Patologia Jeździecka

Z pełnym szacunkiem do administratora ale nie wiem co się dzieje! raz działa raz nie
 
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
28 grudnia 2011 10:06
prestor, czy ty masz jakiś kompleks? jak nie działa Ci edycja,to to zgłoś,a nie obrażasz się jak dziewczynka... i denerwujące jest to twoje pseudo-sądowe używanie imion i pierwszej litery nazwiska.... nie masz odwagi,nie pisz...a nie,zamiast Grzegorz Kubiak,piszesz Grzegorz K...zamiast Wojciech Mickunas ,to Wojciech M.... no śmieszne to nawet nie jest...


żeby nie było całkowitego OT... kiedyś chodził taki tekst,że pewien koń,który jechał na Igrzyska z polską ekipą,miał szczęście,że nie świecił w ciemnościach,taki był nafaszerowany... smutne,ale prawdziwe. 🙁
Prestor po pierwsze przeczytaj regulamin forum ( to zupełnie jak z przestrzeganiem przepisów przez jeźdźców-plują się, ze się sędzia czepia a sami gówno wiedzą- w większości). Mod czepia się jak wszystkich gdy jest to uzasadnione-w tym przypadku jest.

Z dopingiem jest tak- są różne grupy środków,które nie muszą powodować zagrożenia dla zdrowia i życia konia,ale powodują,że walka jest nierówna-tych bym się mniej czepiała niż szafy przeciwbólowców,przeciwzapalnych itp.
Niestety w naszym środowisku jest "wybitny" znaffca tematu, nie ma on przyzwolenia ze strony naszego środowiska, nie miał i nigdy mieć nie będzie. Ja tylko czekam aż pare użytkowników forum odważy się i napiszę o tym co się dzieje w zachodniej PL i gdzie pewne sprawy trafiły. Będzie to przestroga dla innych właścicieli koni.
W centrum parę osób już przejrzało na oczy i na szczęście konie wracają do zdrowia lub wracają na łąki a nie na parkur.


a co do niemieckiej hodowli...jak się wali do żłobu acepromazynę to jasne, że koń milszy i jezdniejszy...
to co u nich się nie sprawdza ze względu na charakter,zdrowia (rorer,OCD itp.) trafia..m.in. do nas
i wiem co mówię 😎

nie czepiam się tłumaczyłem, starałem się po kolei od 1 wpisu edytować zmieniać raz działało raz nie, błąd błąd , brak uprawnień , a na innych udało sie  i zmieniłem dlatego prosze o wytłumaczenie czy to takie trudne?
Nie wiem czy wam wiadomo nie powinno posługiwać się pełnymi danymi na forach publicznych.

Tak teraz mi wiadomo  dałem ciała  niestety.
Tak, ale ciekawe jest to że myśli się chwilą?

[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnpmod.gif[/img] kolejny raz brak edycji postow- pomimo tlumaczenia przeze mnie i pozostalych uzytkownikow forum.
nie wiem czy ci wiadomo, ale nie piszę się postu pod postem na tym forum
[quote author=Karla🙂 link=topic=78379.msg1238709#msg1238709 date=1325066880]
Z dopingiem jest tak- są różne grupy środków,które nie muszą powodować zagrożenia dla zdrowia i życia konia,ale powodują,że walka jest nierówna-tych bym się mniej czepiała niż szafy przeciwbólowców,przeciwzapalnych itp.
[/quote]
Wiem do czego pijesz ale moim zdaniem jak kon jest zmeczony to ma przerwe w startach, a nie szpryce zeby kolejne zawody zaliczyc. W koncu konsekwencja zmeczenia to nie tylko mniejsza wydolnosc ale moga do tego dojsc uszkodzenia w aparacie ruchu, ktore tez wymagaja regeneracji. A na to taki zastrzyk nie pomoze.
no wlasnie nie do tego pije
pije do srodkow powodujacych np. przyrost masy miesniowej,polepszenie jego struktury i zwiekszenia odpornosci na urazy-ale to nie jest jeden szot tylko proces dlugofalowy

i masz racje,jak kon zmeczony to wara do domu a nie ladowac cuda w zyle iwygrywac gp a potem miesiac sztywniactwa i zniszczonych miesni w domu:/
🏇  Ten temat, to temat rzeka, pytanie brzmi czy można jakoś przeciwdziałać?
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
28 grudnia 2011 12:21
szczerze? moim zdaniem się nie da- dopóki sportem rządzą pieniądze.

