Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?

majek   zwykle sobie żartuję
05 lutego 2009 11:10
a ja zadam jeszcze takie pytanie dodatkowe do tych, co mają własne stajnie...
Pytanie o gnój....

Jak się pozbywacie większych ilości?
Bo u nas niestety - raz na miesiąc przyjeżdża pan sąsiad rolnik- nie jeden, tylko kilku, na zmianę -  i zabiera wszystko. Zaraz tu będzie pewnie awantura, że raz na miesiąc, ale my nie narzekamy, jak się dobrze pościele, to ciepło zimą a konie i tak prawie cały czas na padoku.

Chodzi mi o to, że nam ciągle robią łaskę, że przyjeżdżają po ten gnój. A to za suchy, a to cośtam...
A najpierw byli zdziwieni, że nie chcemy za to brać pieniędzy...

Bierzecie coś za obornik? Ile?
Czy pomagacie ładować?

Bo u nas to wygląda: `Jak Pan chce, to niech Pan bierze` Potem gość się bierze do roboty i jak w końcu zaczyna się robić ciemno, to mąż w końcu pomaga załadować, żeby już tylko sobie pojechali....

Dodam jeszcze, że nie bardzo chcemy mieć na podwórku/za stodołą jakiś gnojownik/pryzmę, ale to chyba nie ma znaczenia

do wszystkich, którzy trzymaja konie przy domu: Co robicie z obornikiem, ew. ile kosztuje regularna wywózka?

Haha, m4jek, widze, ze wpadlysmy na dokladnie to samo w tym samym momencie 🙂
majek   zwykle sobie żartuję
05 lutego 2009 11:12
he he Hiacynta, ale strzeliłyśmy....
u mnie przyjeżdża rolnik i zabiera wszystko z gnojownika, mamy maszynę która ładuje gnój na przyczepę - rolnik przyjeżdża z kimś i sobie radzą  🙂

czasami przyjeżdżają ludzie z okolicy po gnój jako nawóz do ogródka - wtedy takie osoby wykorzystuje do sprzątania boksów. Posprzątasz boksy dostanie gnój.

majek   zwykle sobie żartuję
05 lutego 2009 11:23
polonez, a za darmo?
Czy Ty mu płacisz?
Czy On Tobie?

nikt nikomu nie płaci  😁
ostatnio obornik to chodliwy towar. Ja oddaję za darmo sąsiadowi, pomagam załadować, wywieźć na pryzmę i jesienią załadować na rozrzutnik (nie jeden oczywiście). W zamian mam 1ha łąki oraz pomoc przy zwożeniu siana (nie tylko z tego 1ha), czyli sąsiada w ciągniku i przyczepę. Myślę, że to dobry układ, choć zaczynają przychodzić inni i chcą za obornik płacić po 100 za tonę 👀
.
majek   zwykle sobie żartuję
05 lutego 2009 15:10
Tomek,. co to jest cyklop?  😲 Ja się nie znam.... Tak z ciekawości.

Czyli w sumie nie muszę narzekać na system u mnie... To dobrze...
Nie podoba mi się tylko, że jak przyjeżdżają, to udają (?) ogromną łaskę no i jeszcze narzekają, że obornik za mało wilgotny....  Niektórych widocznie nie da się uszczęśliwić...


Część zabiera sąsiad, częśc tesc do folii, sąsiedzi pod iglaki a reszta sobie lezy na pryzmie daleko
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
05 lutego 2009 16:49
Cyklop to cudowna maszyna, która pozwala oszczędzić wiele sił.
U nas z połowy roku (listopad-marzec) załadowuje owo cudo około 50 rozrzutników-oh jak ja kocham tego, kto skonstruował cyklopa 🙂.
Zamieniamy na słomę te 50 rozrzutników, różnie bywa z negocjacjami 😉, fajnie było jak za to przyjechało 2000 kostek 🙂.
majek   zwykle sobie żartuję
05 lutego 2009 16:51
Dziękuję za opis cyklopa  🤣
Normalnie teraz to już sobie wyobrażam jakiegoś transformersa....

.
Jak ja Wam zazdroszczę pensjonatów za 500zł 🙁 Mogłabym spokojnie mieć w takim dwa koniki... 🙁
A tak, trzymając konia pod Warszawą koszty są nieporównywalne:
1.pensjonat 1300zł
2.kowal 350zł- kuty na cztery, ortopedycznie
3.pasza, mesz, lucerna ok. 200zł miesięcznie
4.biotyna 200zł ale starcza na 4 miesiące
5. suplementy, preparaty i inne takie- kuracje co 4 miesiące- ok 600zł
6.treningi ok 500zł miesięcznie
7.wyjazdy na zawody- ok. 600zł jeden, przeważnie jeden,dwa wyjazdy w miesiącu
8.szczepienia, odrobaczania i takie tam, ale koszty niewielkie więc nie wliczam
9.licencje na starty, do tej pory wyjazdówki
Nie wspominam już o kosztach dodatkowych takich jak choroby konia czy zużywający się sprzęt. Niestety, posiadanie konia ogólnie to skarbonka bez dna, a posiadanie go w Warszawie...no cóż. Sami sobie odpowiedzcie.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
05 lutego 2009 20:17
Karmelita, nic tylko  :emot4:
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 lutego 2009 20:23
Pensjonat 1150zł
Kowal 240zł co 6 tygodni
Pasze+dodatki ok150-200zł
Treningi ~300zł
Szczepienia+odrobacznia ~200zł rocznie
Dojazdy - 30km

Warszaffka wita, wolę nie sumować...
Ojej tak czytam i czytam, naprawdę dużo kasy kosztuje koń w pensjonacie w Warszawie czy pod Warszawą (bez złośliwości)
Dokładnie.
Dlatego staram się nie robić szczegółowych bilansów i nie podliczać zbytnio kosztów związanych z koniem, bo jest to stanowczo zbyt bolesne...
Oj Koniczka, nie zazdroszczę - Warszawskie 30km to nie to samo co moje. Lecę sobie dwupasem i zero korków. 30km jadę max 20min. I spalanie zdecydowanie mniejsze niż w ustawicznych Warszawskich korkach....

