naturalna pielęgnacja kopyt

kotbury, Ale macie siano bardziej z jednej okolicy czy po 100 km oddalonych od siebie rejonów? Bo zawsze możesz zebrać z kilku balotów i wiedzieć czego w rejonie jest wiecej a czego mniej. Oczywiście dokładne dawki były by naleprze, jednak w wypadku pensjonariuszy to nawet przyblizone ilości mogą być przydatne.
Kotbury jeśli siano jest przywożone na bieżąco to możesz zrobić tak jak pisze gacek próbkę zbiorczą np. z miesiąca i będziesz mniej więcej wiedziała czego przez ten miesiąc koniowi brakowało. Jeżeli nie będziesz badać siana spokojnie możesz podawać minerały granulowane z jakimś nośnikiem. Czy chcesz podawać tylko miedź, cynk i magnez czy jeszcze coś?
[quote author=gacek 🙂 link=topic=1384.msg1148345#msg1148345 date=1317721238]
kotbury, Ale macie siano bardziej z jednej okolicy czy po 100 km oddalonych od siebie rejonów? Bo zawsze możesz zebrać z kilku balotów i wiedzieć czego w rejonie jest wiecej a czego mniej. Oczywiście dokładne dawki były by naleprze, jednak w wypadku pensjonariuszy to nawet przyblizone ilości mogą być przydatne.
[/quote]

U nas w stajni aktualnie jest ponad 40 koni plus hodowla  w drugim miejscu😉 (balocik to tak na pół dnia). Siano mamy zewsząd. Plus nasze tereny nawet koło siebie charkteryzuja się innymi glebami - od podmokłych łąk plus kilometr dalej suchy ił wielkopolski - zupełnie co innego tam rośnie.
badanie siana w tym wypadku naprawdę mija się z celem. musiałabym jakieś średnie dla regionu przyjąć.


Chcę podawać głównie miedź, cynk, magnez bo resztę mamy w sieczce i wysłodkach  - podaję te z dodson and horrel a one są "witaminizowane."
Kotbury w takim razie najlepiej żebyś zamówiła sobie granulowany  suplement z miedzią i cynkiem w standardowej proporcji i osobno granulat z magnezem. Będziesz mogła wtedy regulować sobie ilość podawanych pierwiastków nie martwiąc się, ze jeśli będziesz chciała dać więcej magnezu to dasz za dużo miedzi i cynku i vice versa.

A może gdzieś w Urzędzie Gminnym lub Miejskim Twojej okolicy, albo w jakimś ośrodku rolniczym mają wyniki badania gleb Waszej okolicy na zawartość minerałów?
Nie zapominajcie o fosforze - jeżeli koń dostaje bardzo mało zbóż/otrąb (garść - czyli dla mnie max 100 gram), to bardzo prawdopodobne, że jest go zbyt mało. Zwłaszcza przy podawaniu wysłodek.
Dlatego ja wole zbadać siano chociaż też mamy z różnych łąk - zbiorczo wiem, że i wapnia i fosforu i selenu u nas brakuje.

A skoro już na fosfor wdepnęliśmy to mały  🚫 - często ten "brak energii' u koni po odstawieniu owsa wynika właśnie z niedoboru fosforu a nie braku energii w jedzeniu.
dea   primum non nocere
04 października 2011 13:09
O, o, o - właśnie o fosfor chciałam spytać, bo mam zagwozdkę. U nas stosunek wapnia do fosforu niby* wychodzi na korzyść wapnia (jest go więcej niż w zalecanej proporcji), fosforu wyszło nieco za mało. Nie dodawałam do suplementacji, bo się dałam Rooneyowi wystraszyć. Pisał o nawiezieniu pastwiska dla roczniaków "niedoborowym" fosforem i nakostniakach "przyrysikowych" wyskakujących jak krokusy na wiosennej łące (ze względu na to, że nadmiar fosforu spowodował względny niedobór wapnia)... no ale właśnie mamy nakostniaki jak krokusy na wiosennej łące. Akordowi wyskoczył jeden (wewnętrzna strona zdrowej przedniej nogi - naprawdę dobrze zrównoważona kończyna i nic w struganiu nie zmieniałam), Wiedźminowi już drugi (wewnętrzna strona przedniej nogi i zewnętrzna zadniej). Z opisu miejsca występowania dokładnie pasuje to do Rooneyowskiego osłabienia zewnętrznej warstwy kości. To wsyztsko od momentu kiedy dostały magnez (właczył się we wchłanianie Ca i P?) Nie podoba mi się to. Siano mówi: za mało fosforu. Rooney mówi: to się robi od fosforu. A ja myślę: czy od niedoboru fosforu też sie moze robić?

