Historia Wołynia

...czyli to raczej były rzadkie wyjątki...i Ci myśliciele i te cerkwie 🤔
no bo skoro student tak a'vista, mając internet do dyspozycji, nie potrafi kilku przykładów przytoczyć 🤔
bardzo mi przykro, ze zachwialam Twoja wiare w studentow, ale nie bede teraz sie przekopywac przez materialy z zajec tylko po to, zeby Ci cokolwiek udowodnic
...wiesz, polskich filozofów to tuzin Ci podam, mimo że już ponad 15 lat, Alma Mater mnie nie widziała...
a i z sekularyzowanych na kresach, katolickich świątyń, też bym bez trudu tyle znalazł.
ogolnie ukrainskich uczonych tez Ci podam, konkretnych Kozakow nie pamietam. nie twierdze, ze co drugi byl wyuczony. mowie tylko, ze to nie byli sami chlopi, ktorzy najwiecej co swiata widzieli to jak byli we wsi obok.

niemniej jednak ciesze sie ze stanu Twojej wiedzy i ubolewam nad moim. co nie zmienia faktu, ze nie chce mi sie w tym momencie szukac odpowiedzi na nurtujace Cie pytania, a dwa, ze temat nie jest o tym
mowie tylko, ze to nie byli sami chlopi, ktorzy najwiecej co swiata widzieli to jak byli we wsi obok
Wikingowie też trochę świata pozwiedzali, w tym i brzegi Wołgi czy Dniepru, jednak nikt ich nie postrzega jako nacji "kulturalnej" 🤔
dla mnie kozacy, to właśnie tacy Wikingowie odrodzenia...generalnie cywilizacyjnego szału nie ma, w odróżnieniu od poddanych Jarosława Mądrego.
no to jest fakt, ze caly trzon kulturalny Ukrainy to spuscizna Bizancjum i Rus Kijowska, temu nie zaprzeczam.
Oj wiele mi moja babcia opowiadała 🙁
mojego pradziadka, a ojca mojej babci, wywlekli przed dom i zamordowali na oczach całej rodziny.
Moja babcia do dziś płacze przez sen.
Wszystkie te historie były straszne i wywarły na mnie większe przerażenie niż np. Auschwitz.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
03 lutego 2012 07:29
no własnie. o to mi chodzi w mojej niecheci do tryzuba. ale cóż może dzisiejsi studenci nie czytają tekstu ze zrozumieniem. Zaskoczyło mnie, że tryzub mógł zostać godłem, bo: tyle sie nasłuchałam o mordach i okrucieństwie bandrowców, ze w moim umyśle tryzub (pod ktorego godłem wszak rzezie owe sie odbywały) stał się kolejnym symbolem ludzkiego bestialstwa. żeby łatwiej było zrozumieć: czerwony sztandar komunistów - mam nadzieję, że wiekszosc forumowiczów wie, dlaczego jest czerwony, wbrew pozorom wcale nie chodziło o krew wypuszczoną z brzucha kułakom 😉 - ale obecnie, po komunistycznych zbrodniach dla wielu ludzi jest on nienawistny. ten czerwony sztandar, który zupełnie co innego symbolizuje niż Workutę, Magadan i Pola Śmierci w Kambodźy. zapewne wiec tryzub - sam w sobie - jest zwykłym sobie, wielce symbolicznym godłem. dla mnie kojarzy sie ze zbrodniami w Bieszczadach (bo Bieszczady rozwaliła nie tylko akcja Wisła 😉) i na Wołyniu.
Nav nie wiem co mial wnieść pierwszy post w tej dyskusji, chyba tylko to, że jesteś studentką ukrainoznawstwa. Ale to chyba po pierwszym miesiącu, bo nie wiesz nic. Nie napisałaś nic w obronie Ukraińców, nie wiesz nic o historii tego narodu... Najlepiej zatem do rozmówców napisać, że grochem o ścianę.
Bo ja nie potrafię zrozumieć, co kierowało Ukraińcami podczas tego bestialstwa. Myślałam, że rozjaśnisz. Nic z tego.
A tak, ciemiężeni byli. Zapomniałam.
To ja wrócę do książki "Ukraiński kochanek". Tytuł jest rzeczywiście okropnie odstręczający.
Jednak autor jest historykiem i jakoś tak sobie chyba wymyślił, że kochanek mu przysporzy czytelników?
Pokemon-przeczytaj, to leży w bibliotekach. Znajdziesz tam wiele odpowiedzi. Opowieść pokazuje jak Ukraińcy
zdradzali po kolei Polaków, ZSRR, Niemców,Żydów . Jak byli zróżnicowani i jak traktowali siebie wzajemnie.
Książka nie pokazuje kresów jednostronnie. Bohaterem jest Ukrainiec z żoną Polką. Usiłuje w tym całym zamieszaniu żyć sprawiedliwie.
A kończy się... nie zdradzę.
żydowscy ubecy w mundurach to insza inszość i można wiele napisać, wiele znaleźć na ten temat i w ogóle nawet osobny temat by się przydał

