Ok, sa konie trudne i latwe. Ale tuch przynajmniej zdaje sobie sprawe z tego, ze kon niedzialajacy przy kazdym czlowieku to kon z problemem. I trzeba z nim nad tym pracowac a nie mowic, ze 'ten typ tak ma, to konik jednego czlowieka'.
Przytocze przyklad jednego ogiera AQH. Wlasciciel na okraglo powtarzal, ze kon nie szanuje kobiet, ktore na nim jezdza. Slucha sie tylko facetow (po siodlem). Zaznacze, ze to kawal gnidy i cwaniaka (o koniu mowie).
Widzialam go nawet pod dziewczyna wlasciciela co jezdzic potrafi.
Kon wozil ja na prawo i lewo nie robiac nic z tego, co od niego wymagala.
Pewnego dnia wlasciciela nie bylo a kon byl dzien po ciezkim treningu wiec trener dal mi go do 'pogalopowania'. Ot zeby sie poruszal i nie mial zakwasow.
Totez wzielam, osiodlalam i wsiadlam. Chce zaklusowac a kon glowa na zewnatrz kola i zwalnia... I co? I mielismy szybka wymiane zdan. Pol kolka dyskusji ostroga i wodza i nagle kon robi wszystko. Zero buntu, zero focjow czy obrazy majestatu. Wystarczylo mu nie odpuscic w pierszych minutach jazdy.
Druga sytuacja z tym samym koniem. Rzal i ogierzyl jak glupi. Mimo, ze wszystkie ogiery w stajni funkcjonowaly jak kazdy normalny kon, wlascicel zawsze powtarzal, ze on tak przez grzejace sie klacze. Wyskakiwal z boksu na dwoch nogach drac sie na caly osrodek.
Jednego dnia trener nie wytrzymal, jak kon na czance probowal go przeciagnac po stajni... Bardzo szybko kon zaczal zachowywac sie jak baranek. Ani pisnal a za czlowiekiek trzymal sie w odpowiedniej odleglosci, co by nie wchodzic w 'osobista strefe'. Przy wlascicielu oczywiscie zachowywal sie tak jak wczesniej.
Wniosek? Kon zachowuje sie tak, jak mu pozwoli czlowiek. Kazdy normalny kon (wykluczam tu jakies traumy jak chow od 'dziecka' bez kontaktu ze swiatem czy wspomniany 'straszny pan gienek, co konia kiedys spral'😉
Z tymi latami na zaufanie tez bym nie szalala. Konie nie maja w naturze tyle czasu na budowanie wiezi bo w tym czasie juz by umarly kilka razy, z glodu, pragnienia czy zjedzone przez wilki :P
Julie, Hubertusy moze faktycznie nie sa najfajniejsze glownie dla sciegien + jest zbyt duzo czynnikow niezaleznych co zwieksza ryzyko wypadku.
Ale sama koncepcja podjezdzania do siebie blisko wcale nie jest tak glupia. Kon uczy sie nad soba panowac i skupiac tylko na tobie. Przydatne to gdy np masz duzo koni na arenie, czy np na rozprezalni na zawodach (zdazalo mi sie jezdzic na hali 35x70 w kilkanascie koni i nie jak klasycy tylko po scianach :P)
macie jako ciekawostke:
w maju mielismy burze akurat w trakcie reining open a osrodek nie ma kryej rozprezalni 😀
po lewej normalnie odbywal sie konkurs Open a my rozgrzewalismy sie wlasnie tak. Wymieszanie z poplataniem, klacze, ogiery, walachy, mniej lub bardziej przyjazne, posluszne czy spokojne. Nawet robilismy zmiany kierunku a na srodku bylo miejsce do stania i spinowania 😉
nawret mnie tam momentami widac. najwyzsze palomino, brazowe chapsy i maziana, blekitna koszula 😀