Dalibyście fosfor na moim miejscu? A moze dać po prostu wapń z fosforem w "dobrej proporcji" do woli w boksach? Albo jakąś bezpieczną dawkę do żarcia? Nie chcę czekać, aż kości tak się osłabią, że poleci jakieś konkretne złamanie :/

* niby - bo jak patrzę na siano i na łąki, to widzę szczaw, mech - nie kojarzą się z glebą wysokowapienną, raczej z kwaśną. Nie wiem co o tym myśleć... Może to wapnia brakuje a w badaniu coś nie bardzo wyszło?
dea, a jakie masz teraz proporcje miedzy wapniem, fosforem a magnezem?

młody teraz jest strugany naturalnie i sa ogromne efekty🙂
Niestety  malec urodził sie z zastromym kopytkiem i to sie pogłębiało🙁 w wieku 3 miesięcy pierwszy raz widział kowala, poxniej zmieniłam kowala bo tamten nie mógł tak daleko dojeżdżac i niestety zmiana okazała sie byc fatalna. kowal kazał rozczyszczac małego co miesiac (tak tez robiłam) a i tak sypały sie pretensje ze zaniedbuje bo za rzadko jest robiony itd.  pomimo co miesięcznego rozczyszczania nic sie nie poprawiło w końcu zdesperowana zaczełam szukac pomocy u naturalnych strugaczy i po 2-gim rozczyszczeniu kopytko zaczeło wyglądać  już dobrze nie mówiac ze mały lata od piętki😀
A ja nareszcie mogę z czystym sumieniem zrobić badanie siana. W nowej stajni mamy siano własne, czyli moje konie jedzą dokladnie to, co zbadam.  Niestety, muszę się chwilę wstrzymać, bo nadchodzi czas ubezpieczenia i przeglądu samochodu. Chyba że M.P. robi na kredyt.  🙂

Nikt nic nie wie na temat skakania z pękniętym kopytem? (pytanie z poprzedniej strony).
dea   primum non nocere
04 października 2011 14:52
EKornik - z siana jest:
Ca - 0.45% (ok. 29g)
P -  0.19% (ok. 12g)
Mg - 0.16% (ok. 10g) - dodaję ok. 5-6g Mg.
Kuce zjadają po ok. 3-4kg siana w nocy, powiedzmy że w dzień drugie tyle: 6-7kg i na tyle liczę dawkę.
Ca:P 2.37:1 - idealna proporcja to 1.4:1, w normie podobno od 1:1 do 6:1.
Mg:Ca 1:2.8 przed suplementacją i ok. 1:1.9 z wliczeniem suplementacji. Możliwe, że ten dodatkowy magnez zaburzył? Z obserwacji tak mi wynika, bo ok. tydzień po rozpoczęciu suplementacji magnezem wyszły pierwsze 2 nakostniaki.
dea a czy w siano tez jest z kwaśnych gleb? Szczawiany blokują wchłanianie wapnia.
Nakostniaki moze powodować ( oprócz urazów - niedobór wapnia, niedobór fosforu, niedobór wit A i D
dea   primum non nocere
04 października 2011 15:55
Te nie są urazowe, są klasyczne "przeciążeniowe" - wewnętrzna strona przednich nóg i zewnętrzna zadnich. W ostatnim czasie pojawiły się trzy (!!) u dwóch koni. Wcześniej nie było ani jednego, w struganiu nic nie zmieniłam. Siano z podobnych gleb, bo też jest w nim mech, a i szczaw się zdarza. No ale wyszło wapnia ile wyszło (to nie z gleby, to z siana). Chyba że chodzi Ci o wchłanianie nie przez rośliny, a już przez zwierzęta? To w sumie brzmi w miarę prawdopodobnie. Nie wiem sama. Ten fosfor przecież nie wygląda jakoś tragicznie... Chyba powtórzę badanie siana i zobaczę na ile wynik się waha.
dea szczawiany obniżają wchłanianie wapnia w przewodzie pokarmowym - to raz. A druga sprawa - badanie siana podaje, ze masz tyle i tyle wapnia w sianie ale nie daje żadnej informacji na ile ten wapń jest dostępny biologicznie. A konie jedzą mnóstwo rzeczy , które przyswajanie wapnia ograniczają a na dokładkę w przewodzie pokarmowym konia PH nie jest bardzo kwaśne - a im kwaśniej tym lepiej wapń się wchłania.