ale niestety nie mam usprawiedliwienia dla okrucieństwa ukraińców....oni to mają we krwi, tacy są i koniec 🙄

wystarczy sie przyjrzec choćby temu co robią z psami i kotami przed euro 2012...oni po prostu tacy są i wiecznie powinni byc pod batem i w niewoli żeby nie mieli szansy sie "wyrwac i z rozpaczy " przecinać piłą dzieci  🤔

Mój śp dziadzio mawiał ze  "chamstwo  trzeba  trzymać  mocno za ryja"!!
większość nastolatków nie wie kiedy wybuchła II wojna światowa, więc nic już mnie nie zdziwi  😵
Co jest wg mnie przerażające.

Historia w szkołach  jest  okrojona,niewygodna dla POprawnej polityki.
Mniej  w  swiadomości o naszej  histori,tym łatwiej lemingi wyrzekną  sie suwerenności,niepodległości,samostanowienia!
Uzasadnienia historycznego dla zbrodni popełnionych w wieku XX należy szukać zupełnie odwrotnie niż to się robi. Nie istnieje żaden REALNY, genealogiczny związek między OUN - UPA a Kozaczyzną. Nawet geograficznie - to są dwa całkowicie różne światy, odległe od siebie o 1000 km. Sicz Zaporoska została zlikwidowana przez Katarzynę II po I rozbiorze - potomków tamtych Kozaków należy szukać na Kubaniu (o ile przetrwali, bo już Lenin poważnie zanieczyścił ich trupami Morze Czarne, a Stalin dokończył tylko dzieła), z dzisiejszą ludnością Ukrainy nic nie mają wspólnego. Nawet koni Kozaków Zaporoskich, tzw. "rasa czarnomorska" - to raczej w części rodowodów koni budionowskich, a nie wśród dońców trzeba szukać!

Istnieje natomiast związek ideologiczny. Tworząc sobie w końcu XIX wieku tożsamość narodową Ukraińcy "adoptowali" się do Kozaczyzny. Skądinąd bez żadnego zgoła względu na prawdę i na realne przyczyny i przebieg konfliktu polsko - kozackiego - wybierając sobie z przeszłości głównie pewne hasła, które mogły być przydatne w propagandzie. Tak zresztą postąpiły wszystkie nowoczesne narody - historia, której uczy się w szkołach (nawet na uniwersytetach zresztą...), to polityczny manifest, a nie nauka! W szczególności śmiesznym, żałosnym i doprawdy nie nadającym się do poważnej dyskusji jest doszukiwanie się przyczyn rzezi wołyńskiej w tym, jak sobie Stefan Czarniecki, nasz narodowy bohater, poczynał na Ukrainie w XVII wieku - prawdą jest natomiast, że poczynał sobie wcale nie gorzej od banderowców w 1944! Tyle, że na tej samej zasadzie Niemcy mogliby mieć uzasadnione pretensje do Szwedów - za wojnę 30-letnią.

