Pensjonaty w Poznaniu i okolicach

Zawsze można podjechać i zobaczyć samemu, niż snuć domysły. Autobusem 95 do przystanku biskupińska, a potem 10 min pieszo. 3 lata temu weszłam tam bez żadnych przeszkód, chociaż jestem "obca".
A ja słyszałam, że maneżu zewnętrznego do jazdy tam nie ma i na hali się muszą gnieździc w tej temperaturze.


A ja słyszałam o skrzyżowaniu krowy z zyrafą 🙂

A nie słyszałas, ze czasami w upały ludzie jeżdżą na hali - bo jest na niej chłodnej?
Zwłaszcza jak jest to profesjonalna hala - a nie zaadoptowana obory czy cuś?
Nie zwrócilaś uwagi, ze dużo ludzi wkleja zdjęcia tylko z jazd na hali? Bo nawet latem nie jeżdżą na zewnątrz?

BTW- maneż/płac do jazdy  zawsze był
Do Łopuchowa przeniosła się dziewczyna z koniem, właśnie z tej stajni, bo nie dała rady jeździć i się zmarzyć na hali...
Szczerze to jeżeli ktoś nie opowiada kłamstw o stajni tylko to czego rzeczywiście doświadczył to dlaczego nie ma się dzielić tym z innymi pensjonariuszami.

Dla mnie brak siana w stajni bez informowania o tym klientów to wystarczający powód aby zabrać konia ze stajni. Niestety ja też tego doświadczyłam.
Trzeba także uważać z mówieniem prawdy, ponieważ może zdarzyć się tak, że nagle zyskasz arcy-wroga w postaci właściciela hotelu. Ja takiego jednego mam.  😀
A ja byłam w weekend w super stajni🙂

Wyszynki 🏇
Jak się wychodzi z auta, to pierwsze co, mruga światło z kominkowej (przyjechaliśmy wieczorem). Wchodzimy do siodlarni, zrobionej na biało, z elementami drewnianymi, do dyspozycji po lewej stronie mamy kuchnię, mini salkę ze stołem i narożnymi ławami, kominek, jest też kuchnia, łazienka z prysznicem🙂 Na ścianach obrazy, można dopatrzeć się podobieństwa pomiędzy nimi, a końmi ze stajni obok i psami. Nad salką i kuchnią, do drewnianych schodach idziemy "na pokoje"  😎
Wszystko rodem ze średniowiecza, mówiąc oczywiście o stylu wykończenia!

Od siodlarni mamy przejście do stajni (idziemy cały czas pod dachem), po lewej myjka otwarta - bez krat, natomiast na prawo ciągnie się rząd boksów. Idziemy mijając ogromne boksy i tak samo duże konie 😉 Pięknie wykończone, odpowiednio naścielone.

Jedyne co mi się cisnęło na myśl, to brak hali, ale cena nie jest zaporowa, a za to mamy do dyspozycji pastwiska po horyzont, mniejsze ogrodzone padoki, staw gdzie można się pomoczyć z koniem  💃 no po prostu bajka, o ile ktoś szuka super terenów.

Obok padoków, pomiędzy stajnią a stawem, pod drzewami (sporymi z resztą) mamy miejsce na ognisko (są ławki, pieńki), obok sprytna huśtawka, i altanka, a w sumie altana. Na stole (zrobionym z resztą z bardzo bardzo starych drzwi) zastały nas świece i mięsiwa.


No i ognisko.