Może zamiast badać siano zbadać tym razem zawartość minerałów we włosach?

Myślę też, że można spróbować podawać wapń z fosforem do woli ( ale bez przesady - aby dawka dzienna nie była zbyt duża) - to są pierwiastki, których brak z reguły powoduje dużą chęć ich spożywania zwłaszcza, że są dość neutralne w smaku.
kto stosował Armex w postaci zawijek dokopytowych? 🙂 (kocham moje neologizmy)
Zastanawiałam się czy u nas, w zagłębiu miedziowym zawartość np.miedzi  w trawach jest przekroczona? Otóż - tak! I to nawet dwukrotnie. Cynku i kadmu zaś nieco ponad normę.

Tzn., że skoro dziadki nasze wcinają trawę rosnącą "na miedzi", to suplementowanie tego pierwiastka przynajmniej mamy z głowy  😀
Gdzie mogę znaleźć coś nt. sztoeca?  jakiś artykuł, książka cokolwiek
O boże - czuję się durna i już sama nie wiem co i jak suplementować  😵


Co do nakostniaków to właśnie mnie oświeciło - mój koń jak go kupiłam dostawał nakostniaki z powietrza. wewnętrzna strona przednich nóg, zewnętrzna tylnych - dosłownie wielkości kurzych jaj! Wet to oglądał i stwierdził, że już tak będzie... i ja się do nich tak przyzwyczaiłam, że przestałam je zauważać....
Ostatnio oglądam końskie nóżki, patrzę.. i - gdzie są nasze nakostniaki? Po 3 latach zniknęły.

Czekam na siatki i chyba wtedy zbadam to siano bo na razie nie jestem w stanie określić ile konie tego jedzą...


Marzy mi się taka usługa:
Przyjeżdża do mnie ktoś, obiera próbki- siana, gleby, wody, krew koniowi, włosy - co ino tam trzeba. Rach ciach i robi z tego kompleksowa wynikową. ogląda konia i właśnie wywiad, a nakostniaki, a zmiana koloru sierści a to, a tamto (to o co jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby pytał weterytnarz), a kopyta, a ruch na różnych podłożach, a  wrażliwość podeszwy... Od ręki (przewoźne laboratorium) mamy wyniki wszystkiego co pobrane)- siadamy i wspólnie układamy dietę i suplementację. Uwzględniając stan zasobności mojego portfela itd.
Wszytko co oferowane (pasze, suplementy itd) od razu dostaję od tej osoby (po cenach rynkowych). Regularnie dostaję paczki z całą zawartościa jak już mi się kończą dawki (i mi o tym, że nadchodzi termin przypominają sms). Po x miesiącach ponowna wizyta, ponowna ocena stanu konia, weryfikacja itd.

Tyle osób poszło teraz na weterynarię w Poznaniu (bo otworzyli) - może jak już zabraknie miejsca dla tych jeżdżacych " z RTG i strzykawką' to ktoś będzie chciał zarabiać na życie w takiej niszy😉

kotbury ja bardzo chętnie jak mi ktoś zafunduje przewoźne laboratorium ( no i parę jakiś przyspieszaczy do rożnych badań bo niektóre się robi parę dni) no i trochę więcej klientów bo z Jednego to się nie wyżyje a i pewnie rzeczywisty koszt tych wszystkich badań to by wykraczał poza zasobność niejednego portfela..... Tak po prawdzie to mało kogo to interesuje. W Polsce to prawie wszyscy "wiedza lepiej" - i jak żywić i jak leczyć i na co choruje ich zwierzak....
dea   primum non nocere
05 października 2011 13:06
kotbury - takie laboratorium i koszt badań jest WYSOKI (czytaj: laboratorium to dziesiątki albo i setki tysięcy - dziesiątki to jeden aparat! - a analizy "wszystkiego" to setki albo tysiące złotych) - mam to dość rozpoznane, bo mama myślała nad takim "interesem", tylko że dla ludzi (szerszy rynek jednak 😉): badania wody/ścieków + sugestie dotyczące uzdatniania. Skończyło się na sprzęcie do poboru prób średniodobowych, laboratorium "używa" zewnętrznego i... dokłada do firmy. Może z czasem ludzie będą chcieli więcej za to płacić (szczególnie firmy, bo od osoby prywatnej na takie zlecenie nie dostaniesz raczej wystarczająco dużo, żeby z tego wyżyć) - IMHO nie ma szans, ale piękna wizja 😉

