały i patrzyły z politowaniem na resztę koni, z miną "Czego się boicie oszołomy... 😁 Jak będzie coś groźnego, to na pewno wam powiemy." 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
13 sierpnia 2014 15:54
Ok, sa konie trudne i latwe. Ale tuch przynajmniej zdaje sobie sprawe z tego, ze kon niedzialajacy przy kazdym czlowieku to kon z problemem. I trzeba z nim nad tym pracowac a nie mowic, ze 'ten typ tak ma, to konik jednego czlowieka'.

Przytocze przyklad jednego ogiera AQH. Wlasciciel na okraglo powtarzal, ze kon nie szanuje kobiet, ktore na nim jezdza. Slucha sie tylko facetow (po siodlem). Zaznacze, ze to kawal gnidy i cwaniaka (o koniu mowie).
Widzialam go nawet pod dziewczyna wlasciciela co jezdzic potrafi.
Kon wozil ja na prawo i lewo nie robiac nic z tego, co od niego wymagala.

Pewnego dnia wlasciciela nie bylo a kon byl dzien po ciezkim treningu wiec trener dal mi go do 'pogalopowania'. Ot zeby sie poruszal i nie mial zakwasow.
Totez wzielam, osiodlalam i wsiadlam. Chce zaklusowac a kon glowa na zewnatrz kola i zwalnia... I co? I mielismy szybka wymiane zdan. Pol kolka dyskusji ostroga i wodza i nagle kon robi wszystko. Zero buntu, zero focjow czy obrazy majestatu. Wystarczylo mu nie odpuscic w pierszych minutach jazdy.

Druga sytuacja z tym samym koniem. Rzal i ogierzyl jak glupi. Mimo, ze wszystkie ogiery w stajni funkcjonowaly jak kazdy normalny kon, wlascicel zawsze powtarzal, ze on tak przez grzejace sie klacze. Wyskakiwal z boksu na dwoch nogach drac sie na caly osrodek.

Jednego dnia trener nie wytrzymal, jak kon na czance probowal go przeciagnac po stajni... Bardzo szybko kon zaczal zachowywac sie jak baranek. Ani pisnal a za czlowiekiek trzymal sie w odpowiedniej odleglosci, co by nie wchodzic w 'osobista strefe'. Przy wlascicielu oczywiscie zachowywal sie tak jak wczesniej.

Wniosek? Kon zachowuje sie tak, jak mu pozwoli czlowiek. Kazdy normalny kon (wykluczam tu jakies traumy jak chow od 'dziecka' bez kontaktu ze swiatem czy wspomniany 'straszny pan gienek, co konia kiedys spral'😉

Z tymi latami na zaufanie tez bym nie szalala. Konie nie maja w naturze tyle czasu na budowanie wiezi bo w tym czasie juz by umarly kilka razy, z glodu, pragnienia czy zjedzone przez wilki :P

Julie, Hubertusy moze faktycznie nie sa najfajniejsze glownie dla sciegien + jest zbyt duzo czynnikow niezaleznych co zwieksza ryzyko wypadku.
Ale sama koncepcja podjezdzania do siebie blisko wcale nie jest tak glupia. Kon uczy sie nad soba panowac i skupiac tylko na tobie. Przydatne to gdy np masz duzo koni na arenie, czy np na rozprezalni na zawodach (zdazalo mi sie jezdzic na hali 35x70 w kilkanascie koni i nie jak klasycy tylko po scianach :P)

macie jako ciekawostke:

w maju mielismy burze akurat w trakcie reining open a osrodek nie ma kryej rozprezalni 😀
po lewej normalnie odbywal sie konkurs Open a my rozgrzewalismy sie wlasnie tak. Wymieszanie z poplataniem, klacze, ogiery, walachy, mniej lub bardziej przyjazne, posluszne czy spokojne. Nawet robilismy zmiany kierunku a na srodku bylo miejsce do stania i spinowania 😉
nawret mnie tam momentami widac. najwyzsze palomino, brazowe chapsy i maziana, blekitna koszula 😀
Pisząc o hubertusach mam na myśli wszystkie tym podobne imprezy plenerowe, w których bierze udział więcej niż 2-3 konie i tłum ludzi, zawody, odznaki, rajdy, tereny.