Nie dopuszczam w ogóle myśli, że jakaś studentka - czegokolwiek zresztą - może natomiast podawać "szlacheckie prześladowania" jako powód kozackich powstań w XVII wieku - bo to już dowodzi karygodnego nieuctwa. Najważniejszą przyczyną powstań kozackich był obłęd Władysława IV, któremu się Konstantynopol śnił, a dziwki których w Mereczu używał, nie umiały go z tego snu widać obudzić... Dzieje Kozaczyzny to zresztą piękna i niesłusznie w naszej kulturze popularnej niedoceniana karta, o której ongiś pisałem: http://boskawola.blogspot.com/2010/04/potega-holywood.html

Jeśli natomiast miałbym wrócić do czasów współczesnych - nie jest przypadkiem, że do rzezi doszło właśnie na Wołyniu. Na Wołyniu, który przecież żadnego "Wielkiego Głodu" nie doświadczył, bo w czasie, gdy Stalin pacyfikował nie tylko Ukrainę, ale i cały "pas stepowy" dawnego Imperium Rosyjskiego, aż po Ałma - Atę - Wołynianie żyli sobie spokojnie i bezpiecznie w granicach II RP. Na Wołyniu, gdzie przed wojną OUN nie miała wielkiego poparcia i gdzie Polacy i Ukraińcy żyli w zgodzie - często zawierając mieszane małżeństwa, wspólnie obchodząc święta itd. Właśnie dlatego, że Wołyń był taki spokojny i że Wołynianie do wojny żyli ze sobą w zgodzie - MUSIAŁO dojść do rzezi!

Musiało też dojść do strasznych tortur i do całkowitego zezwierzęcenia. Inaczej OUN nie udałoby się rozdzielić ludzi, którzy do tej pory patrzyli na siebie właśnie jak na ludzi - sąsiadów, mężów, braci - na "Lachów" i "Ukraińców". To było jak operacja rozdzielenia braci syjamskich - krew musiała się polać. A że zrobili to Ukraińcy Polakom, a nie Polacy Ukraińcom?

Cóż - Ukraińcy zrobili tak dlatego, że czuli się słabsi. Gdyby bowiem dalej pozwolili żyć Polakom jak sąsiadom na tej samej ziemi - Wołyń, nawet w granicach USRR (całkowicie nierealnym było przecież ustanowienie tam jakiejś "samostinoj Ukrainy"!) i nawet po wysiedleniu większości Polaków - byłby mniej - więcej tak samo ukraiński, jak do dziś Wileńszczyzna jest litewska...
JKobus  Właśnie,prawdziwych  kozaków juz nie ma!Znałem potomka  jednego z nich,nazywał sie  Witoszno.
zakładąjąc że Jkobus masz rację i że to tylko zbieg okoliczności,że to oni nam a nie my im, to dlaczego podobnego piekła Polacy nie zrobili Niemcom na tzw Ziemiach Odzyskanych...zwłaszcza że kontekst dopiero co zakończonej wojny,dawał pretekst do takiej zemsty?
To chyba świadczy o tym - jaki to naród?
wrotki: nie zrozumiałeś mnie! Ukraińcy zrobili to co zrobili, ponieważ czuli się słabsi i ponieważ NIE BYŁO żadnej wyraźnej, drastycznej różnicy między nimi a Polakami.

Inaczej pisząc: tożsamość "rusińska" i tożsamość "polska" nie były PRZED rzezią, całkowicie rozłączne. Możliwe były stopnie pośrednie, mogło się to zlewać, mogło przechodzić płynnie. Co więcej - gdy tak się działo (jak w małżeństwach mieszanych chociażby...): strona polska zwykle przeważała. Czy przeważała dlatego, że Polacy wyżej stali moralnie i kulturalnie i przez to byli atrakcyjni dla swoich sąsiadów i partnerów, czy dlatego, że mniej mieli zdolności językowych i biedni Rusini chcąc nie chcąc musieli się uczyć polskiego - to jest zupełnie osobna kwestia, której tutaj ani myślę rozstrzygać. Ale polskość w takich układach przeważała i TO WŁAŚNIE był powód, dla którego OUN - UPA musiał koniecznie sprokurować rzeź jak najpotworniejszą. Co i zrobił.

Polacy w stosunku do Niemców na ogół tego problemu nie mieli (aczkolwiek jak się tak w szczegóły zagłębić, to nie jest takie do końca oczywiste - nie tylko Tusk miał dziadka w Wehrmachcie, ja miałem OBU - i chyba nawet: wyższych stopniem niż Soldat Tusk...), ponieważ Niemcy już wcześniej sami zadbali o to, żeby się od Polaków jak najstaranniej oddzielić. Tego podziału zatem wcale nie trzeba było potem dodatkowo akcentować...
Czyli co - kompleksy mieli? Rozładowali się chłopaki w ten sposób?
Dlaczego mieliby mieć "kompleksy"? Sorry, ale to jest psychologia dla ubogich, a ja o polityce...