Jak to brzmi? Bo ja wspominam cudownie! link do strony: http://wyszynki.pl/
Za tą cenę to całkiem rozsądna propozycja.
Ja żałuję, że ta stajnia nie jest bliżej mojego miejsca zamieszkania 😉 Za taką cenę to jest stajnia idealna 😉 Mnie tam hala nie potrzebna. Ważne, że koń miałby raj pod względem pastwisk 🙂 Zresztą jak patrzę na stronę i zdjęcia to stajnia ma fajny klimat, świetnie wykończona, jasna, przestronna - po prostu urzeka  😍
pamirowa, sporo pensjonariuszy dojeżdża z Poznania, zawsze można się pokusić o jazdy "na zmianę" 😉
BASZNIA   mleczna i deserowa
10 lipca 2012 10:22
Ja tez polecam Wyszynki. To moja byla klientka, ktora wybudowala wlasna stajnie, wiec wiem, jakie ma podejscie do koni 🙂. Miejsce piekne, stajnia sliczna, glusza i Flinta 😉.

Ona zreszta tez nas polecala, http://www.voltopiry.pl/forum/index.php/topic,208.msg530701.html#msg530701, wprawdzie rok po wyprowadzce i po otwarciu swojej stajni chyba zmienila zdanie, ale trudno. Ja swojego nie zmieniam, Basia bardzo dobrze opiekuje sie konmi 🙂.

edit: dostalam wiadomosc, ze stajnia otwarla sie dopiero rok po anulowaniu komentarza na temat mojej stajenki, wczesniej przyjmowala konie jedynie po znajomosci, wiec to nie mialo zwiazku. Jedynie zyczliwi postanowili zepsuc stosunki pomiedzy nami-osobiste i nie zwiazane z konmi. Ze zawazylo na opinii w kwestii stajni-trudno. To oczywiscie nie zwiazane z tematem stajni poznanskich, ale publicznie napisalam, publicznie musze wyjasnic 😉, za offa przepraszam.
pamirowa, sporo pensjonariuszy dojeżdża z Poznania, zawsze można się pokusić o jazdy "na zmianę" 😉


Ja niestety wciąż jeżdżę rowerem 😉 Zresztą od siebie, wg zumi.pl, mam do Wyszynek ponad 2 godziny samochodem! 😲 Niestety mogę pomarzyć 😉
E tam zumi, ja z pracy do stajni tez mam 63km i jadę zwykle ok godziny 😎
Ale fakt, stajnia "pod domem" to jest luksus. Nawet jak hali nie ma🙂
Ja mam nadzieję, że w końcu będę miała stajnię dosłownie pod domem 😉 Jest kilka powodów, które sprawiają, że mi do tego coraz bardziej spieszno 😉
Nie mając jeszcze prawka, nie wyobrażam sobie trzymać konia za daleko. Jak trzymałam go we Wirach, to już była masakra. samochodem to zaledwie 20 minut do 30. Ale jadąc autobusem traciłam godzinę, bo z autobusu musiałam jeszcze 30 minut iść pieszo. Rogalinek wygrywa bliskością, wiosna-lato, wsiadam na rower 40-30 minut i jestem 🙂 Zimą busem jechałam 15 minut i 15 minut spacerkiem do stajni 🙂
Im stajnia bliżej domu, tym lepiej bo zaoszczędza się czas i pieniądze. Gorzej jak bliżej domu ma się stajnie, które mają więcej minusów niż plusów, wtedy faktycznie bardziej korzystna może się okazać ta dalsza.
Czytam i aż nie wierzę... 😵 W stajni u Krygiera pensjonat kosztuje aktualnie 1200zł, nie stoją tam żadne konie VIPowskie ... za pół miliona. Można spokojnie  z koleżanką przyjechać. 😉 Warunki fantastyczne. Super obsługa, konie od samego rana do 12 na padoku, czyszczone przez stajennych. Trawiaste padoki z czego w wielu stajniach niestety brak 🙁 Karuzela, zewn. i wewn. myjka , hala z dobrym podłożem i oczywiście wejściem bezpośrednio ze stajni 😉 A socjal bajka;-)) Atmosfera o niebo lepsza niż kiedyś( organizowane ogniska, wspólne wypady w teren itp) ;-) Ja nie jestem pensjonariuszką a stała bywalczynią i gdyby tylko było mnie stać , nie zastanawiałabym się 😉Naprawde gorąco polecam!!! 😉 😉