O latach zaufania dotyczyło to tylko i wyłącznie bardzo trudnych przypadków. Można by to pewnie skrócić do paru tygodni ale zapewne trzeba by dysponować codziennie czasem.

Normalny koń tyle nie potrzebuje.
smartini dołączam do grona twoich fanów/ wyznawców  😉  . jaśniej i prościej już chyba nie da się tego wytłumaczyć
smartini   fb & insta: dokłaczone
13 sierpnia 2014 16:48
ahahaha xd milo mi to slyszec, Drey. Juz na prawde staram sie 'jak krowie na rowie' tlumaczyc, co mam na mysli bo czasem mam wrazenie jakbym po chinsku pisala...
Ale moze nie wkraczajmy w sfere 'wyznawcow' :P to sie przewaznie zle konczy, hihihih xD
poza tym, nadal wiem i potrafie zdecydowanie za malo :P i chyba nigdy sie to nie zmieni 🙄
Również dołączam do fanclubu smartini, bardzo mąrdze piszesz, oby tak dalej 🙂

Ostatnio po kilku szkoleniach śmiejemy się z koleżankami, że w zależności od "religii i wyznania"  na wszystko sprawdza się jedno. Dla klasyków i ich koni  " klasyczny wpierdol" za to dla naturalsów "naturalne walenie konia" Zwał jak zwał, ale to jedno i to samo. Proszę to brać z przymróżeniem oka, ale nie ukrywajmy, że coś w tym jest.
Naturalne walenie konia! 😁

Ja też bardzo cenię głos smartini. :kwiatek:
Nie tylko wśród złych i na wskroś nienaturalnych klasyków "natural" budzi kontrowersje. Wśród profesjonalnych westowców (a mało takich w Polsce i na tym forum)... też! 🙂

tuch, Czyli tak ogólnie się zgadzamy. 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
13 sierpnia 2014 22:27
jeny, nie spodziewalam sie czegos takiego xD  😜 mam tylko nadzieje, ze o tych profesjonalnych westowcach to nie bylo o mnie. Jam tylko ciagle uczace sie NonPro jestem 🙂😉

wiecie co, ja to bym chciala z Wami wszystkimi siasc przy ognisku wieczorkiem i chillowej muzyczce wsiasc i wtedy pogadac. Najlepiej w stajni, co by miec 'manekiny' pod reka xP to by mialo rece i nogi, bo forum țylko sklania strony do skakania sobie do gardel i czesc zapomina, ze to zwykle dywagacje i dyskusja a nie walka 🙂

Julie (wiem,  🚫 )
1. masz genialny awatar. Uwielbiam go xD
2. jeszcze z ciekawostek z westowego swiatka, my mamy nieraz glupie pomysly i nasze konie naprawde musza znosic wiele... raz np widzialam w trakcie zawodow wieczorem na arenie zabawe pt: kto komu zajedzie droge. W galopie, na jedna reke :P a koniki nadal poskladane i 'na joistick'
A w Rzeszowie swego czasu przywiozlam dla Budynia pilke kangurke, zeby mial sie czym bawic (taka spora, 70cm srednicy). i skonczylo sie na tym, ze przykleilismy tasma sznur i jezdzilismy na koniach z taka dyndajaca pilka xP Budynia to nia okladalam nawet pod brzuchem galopujac xP o, i jezdzilam z nia dwulatka, takiego co to ledwo 2 tygodnie pod siodlem byl 😀 i nie, nikt sie z nim nie bawil tygodniami w odczulanie od pilki, to bylo jego pierwsze spotkanie z nia