prawda jest taka, że wielu zawodników inaczej traktuje konie swoje (wszystko powolutku, na spokojnie, bez ciśnienia), inaczej konie handlowe (mają termin i mają kwotę którą muszą dostać. często wszystko ponad idzie do kieszeni zawodnika), inaczej konie sponsorów ( i tu wszystko zależy od sponsora. czy jest normalny i wie, że konie to nie maszynki do robienia pieniędzy czy jest nienormalny i zależy mu tylko na wyniku bez względu na dobro koni). większość zawodników etatowych swoich koni nie ma, albo ma ich sztukę czy dwie. reszta należy do pozostałych kategorii i dopóki właściciele koni nie będą traktować zawodników jako wyroczni w każdym temacie i nie przestaną stawiać im chorych wymagań to sytuacja się nie zmieni i wciąż połowa pierwszej światowej dziesiątki będzie mieć udowodniony doping. co do "przemocy" na ogólnokrajowym (bez względu na naród) podwórku to dopóki na zawodnikach nie przestanie ciążyć presja pt "albo coś ugrasz albo nie masz za co i po co wracać do domu" to to też się nie skończy i nerwy będą puszczać.

dlatego mnie osobiście dużo bardziej martwi, że na takie pomysły wpadają ludzie nie związani ze sportem zawodowym, a jak temu przeciwdziałać też nie mam za bardzo pomysłu. jedyne co zwracać uwagę nie tylko w domu, ale i na zawodach. doprecyzować przepisy. a kwestia dopingu pozostaje chyba tylko w rękach weterynarzy.
pytanie brzmi czy można jakoś przeciwdziałać?

oczywiscie. niech kazdy przede wszystkim zacznie od samego siebie. niech rzuca kamieniem ten kto ma czym rzucac.
jesli widzisz brutalnosc wobec koni na zawodach, zglaszaj, a nie badz tchorzem. jesli uwazasz, ze mozna rywalizowac w sporcie bez agresji i przymusu wobec koni, pokaz to sam. jesli uwazasz, ze twoje metody treningu przynosza efekt w postaci szczesliwego, oddajacego serce sportowca, rob to. jesli chcesz byc fair w stosunku do swojego wierzchowca i reszty zawodnikow - nie szprycuj. jesli chcesz, aby konie byly szczesliwe - dbaj o te z ktorymi masz do czynienia jak tylko najlepiej potrafisz. wszystko jest proste jak budowa cepa.

a rozkminianie w watku, co, kto, ile razy uderzyl i kto podal komus cos w zyle i czy lepiej stylowo jezdzi Wlodek czy Bolek kompletnie nic nie zmienia i nie wnosi. kompletnie. a opisywanie i obgadywanie osob jest brzydka praktyka, niezaleznie co robia.
zmienianie swiata zaczyna sie od siebie 😉
ciekawska, co racja to racja  👍. Natomiast nie pojmuję, dlaczego ocenianie osoby prezentującej się publicznie (na zawodach) miałoby być naganne. Naganne (i karalne nawet) jest OCZERNIANIE. Zupełny brak komentarzy - to przyzwolenie na wszystko. Bo w dzisiejszych czasach (gdy moralność jest pojęciem abstrakcyjnym pustym , wyśmiewanym) oprócz prawa, jedyną siłę "kontrolną" może mieć... opinia publiczna. I w demokracji się tego prawa ludziom nie odmawia. Prawa do opiniowania czyjegoś postępowania.
Cejloniara, kłopot jest z pojmowaniem słowa "musieć". Gdy człowiek idzie na stół operacyjny, to musi? Czy chce?
I po co "głupi jaś"?
Uważam, że nie ma w zasadzie musieć/chcieć. Jest - wybierać. Między czymś a czymś. Koń też wybiera. Może (!) wybrać kompletną odmowę pracy dla człowieka - i NIKT takiego konia do niczego nie zmusi - koń "wybierze"... rzeźnię.
Może wybrać... pracę, którą będzie "wolał" niż ból, gdy odmawia. Może też wybrać pracę niekoniecznie w ucieczce przed bólem. Co by nie mówić - manipulujemy końmi. Każdy i wszyscy. Bez manipulacji nie byłoby ich użytkowania. Pytanie - jakie środki ta manipulacja wykorzystuje i w jakich proporcjach. Jeśli pracuje się tak, że koń pogodny i chętny na nowe i trudne - będzie się miało więcej pożytku (i frajdy). Ale brutalni i bezkompromisowi będą... szybsi. I doraźnie (!) bardziej skuteczni  🤔
Jak dla mnie, zeby zmienic cokolwiek trzeba by bylo w ogole przewrocic caly system edukacji jezdzieckiej. W Polsce niestety, papierek instruktora mozna zdobyc zbyt latwo, a potem wychodza kwiatki, jak to instruktorzy dra sie do dzieciakow "no przyp... mu!". A wiadomo - czym skorupka za mlodu nasiaknie...
Gdyby bylo wiecej opanowanych, spokojnych trenerow, zamiast takich, ktorzy brak umiejetnosci nauczenia jezdzca rekompensuja sobie "wlaniem" koniowi ile wlezie, "bo to kon winien, jezdziec winien (a biedny jezdziec staje sie jeszcze bardziej zestresowany i sfrustrowany, bo nie umie), a ja jestem Jasniepan Trener i tak sobie wymyslilem", byloby mniej jezdzcow, ktorzy maja ten nawyk naduzywania bata, badz szykanowania konia jakimis dziwnymi patentami (ktore potrafia spowodowac wiecej krzywdy niz bat)