Wracając do starej sprawy. Ja dowiedzialam sie o tym od koleżanki, której koleżanka tam stoi. Mowiła mi to około maja, tydzień wczesniej tam była i jej nie wpuścili . Jeżeli coś namieszałam to gorąco PRZEPRASZAM 🤦  😡
[quote author=dressage91 link=topic=208.msg1454037#msg1454037 date=1341609344]
Czytam i aż nie wierzę... 😵 W stajni u Krygiera pensjonat kosztuje aktualnie 1200zł, nie stoją tam żadne konie VIPowskie ... za pół miliona. Można spokojnie  z koleżanką przyjechać. 😉 Warunki fantastyczne. Super obsługa, konie od samego rana do 12 na padoku, czyszczone przez stajennych. Trawiaste padoki z czego w wielu stajniach niestety brak 🙁 Karuzela, zewn. i wewn. myjka , hala z dobrym podłożem i oczywiście wejściem bezpośrednio ze stajni 😉 A socjal bajka;-)) Atmosfera o niebo lepsza niż kiedyś( organizowane ogniska, wspólne wypady w teren itp) ;-) Ja nie jestem pensjonariuszką a stała bywalczynią i gdyby tylko było mnie stać , nie zastanawiałabym się 😉Naprawde gorąco polecam!!! 😉 😉



Wracając do starej sprawy. Ja dowiedzialam sie o tym od koleżanki, której koleżanka tam stoi. Mowiła mi to około maja, tydzień wczesniej tam była i jej nie wpuścili . Jeżeli coś namieszałam to gorąco PRZEPRASZAM 🤦  😡
[/quote]

tak jak pisałam - jak
"koleżanka-koleżance"

BTW - dressage np. napisała w swoim poście = SOCJAL BAJKA...
właśnie - to też jest subiektywna ocena - oczywiście w tej stajni "socjal" jest przyzwoity, ale np. dla mnie normalny
socjal świetny wg mnie ma Łopuchowo - duże pomieszczenia, czysto, itd. - o wiele lepszy - ale to moja opinia

w ogóle z "socjalem" jest dziwna sprawa, tylko raz stałam w stajni (nie w Poznaniu) gdzie uważam był najlepszy
przede wszystkim jak dla mnie zawsze jest za mało miejsca na swoje rzeczy - tam gdzie stałam każdy miał OGROMNĄ szafę od podłogi do sufitu - gdzie wchodziło siodło, derki, pady, lonże, ogłowia, skrzynki na sprzęt itd.

nie cierpię stajni gdzie tylko każdy ma HAK na siodło + miejsce na swoje duperele bądź małą szafkę

przy dzisiejszych cenach siodeł szafka powinna być (wiem kwestia wietrzenia itd)

Zgadzam się z Tobą Dodofon. Szafki w siodlarni są bardzo dobrym wyjściem. Jak moja ciocia trzymała konia w Naramowicach, jak jeszcze istniał pensjonat, to siodlarnia tam była fajna. Każdy miał swoją szafkę, w której mieściło się siodło, ogłowie, skrzynka na szczotki, kask i inne rzeczy. Szafki były zamykane na klucz, więc nikomu nic nie ginęło, nikt niczego nie szukał.
W poprzedniej stajni pensjonariuszy było dużo, a siodlarnia duża nie była. Szafek brakowało. Nie przeszkadzało mi akurat to, że siodła i ogłowia wiszą na wieszakach. Na rzeczy pensjonariuszy był wspólny regał. Jak był robiony porządek, to zawsze musiałam szukać swoich rzeczy i zajmowało mi to trochę zanim zlokalizowałam wszystko 😉 I niestety przez to zagubił mi się jeden popręg, jak się wyprowadzałam z koniem, już nie mogłam go znaleźć 🙁 I wiecznie szukałam swojego bacika.
albo na przykład kwestia prysznica w stajni
wszyscy są zawsze zachwyceni jak jest...
ale nie znam osoby, która kiedykolwiek kąpałaby się w stajni (oczywiście w socjalu dla ludzi)
miałam w kilku stajniach prysznic - i do głowy by mi nie przyszło się kąpać w stajni...
wiem - przepocenie po jeździe itd - ale jakoś "nie"
Niestety jeszcze nie spotkałam się ze stajnią, gdzie kręci się więcej osób i nic nie ginie. W Łopuchowie są fajne wieszaki na sidło, bo dodatkowo mają kłódki więc nikt tego sprzętu nie zawinie 😉