https://www.facebook.com/photo.php?v=10200258882827005
nie wiem czy sie Wam wyswietli... pokazywalysmy kolezance, ktora filmowala, ze Budyn to naprawde wyluzowany kon :P

i niech mi ktos powie, ze to zastraszony i skatowany ostrogami walaszek, ktorego zdominowalam i sila zmusilam do posluszenstwa 😀
smartini, Nie znam się na weście (jak to śmiesznie brzmi 😁 ), ot tam, tyle co raz siedziałam na profesjonalnie zrobionym AQH i po krótkiej instrukcji obsługi udało mi się zrobić lotne zmiany w galopie i spiny... W każdym razie o Tobie mówiłam jako profesjonalnej westówce. 😉
Porównanie mam tylko do pseudo-kałbojów, których "przyjemność" miałam poznać wielu. Takich grubych, łysych dziadów, co im się wydaje, że west jest łatwiejszy, bo nie trzeba trzymać wodzy na kontakcie, więc nie wiadać, że łapa lata, albo że to tak ma być... no i że  dosiad fotelowy jest właściwy, nogi do przodu, można walić dupą w siodło, heja banana, stajemy dęba pod barem country, galopem po asfalcie z radosnym "iiiiiiiiihaaaaaa" na ustach... No i na chabetach z odzysku oczywiście. 😵
Taki "west" w Polsce mamy. 😉

Sorry za offa. :kwiatek:
smartini   fb & insta: dokłaczone
13 sierpnia 2014 22:57
a to akurat przykra prawdai czesto musze sie mierzyc z pakowaniem mnie i moich przyjaciol z takimi czubami do jednego wora, jak tylko komus powiem, ze jezdze west... no ale co zrobic 🙂
mozna spytac, gdzie na tym AQH jezdzilas? 😀

ale to moze na pw bo nas zlinczuja za offtopa :P
Murat, The Wunia , życzę wam aby wasze konie zaakceptowały kiedyś innych jeźdźców, choćby trenerkę aby mogła wsiąść i coś pokazać 😉  Na pewno masę czasu i pracy trzeba będzie w to włożyć ale tak jak pisałyście, zaufania nie zdobywa się w pięć minut, a wyrozumiałe podejście bez użycia siły rządzi  😀
Oblivion dziękuję.  :kwiatek:
Julie galopem po asfalcie z radosnym "iiiiiiiiihaaaaaa" na ustach... No i na chabetach z odzysku oczywiście nasi rodzimi klasyczni ułani też tak mają 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
14 sierpnia 2014 16:02
nie zeby cos, ale nadal zaden z naturalsow nie odpowiedzial mi na moje pytanie... :C a serio chcialabym poznac tok postepowania 'zza barykady'  😀
Retna   nic nie zmieniać
14 sierpnia 2014 17:38
smartini, chyba utonęło w offtopie i już o nim zapomnieli 😉 Ja sama go już znaleźć nie mogę. Przypomnij może, o co chodziło?
Przy okazji, też się zapisuję do fanklubu, bo podziwiam to, że smartini jeszcze ani razu nie straciła cierpliwości, tłumacząc to wszystko 🙂
chodzi chyba o te pytania :


Budyn nie chcial stopowac. Nie chcial, bo sie bal i slizgu i reki (lek przed tym, ze sie szarpnie czanka, w efekcie stepil sie w stopach na pysku, paradoksalnie) czasami jak sam sie zablokowal w swoim przekonaniu, ze nie potrafi,robowal nawet straszenia, ze wywali sie z jezdzcem na plecy (nigdy ostatecznie tego nie zrobil. Zaznaczam, ze w lepsze dni stopowal na dobre 6 m z nosem przy ziemi.
Co robi w takiej sytuacji natural?? Jestem niezmiernie ciekawa. Potem napisze, co sie podzialo na treningach ale czekam na propozycje od naturalsow.

przypadek drugi: nie chcial spinowac. Nie, ze sie bal, czy nie potrafil czy cos go bolalo. To bylo i jest klasyczne: pocaluj mnie w du.... nie zrobie tego. W najlepszych sytuacjach konczylo sie wypadaniem lopatka, w najgorszym - capriolami pod sam sufit. W skrocie:  mocno niebezpiecznie.