OUN - UPA pod kierownictwem Bandery TWORZYŁ naród ukraiński. Tak samo jak pół wieku wcześniej Dmowski i Liga Polska TWORZYLI naród polski. Narody bowiem (tak samo jak rasy koni, skądinąd...) nie są czymś "obiektywnym", "zastanym", czymś co odnajdujemy w naturze. Narody to produkty ludzkiej kreatywności, sztuczne twory zaprojektowane i wykonane przez znanych na ogół z imienia i nazwiska twórców (na ten przykład naród francuski został stworzony przez Ludwika XIV, a wykończony przez Robesspierre'a i Napoleona, naród włoski stworzyli Garibaldi z Manzinim i po części Cavour, itd.).

Żeby Banderze udało się dzieło, jakie zamierzył - musiał oddzielić Ukraińców od Polaków i Rosjan. Akurat oddzielenie Ukraińców od Rosjan mu się nie udało - ale tu możemy go rozgrzeszyć: po prostu nie miał na to wpływu, prawie żadne struktury jego partii i jej bojówek nie sięgały centralnej, a co dopiero wschodniej Ukrainy, gdzie Ukraińcy przemieszani byli z Rosjanami. W efekcie do tej pory granica etniczna pomiędzy Ukraińcami a Rosjanami jest płynna - co nie pozostaje bez wpływu na stabilność Ukrainy jako państwa. Oddzielenie Ukraińców od Polaków natomiast w pełni się Banderze udało - dokonał tego właśnie za pomocą rzezi wołyńskiej.

Sam fakt przeprowadzenia takiej rzezi moim zdaniem ocenom moralnym się nie poddaje. Czy Bandera mógł wykonać zadanie które sobie postawił w inny sposób? Być może - ale zajęłoby to znaczeni więcej czasu i mogłoby się zakończyć takim samym niepowodzeniem jak na wschodzie Ukrainy. Wówczas granica między etnosem polskim a ukraińskim pozostałaby płynna i przynależność państwowa Wołynia czy Lwowa mogłaby budzić wątpliwości...
Dlaczego więcej czasu? Chyba więcej czasu zajmują tortury niż taka eksterminacja jak chociażby u Niemców.
Czy chodziło o to, żeby tak skutecznie zastraszyć, żeby na wszelki wypadek już nikt nie próbował wracać?
Ale tu w ogóle nie chodziło o Polaków! Polacy przecież i tak by wyjechali, to było jasne - Stalin ani myślał pozostawiać Wołynia Polsce. Chodziło o Ukraińców. Dopiero zrobiwszy swoim sąsiadom coś tak okropnego nie mieli innego wyjścia - musieli się definiować jako "Ukraińcy", a nie jako "ludzie" - ta druga definicja obejmowałaby przecież również i Polaków, których w tak wymyślny sposób pomordowali...

Pisałem: do rzezi doszło tam, gdzie OUN - UPA wcale nie miało ogromnych wpływów. I właśnie dlatego, że te wpływy nie były wielkie - bo PO rzezi, Ukraińcy mogli już tylko trzymać z Banderą, innego wyjścia nie mieli.
dempsey   fiat voluntas Tua
04 lutego 2012 00:20
jkobus, tłumaczysz przyczyny-skutek w skali powiedzmy "makro"
a skala mikro - pojedynczego człowieka? dlaczego Danylo od sąsiadów, co miesiąc wcześniej w stodole przewracał Kaśkę na siano, pewnego dnia wziął widły i poszedł bestialsko mordować i tę Kaśkę i jej rodzinę? i nie wystarczyło mu zamordowanie sąsiadów (co samo w sobie jest przecież straszne) ale jeszcze musiał ich torturować? jak ten Danylo to łączył z ideą ukraińskiego narodu?
ja dalej tego nie rozumiem
W skali mikro to jest niewytłumaczalne - niestety! To znaczy: wyobrażam sobie, że rozumiem, DLACZEGO Bandera i jego wyznawcy chcieli zrobić tak, jak zrobili i dlaczego akurat na Wołyniu (aczkolwiek podejrzewam, że gdyby mogli zrobić to samo w Donbasie - Rosjanom - to też by zrobili!). Co oczywiście w najmniejszym stopniu nie oznacza, że ich usprawiedliwiam!