Jeśli nie chowałam rzeczy, to dwa razy "zgubił" mi się bat😉 i parę uwiązów. Oprócz szafek każdy miał swoje koszyki jeszcze na szafkach, z wcierkami, smarami i na takie tam duperele... Jednak kiedyś zostawiłam tam czambon i niestety został popsuty ( i co w sumie mnie zabolało, nie naprawiony..) W innych stajniach często tez owijki, czaprak, kask, nawet siodło...


Choć obecnie szafki nie mam, nie potrzebuję, bo wszystko stoi na regale, poukładane no i nawet jeśli zniknie to wiadomo kto sie rzeczą zaopiekował 😎

Dodofon ja ostatnio odbieram prysznic jako dar od Boga; po jazdach jestem tak morka (nawet na brzuchu), że dojechać do domu, bym dojechała, ale jeśli jest czysta łazienka i mam cały zestaw, to zawsze korzystam🙂 W Łopuchowie sporo osób się kąpało.
Zazwyczaj prysznice w stajni odstraszają swoim wyglądem 😉 Przynajmniej te, które ja widziałam. Niestety jeśli z prysznica i toalety korzystają jeźdźcy, to należało by go często sprzątać. Inaczej, aż strach tam wejść 😉 Gdyby w stajni był czysty prysznic, to latem po jeździe chętnie bym z niego korzystała, gdybym musiała, tak jak wcześniej, wracać autobusem. Teraz jadąc rowerem, nie czuję takiej potrzeby, bo jak tylko wracam, wskakuję pod prysznic w domu 🙂

We Wirach nie miałam gdzie bata schować 😉 Leżały wszystkie razem na półce. Większość brała taki jak im pasował i pierwszy się nawinął. A, że ja wolałam swój, to później latałam po stajni i szukałam bo nie zawsze został odstawiony na to samo miejsce 😉
fakt, bo oprócz ogarnięcia przez osobę trzymającą porządek w stajni - każdy powinien dokłądnie sprzątać po sobie... a jeśli ludziom sie nie chce pozamiatać po swoim koniu to co dopiero sprzątnać prysznic
No niestety, i tu jest problem pensjonariuszy, nie każdy jest nauczony sprzątania po sobie.

Jeden nie tknie pajęczyny, bo to on jest klientem i w żadnym wypadku nie musi tego sprzątać, a są osoby, które z własnej woli umyją swojemu koniowi okna w boksie, normalnie umyją po sobie naczynia, zamiotą... Dlatego w większych stajniach to większy problem.
ja myśle, że to jest problem w kwesti NAUCZENIA ludzi robienia porządku po sobie...
znam ludzi np. którzy rok jeżdzą konno (w szkółce) a nie potrafią osiodłać konia - bo zawsze mieli go podstawionego pod "tyłek"
w Ł. często bywało tak, że dziewczynki zostawiały po sobie brudne naczynia... I kupy (końskie oczywiście). Wynoszę, że takie zachowanie wynika z ich zachowań w domu...