Inna sprawa - tak, jak powiedziala ciekawska, - nie bac sie nakablowac. Najlepiej w sytuacji "kryzysowej" zebrac wieksza grupe osob, pojsc do sedziego i postawic sprawe jasno - "nie podoba nam sie, co widzielismy". W grupie sila 😀
No i przede wszystkim zaostrzyc kary - gdyby kilka razy jezdzcy musieli zaplacic 400 zlotych za naduzycie bata, albo zostali wykluczeni na rok ze startow, to byc moze w koncu by wyciagneli jakies wnioski 😉
A ja tam jestem wredna i uważam, że najskuteczniejszy jest ostracyzm i dlatego wpis prestora na początku mi się podoba 🙂

Halo, za dosłownie rozkminiasz na czynniki pierwsze to "musieć" 🙂 mi nie chodziło o aż taką filozofię. Wyjaśnię na przykładzie, jak rozumiem owo zmuszanie 🙂 Masz konia na patentach, zaciągniętego na "ryju" i długi palcat co kilka kroków lądujący na zadzie w cela "zad podstawi" i o taka sobie jazda (nie wymyśliłam, widziałam taki trening). Albo masz racjonalnie prowadzoną gimnastykę, która sprawia, że koń coraz bardziej jest w stanie stanąć na zadzie. Albo jeszcze masz konia, który jeśli nie jest mocno na pomocach trzymany to spływa z przeszkody, trzeba go mocno dojechać i trzymać, by w ogóle skoczył. A drugi na widok przeszkody "az z radości podskakuje" i chce skoczyć. Takie różnice wynikają nie tylko z charakteru ale też z rodzaju treningu. O żadne wielkie filozofowanie na temat słowa "musieć" mi nie chodziło. To i tak parabola, jak większość powiedzeń jeździeckich, jak np. "dojechanie do ręki" 🙂