Kombinuję nad badaniem włosa w takim razie, a i mieszankę Ca:P pewnie zamówię... Nie chcę pełnego zestawu nakostniaków, te 3 mi wystarczą :/

Cień na śniegu - dobre! Masz dużo wszystkiego co potrzebne, no może z tego kadmu bym zrezygnowała 😉 a jak w relacji do Fe i Mn to wygląda? Może w tym masz (względne) braki? Jak wyglądaja kopyta, strzałki, połączenie listewkowe, jakość rogu?
W tym opracowaniu nie uwzględniono żelaza i manganu.Badanie dotyczyło tylko metali ciężkich (ołowiu np.mamy w normie, co mnie bardzo dziwi).

Kopyta dopiero zaczynają wyglądać: walczę z flarami (i zrastają), strzałki paskudzą się zależnie od pogody, teraz było długo sucho, więc wyglądają dobrze, Ale permanentnie gnijąca strzałka w jednym kopycie Samara zawsze sprawia kłopoty. Róg nie pęka, bo pilnuję ścian na wysokość, ale za poprzedniego kowala bywały z tym problemy.Ściany nie są ładne, gładkie i błyszczące jakbym sobie tego życzyła. Obrączek nie ma, bo staram się to też pilnować, ale ogólnie kopyta są takie... matowe, jakby obłaziła z nich skórka.

Za to z sierścią nie ma problemów, nie ma grzybicy, grudy, kalafiorów w uszach, ani przebarwień ogonów i grzyw. Kary w lecie się wprawdzie zrobił skarogniady, ale teraz, kiedy jest mniej słońca znów jest czarny.

Na badania sierści zwyczajnie mnie nie stać, niestety, tym bardziej, że konie nie moje. Niedobory pierwiastków mogę więc tylko w przybliżeniu określić na podstawie wyglądu konin. Muszę poprzeglądać wątek, bo mi się zapomniało jak "objawia się" niedobór magnezu.

Nie wiem czy to dobry wątek, ale ten jest najbardziej bieżacy to zapytam tutaj 😉 Szukam maści do kopyt z dziegciem lub jakiejś na utwardzenie kopyta, polecacie coś? Coś sprawdzonego i dającego efekt
Niestety w tym wątku odradzamy jakiekolwiek maści z dziegciem. A dla czego chcesz utwardzać kopyta, zwłaszcza jakimiś maściami?
Bo mam takowe zalecenie od weta, kon ma dość miękkie i słabe kopyta, oprócz preparatu z siarką zalecono mi również poszukanie jakiejś maści utwardzającej np z dziegciem 😉
Poproś weta, żeby przeczytał cały ten wątek, a potem żeby jeszcze raz postawił diagnozę. 😁 Znam wielu wetów, którzy zachwycają się nadal dziegciem.I jeszcze są przekonani, że mają świętą rację -bo zawsze go stosowali a koń żyje nadal 🤣
Taki  oświecony,"naturalny" wet pewnie powiedziałby Ci coś o odpowiednim żywieniu, suplementowaniu, struganiu i warunkach utrzymania konia, a kopyta poprawią się same, bez dziegciu 😂
Oczywiście, inne czynniki też są ważne. No nic, poszukam info gdzie indziej  😎
no pewnie, najlepiej iść po najmniejszej linii oporu i mieć wszystko w odbytnicy  🙄
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
05 października 2011 20:58
A ja wtrącę się troszkę a propos "oświecenia" bop nadszedł nasz dzień-właśnie wróciłam ze stajni,koń rozkuty(w pocie czoła :hihi🙂 i teraz już mkniemy ku dobremu mam nadzieję 😅
Gillian nie w odbytnicy, ale po prostu ufam temu wetowi, przez wielu już przeszłam i ten mi jak na razie najbardziej pomógł. Chciałam tylko info o maści, nie dostałam to popytam gdzie indziej, proste 😉
Karutek
Odpowiedź dostałaś tylko nie chcesz z niej korzystać,,,
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się