Natomiast JAK im się to udało i w jaki sposób nakłonili owego przykładowego Daniłę do zadźgania widłami Kaśki - to jest osobna kwestia. W tej materii żadne ogólne rozważania nic nie pomogą, potrzebne byłoby zwykłe śledztwo. To by dopiero ewentualnie pokazało w jakim stopniu mordercami byli zwykli sąsiedzi, a w jakim - przybyli skądinąd bojcy UPA. Jak nakłaniano Ukraińców do takich zachowań i jak oni na tę perswazję (różnego zapewne sortu...) reagowali. Z tego co wiem, materiał zebrany przez historyków pokazuje całe spektrum ludzkich zachowań - od kompletnego zezwierzęcenia do (nielicznych) przypadków ratowania, ukrywania, ostrzegania Polaków.

Przestrzegałbym jednak przed wyciąganiem jakichś "meta-historycznych" wniosków o "istocie narodu ukraińskiego", czy "ukraińskim charakterze narodowym".

Jak pisałem - z mojego punktu widzenia wszystkie to narody to pewnego rodzaju sztuczne twory polityków - czasami dość dawnych polityków, czasami, jak w przypadków Ukraińców, niedawnych - ale twory, których zasadniczy wymiar sprowadza się do walki o władzę i terytorium. O konkretnych ludziach, na których ten twór bytuje/pasożytuje - nic to właściwie nie mówi...
Dobrze, skoro nie mamy wyciągać wniosków z Wołynia...
To co w takim razie z psami zabijanymi przed Euro? W sposób równie wymyślny jak na Wołyniu. Jak zabronili jeździć owemu kreatorium, to zaczęli mordować na sposoby jeszcze gorsze typu zastrzyki z denturatu, wrzucanie do dołów z wapnem całkiem jeszcze żywych. Wiem także, że nakłaniają do tego dzieci, "bo pies dziecku zaufa".
To nie jest normalne. Ten naród chce się nazywać cywilizowanym, a takim nie jest.
Więc chyba jakaś "istota" tego narodu tak do końca normalna chyba nie jest?
I właśnie usiłuję dociec gdzie "popełniono błąd".
I dziękuję za próby wyjaśniania mi tego  :kwiatek:
(chociaż pewnie się nie da)
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
04 lutego 2012 08:36
będąc 1,5 roku temu na Ukrainie (Odessa i Krym) widziałam stada zdziczałych psów pętających się wszędzie. NIe zauważyłam by były agresywne czy bojące się ludzi. Przeciwnie ludzie je często dokarmiali i widać było że źle te psy nie są traktowane. Więc też nie ma co uogólniać. Tak jakby u nas podpatrzeć co nadal się robi po wsiach z niechcianymi psami/szczeniakami to tez by było można takie same wnioski powyciągać.
To co w takim razie z psami zabijanymi przed Euro? W sposób równie wymyślny jak na Wołyniu...


Historię z "uprzątnięciem" bezpańskich psów na Ukrainie przed EURO 2012 r. chyba nie do końca można odnieść do eksterminacji Polaków na Wołyniu.

Raczej do niskiej świadomości i innego stopnia wrażliwości tych ludzi niż na Zachodzie.
Już ktoś wspomniał - podobny stosunek do psów/ kotów (może nie aż na taką skalę jak na Ukrainie) można spotkać również w Polsce. Sama pamiętam watahy bezpańskich psów wałęsające się po ulicach mojego rodzinnego miasta jeszcze paręnaście lat temu. Teraz by nam to bardzo przeszkadzało. Bo biedne, niedożywione pieski. Wtedy traktowane to było jako oczywisty element krajobrazu.

Stosunek ludzi na zwierząt. Teraz dodać tylko do tego presję czasu, małe nakłady pieniężne przeznaczone na akcję ze strony Państwa, słabe organizacje pozarządowe i niską świadomość społeczną - i mamy co mamy i co nas tak oburza na wschodnią granicą.
Przecież, gdy nie było mowy o EURO, nie było presji aby tak postępować i bezpańskie psy wtedy nie były eksterminowane.

