Chyba czas pożegnać się ze swoją pierwszą końską miłością.
Nie mogłam się z nim pożegnać w rzeczywistości. Wiem tylko, że już go nie ma. Pewnie galopuje po niebieskich pastwiskach, znowu młody i pełen sił. Może się tam kiedyś spotkamy...
Był moim pierwszym końskim nauczycielem i pierwszą końską miłością. Towarzyszem w początkach przygody z końmi - pierwszy galop, pierwsze skoki, pierwszy teren, pierwszy Hubertus. Koń z wielkim sercem - kryjący ogier, a jednocześnie cierpliwy wierzchowiec wielu pokoleń dzieci uczących się jeździć i wierny pomocnik hipoterapeutki. Kiedy trzeba, spokojny i opanowany, kiedy trzeba, arabski ogień i żar. To od niego zaczęła się moja miłość do arabów.
Zawsze pozostanie w moim sercu.
(1988 - 2013)