Parę razy zwracałam uwagę, jeśli nie było odzewu, to kupa sąsiadów, zamiast pod moim boksem (tam zostawiona, gdzie zrobiona) lądowała pod ich. Potem już nie byo problemu z brudnym korytarzem😉

dobra, i koniec OT  😉
wracając do tematu
ze strony www zielątkowa wynika, zę dorobili się fajnego placu do jazdy - i kolejnych solidnych boxów
kibicuję tej stajni - bo widać, zę krok po kroku konsekwentnie sie rozwija!

ktos z Was tam stoi - bo nie pamiętam?
W nawiazaniu do informacji zamieszczonej na stronie PZJ:
Hipodrom Wola wkrótce będzie wystawiony na sprzedaż
http://pzj.pl/modules/news/article.php?storyid=2368
Czy przy tej lokalizacji i infrastrukturze, oblozenie faktycznie nie jest 100% ? (pomijajac ewentualnie okres wakacyjny)
Jakis czas temu pojawilo sie ogloszenie o dzierzawie obiektu. Rozumiem, ze nie bylo chetnych skoro obecnie rozwazaja sprzedaz ?
Problem Woli istnieje od lat.

Po pierwsze - prezesowie są wybierani z klucza politycznego, często nie mający nic wspólnego z końmi, nie mówiąc już o jakimkolwiek biznesie. Krewni-znajomi królika.

Po drugie krążą plotki, ze Wola ma zbankrutować i jak już ńie będzie pomysłu iść pod deweloperkę - myśle, ze na tym sie skończy. Miasto przekształci ten teren i już...

Kolejna sprawa - co z tego jak jest piękne położenie- skoro stajnia ma zle opinie. Niby piękna infrastruktura, a cóż, dyskusyjna opieka nad koniem itd. Co z tego ze wielki teren, jak konie wychodzą na malutkie błotne placyki - i to jak sie człowiek dogada (chyba, ze cos sie zmieniło)

Poza tym to naprawdę wielki obiekt - 2 hale, wiele budynków, cała infrastruktura.
45 koni po 1000zl = 45 000 zł. To kropla w morzu na utrzymanie takiego obiektu. (jak sie obejmie to co koń zje, pensje stajennych itd. to pewnie zostanie połowa tej kwoty - pokrywajaca pensje prezesa) a gdzie remonty, nowe maszyny, utrzymanie obiektów, naprawy, rozwój?

Na Wolę musiałby być pomysł. Najpierw mega doinwestowanie - a pózniej hulaj dusza. Dywersyfikacja - nie tyko konie.
W prywatnych rękach - biznesmena- koniarza myśle ze ośrodek byłby bardzo dochodowy.
To mogłoby był super miejsce gdzie rzesze poznaniakow spedzalyby wolny czas. I zostawialy pieniądze.

