Ku przestrodze. Wypadki których można było uniknąć.

A ja znowuż nie wsiadłabym na konia w okularach, choćby nawet na pięć minut. Od razu oczami duszy swojej widzę, jak koń dostaje nagłego hopla, ja spadam i mam okulary w oczach zamiast na oczach... Taka moja prywatna fobia  😤
Przyzwyczaiłam się do tego, że nie widzę dobrze zbyt daleko przed sobą. Jeżdżę tak już co najmniej z siedem czy osiem lat i nie umiałabym teraz zmienić. I zawsze sobie powtarzam, że ja widzę może średnio, ale koń dobrze  🤣 I przynajmniej nie wypatruję po krzakach, czego by się koń mógł spłoszyć, bo i tak nie zobaczę  😂
Tak jak Murat-Gazon ściągam patrzałki zanim wsiądę na konia i nie mam problemu żeby widzieć gdzie jadę przy wadzie -2 i -1.7 dioptrii. Jak mam robić coś przy koniu też ściągam, bo już raz rzeczone patrzałki u optyka prostowałam  😉

Powód zresztą się tu nadaje: coś majstrowałam przy przednich nogach konia, oczywiście schylona nieco przed nim. Koń postanowił zrobić krok w bok i pięknie przyładował nadgarstkiem w moją kość policzkową. Urocze limo pod okiem i konieczność wizyty u optyka, bo okulary przy lądowaniu na ziemi się skrzywiły (szkła całe). A koń zestresowany.
Zdolna ja zrobiłam taki numer dwa razy  😵
Murat-Gazon dobrze, że koń przynajmniej dobrze widzi i w nic nie wlezie. Ja mam konia tarana i gapę, jak się zapatrzy na coś, zapomnij, żeby patrzył pod nogi 😉 Wtedy ja muszę być jego oczami 😉 Koń wychodzi z założenia, że jak coś stoi na drodze, to się usunie. A jak się nie usunie to też nic się nie stanie, trzeba to staranować by się nauczyło, że przed koniem się ustępuje 😉
pamirowa nie, moja jest bardzo uważna w kwestii tego, gdzie i po czym idzie. Ostatnio robiła mi dziwne wężowe cuda z głową, przyglądając się ściernisku przed nami. Przeszłam do stępa i patrzę razem z nią, co tam jest, bo bez powodu się raczej w nic nie wgapia. I co się okazało? Między normalnymi resztkami zboża rosły jakieś chwasty, w wyniku czego co któryś patyczek był ciemnobrązowy i trochę grubszy. Przeszła, bo wyczuła, że ja się nie przejmuję, ale co się naprzyglądała, to jej. Spostrzegawcza bestia  🤣
Koń wychodzi z założenia, że jak coś stoi na drodze, to się usunie. A jak się nie usunie to też nic się nie stanie, trzeba to staranować by się nauczyło, że przed koniem się ustępuje 😉
hehe pamirowa ubawił mnie Twój opis, Twój koń mógłby przybić kopyto 😉 z moim, który ostatnio mnie przestawił... Sama moge mieć pretensje tyko i wyłącznie do siebie, że tak chama wychowałam  🙄...
[quote author=adriena link=topic=92172.msg1861066#msg1861066 date=1377691490]
Przy duzych wadach wzroku jazda konna niestety jest mocno odradzana i nie powinno się jeździć.

Zupełnie nie na temat wątku, ale dlaczego? Pierwszy raz się z tym spotykam. Co rozumiesz przez "dużą wadę"? -5? -7? Pytam, bo moja się pogłębia...
[/quote]Z tego co pamiętam, to nie może za bardzo skakać ciśnienie w gałce ocznej bo może się odkleić siatkówka, a przy jeździe konnej nie da się uniknąć wysiłku. Jakie są granice ciężko powiedzieć, ale -7 to już dość poważna sprawa, generalnie to już trzeba konsultować z okulistą.
Chciałabym podziękować wszystkim wypowiadającym się w wątku i dzielącym się doświadczeniami  :kwiatek:  Jak to człowiek często nie myśli o tym wszystkim, nawet nie dopuszcza do siebie, że coś się może zdarzyć. Ja na szczęście nie mam na koncie poważniejszych wypadków, bo i skala nie ta (rekreacja zwykła 😉). Ale głupota szczególna, połączona z nieogarnięciem sytuacji, raz mi się zdarzyła. Spieszyło mi się, bo byłam już spóźniona, więc szybko chcę konia z boksu wyprowadzić... A on nic, ani drgnie. Próbuję jeszcze raz. Kobyłka robi krok do przodu, ja zadowolona, a ona nagle odskakuje do tyłu, przecierając mi skórę na rękach (a bo w rękawiczkach niewygodnie się paski podciąga, na koniu włożę 🙄 ). Wreszcie poszłam po rozum do głowy i zastanowiłam się, co jest nie tak. Mianowicie drzwi od boksu były otwarte tylko w połowie. Człowiek by przeszedł, a koń z dużym trudem albo w ogóle. Rozsądna kobyła wolała poczekać, aż otworzę do końca, a ja, skoncentrowana na "byle szybciej, byle szybciej" zwyczajnie tego nie wzięłam pod uwagę.