W innych elementach konik 'na joistick'
I co robi naturals?




też czekam na odpowiedzi  😉
odpowiedź brzmi, naturalsi nie wykonują tak zaawansowanych elemetów  🏇 przynajmniej żaden obecny tu na forum.
whisperer13  to trochę a nawet bardzo nie fair, nie można tak wrzucać wszystkich do jednego wora  🤬 m.in. przez to się te wszystkie kłótnie biorą . Skąd wiesz, a może jest jakiś  😉
https://www.facebook.com/photo.php?v=10200258882827005
nie wiem czy sie Wam wyswietli... pokazywalysmy kolezance, ktora filmowala, ze Budyn to naprawde wyluzowany kon :P


Wiem, że OT ale nie mogłam się powstrzymać. Budyń ma minę: boooshhh, co ta moja znowu wymyśliła.... Ale zniosę to z godnością 😉 Ja tą minę dobrze znam, bo moja Luna przez 90% czasu tak na mnie patrzy 😀

A co do tematu, to ja gdzieś tam głęboko wierzę w naturals, taki jak tu:

ale w praktyce nie widziałam, sama jakoś nigdy nie zgłębiałam, więc może to moja wiara w jednorożce? 😀
Ale chciałabym kiedyś mojego ukochanego źrebaczka (który się jeszcze nie urodził 😀 ) oddać na początku jego drogi w ręce dobrego trenera naturalnego, żeby nauczył konia sztuczek i zaufania do człowieka. Ale chyba już szybciej znajdę dobrego trenera west niż natural, a efekt będzie podobny.
smartini   fb & insta: dokłaczone
14 sierpnia 2014 21:20
whisperer13, ale mnie bron boze nie chodzi o konkretne cwiczenia. Chodzi mi o metode dzialania w tego typu sytuacjach, czysto teoretyczna. Opisalam dokladnie przyklad zdecydowanej odmowy pracy. I co w takiej sytuacji? Bo w mojejglowie pojawia sie obrazek 'bede prosic tak dlugo, az kon zrobi'.
A wiem, ze gdybym tak zrobila, to nie naprawilabym problemu w tym i nawet nastepnym zyciu :P

unawen, on tak ciagle patrzy xP najpierw kolezanka wziela ta krowe czy co to tak jest i rzucila w niego i zaczal sie odsuwać wiec weszlam, kazalam stanac to stal... 'glupia baba, musiala wejsc i popsuc mi zabawe w uciekanie' ;D
nie wiem jakie masz priorytety, ale na Twoim miejscu dalabym do zaufanego trenera, ktory konia nauczy podstaw (jak bys potrzebowala kogos od westu, to moge pare osob polecic 🙂 ) a w sztuczki i zaawansowane 'naturalsowe zabawy' bawilabym juz sie sama 🙂