EDIT: bardzo dziękuję za ten wątek. Sama mam Babcię (jeszcze żyjącą), ktora jako kilkuletnia dziewczynka była (jak podejrzewamy w rodzinie) świadkiem mordu Polaków na Ukrainie (stamtąd pochodzi). Babcia nigdy nie chciała i nie potrafiła o tym mówić. Po prostu nie. Jak tylko ją o pytaliśmy - płakała. Mówiła tylko, że Niemcom może przebaczyć i przebaczyła za okrucieństwa II WŚ, ale Ukraińcom - nigdy.I żeby nigdy temu narodowi nie wierzyć. To słowa mojej Babci.
Czytając wpisy w tym wątku widzę, że nie tylko moja Babcia nie potrafi spokojnie o tych sprawach opowiadać. To dobitny dowód na ogromną skalę okrucieństwa na poziomie ludzi tam żyjących.

Sam fakt przeprowadzenia takiej rzezi moim zdaniem ocenom moralnym się nie poddaje. Czy Bandera mógł wykonać zadanie które sobie postawił w inny sposób? Być może - ale zajęłoby to znaczeni więcej czasu i mogłoby się zakończyć takim samym niepowodzeniem jak na wschodzie Ukrainy. Wówczas granica między etnosem polskim a ukraińskim pozostałaby płynna i przynależność państwowa Wołynia czy Lwowa mogłaby budzić wątpliwości...

Jak pisałem - z mojego punktu widzenia wszystkie to narody to pewnego rodzaju sztuczne twory polityków - czasami dość dawnych polityków, czasami, jak w przypadków Ukraińców, niedawnych - ale twory, których zasadniczy wymiar sprowadza się do walki o władzę i terytorium. O konkretnych ludziach, na których ten twór bytuje/pasożytuje - nic to właściwie nie mówi...

Nie ma nic zdrożnego w bronieniu swego terytorium - nie każda władza emanuje deprawacją i ma rogi, a tłumaczenie motywacji tych, co rozłupywali czaszki dzieciom naszych przodków jest bezdenną głupotą - jeżeli nie kurestwem i zaprzaństwem.

Nie każdy może - i nie każdy chce - schować się na wsi. Jak zapewne wiesz większość przyzwoitych osobników, które trzeźwo i logicznie myślą to sieroty po UPRze/Korwinie.
Przyznam, że z zażenowaniem obserwuję, jak niektóre sieroty po UPR-ze/Korwinie dryfują w objęcia palikociarni.

Rozumiem, że średniowiecze było super - międzynarodowe uniwersytety, wielojęzyczność, swoboda podróżowania, brak szowinizmów - ale to se ne vrati pane Havranek... Żyjesz w kraju, którego sąsiad nie uznaje naszych granic, pomimo, że dostał wp... jak mało kto - i o te stare upomni się - za lat 20, 50, albo 200. Upomni się na pewno - a plan ma zacny - skoro jego minister obrony płaci naszemu, żeby propagował pokój i miłość między narodami.

Tak ogólnie - jeżeli nasz sąsiad komuś z "polskiej" elity jeszcze nie płaci - to jest was dwóch - Ty i Korwin - bo ja to się do elity nie zaliczam. Ten sąsiad, albo ten drugi, ze wschodu (który też już zaczął płacić) ,  przyjedzie kiedyś zrobić tu porządek - może nie za naszego życia, oby - będziesz mógł Ty, albo Twoi potomkowie wyskoczyć na niego z patykiem z lasu - i liczyć na to, że nie będzie Twoich danych w jakimś cyfrowym gadgecie, ułożonych według klucza wykształcenia, zawodu, albo wyznania. Jak będą - to trafisz do dołu, albo innego przyjemnego miejsca.

Wiem, że życie jest pogmatwane - szczególnie na pograniczu - nie jest niczyim grzechem, że miał dziadka w carskiej armii czy Wehrmachcie - komuś takiemu lepiej określić swoje miejsce na ziemi słowami filozofa:

Ojczyzna jest – pozostawiając na boku nacjonalistyczną gadaninę – tylko tą przestrzenią, którą człowiek ogarnia wzrokiem, kiedy wejdzie na wzgórze.