A co do okularów, to ja je na jazdę wkładam. Ale trzeba wziąć poprawkę na to, że zdejmuję je tylko do spania i mycia włosów  🙂
A ja powiem, jak uniknąć...

Młody koń + duuuużo ruchu na korytarzu = TYLKO dwa mocne, dobrze zawiązane uwiązy do dwóch stronach kantara. W przypadku spłoszenia się i gwałtownego skoku w tył - dokładnie tak, jak miałam dzisiaj - i w momencie gdy koń staje dęba, nie dość, że ratują durnego zwierzaka przed epicką glebą na plecy, to jeszcze nie pozwalają urwać się i uciec. Finalnie, dzięki stanowczemu przytrzymaniu z dwóch stron tymi uwiązami koń uspokoił się momentalnie. Na jednym, prawdopodobnie zbierałabym "dzieciaka" z podłogi.


[quote author=Facella link=topic=92172.msg1861104#msg1861104 date=1377693818]
[quote author=adriena link=topic=92172.msg1861066#msg1861066 date=1377691490]
Przy duzych wadach wzroku jazda konna niestety jest mocno odradzana i nie powinno się jeździć.

Zupełnie nie na temat wątku, ale dlaczego? Pierwszy raz się z tym spotykam. Co rozumiesz przez "dużą wadę"? -5? -7? Pytam, bo moja się pogłębia...
[/quote]Z tego co pamiętam, to nie może za bardzo skakać ciśnienie w gałce ocznej bo może się odkleić siatkówka, a przy jeździe konnej nie da się uniknąć wysiłku. Jakie są granice ciężko powiedzieć, ale -7 to już dość poważna sprawa, generalnie to już trzeba konsultować z okulistą.
[/quote]

Bzdura 😉 Mam dużą wadę, noszę soczewki i żaden z moich okulistów nie miał zastrzeżeń do jazdy.
Problemem są upadki, które mogą spowodować uszkodzenia rogówki w przypadku wad minusowych. Ale sama jazda nie.
xxmalinaxx, nie tak do końca. mi odradzano wysiłek fizyczny właśnie ze względu na minusową wadę i za wysokie ciśnienie w gałce ocznej (ale problemem nie była sama wada, tylko różnica ciśnień)
[quote author=adriena link=topic=92172.msg1861066#msg1861066 date=1377691490]
Przy duzych wadach wzroku jazda konna niestety jest mocno odradzana i nie powinno się jeździć.

Zupełnie nie na temat wątku, ale dlaczego? Pierwszy raz się z tym spotykam. Co rozumiesz przez "dużą wadę"? -5? -7? Pytam, bo moja się pogłębia...
[/quote]

Mam dokładnie -7, jeżdżę w soczewkach. Według okulisty nie ma żadnych przeciwwskazań do uprawiania jeździectwa, ale nie mogę np. podnosić ciężarów czy skakać na bungee ze względu na wysokie ciśnienie na dnie oka.
xxmalinaxx, to chyba nie widziałaś jak koń robi fikołka na plecy na dwóch uwiązach?
Koń może się odsadzić tak samo na dwóch jak na jednym ....
[quote author=Murat-Gazon link=topic=92172.msg1861243#msg1861243 date=1377705110]
A ja znowuż nie wsiadłabym na konia w okularach, choćby nawet na pięć minut. Od razu oczami duszy swojej widzę, jak koń dostaje nagłego hopla, ja spadam i mam okulary w oczach zamiast na oczach... Taka moja prywatna fobia  😤
Przyzwyczaiłam się do tego, że nie widzę dobrze zbyt daleko przed sobą. Jeżdżę tak już co najmniej z siedem czy osiem lat i nie umiałabym teraz zmienić. I zawsze sobie powtarzam, że ja widzę może średnio, ale koń dobrze  🤣 I przynajmniej nie wypatruję po krzakach, czego by się koń mógł spłoszyć, bo i tak nie zobaczę  😂
[/quote]

haha mam tak samo🙂
Anderia   Całe życie gniade
28 sierpnia 2013 21:33
O mamo, to ja chyba jestem jakaś dziwna. O ile wcześniej jakoś tam funkcjonowałam "na golasa" z wadą -4, -2,5 i dodatkowo astygmatyzmem w jednym oku, tak odkąd zaczęłam nosić soczewki, nie wyobrażam sobie życia bez korekty. Mam duży dyskomfort jak wstaję rano z łóżka i idę 20 m do łazienki założyć soczewki, a co dopiero jakbym miała tak na konia wsiadać.  🤣