ja wierze w wiez, ktora mozna wypracowac z koniem bo samaja mam z Budyniem i mialam z Wicherem ale nie wierze, ze mozna to osiagnac naturalem, ktory widze w pl. Schematy, levele i ograniczony zasob cwiczen, ktore maja magicznie dzialac na kazdego konia.
Jezdziectwo tak nie dziala,to nie tenis czy golf...I na tym wlasnie polega jego piekno
Trochę na inny temat. W innym wątku tet napisała, że z końmi się nie da bez przymusu, dlatego przerzuciła się na psy (wyrażam ideę, nie cytuję). Myślę o tym, odkąd to napisała.
Tak, psy zrobią wiele z całą gorliwością, i to cieszy serce. tet nie napisała, ale tak sobie myślę, że powodem jej wyboru (dodatkowym) mogło być to, że konie są dziś jakby... nieprzydatne, że to tylko nasza fanaberia. A jej psy ratują życie. Ale tak patrzę w ślepo oddane psie oczy, no jak nastolatki zapatrzonej w swojego idola 🙂 i myślę, że wolę konie. Z całą ich niezależnością i złożonością emocjonalną. Z naszą cudowną zdolnością władania ich ruchem i zaangażowaniem w pracę. Taka refleksja, którą zatoczyłam koło. Do czasów, kiedy byłam dzieckiem i dokonywałam "wyboru": pies czy koń 🙂 Wtedy było prościej: to i to zwierzę super, ale na koniu można jeździć, a na psie - nie 😀
czyli co komu w duszy gra 😉 Ja zdecydowanie konie.
Smartini - czy Twój trener doradziłby Ci listownie?  :kwiatek:
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 sierpnia 2014 11:41
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg2161333#msg2161333 date=1408092133]
Smartini - czy Twój trener doradziłby Ci listownie?  :kwiatek:
[/quote]

Czy napisałabyś do swojego trenera list tej treści:

Drogi Panie Trenerze!

Budyn nie chcial stopowac. Nie chcial, bo sie bal i slizgu i reki (lek przed tym, ze sie szarpnie czanka, w efekcie stepil sie w stopach na pysku, paradoksalnie) czasami jak sam sie zablokowal w swoim przekonaniu, ze nie potrafi,robowal nawet straszenia, ze wywali sie z jezdzcem na plecy (nigdy ostatecznie tego nie zrobil. Zaznaczam, ze w lepsze dni stopowal na dobre 6 m z nosem przy ziemi.(...)
przypadek drugi: nie chcial spinowac. Nie, ze sie bal, czy nie potrafil czy cos go bolalo. To bylo i jest klasyczne: pocaluj mnie w du.... nie zrobie tego. W najlepszych sytuacjach konczylo sie wypadaniem lopatka, w najgorszym - capriolami pod sam sufit. W skrocie:  mocno niebezpiecznie.

W innych elementach konik 'na joistick'

Panie Trenerze - co robić?


😀


smartini   fb & insta: dokłaczone
15 sierpnia 2014 11:54
LOL xD
to naprawde tsk trudno czytac ze zrozumieniem?
Ja nie oczekuje od Was rad. Ja jestem CIEKAWA naturalsowego podejscia w takich sytuacjach.
Ja wiem, co mam z koniem robic xP

a powyzszy problem, mimo ze prawdziwy, jest tutaj TYLKO I WYLACZNIE jakims tam przykladem. Mozemy to rowniez zamienic na odmowe skoku czy kladzenie sie pod jezdzcem. COKOLWIEK


A chcac odpowiedziec szczerze na Twoje pytanie, mimo, ze mialo byc uszczypliwe to: TAK, sprobowalby mi pomoc.
Wyslane video i rozmowa telefoniczna. Czy dwaj trenerzy w Polsce czy ten we Wloszech, sa moimi bardzo dobrymi znajomymi.
Znaja mojego konia i mnie, maja obraz mozliwych problemow wiec tak, sprobowaliby mi pomoc na odleglosc.


I juz zapomnijcie o tym pytaniu. Skoro tak trudno Wam czysto hipotetycznie podejsc do jakiegos klopotu, to dla mnie odpowiedz jest jedna: do realnwgo tez nie wiecie jak podejsc 🙂

naprawde zadalam to pytanie z ciekawosci a nie zlosliwosci. No ale mowi sie trudno
zmieniam to co edytowałam bo zdążyłąś odpisać🙂

Zagadnienia są mocno związane z Twoją dyscypliną. Myślę, że trener wolałby sam zobaczyć sytuację niż odpowiadać Ci listownie co masz robić. Zapytałaś co na to NH z takim podtekstem "aha! nikt mi nie odpowie bo naturalsi się nie znają!".
I teraz będziesz miała satysfakcję pt. "a nie mówiłam?"