Jednak co do pensjonatów - nie do końca tak jest, że w Wawie drogo a gdzie indziej taniej. Pod samym Bielskiem Czanki - ile tam teraz? 950? 1000? Sam owies, siano i słoma. No jest hala.

Ja płacę 550 ale trzy karmienia dziennie, owies, witaminy, marchew, siana opór (a mój sobie nie żałuje), codziennie sprzątane. Karuzela i myjki dwie. No i totalny spokój ducha, że jak mnie nie ma to koń ma bajeczną opiekę i włos mu z grzywy nie spadnie. Raj!

Więc zależy gdzie się trafi.

U nas bez treningów, zawodów itp a i tak się nazbiera niezła sumka...
Cóż, nikt nie mówił, że będzie tanio... 🤣
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 lutego 2009 21:00
Foka na szczęście te 30 km to nie przez Warszawę. Najpierw przemykam sobie opłotkami, potem trasa na Gdańsk, a potem znowu opłotki - w normalnych warunkach ok 30 minut i jestem.
majek   zwykle sobie żartuję
05 lutego 2009 21:00
Tomek, dzięki za cyklopa  😀 FAJNY....

A co do kosztów pensjonatów pod Warszawą, to my już dawno obliczyliśmy, że bardziej się opłaca dojeżdżać codziennie 70 km z domu do pracy i trzymać konie właśnie w tym domu, niż trzymać dwa konie na pensjonacie...A kosztował TYLKO 750 zł.  
Co prawda mam wrażenie, że bez pensjonatowych psiapsiółek (mimo, że się często tylko mijałyśmy w drzwiach) mniej jeżdżę, Teraz to nie jeżdżę, ze względu na brzuch, ale wcześniej też jakoś brakowało motywacji....
A no chyba, że tak. Za każdy razem jak jestem w Warszawie - a raczej po całodniowym spotkaniu próbuję z niej wyjechać to poza wszystkimi możliwymi wulgaryzmami to po prostu tak wspominam warszawskich pensjonariuszy i szczerze im współczuję....

Ja mam prostą i fajną trasę i mogę śmigać codziennie ale nie wiem czy w waszych warunkach starczyło by mi natchnienia...

To sobie powtarzam zawsze wtedy kiedy mam słaby dzień i wymyślam tysiąc powodów dlaczego dziś nie mogę do konia... potem siadam w kąciku i przypominam sobie jakie warunki mają bywalcy stolicy i już mam power  🤣
Czyli wychodzi na to, że mimo dość wysokich pierwotnych kosztów poczatkowych jakie pwostją przy zakąłdniu włansje stajni jest to dużo bardziej ekonomiczne niź pensjonat.Oczywiście dla tychy, którzy chcą i mogą poświęcićź tyle czasu 😉Ci którzy nie mogą, z różnych przyczyn dla nich pensjonat zawse będzie łatwiejszym wyjściem.Nie muszą biegać za sianem,wyrzucać gniju itp.czynności.Poniekąd mają obsługę konia całodobową.Z tym, że ponoszą koszty większe niż utrzymywanie konia na własnej zagrodzie.


Hehe, Korsarz, Ameryki nie odkryles... 🙂
Wytlumaczcie mi DLACZEGO i JAKIM CUDEM trzymanie konia w pensjonacie moze kosztowac wiecej, niz wynajecie malego mieszkania w centrum Krakowa  🤔wirek: 🤔

Przeciez za co ta cena? Za boks i kawalek zielonej trawy??? Ludzie, przeciez to jest kosmiczne i nie do uwierzenia... Skad ta cena?
JAkieś tanie te mieszkania w centrum Krakowa ;-)
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
06 lutego 2009 10:46
Niestety w Warszawie takie ceny za pensjonat z halą to norma. I fakt, to nie tylko boks i kawałek trawy. Tam gdzie trzymam konia mam zapewnioną obsługę 24/7, owies, siano, słoma w dwolonej ilości, codziennie wybierane wszystko mokre (jak koń syfiarz to codziennie ma wywalane wszyściuteńko z boksu), wyprowadzanie na padok, karuzelę, zmienianie derek, zkaładanie ochraniaczy/ocieplaczy. 3 place treningowe, hala, myjka wewnętrzna z ciepłą wodą, solarium. No i opieka nad końmi jest na bardzo wysokim poziomie, jak tylko coś jest nie tak to dzwonią do właściciela.
Freddie a jak do kosztów wynajęcia takiego mieszkania dodasz koszt osoby, która będzie w Ci w tym mieszkaniu sprzątała, gotowała i robiła zakupy plus koszt zużytej energii i wody - to wciąż będzie taniej niż pensjnat?
.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
06 lutego 2009 10:59
ja w tej chwili płacę poniżej tysiąca w sumie, leczymy kulawiznę, więc odszedł koszt treningów. ale nagle i to zrobiło się dużo, frank podrożał, więc i raty kredytów poszybowały w górę.
Nitka, ale to samo odnośi się do własnej stajni.Sama chodzać wokół konia zaszczędzisz więcej niżbyś miała go trzymać w pensjonacie.


pod warunkiem że masz na to czas - nie zaczynajmy tej samej dyskusji od początku, myślałam, że wszystko zostało już wyjaśnione
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się