Zresztą, tak po prawdzie, nie wiem jaki sens ma taka wybiórcza korekta, że teraz to ja noszę okulary, a teraz to nie (np jak się jeździ konno). Skoro i tak nawet tę godzinę dziennie się wytęża wzrok i oko się męczy. Oczywiście jeśli ma się sporą wadę i nakaz od lekarza, żeby nosić nonstop, bo wiem, że czasami zalecana jest korekta tylko do czytania itp. 🙂

Oczywiście mogę się mylić, bo okulistą nie jestem, ale mam wadę i wiem jak wygląda życie bez full HD.  🤣
.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
28 sierpnia 2013 21:44
Ja mam wadę -1,5 i zawsze jeżdżę w okularach. Bez okularów czuję się jak w innym świecie, trudno ocenić odległości, dojrzeć niebezpieczeństwa.
Spadałam i wywracałam się z koniem w okularach i nigdy nic nie było. Mam plastikowe szkła, oprawki dość elastyczne i zarówno okulary jak i ja dalej żyjemy 🙂
xxmalinaxx, to chyba nie widziałaś jak koń robi fikołka na plecy na dwóch uwiązach?
Koń może się odsadzić tak samo na dwóch jak na jednym ....


Na dobrze zawiązanych, nie ma takiej opcji. Koń wspiął się wysoko, i nim zdążył hycnąć do tyłu, krótkie uwiązy pociągnęły go w dół. Może po prostu wiązać krócej, albo na lepszych uwiązach?  :kwiatek:

Co do okularów jeszcze, ja nie umiem jeździć w okularach, więc sporo startowałam na ślepo  🤣
Ale nie polecam. nie warto. Zaświadczenie lekarskie dostaję bez problemu - co pół roku 🙂
Ja mam wadę -4.5 i -4.25 i ciągle się pogłębia  🙄 nie wyobrażam jazdy na ślepo , zazwyczaj jeżdżę w soczewkach , czasem w okularach 😉 Jak na razie dostaje zaświadczenie bez problemu  😉
To i ja dodam trzy sytuacje, w których oczywiście zawiniła głupota i brak myślenia  🙄

Koleżanka zajeżdżała 3 letniego ogierka. Było to już któreś wsiadanie z kolei, koń zazwyczaj stał dość niespokojnie przy wsiadaniu i kombinował, ale jakiś strasznych problemów nie było. Raz koleżanka stwierdziła, że wsiądzie na ujeżdżalni a nie przed, jak to zazwyczaj robiła. A że ujeżdżalnie mieliśmy jakby dwuczęściową, to dość długą.. Poszłyśmy na sam koniec, ja konia chwyciłam mocno za wodze (oczywiście bez rękawiczek), blisko wędzidła, nawet nie jestem pewna, czy palca lekko nie wsadziłam do kółka od wędzidła. Koleżanka gotowa wsiada, koń zrobił się niespokojny i nagle wystrzelił przed siebie, a ja głupia zamiast stanąć bardziej z boku, stanęłam prawie że na przeciwko konia, żeby móc go dwiema rękami z dwóch stron przytrzymać. Koń wystrzelił prosto na mnie, ręka zachaczyła sie o wodze i wędzidło, jedyne co udało mi się zrobić to przekręcić się na lewy bok konia, ogr przeciorał mnie po swojej lewej stronie dobre 10m (na szczęście byłam jeszcze na nogach, a nie na ziemi), nagle skręcił w lewo, więc wylądowałam prosto pod jego kopytami. Oczywiście wtedy już wyrżnęłam w piasek i tylko modliłam się, żeby po mnie nie przebiegł. Na moje szczęście koleżanka zdążyła już jakoś normalnie usiąść w siodle, dała mu troche po pysku i udało mu się skręcić. No niewiele brakowało.. Przestroga: nigdy nie stać na przeciwko konia.. Niby taka banalna sprawa, a jednak, myślałam, że łatwiej go utrzymam jak będzie się wiercił..  🤔wirek:

