Witam, zaglądam na re-voltę dosyć regularnie, ale wcześniej nie zabierałam głosu. Postanowiłam to zmienić, gdy zobaczyłam dyskusję, która rozpętała się wokół stajni Argos. Nie zamierzam tu nikogo bronić ani oczerniać, ale chciałam przedstawić fakty, jako osoba zupełnie niezależna.
Nie jestem związana z tą stajnią od dawna, zaczęłam tam jeździć we wrześniu tego roku. Z wielu różnych przyczyn, min. zdrowotnych, treningi nie odbywają się z taką regularnością, z jaką bym chciała. Opinie każdej osoby mają w sobie na pewno chociaż część racji. Wszystko zależy od tego, czego oczekujemy i jakie mamy wymagania. Ja szukałam stajni, w której mogłabym się przygotować do Złotej Odznaki, co bez posiadania własnego konia, nie jest sprawą banalnie łatwą. Odwiedziłam wiele stajni, w których widziałam większy syf, masę koni na placu, trenera opartego o barierkę i gadającego przez telefon, zamiast zająć się jazdą.
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że w Argosie nie ma idealnych warunków, min. z powodu braku hali czy małej powierzchni, która uniemożliwia stworzenie dużych, zielonych pastwisk. Ale wiem jedno, koniom nie dzieje się krzywda, są zadbane, nie pracują zbyt wiele. Instruktor jest ciągle obecny na placu, koryguje błędy, stara się pomóc.
Nie wiem jak wygląda jazda na koniach chodzących w szkółce, gdyż osobiście na nich nie siedziałam. Jeżdżę na wałachu będącym własnością P. Karoliny i muszę przyznać, że jest to naprawdę fajny i dobrze zrobiony koń. Tak samo wygląda kwestia sprzętu. Jest zadbany, dobrze dopasowany, konie nie chodzą poobcierane, co często ma miejsce w rekreacji.
Nie chcę wdawać się w żadne dyskusje, jeśli ktoś chce zobaczyć zdjęcia, to zapraszam na mojego fotobloga-
www.photoblog.pl/victoria17.