- ale jak już na tym wzgórzu stanie, to warto, by pokusił się o chwilę refleksji - że lepiej opowiedzieć się po stronie tego, który nie każe nam strzelać do sąsiadów. Propaganda niemiecka, rosyjska czy starszych i mądrzejszych usilnie pracuje nad przekonaniem miejscowych o symetrii, wspólnych winach - w Twoim przypadku, jak się wydaje, sukces jest blisko. Może nie mam racji - do tego ad personam bardzo niestosowne - ale ktoś musi.

To oczywiście kwestia poglądu, czy jest ważne, że nasi potomkowie będą mówić po niemiecku czy szwedzku - i pewnie nie jest ważne. Gdzieś jednak po drodze jest ten moment, że jeszcze nie mówią - a jest zapotrzebowanie, żeby mówili - i to jest ten moment, kiedy pojawiają się doły, plutony egzekucyjne czy kominy krematoriów.
Może chodzi o ten moment - szczególnie, gdy rozgrywa się na oczach tych, którzy oddawali swój spokój i pewność jutra najbliższym - a teraz, to znaczy wtedy kiedyś i kiedyś w przyszłości - ci najbliżsi leżą w kałuży krwi - a za lat kilkadziesiąt jakaś k...  w telewizorze powie im, że to nie ma znaczenia, albo, że zawsze tak było.

Pozostając w konwencji wzgórzowej i na przekór lewakowi, co dowodzi "Hameryką", a blogi uważa za zagrożenie dla demokracji - pozwolę sobie zacytować jeden taki:

Trwałego pokoju nie da się wznieść na kompromisie. Trwały pokój można zbudować wyłącznie na wzgórzu, z którego widać groby naszych wrogów.

Nie żebym chciał miecza dobywać, czy golić łeb i paradować z celtyckim krzyżem - ale jak mi paniczyki od "nienormalnej polskości" wspierają tych, co państwo uważają za twór bardzo naturalny, o ile jest to ich państwo - tylko chwilowo tego nie mówią, vide RAŚ i kopulacja z PO - to co, mam nic nie mówić? Podobnie z drugiej strony - jeżeli chcą budować swoje państwo na trupach naszych przodków - to nie za darmo - i nie okraszone komentarzem, że to tak już jest.

Niemiec, albo Żyd powiedziałby Ukraińcom tak:
Chcieliście mieć swoje państwo - OK, macie, ale k... jesteście i tacy będziecie do końca świata i jeden dzień dłużej. K... i bandyci - i dziady, i złodzieje, więc macie robić i płacić.
Brytyjski kundel dorzuciłby coś o małpie i zegarku w kontekście Czernobyla.
W języku dyplomacji brzmi to nieco delikatniej, ale nie każdy go rozumie, więc jak jest tak uczony, że rozumie, to sobie gdzieś doczyta.

Po co to napisałem? Nic osobistego - tylko tyle, że nasz spokój i pomyślność zależy od tego, co mamy w głowach - i co w głowach mają nasi sąsiedzi. Stan naszych portfeli wbrew pozorom też.
Mój dziadek pochodzi z kresów. W 39 miał iść do Szkoły Orląt Lwowskich, ale wybuchła wojna i nauki nie rozpoczął. Nie wiem jak uniknął śmierci, wiem tylko, że dołączył do Armii Andersa, a potem został wywieziony na roboty do Niemiec. W rodzinnej wsi nie pozostał nikt. Dziadek opowiadał, że wcześniej ukraińcy żyli z polakami obok, na szczeblu chłopa dość zgodnie. Do dziś nie da się z niego wyciągnąć co tam się działo. Wiem tyle, że u bauera był dobrze traktowany.
NESTOR,zgadzam sie z Tobą  w stu procentach,a nawet bardziej🙂
To wzgórze  to bardzo ważna rzecz!!!
Moja babcia również pochodzi z Wołynia. Miała kilka lat jak stamtąd uciekli, niewiele pamięta. Udało im się przeżyć bo znajomy Ukrainiec ostrzegł ich przed nadchodzącymi mordercami.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się