Druga sytuacja, to zawsze wspominam ze śmiechem, jak to przyjechałam do stajni i wypuściłam na padok młodego ogierka 1,5 rocznego. Ogrodzenie było z drewnianych bali, więc stanęłam z koleżanką oparta o te bale i rozmawiałyśmy. Młodziak kilka dni nie wychodził, więc latał jak głupi, co chwilę co nas podbiegał, a że wredny był i czasem gryzł, to odsuwałam się od ogrodzenia i dalej rozmawiałam. Za którymś razem koń podbiegł z mojego tyłu, a ja go nie zauważyłam, jak się zorientowałam, że podbiegł, odwróciłam się do niego twarzą, a ten dziabnął mnie ostro pod okiem - efekt? Piękna fioletowe śliwa o sporej średnicy pod samym okiem. Ale ile było śmiechu, ktokolwiek usłyszał skąd mam taką śliwę, że koń mnie ugryzł  😂 chociaż strach pomyśleć co by było jakby chapsnął mnie w same oko..

Ostatnia sytuacja w terenie, jechałyśmy w lesie, ja na dość upartej kobyłce. Było małe obniżenie terenu i zaraz znowu pagórek na ścieżce. Zatrzymałyśmy się, bo kobyłka oczywiście bała się po tym przejść. Zsiadłam i chciałam ją przeprowadzić. Stanęłam już na pagórku (była to raptem odległość max 1 m). Pociągnęłam za wodze, a klaczka za to wymyśliła sobie, że ten dołek przeskoczy, a że stałam raczej na środku ścieżki, a nie z boku, ponieważ byłam przygotowana na to, że ona spokojnie to stępem przejdzie to ona wskoczyła mi prosto na stopę. Całe szczęście, że mimo upalu założyłam sztyblety. Noga tylko spuchła, ale nic poważniejszego 😉
Pierwszy wniosek błędny.
O reszcie zamilczę.
Przestroga: nigdy nie stać na przeciwko konia..

To jak zaprezentować konai na przeglądach, wystawach itp.?  🤔
Z historii drugiej wniosek: wypuszczonego konia na padok nigdy już nie zabierac 🙂
[quote author=Perlica link=topic=92172.msg1861486#msg1861486 date=1377720143]
xxmalinaxx, to chyba nie widziałaś jak koń robi fikołka na plecy na dwóch uwiązach?
Koń może się odsadzić tak samo na dwóch jak na jednym ....


Na dobrze zawiązanych, nie ma takiej opcji. Koń wspiął się wysoko, i nim zdążył hycnąć do tyłu, krótkie uwiązy pociągnęły go w dół. Może po prostu wiązać krócej, albo na lepszych uwiązach?  :kwiatek:

Co do okularów jeszcze, ja nie umiem jeździć w okularach, więc sporo startowałam na ślepo  🤣
Ale nie polecam. nie warto. Zaświadczenie lekarskie dostaję bez problemu - co pół roku 🙂
[/quote]

Nie zgodzę się, że wiązanie na dwa uwiązy, mocno i krótko jest takie bezpieczne i uniemożliwi koniowi wywrotkę. To wszystko zależy od konia. Jeden jak poczuje, że coś go trzyma to się uspokoi. Drugi, tak jak mój, w chwili wystraszenia się będzie ciągnął i szarpał tak długo aż nie puszczą uwiązy, a jeśli będą za mocne, to aż nie puści jego... kark. Jeszcze ewentualnie mogę się modlić, że zanim stanie się najgorsze, może zdołam go uspokoić, ale po co ryzykować?
pamirowa, dokładnie, moja kobyła jak poczuje że jest krótko uwiązana z dwóch stron i nie ma pola manewru to zaczyna się szał ...znam kilka takich koni, głównie klacze akurat-panikary jedne 🙂
pamirowa, a tak na serio - podeszłabyś uspokajać konia szalejącego w korytarzu na 2 uwiązach? takiego konia, który jest w prawdziwym szale? jakby się uprzeć, to wcale koń nie musi zrobić wtedy krzywdy opiekunowi - wystarczy, że puści karabińczyk uwiązu i generalnie może być zgon i wcale niekoniecznie konia
[quote author=_Gaga link=topic=92172.msg1861622#msg1861622 date=1377754519]
Przestroga: nigdy nie stać na przeciwko konia..