Wystarczy zobaczyć - jak są na Woli zawody - nikt o ńich nie wie. Zero nagłośnienia. Zero atrakcji dla laika.
Może i ja też się odezwę, nawiązując do wątku stajni w Wirach, skoro pojawiło się w nim imię mojego konia i powiązanie rodzinne z Pamirową.
Tak, jestem zadowolona z pensjonatu, z warunków, jakie oferuje właścicielka, z jej kompetencji, wiedzy i pomocy, którą zawsze chętnie służy, a moja Chrapka jest w nim szczęśliwa (przynajmniej taką mam nadzieję  😉). Jest jeszcze jeden ważny atut tej stajni, o którym nikt wcześniej nie wspomniał. Konie są wyprowadzane na padok w ręku, a nie wypuszczane (jak to często bywa, a co u zastanego przez noc konia - zwłaszcza starszego - może prowadzić do kontuzji). Ale każdy ma prawo mieć swoje zdanie i fora internetowe są między innymi po to, aby mógł je wypowiedzieć. Ja nigdy nie "bawiłam się" i nie będę już "bawiła" w sport, ale dość dużo jeździłam po Polsce, po zawodach, po różnych ośrodkach jeździeckich i gdybym pod kątem sportu (tego wyczynowego) miała patrzeć na zalety i wady stajni w Wirach, mój punkt widzenia mógłby być inny.
Nawiązując do Pamirowej... Nie chcę jej bronić (jest już dużą dziewczynką), ale postaram się być obiektywna, bo tego obiektywizmu niektórym trochę zabrakło. Pamir stał w wąskim boksie (a nie jest małym koniem) i konieczność czyszczenia go w nim (która nie raz miała miejsce) nie należała do przyjemnych, zwłaszcza że jeszcze wówczas nie należał do koni, które szanują człowieka (stąd być może ta "ciasna stajnia"😉. Odległość stajni od domu Pamirowej i skomplikowany dojazd środkami komunikacji oraz cena (Pamirowa pracuje, ale studiuje zaocznie) też nie były dla niej korzystne. Jednak chyba najmniej sprzyjająca była dla niej ta rodzinna atmosfera... Bynajmniej nie chodzi tutaj o właścicielkę stajni. Myślę, że ona nawet nie wie, jak niemiłe docinki padały pod adresem Pamirowej, których raz ja też byłam świadkiem (przypadkowym i niezauważonym). Nie chciałam, żeby zmieniała stajnię, bałam się o Pamira i o nią też - Pamir jest jej pierwszym koniem i nie chciałam, żeby zbyt pochopną (jak wówczas mnie się wydawało) decyzją popełniła jakiś błąd - jednak rozumiałam ją i nie namawiałam, żeby została (mimo że dla mnie było to wygodne)...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie  🙂
Muszę trochę sprostować moją wypowiedeź, zanim zostanie ona źle odczytana. Nie twierdzę, że w stajni w Wirach (Kapadzie) nie ma rodzinnej atmosfery. Tyle, że dla Pamirowej nie była ona sprzyjająca.
A tak na marginesie... Prawda jest taka, że im więcej koni w stajni i tym samym więcej ludzi, tym trudniej o dobrą atmosferę. Nie wszyscy mają bowiem takie same charaktrery i podejście do życia. Pojawiają się odmienne zdania, poglądy, zachowania przez niektórych akceptowane, a denerwujące innych. Złotym środkiem, moim zdaniem, jest posiadanie dystansu do siebie i otoczenia oraz umiejętność spojrzenia krytycznym okiem również na siebie, a nie tylko na innych... Ale to już tak zupełnie na marginesie  😉
Pozdrawiam  🙂
Dodofon ja byłam w Zielątkowie przez rok. Wyniosłam się w kwietniu. Skończyłam dzierżawę klaczy i kupiłam konia z którym teraz stoję gdzie indziej.

Wtedy jeszcze w Zielątkowie nie było nowego placu. Ogólnie stajnia fajna. |Cały czas się rozwija. obecnie stoi tam 18koni i mają komplet. boksy są i angielskie i w stajni  murowanej, duże, zawsze dużo naścielone, siana bez ograniczeń. Jedyny minus, moim zdaniem, to rozmieszczenie boksów w różnych miejscach gospodarstwa...trochę chyba to mało funkcjonalne. Poza tym mają zadaszoną wiatę do jazdy, niedużą ale jest, jest też lonżownik i teraz latem konie chodzą na łąke. po sezonie są na piaszczystych padokach. atmosfera fajna. cena jak ja byłam to była 550zł. z tego co mi wiadomo nie zmieniła się.

a ja obecnie stoję w Waderze, Brzezno pod Tarnowem Podgórnym. I jestem bardzo zadowolona. ktoś zna? Bo nic tu o tej stajni nie słychać.
W Waderze byłam......przejazdem po konia, ale pierwsze co mi się rzuciło w oczy to czystość, w stajni, wokół budynków ani ździebełka słomy( a obszar jest bardzo duży). Wszystkie konie na dworze w stadach lub osobno(ogier i klacz wysokoźrebna) co jest jak dla mnie mega na plus i cena chyba też jest korzystna. 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się