Tymczasem pytanie jest po prostu głupie. I żaden trener nie będzie Cię trenował wirtualnie, prawda? I nie jest to wcale miganie się.
Chcesz udowodnić swoją rację to udowadniaj, proszę Cię bardzo kwiatek Ale mnie to nie przekonuje.

Mogę powiedzieć Ci jako szary szaraczek: trzeba znaleźć powód dla którego koń "nie chce". Ja nie wierzę w "nie chcę" bez powodu, już nie raz i nie pięćdziesiąt się o tym przekonałam. Łącznie z historią ostatnią kiedy podczas masażu jednej z naszych kobył Beata zdiagnozowała silną bolesność - być może zapalenie, mięśnia łopatkowego (nie pamiętam konkretnej nazwy) i nagle po 6 latach olśnienie... Koń uznawany za "nie bo nie" po prostu cierpi! I mówi o tym! A my nie rozumiemy... Żaden wet, żaden trener klasyczny ani naturalny nie poznał się na problemie. A koń mówił do nas cały czas.

Koń podsuwa wszelkie rozwiązania - wystarczy go słuchać i mieć w sobie wystarczająco dużo pokory. A z tym u nas, ludzi, najgorzej niestety🙂

Natural rozkłada elementy na części pierwsze, izoluje i łączy. Przez to szuka źródła problemu. Czasem odpuszczamy dane ćwiczenie i wracamy do niego po jakimś czasie. Często naprawia się "samo". Czasem pomagają dobre skojarzenia, czasem szukanie napięć w ciele i likwidowanie ich.
Nie wiem co mogę odpowiedzieć jeszcze na tym etapie jakim jestem.
To czysto teoretyczne gdybanie.

A widzisz - trenerzy CIĘ ZNAJĄ. Znają Twojego konia. A skąd wiadomo, że prawidłowo odczytujesz jego reakcje? Skąd pewność, że to "klasyczne mam cie w d.."? Tym bardziej podejrzane skoro w innych elementach koń jest na joystick. Swoim zachowaniem coś chce przekazać. I to jest najczęściej bardzo prostu komunikat - "nie mogę bo..."

niewygodnie mi, boję się, czuję się w tym niepewnie, brak mi równowagi, przeszkadzasz mi, mam złe skojarzenia, mam spięte mięśnie i sprawia mi to ból

albo

brak mi motywacji, nie rozumiem celu tego ćwiczenia, nie rozumiem twoich komunikatów

tymczasem Wy wstawiacie jakieś dziwne uczłowieczone powody typu: nie chcę bo jestem złośliwy, upartyichce ci narobić kłopotów.
I kto tu imputuje koniom cechy ludzkie?

Budyn nie chcial stopowac. Nie chcial, bo sie bal i slizgu i reki (lek przed tym, ze sie szarpnie czanka, w efekcie stepil sie w stopach na pysku, paradoksalnie) czasami jak sam sie zablokowal w swoim przekonaniu, ze nie potrafi,robowal nawet straszenia, ze wywali sie z jezdzcem na plecy (nigdy ostatecznie tego nie zrobil. Zaznaczam, ze w lepsze dni stopowal na dobre 6 m z nosem przy ziemi.(...)
przypadek drugi: nie chcial spinowac. Nie, ze sie bal, czy nie potrafil czy cos go bolalo. To bylo i jest klasyczne: pocaluj mnie w du.... nie zrobie tego. W najlepszych sytuacjach konczylo sie wypadaniem lopatka, w najgorszym - capriolami pod sam sufit. W skrocie:  mocno niebezpiecznie.

konia powinno się dokładnie  zdziagnozować przy pomocy dobrej aparatury diagnostycznej i przed dobrego weta.

To bylo i jest klasyczne: pocaluj mnie w du.... nie zrobie tego
taki antropomorfizm w całej wypowiedzi jest kontrowersyjny
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się