To jak zaprezentować konai na przeglądach, wystawach itp.?  🤔
[/quote]

Chodzi mi właśnie o taką sytuację, kiedy młody, albo niepewny koń może w każdym momencie wystrzelić w naszą stronę. Jakbym nie zdążyła się przekręcić, to koń pewnie przeleciałby po mnie, bo koleżanka jeszcze prawie w siodle nie siedziała i też nie miała żadnej możliwości ingerencji w tym momencie. A sytuacja jak dla mnie była do przewidzenia, bo wiedziałam, że ogr jest bardzo niespokojny podczas wsiadania. A wystarczyłoby wziąć jeszcze kogoś do trzymania z drugiej strony. Nie pomyślałam.
Ale od czasu tej sytuacji, a była ona dość dawno, przynajmniej staram się myśleć x2 i nic jeszcze takiego mi się nie przydarzyło 😉
z czy stojąc w takiej sytuacji obok konia byś go utrzymała?
Sama na pewno nie, dlatego tak jak wcześniej wspomniałam, wystarczyło wziąć drugą osobę do pomocy, właściciel stajni kilka razy wcześniej pomagał, więc na pewno nie byłoby problemu, żeby chwycić go razem z dwóch stron. Ale też przed wejściem na ujeżdżalnie koń nie miał aż takiego pola manewru i wsiadania przebiegały z każdym razem trochę spokojniej, więc też nie pomyślałam, że na ujeżdżalni nagle tak wystrzeli. 😉
Racja racja!
Należy unikać stania centralnie przed koniem. I kucania przed! Chyba Koniczka pisała kilka stron temu jak kucała i dostała nadgarstkiem, tak że ułamał jej się kawałek zęba.
A ja widziałam na własne oczy jak koleżanka całowała konia w nos, koń machnął głową i tak ją walnął że jej usta pękły i krew się polała.

Jeszcze z zasad bezpieczeństwa, które są odgórnie narzucone przez BHS i z których byłam egzaminowana:
Przy wszelkich zabiegach przy koniu, które wymagają uczestniczenia 2 (lub więcej) osób - ZAWSZE OBIE (lub wszystkie) OSOBY POWINNY BYĆ PO TEJ SAMEJ STRONIE KONIA. Oczywiście w miarę możliwości. Należy unikać przebywania po obu stronach konia w sytuacjach niepewnych.
Chodzi zwłaszcza o zabiegi weterynaryjne, kucie i werkowanie, a także zajeżdżanie czy szkolenie młodych koni.
Sama główna egzaminatorka BHS, która przyjeżdżała do naszego collegu na większość egzaminów pokazywała ślady po śrubach w połamanej przez własnego konia przed laty ręce. Stało się to gdy trzymała go kowalowi przy kuciu i koń chciał się w pewnym momencie od kowala odsunąć, tudzież wyrwać się.

A ja widziałam na własne oczy jak koleżanka całowała konia w nos, koń machnął głową i tak ją walnął że jej usta pękły i krew się polała.



W przypadku sytuacji, której niedawno byłam świadkiem skończyło się to na sześciu szwach wewnątrz jamy ustnej i jednym na zewnątrz...
Facella   Dawna re-volto wróć!
29 sierpnia 2013 10:51
[quote author=Facella link=topic=92172.msg1861104#msg1861104 date=1377693818]
[quote author=adriena link=topic=92172.msg1861066#msg1861066 date=1377691490]
Przy duzych wadach wzroku jazda konna niestety jest mocno odradzana i nie powinno się jeździć.

Zupełnie nie na temat wątku, ale dlaczego? Pierwszy raz się z tym spotykam. Co rozumiesz przez "dużą wadę"? -5? -7? Pytam, bo moja się pogłębia...
[/quote]Z tego co pamiętam, to nie może za bardzo skakać ciśnienie w gałce ocznej bo może się odkleić siatkówka, a przy jeździe konnej nie da się uniknąć wysiłku. Jakie są granice ciężko powiedzieć, ale -7 to już dość poważna sprawa, generalnie to już trzeba konsultować z okulistą.
[/quote]
Wydaje mi się, że to bez związku z tą akurat wadą. Jeśli ciśnienie w gałce jest w normie (tak jak np. u mnie), to wada -7 nie ma tu nic do rzeczy. Jeśli ciśnienie jest zaburzone, to wtedy istnieje ryzyko.

Wczoraj wsiadłam tylko na chwilę, na galopy, bez okularów właśnie. Nigdy więcej. Nie widziałam odległości, nie zauważyłam leżących na ziemi drągów, mało nie wjechałam w płot i w ludzi. Dobrze, że koń ogarnięty i w tych sytuacjach się zatrzymywał. Straszna głupota z mojej strony, bo okularów nie zdejmuję prawie wcale - tylko do snu i mycia, czasem do czytania i pisania, nie jestem więc przyzwyczajona do poruszania się bez nich.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się