Jest jakaś delikatna i cienka granica między żelazną konsekwencją i umiejętnością stosowania "nieprzyjemnych skutków nieposłuszeństwa" a brutalnym egzekwowaniem "słuchaj chamie pana". Każdy jeździec sam musi tą granice znaleźć dla siebie i swojego konia.
Cejloniara, no właśnie 🙂
Jeszce info dla ciebie: tak się składa, że "osobiste" poglądy ewoluowały mi mocno w br.
Nadal jestem idealistką, ale już mnie "oświeciło", że są liczne konsekwencje takiej postawy i trzeba się z nimi liczyć. No i wzrosła mi tolerancja (?) dla... pragmatyków (?). Nie każdy jest i nie każdy musi być "gierojem sawieckiego sajuza". Pod różnymi naciskami ludzie zmieniają priorytety - życie.
Więc, chociaż nadal  mi się "coś" nie podoba, to... rozumiem lepiej. Że jesteśmy ludźmi, często wybieramy własną wygodę, błądzimy - ale i uczymy się na błędach. Można być idealistą, ale nie da się wtedy "stąpać po płatkach". Trudno jest nieustępliwie walczyć z ludźmi, dla których jakaś tam idea to zawracanie głowy. Ale się da. Robiąc swoje - jak ciekawska napisała. "Braw" nie ma co się spodziewać. Trzeba wygrać dzięki swojej postawie. Mimo (?) swojej postawy.
To naprawdę do mnie?? 🙂
Cejloniara, do ciebie 🙂 Ty napisałaś coś, że ludzie kiedyś tak, a teraz - inaczej (śpiewają  :emoty327🙂.
Jednym z możliwych powodów jest... trzeźwiejszy ogląd sytuacji.
Prestor, a tak w temacie "patologi' przejrzałam twój kanał na youtube😉 Dżony to nie był/jest twój trener, prawda? To tak jednorazowo było.
Ale to "kiedyś" to raptem może dwa miesiące?? 🙂 widocznie to faktycznie kwestia wytrzeźwienia. Ale to zupełnie ludzkie jest, popadanie w nastrój dyskusji na forum i wyciaganie takich argumentów, by akurat pasowało. Napisąłaś tak, że nie złapałam, że się do mojej wypowiedzi sprzed stron odnosisz halo.
wrócę do tematu dopingu...
[quote author=horse_art link=topic=78379.msg1238184#msg1238184 date=1325018361]
takie poważne testy to tylko na dużych oficjalnych zawodach czołówki światowej
[/quote]
Przepraszam, ale to nie jest prawdą. Na wszystkich zawodach rangi ogólnopolskiej, oraz na międzynarodowych bada się konie (mocz, krew)... Co więcej znieczulanie kończyn i zakładanie blokad na zawodach skończy się źle - bo koń w skoku nie podniesie nogi... taka mała dygresja z praktyki na zawodach...
Prestor, a tak w temacie "patologi' przejrzałam twój kanał na youtube😉 Dżony to nie był/jest twój trener, prawda? To tak jednorazowo było.



Jonny to nie jego trener, tylko on jeździ mu tego Cartago co oglądałaś filmik  ;]
Bo w tej stajni to dopiero jest  patologia 🙁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 grudnia 2011 11:40
Prestor, a tak w temacie "patologi' przejrzałam twój kanał na youtube😉 Dżony to nie był/jest twój trener, prawda? To tak jednorazowo było.



a podasz linka?

Johnny czyli Grzybek - to ten co kiedys się udzielał na volcie?
ElaPe Nie to nie ten
Gillian   four letter word
30 grudnia 2011 12:04
a kto to jest ten Dżony?
Ten siwek jest Dżonnego? Tam jakąś laskę - właścicielkę słychać.
... gdyby był jego to chyba by go Dżonny sam robił😉
haha Dżony jest supa cool 🏇
Ela, tez tesknie tutaj za Johnnym 🍴
Witam Kotobyry i inne osoby, odpowiadając na pytanie, który to Johny tak to ten "słynny" Johnny z Drzonkowa, syn  p. Zbigniewa M. Jeśli chodzi o siwego ogra  Cartago jeżdżę go przypasował mi.  Właścicielem był Jarek S.  u niego jeździł go Krzysiu J. a teraz  o ile mi wiadomo to jest Johnneg'o. Jednej z wypowiedzi  określono, że tam u Johnnego występuję/ występowała  patologia nie będę mówił o tym ponieważ nie mam siły na to, mogę powiedzieć,  że przez wszystkie lata tam spędzone starałem się  uniknąć tego i takich opinii, oraz zaangażowanie osób prywatnych przyczyniło się do podstawowej egzystencji stajni
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
02 stycznia 2012 16:06
To dopiero patologia...
Mozę  próbowano żeby tak nie było, ale same  osoby prywatne nie dadzą rady
Jak właściciele tego nie nie umieją docenić  🤦

A o to ten link co prosicie ; 
Trening Cartago
razi mnie nie oddanie ręki w skoku- ani razu... no ale to nie interpretacja
a co w filmie Cartago jest patologiczne?
Dementek - popieram!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się